Może, gdyby Siena powitała nas przynajmniej jednym promyczkiem słońca lub gdyby chociaż troszkę mniej padało, gdyby wyścig kolarski Monte Paschi Eroica nie sparaliżował całkowicie ruchu ulicznego, a ja mogłabym swobodnie spacerować i pozaglądać w różne zakamarki miasta - być może wtedy pokochałabym Sienę i powtórzyła za Ferencem Mate, autorem książki "Winnica w Toskanii", że "Siena należy do najpiękniejszych miast Toskanii".
Niestety moją pierwszą wizytę tutaj - zapamiętałam jako niekończący się zbieg niesprzyjających okoliczności. Zazwyczaj nie lubię odbierać rzeczywistości w pesymistycznych kategoriach, ale czasem takie niefortunne sytuacje potrafią zepsuć nawet najlepszy plan działania oraz zagłuszyć tkwiące gdzieś w człowieku niewyczerpane pokłady optymizmu. Gdyby, gdyby, gdyby ...
Koniec już narzekania, a teraz przechodzimy do konkretów. Po opuszczeniu samochodu maszerujemy w stronę Starego Miasta, pstrykając kilka zdjęć po drodze. Siena, podobnie jak większość toskańskich miasteczek położona jest na wzgórzu, więc prezentuje się imponująco. Niestety spora mgła utrudnia widoczność, dlatego jakość moich zdjęć pozostawia wiele do życzenia.
Oj, gdyby słoneczko zechciało podświetlić te mury chociaż na krótką chwilę - efekt byłby naprawdę piorunujący:)
O kurcze i znowu to moje "gdyby".
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że najbardziej rozpoznawalnym miejscem oraz wizytówką Sieny jest Piazza del Campo. Będąc tutaj po raz pierwszy - każdy człowiek ma inne skojarzenia. Gdybym ja miała do czegokolwiek porównać ten plac i przypisać mu jakiś kształt - wybrałabym muszlę /nie klozetową:)/.
Niektórzy powiadają, że jest on najpiękniejszy na świecie. Niestety będę polemizować. Ze wszystkich dotychczasowych placów jakie widziałam w swoim życiu - według mnie palma pierwszeństwa należy się Placowi Hiszpańskiemu w Sewilli /tutaj/.
Piazza del Campo zbudowano w XIV wieku z cegieł i marmuru - na miejscu dawnego targowiska, uzyskując wklęsły kształt muszli. Dwa razy w roku odbywa się tutaj słynny wyścig konny - Palio, który przyciąga ogromne rzesze turystów i mieszkańców. Festyn ten sięga czasów Średniowiecza i odbywa się na cześć Matki Boskiej. Mimo, iż trwa jedynie trzy okrążenia wokół placu, budzi ogromne emocje i zainteresowanie wśród osób oglądających, lecz przede wszystkim tych, którzy biorą w nim udział.
"Spadzistymi zejściami spływają na Campo turyści, mieszkańcy miasta, wycieczki szkolne" - pisał Herling Grudziński.
Jeśli chcemy zobaczyć jak plac prezentuje się z lotu ptaka, wystarczy wspiąć się na górującą nad miastem Torre del Mangio /Wieża Obżartucha/. Wybudowano ją w latach 1325-1448, a jej nazwa pochodzi od przydomku pierwszego strażnika, który podobno cały zarobek wydawał na jedzenie. Piękny zegar z białego marmuru dodano w 1360 r.
Torre ma 102 metry wysokości i można na nią wejść spiralą schodów liczących około 500 stopni /ufff../
Sieneńska Katedra bardzo przypomina mi swoim kształtem oraz kolorystyką florencką Bazylikę Santa Croce /tutaj/.
Obie świątynie budowano na przełomie XII i XV wieku. Katedra w Sienie obłożona jest pasami białego i czarnego marmuru, na fasadzie dominuje blady róż z pozłacanymi mozaikami na samej górze. W zasadzie nigdy jej nie dokończono i w XIV wieku, ze względu na brak funduszy prace przy nowej części katedry przerwano.
Koronkową fasadę ozdobioną dziesiątkami posągów i wieżyczek, zaprojektował około 1284 r. Giovanni Pisano.
Jej wnętrze - być może za sprawą łuków charakterystycznych dla architektury mauretańskiej, kojarzy mi się z hiszpańską Mezquita Catedral w Kordobie /tutaj/.
Ależ mam dzisiaj dużo skojarzeń:)
Zaprawdę powiadam Wam - wiele rzeczy w sieneńskiej Katedrze może zachwycić, ale dla mnie najpiękniejszą okazała się niewiarygodna - marmurowa posadzka, przedstawiająca kilkadziesiąt różnych scen - zarówno historii biblijnych, jak również symboli związanych z miastem. Zastosowana perspektywa oraz ciekawe wzory geometryczne sprawiają wrażenie trójwymiarowości.
Najcenniejszym dziełem w katedrze jest ambona, wykonana w latach 1266-1268 przez Nicola Pisano. Przy projekcie pomagał mu syn - Giovanni oraz Arnolfo di Cambio. Niestety, ze względu na trwające prace konserwatorskie, ambona była obstawiona rusztowaniami:(
No cóż - prawda jest taka, że o dziełach sztuki zgromadzonych w sieneńskich muzeach można by pisać w nieskończoność oraz pokazywać niezliczoną ilość zdjęć ukazujących twórczość znanych artystów, którzy tam tworzyli.
Jako że nazwisko Pisano /zarówno ojca jak i syna/, wpisało się na stałe do repertuaru sieneńskiej sztuki - poniżej przedstawiam Wam kilka rzeźb tych uznanych artystów, znajdujących się w Museo dell'Opera. Są to m.in.: Mojżesz, Symeon, Habakuk, a także obrazy sakralne, starodruki oraz freski innych twórców działających na przełomie XIII i XIV.
Oj, gdyby słoneczko zechciało podświetlić te mury chociaż na krótką chwilę - efekt byłby naprawdę piorunujący:)
O kurcze i znowu to moje "gdyby".
Gdybym /:)/ miała wskazać jakiś szczególny element z którym kojarzy mi się Siena, to z całą pewnością w pierwszej trójce znalazłaby się postać wilczycy karmiącej małego Remusa i Romulusa. Praktycznie w każdym zakamarku miasta - czy to muzeum, czy też w sieneńskiej katedrze - wszędzie możemy spotkać tę właśnie scenkę rodzajową - malowaną bądź rzeźbioną.
Prawdopodobnie na początku swego istnienia Siena była ośrodkiem etruskim, później - od około 30 roku przed Chrystusem, stała się rzymską kolonią zwaną Saena Julia. Sieneńczycy utrzymywali, że miasto założył Seniusz - syn Remusa i dlatego za symbol miasta obrali karmiącą wilczycę. Mieszkańcy uważają to za powód do dumy i mienią się potomkami Rzymian.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że najbardziej rozpoznawalnym miejscem oraz wizytówką Sieny jest Piazza del Campo. Będąc tutaj po raz pierwszy - każdy człowiek ma inne skojarzenia. Gdybym ja miała do czegokolwiek porównać ten plac i przypisać mu jakiś kształt - wybrałabym muszlę /nie klozetową:)/.
Niektórzy powiadają, że jest on najpiękniejszy na świecie. Niestety będę polemizować. Ze wszystkich dotychczasowych placów jakie widziałam w swoim życiu - według mnie palma pierwszeństwa należy się Placowi Hiszpańskiemu w Sewilli /tutaj/.
Piazza del Campo zbudowano w XIV wieku z cegieł i marmuru - na miejscu dawnego targowiska, uzyskując wklęsły kształt muszli. Dwa razy w roku odbywa się tutaj słynny wyścig konny - Palio, który przyciąga ogromne rzesze turystów i mieszkańców. Festyn ten sięga czasów Średniowiecza i odbywa się na cześć Matki Boskiej. Mimo, iż trwa jedynie trzy okrążenia wokół placu, budzi ogromne emocje i zainteresowanie wśród osób oglądających, lecz przede wszystkim tych, którzy biorą w nim udział.
"Spadzistymi zejściami spływają na Campo turyści, mieszkańcy miasta, wycieczki szkolne" - pisał Herling Grudziński.
Jeśli chcemy zobaczyć jak plac prezentuje się z lotu ptaka, wystarczy wspiąć się na górującą nad miastem Torre del Mangio /Wieża Obżartucha/. Wybudowano ją w latach 1325-1448, a jej nazwa pochodzi od przydomku pierwszego strażnika, który podobno cały zarobek wydawał na jedzenie. Piękny zegar z białego marmuru dodano w 1360 r.
Torre ma 102 metry wysokości i można na nią wejść spiralą schodów liczących około 500 stopni /ufff../
Obie świątynie budowano na przełomie XII i XV wieku. Katedra w Sienie obłożona jest pasami białego i czarnego marmuru, na fasadzie dominuje blady róż z pozłacanymi mozaikami na samej górze. W zasadzie nigdy jej nie dokończono i w XIV wieku, ze względu na brak funduszy prace przy nowej części katedry przerwano.
Koronkową fasadę ozdobioną dziesiątkami posągów i wieżyczek, zaprojektował około 1284 r. Giovanni Pisano.
Jej wnętrze - być może za sprawą łuków charakterystycznych dla architektury mauretańskiej, kojarzy mi się z hiszpańską Mezquita Catedral w Kordobie /tutaj/.
Ależ mam dzisiaj dużo skojarzeń:)
Zaprawdę powiadam Wam - wiele rzeczy w sieneńskiej Katedrze może zachwycić, ale dla mnie najpiękniejszą okazała się niewiarygodna - marmurowa posadzka, przedstawiająca kilkadziesiąt różnych scen - zarówno historii biblijnych, jak również symboli związanych z miastem. Zastosowana perspektywa oraz ciekawe wzory geometryczne sprawiają wrażenie trójwymiarowości.
Najcenniejszym dziełem w katedrze jest ambona, wykonana w latach 1266-1268 przez Nicola Pisano. Przy projekcie pomagał mu syn - Giovanni oraz Arnolfo di Cambio. Niestety, ze względu na trwające prace konserwatorskie, ambona była obstawiona rusztowaniami:(
Kolejną atrakcją katedry jest niewątpliwie Libreria Piccolomini - Biblioteka, której budowę rozpoczęto w 1495 roku na zlecenie kardynała Todeschiniego Piccolominiego - późniejszego papieża Piusa III. Zamierzał on stworzyć godne miejsce, w którym można by zgromadzić liczne i niezwykle cenne kodeksy znajdujące się w posiadaniu jego wuja papieża Piusa II. Pomieszczenie jest niezwykłe, a największą uwagę przykuwają freski Pinturicchia przedstawiające sceny z życia Piusa II.
W Bibliotece możemy też podziwiać Trzy Gracje - rzymską kopię greckiej rzeźby.
Jako że nazwisko Pisano /zarówno ojca jak i syna/, wpisało się na stałe do repertuaru sieneńskiej sztuki - poniżej przedstawiam Wam kilka rzeźb tych uznanych artystów, znajdujących się w Museo dell'Opera. Są to m.in.: Mojżesz, Symeon, Habakuk, a także obrazy sakralne, starodruki oraz freski innych twórców działających na przełomie XIII i XIV.
Budowa Baptysterium trwała od 1316 do 1325, a pracami kierował Camaino di Crescenito. Na szczególną uwagę zasługuje chrzcielnica. Nad ośmioboczną misą chrzcielną wznosi się cyborium, a nad nim umieszczona jest niewielka figura św. Jana Chrzciciela wyrzeźbiona przez Jacopa della Quercia. Jego autorstwa są też niektóre posągi zdobiące nisze cyborium.
Wnętrze baptysterium, podobnie jak wnętrze katedry jest bardzo bogato zdobione.
Wnętrze baptysterium, podobnie jak wnętrze katedry jest bardzo bogato zdobione.
Szczerze mówiąc myślałam, że w Sienie spędzimy troszkę więcej czasu, ale tak jak wspomniałam na początku - deszcz absolutnie się nie poddawał, a główne ulice były zupełnie sparaliżowane i odcięte dla turystów oraz mieszkańców.
Może jeszcze kiedyś tutaj wrócę, żeby spojrzeć na miasto w zupełnie innym świetle /słonecznym/ i wtedy zobaczę to, czym inni się zachwycają, a czego ja dzisiaj dostrzec nie potrafiłam.
W końcu nie na darmo Siena w 1995 roku została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Mam również nadzieję, że ten wirtualny spacer po skąpanej deszczem Sienie, chociaż troszeczkę Wam się podobał:)
Dziękuję za pozostawione komentarze
i życzę Wam wspaniałego weekendu
/niezależnie od pogody/:)
i życzę Wam wspaniałego weekendu
/niezależnie od pogody/:)
Włochy - Siena, marzec 2017
A mnie się bardzo podoba Twoja deszczowa Siena:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńNa zdjęciach wygląda całkiem przyjemnie.Czasem tak jest, że z jakimś miejscem jest nam nie po drodze. My mamy pecha do Krakowa!
OdpowiedzUsuńMyślę, że kolejny razem będzie lepiej - w Krakowie i w Sienie:)
UsuńPozdrawiam:)
Zafundowałaś mi cudowną wycieczkę po Sienie.
OdpowiedzUsuńNa mnie nie padało, więc spokojnie mogłam pozaglądać w każdy zakamarek.
Cudowne dzieła sztuki i architektury powalają na kolana.
Śliczne, deszczowe zdjęcia.
Pozdrawiam:)
M.K.
Cieszę się, że nie zmokłaś:)
UsuńOj ta paskudna pogoda w Sienie bardzo pokrzyżowała nam plany.
Pozdrawiam:)
No jak to? przeciez bylo niezwykle, inaczej, melancholijnie i przepieknie, Siena jest zawsze zadziwiajaca! bylam dwa razy i deszcz nie padal, a Twoje deszczowe wrazenia bardzo mi przypdaly do gustu!!!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOwszem - było nastrojowo, melancholijnie i przepięknie, ale ... kiedy non stop pada deszcz i wieje wiatr, to mimo wszystko czasami odechciewa się wszystkiego. Nawet najpiękniejsze miejsce potrafi człowieka zniechęcić.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Mnie Siena urzekła od pierwszego spojrzenia na czerwone mury z oddali, był nawet moment, że podobała mi sie bardziej niż Florencja. Piękny post, przypomniał mi piękne chwile, miło było pospacerować raz jeszcze.:))
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że w promieniach słonecznych Siena musi prezentować się zupełnie inaczej, niż w czasie deszczu. My zastaliśmy niestety Sienę zapłakaną i zatłoczoną:)
UsuńMoże kiedyś będzie nam dane zobaczyć miasto w lepszym, radośniejszym humorze:)
Surowe mury w deszczową pogodę faktycznie nie wyglądają zachwycająco. Ale po obejrzeniu zdjęć w internecie ze słonecznych dni, chyba już rozumiem dlaczego Piazza del Campo nazywają najpiękniejszym na świecie :)
OdpowiedzUsuńMnie zachwyciły w Twoim poście malutkie sklepiki z porcelaną :)
Dla mnie mimo wszystko najpiękniejszym placem jest Plac Hiszpański w Sewilli.
UsuńKiedy zobaczyłam to miejsce otulone poranną mgłą - byłam zachwycona.
W całej Toskanii jest mnóstwo takich sklepików. Aż oczy się radują patrząc na te wszystkie cudeńka ręcznie malowane.
Pozdrawiam:)
Siena piękna jest niezależnie od pogody, co ładnie widać w Twoim poście. Ja zwiedzałem w słońcu, ale przez to opuściłem wiele wnętrz i dopiero u Ciebie mogę zobaczyć te wszystkie cuda sztuki malarsko-rzeźbiarskiej. Wniosek stąd jeden, koniecznie trzeba jeszcze raz odwiedzić to miasto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za tę wspaniała ucztę duchową.
No tak. Jak widać są i plusy deszczowej pogody:)
UsuńChyba nie miałabym nic przeciwko powrotowi do Toskanii, więc kto wie może będzie mi dane spojrzeć raz jeszcze na słoneczną Sienę:)
Dziękuję bardzo i pozdrawiam słonecznie:)
Siena piękna jest :) całe szczęście my mieliśmy około 25 stopni i to w połowie października już powódz przeżyłam w Wenecji :) super pokazane i ciekawie opisane :)
OdpowiedzUsuńNo to mieliście szczęście:)
UsuńTemperatura po prostu idealna, przy której można i pozwiedzać i posiedzieć gdzieś na ławeczce.
My musieliśmy się spieszyć bo deszcz i zimno niestety nie pozwalały na takie celebrowanie rzeczywistości:)
Dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam:)
Witaj!
OdpowiedzUsuńToskania, to moja ukochana kraina :)
A Siena od razu podbiła moje serce:)
Ja byłam w kwietniu kilka lat temu, pogoda letnia:) ale i w deszczu tam bym się zakochała:)
Pozdrowionka ślę:)
Uważam, że kwiecień i maj to najpiękniejsze miesiące na odwiedzenie Toskanii.
UsuńWszystko jest wtedy w pełnym rozkwicie i nie wypalone przez gorące, włoskie słońce.
Gdybym jeszcze kiedyś planowała wyjazd do Toskanii, zrobiłabym to właśnie w kwietniu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Piękna wycieczka Marysiu. Dziękuję. Na Twoich fotkach deszczu niewiele widać. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie:)
UsuńNa zdjęciach tego nie widać, ale uwierz mi - lało jak z cebra, więc nie nacieszyliśmy się za bardzo Sieną.
Pozdrawiam serdecznie:)
Mario
OdpowiedzUsuńwidziałam Sienę w deszczowy i słoneczny dzień i jestem w tym mieście zakochana bez względu na pogodę.
Ja mam w swoich planach jeszcze tam wrócić. Kiedy? być może w przyszłym roku.
Mario, Twoje zdjęcia i relacja zachęci do poznania tego wspaniałego miasta wszystkich tych, którzy go nie znają.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja również mam cichutką nadzieję na powrót do Sieny:)
UsuńWołałabym jednak zastać miasto troszkę bardziej słoneczne i ciut cieplejsze.
Wiem, że włoski upał jest czasem nie do zniesienia, ale mimo wszystko wolę go od zimna i deszczu.
Przesyłam do Ciebie moc serdeczności:)
też słyszałam, że do Sieny warto pojechać , ale dla nas było za daleko ;)
OdpowiedzUsuńco do zwiedzania w strugach deszczu , niestety odbiera przyjemność
miałam tak z Lozanną, ponoć przesliczna, my pod kolorowymi parasolami próbowaliśmy to odkryć ,ale coż.....mokre nogi
mówiły nam , że czas kńczyc te farsę ;)
a Tobie udało się mimo wszystko uchwycić urok tego miasta
Jasne, że warto. Szczególnie jeśli ktoś lubi zwiedzać zabytki i podziwiać dzieła sztuki w naprawdę dobrym wykonaniu.
UsuńZ nami było dokładnie tak samo. Dobrze, że w Sienie można pozwiedzać ciekawe wnętrza, bo w przeciwnym razie musielibyśmy pakować się z powrotem do samochodu i jechać dalej.
Wiesz jak to jest. Doszłam do wniosku, że skoro już tutaj jestem nie odpuszczę sobie obfotografowania miasta i jego atrakcji - w iście ekspresowym tempie:)
Pozdrawiam:)
Siena jeszcze wciąż przede mną. Mam nadzieję, że wrażenia nie zawiodą moich oczekiwań. Czasami tak już jest, że z jakiegoś powodu miejsce odwiedzane nie przypada nam do gustu (często może to być aura; w tym wypadku zbyt mokra, a w moim przypadku- w Hiszpanii było zbyt gorąco, a przez słońce świecące w oczy i ból głowy spowodowany upałem nie potrafiłam cieszyć się pięknem otaczającego mnie świata). Ale jak napisał Wkraj, dzięki tej pogodzie być może odwiedziłaś więcej wnętrz, niżby to zrobiła, gdyby słoneczko pięknie świeciło. Bardzo piękne są te wnętrza i katedry i baptysterium i Muzeum. Przypominają mi się sceny z Udręki i ekstazy, gdzie Michał Anioł zachwycał się rzeźbami Jacopo delle Quercia.
OdpowiedzUsuńSiena na pewno Cię nie zawiedzie. No chyba, że trafisz na taką pogodę jak ja:(
UsuńOczywiście nie życzę Ci tego:)
Upał też potrafi człowieka wykończyć, ale z dwojga złego wolę już chyba gorąco.
Cała Toskania to jedno wielkie muzeum, a kiedy dzień po dniu odwiedzasz katedry, muzea i bazyliki - trzeba prowadzić zapiski z podróży, bo w przeciwnym razie można się pogubić co, gdzie i kiedy.
We Florencji spędziliśmy dwa dni i rzeczywiście można się w tym mieście nabawić "syndromu Sthendala". Nadmiar wrażeń i doznań wizualnych jest tak duży, że czasem człowiek dostaje palpitacji serca:) Ale właśnie dla takich chwil warto żyć.
W Sienie również nie brakuje atrakcji, oj nie brakuje.
Pozdrawiam:)
JESTEM ZACHWYCONA I NIE WIEM CO POWIEDZIEĆ O_O
OdpowiedzUsuńChce odwiedzić to miejsce!
Ze Szwajcarii do Toskanii nie jest aż tak daleko:)
UsuńWiesz jaka będzie piękna wiosna 2018 w Toskanii?:)
Siena i Florencja to najpiękniejsze miasta Toskanii.
OdpowiedzUsuńGdy tam byłam w 2002 roku, to akurat odbywał się słynny wyścig Palio di Siena.
To niesamowite wydarzenie.
Pozdrawiam
Jak to powiadają - dla każdego coś innego.
UsuńNie zaprzeczam, że Florencja i Siena są piękne, ale ja wolę spokojniejsze miasteczka i bardziej "zapuszczone". Moje serce podbiły: Cortona, San Gimigiano i Pienza. Właśnie w nich czułam prawdziwą Toskanię:)
Fajnie, że miałaś okazję zobaczyć ten wyścig.
Na temat Palio krążą różne opinie. Zarówno pozytywne jak i negatywne. Podobno niektórzy zawodnicy i organizatorzy nie są zbyt uczciwi w organizowaniu tych zawodów.
Pozdrawiam serdecznie:)
Mnie Siena zachwyciła w przeciwieństwie do Florencji. Ale Florencję zwiedzaliśmy w upale i bardzo nas to dobiło, i nas i dzieciaki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że Siena jest zdecydowanie spokojniejsza od zatłoczonej non stop Florencji.
UsuńCiebie dobiło gorąco, mnie znowu zimno. Jak mawiają mężczyźni - babie nigdy nie dogodzi:)
Buziaki:)
Wróciły wspomnienia z wizyty w Sienie, u mnie na powitanie też pogoda nie zachwycała, ale miałam to szczęście, że później na trochę zaświeciło słońce i mogłam zrobić trochę fajnych zdjęć. Może następnym razem będziesz miała szczęście do pogody. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że Siena musi w słońcu wyglądać przepięknie, gdy promienie oświetlają czerwone mury.
UsuńNiestety nie było mi dane tego widzieć. Może jeszcze kiedyś będzie okazja ...
Pozdrawiam serdecznie:)
Siena nawet w deszczu wygląda pieknie.
OdpowiedzUsuńKatedra jest wspaniała, a już malowidła na ścianach i suficie biblioteki to cudo. Chybabym spędziła tam cały dzień na podziwianiu.
Dziękuję za cudowną wycieczkę, bez wychodzenia z domu :)
Myślę, że w Sienie można by spędzić nawet kilka dni, żeby poznać chociaż pobieżnie jej atrakcje.
UsuńSamo zwiedzanie katedry, czy muzeum zajmuje sporo czasu, a gdzie tam jeszcze pozostałe atrakcje Sieny.
Bardzo proszę i polecam się na przyszłość:)
Witaj Mario, widzę, że u Ciebie na tapecie Siena - piękne miasto w Toskanii. Ja już niebawem również opiszę moją jednodniową wizytę w Sienie. Byliśmy tam dzień po słynnym Palio.Pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę Twoją Sienę i pewnie jak zwykle zachwycę się cudnymi zdjęciami:)
UsuńSzkoda, że podczas naszego pobytu w tym mieście pogoda nas nie rozpieszczała i musieliśmy stamtąd dość szybko się ewakuować.
Również przesyłam serdeczności:)
My przybyliśmy do Sieny bardzo wcześnie rano ,aby uniknąć tłumów i upału. Za klika godzin od naszego przyjazdu było bardzo gorąco. Siena o poranku jest piękna (PS Ja bardzo lubię poranki w nowych miejscach). Jest wtedy tak niespieszno, sennie i obserwuje się jak wszystko budzi się do życia. Tak samo było w Sienie:)
UsuńCudwone zdjęcia, miło mi z Tobą zwiedzać Sienę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i zapraszam Cię na kolejne spacery:)
UsuńMiasto jest piekne pomimo deszczu.
OdpowiedzUsuńJa też zawsze ubolewam, gdy nie ma słońca, kiedy robię zdjęcia.
Serdecznie pozdrawiam :)
Oj miałam straszny problem z jakimkolwiek robieniem zdjęć.
UsuńDeszcz cały czas zalewał mi obiektyw, więc musiałam kombinować.
Słoneczne zdjęcia są bardziej wyraziste, ale pod chmurką też są ciekawe.
Pozdrawiam serdecznie:)
Może i w deszczu, ale nie zmienia to faktu, ze piękne miejsce, piękne miasto..
OdpowiedzUsuńCzasem nawet zdjęcia sa ładniejsze, jak nie w słońcu ;)
Pozdarwiam :)
Ja również lubię zdjęcia pod chmurką pod warunkiem, że nie ma ulewy.
UsuńWtedy już naprawdę nie są zbyt atrakcyjne.
Pozdrawiam serdecznie:)
Czasem pogoda nam nie sprzyja, ale i tak ciekawe miejsce, które póki co znam tylko z album i blogów.
OdpowiedzUsuńMoc ciepłych pozdrowień.
Basiu teraz musisz przekonać się osobiście, czy warto odwiedzać Sienę.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Troszeczkę? Mnie spacer podobał się nawet bardzo. Ostatnio deszcz mi już tak bardzo nie przeszkadza w podróżowaniu.
OdpowiedzUsuńJednak deszcz utrudnia troszkę zwiedzanie, szczególnie jeśli robi się sporo zdjęć.
UsuńDeszczowa aura ma też swoje plusy. Jest wtedy spokojniej i zdecydowanie mniej ludzi.
Pozdrawiam:)
Obudziłaś moje wspomnienia! Uważam Sienę za absolutnie wyjątkowe miejsce. Zdecydowanie wybieram ją, a nie Florencję. Na uliczkach Sieny czułam się jak przeniesiona w inne czasy, a widok z wieży jest niesamowity. Historia budowy katedry jest niezwykła, wiesz, że to, co oglądamy miało być zaledwie transeptem właściwej katedry? Życzę Ci ponownej wizyty w Sienie, w bardziej sprzyjających okolicznościach.
OdpowiedzUsuńNo cóż, Florencja jest dobra na chwilę. Przyjechać, zwiedzić i zmykać.
UsuńW tym mieście przez okrągły rok jest zamęt i tłok. Kto tego nie lubi po prostu szybko się męczy i ma dość miasta już po kilku godzinach. W Sienie - poza sezonem można nawet odpocząć i spokojnie się nią delektować:)
Bardzo żałuję, że mieliśmy taką paskudną pogodę.
Może jeszcze kiedyś będzie okazja, żeby zobaczyć ją w lepszym świetle.
Nie wiedziałam, że katedra miała taką ciekawą historię.
Pozdrawiam:)