O mnie

Już sporo czasu upłynęło od publikacji mojego ostatniego posta z gatunku "Teologia", a który poświęcony był zagadnieniu chrztu /tutaj/. 
Na początku bardzo  serdecznie chciałabym podziękować za wszystkie komentarze i wyrażenie Waszych opinii w poruszanej przeze mnie tematyce. 

Dzisiaj chciałabym spojrzeć na równie  istotną teologiczną kwestię, jaką jest pojednanie człowieka z Bogiem oraz tego, czy człowiek do odpuszczenia lub zatrzymania swoich grzechów potrzebuje pośrednictwa drugiego człowieka w postaci księdza, czy też sam Bóg powinien być wystarczającym i ostatecznym autorytetem w tym zakresie.

Jak zwykle na  zagadnienie to postaram się spojrzeć z dwóch punktów widzenia, a mianowicie:

1. Co Pismo Święte ma do powiedzenia w kwestii wyznawania i odpuszczania grzechów? oraz
2. Kto, kiedy i jakim prawem - zmienił formę  i sposób rozgrzeszania, ustanowioną przez samego Boga?

Od początku istnienia świata, pojednanie człowieka z Bogiem - to najistotniejsze zagadnienie Boskiego planu zbawienia. 
Dzięki ofierze Jezusa Chrystusa, każdy człowiek naruszający Boże przykazania ma wolny, nieograniczony i bezpośredni dostęp do Boga.
Co do tego nie powinno być żadnych wątpliwości. Niestety Kościół Katolicki mimo jasnej i przekonującej nauki Pisma Świętego mówiącego o Boskim rozgrzeszeniu - uznał jedynie swoją kompetencję w zakresie pojednania człowieka z Bogiem, pozbawiając tym samym Boga Jego świętych i nienaruszalnych uprawnień w dziedzinie ludzkiego grzechu. 
Miejsce "tronu łaski Bożej"  zajął "sakrament pokuty", zwany popularnie "spowiedzią uszną", a miejsce Boga jako spowiednika - zajął "kapłan".
Grzesznika nie kieruje się już więcej przed "Tron Łaski Bożej", lecz do konfesjonału, uzależniając jego zbawienie od pośrednictwa kapłana i jego "widzimisię". 
Tak moi drodzy nie ma w tym żadnej przesady.
Ostatnio moja koleżanka opowiadała, że jej mąż nie dostał od księdza rozgrzeszenia, a w związku z tym, że zbliżała się komunia ich córki, kwestia spowiedzi była dla niego bardzo istotna.
Poszedł więc do innego kościoła i wyznając te same grzechy - o dziwo dzięki bardziej tolerancyjnemu kapłanowi wyszedł rozgrzeszony. O podobnych przypadkach słyszałam już niejednokrotnie i przypuszczam, że również większość z Was spotkała się w swoim życiu z taką kuriozalną sytuacją. 
Mnie nie stać na takie ryzyko, żeby kaprys księdza mającego niejednokrotnie więcej grzechów na sumieniu od spowiadającej się i wyrażającej skruchę osoby - decydował o moim być albo nie być. 
Nikt poza  Bogiem nie zna tak dobrze mojego serca oraz szczerości i prawdziwości moich intencji.

Niektórzy tłumaczą, że ksiądz to też człowiek, więc ma prawo popełniać błędy. Zgadzam się z tym w pełni i powiem nawet więcej. Niezależnie od tego czy jest to ksiądz, biskup, czy nawet sam papież - oni wszyscy, podobnie jak my - są tylko grzesznymi ludźmi i tak samo jak my - potrzebują Bożego miłosierdzia oraz rozgrzeszenia. 

"Zaiste, nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, 
który by tylko dobrze czynił i nie grzeszył"
                                Kzn. 7,20
Gdyby sakrament spowiedzi usznej był znany i praktykowany przez samego Jezusa, a potem Jego uczniów, czyż nie spotkalibyśmy w Piśmie Świętym chociaż jednego takiego przypadku?
Niestety, choćbyśmy nie wiem jak szukali - nie znajdziemy, ponieważ najzwyczajniej w świecie go nie ma.
Apostoł Jan w swoim 1 liście rozdz. 2,1-2 wyraźnie mówi:

 "Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli.
 A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca - Jezusa Chrystusa, 
który jest sprawiedliwy. 
On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata".

Dlaczego Jan nie powiedział np. "Dzieci moje, jeśli zgrzeszycie przystąpcie do konfesjonału, a ja was wyspowiadam i dam wam rozgrzeszenie?"
Sam Jan, jak również wszyscy inni apostołowie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nikt poza Bogiem oraz Jego jedynym pośrednikiem Jezusem Chrystusem nie ma prawa odpuszczania grzechów.
Pamiętacie sytuację z ewangelii Mateusza 6,9 - kiedy uczniowie Jezusa przystąpili do niego i zapytali jak mają się modlić oraz co wtedy odpowiedział im Jezus?
"A wy tak się módlcie:
Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
Święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo twoje,
Bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,
I odpuść nam nasze winy, jak i my
odpuszczamy naszym winowajcom;
I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego;
Albowiem twoje jest Królestwo i moc i chwała
na wieki wieków, Amen.

Bo jeśli odpuścicie ludziom i przewinienia, 
odpuści i wam Ojciec wasz niebieski.
A jeśli nie odpuścicie  ludziom,
Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych"

Jak wynika z "Modlitwy Pańskiej" słowa Jezusa są skierowane do ludzi na całym świecie - nie tylko do apostołów. Jest to tzw. "spowiedź serca", którą począwszy od proroków starotestamentowych, a skończywszy na Nowym Testamencie praktykowali wszyscy. 
Mojżesz nie znał innego spowiednika dla siebie oraz swego ludu oprócz Boga i jedynie Jego prosił o odpuszczenie grzechów:

"I wróciwszy się do Pana rzekł: Teraz racz odpuścić ich grzech, lecz jeżeli nie - to wymaż mnie ze swojej księgi którą napisałeś"

Psalmista Dawid w swoich Psalmach również zwraca się bezpośrednio do Boga tymi słowami:

"Zmiłuj się nade mną Boże, według miłosierdzia Twego; w bezmiarze litości zgładź nieprawość moją. Zupełnie obmyj mnie z winy mojej i z grzechu mego mnie oczyść"

Chrystus nigdy nie zniósł spowiedzi serca i nie dokonał żadnej modyfikacji. Przeciwnie - nadał jej urzędowy charakter, jako instytucji nowotestamentowej, włączając ją  oficjalnie do modlitwy przeznaczonej dla wiernych. Tysiące chrześcijan na całym świecie odmawiają codziennie Modlitwę Pańską, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że wyznawanie grzechów przed Bogiem stanowi jej istotną część. 

Nowy Testament zawiera wiele przykładów spowiadania się Bogu. Pouczający i bardzo jaskrawy jest przykład celnika, modlącego się w świątyni i proszącego Boga o miłosierdzie. Nie ma tutaj konfesjonału oraz spowiednika w postaci kapłana. Celnik zanosi swoje modlitwy bezpośrednio do Boga:

"Celnik zaś pozostawszy z daleka, nie śmiał nawet oczu podnieść w niebo, ale bił się w piersi i modlił się: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu!
Powiadam wam - oświadczył Jezus - ten wrócił do domu swego usprawiedliwiony, inaczej niż tamten.
Bo kto się wywyższa będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony"

Oprócz spowiedzi serca, której głównym celem jest pojednanie człowieka z Bogiem, Jezus zwrócił również uwagę na konieczność pojednania się człowieka z człowiekiem jako warunek prawdziwie chrześcijańskiego życia. 
Grzechy przeciwko bliźniemu wyrządzają krzywdę zarówno jemu jak i Bogu. Jezus w ew. Mat. 5,23-24 określił tę zasadę słowami:

"Jeśli tedy poniesiesz dar swój do ołtarza, a tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciwko tobie - idź i pojednaj się wpierw z bratem. A potem przyjdź i złóż dar swój"

Ileż to razy zdarza się, że ludzie przystępujący do konfesjonału - w swoim sercu nadal mają ukryty żal, czy też nienawiść do  drugiej osoby?
I chociaż wyznają swoje grzechy, otrzymując od księdza rozgrzeszenie, tak naprawdę w oczach Boga i drugiego człowieka nadal są grzesznikami.
Księdza można oszukać - Boga nigdy.

Jak już wcześniej wspomniałam biblijne pojednanie człowieka z Bogiem to spowiedź serca, dokonywana w formie modlitwy. Powinna być ona skierowana bezpośrednio przed tron Najwyższego i połączona z ufną wiarą w jej wysłuchanie i odpuszczenie wyznanych grzechów w oparciu o zasługi Jezusa. 
Zbędne jest pośrednictwo kapłana, zbędny także konfesjonał i rytuał. Spowiedź serca nie zależy od miejsca, czasu i nadarzających się sposobności. Nie musi to być pierwszy piątek miesiąca, czy też inne kościelne uroczystości. 
Bóg zawsze i wszędzie słyszy modlących się do niego. 
W Piśmie Świętym nie znajdziemy ani jednego przypadku, w którym człowiek wyznawałby swoje przewinienia innemu człowiekowi - zamiast Bogu.
W pismach apostolskich nie figuruje najmniejsza wzmianka o tym, aby którykolwiek z nawróconych chrześcijan starał się pojednać z Bogiem za pośrednictwem apostoła lub innego człowieka - przez wyznanie mu grzechów, w celu dostąpienia rozgrzeszenia.

Prawo odpuszczenia grzechów, stanowiących obrazę Boga i będących naruszeniem Jego praw, posiada tylko i wyłącznie Bóg i nikt poza nim. 
On jedynie może darować grzechy lub zatrzymać je, usprawiedliwić człowieka, albo też potępić. 

Przypisywanie tego prawa człowiekowi stanowi próbę pozbawienia Boga przysługujących Mu uprawnień.
Poprzez proroka Izajasza 1,18 - sam Bóg proponuje nam warunki, na jakich możemy dostać rozgrzeszenie:

"Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan!
Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją;
choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna"

Skąd zatem  Kościół Katolicki czerpie swoją wiedzę odnośnie spowiedzi usznej  i na czym ją opiera? 
Kościół katolicki twierdzi, że spowiedź uszną ustanowił Chrystus, a prawo sakramentalnej absolucji stało się rzeczywistym przywilejem kapłanów.

Wypowiedź ojców soboru Trydenckiego nie pozostawia w tym zakresie żadnych złudzeń:
"Pan zaś Sakrament Pokuty ustanowił szczególnie wówczas, kiedy wskrzeszony zmartwych tchnął na apostołów, mówiąc: "Weźmijcie Ducha Świętego. Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane".
Wszyscy Ojcowie zgodnie zawsze utrzymywali, że tym tak uderzającym czynem i słowami tak jasnymi, apostołom i ich prawowitym następcom została udzielona władza odpuszczania i zatrzymywania grzechów dla pojednania /z Bogiem/ grzeszników, którzy po chrzcie upadli".

Władzę "odpuszczania" i "zatrzymywania" grzechów określa się jako władzę "związywania" i "rozwiązywania". 
I być może ten fragment ewangelii Jana brzmiałby całkiem przekonywająco, ale ... spróbujmy odpowiedzieć na następujące pytania:

* Dlaczego apostołowie, skoro otrzymali władzę spowiadania i rozgrzeszania wyznawców Chrystusa, którzy po chrzcie popadli w grzech - nigdy nie korzystali z tych uprawnień? Czyżby lekceważyli napomnienie Jezusa?

* Dlaczego nie nawoływali do usznej spowiedzi i nie udzielali absolucji? Przecież takich okazji im nie brakowało.

* Dlaczego apostoł Piotr, uchodzący w pojęciu kościoła katolickiego za najważniejszego z apostołów, nie egzekwował tej władzy w odniesieniu np. do Szymona, o którym wspominają Dzieje Apostolskie jako o wielkim grzeszniku? 
Szymon widząc, jak apostołowie udzielali Ducha Świętego przez wkładanie rąk, przyniósł im pieniądze i rzekł: "Dajcie i mnie tę władzę, aby każdy na kogo włożę rękę otrzymał Ducha Świętego".
Nie trzeba dowodzić, że Szymon będąc chrześcijaninem, popełnił śmiertelny grzech - nazywany potem grzechem symonii. 
A jak zareagował na to wykroczenie apostoł Piotr? Sprawozdanie mówi: "Niech pieniądze te przepadną, a ty z nimi, skoro myślałeś, że za pieniądze można kupić dar Boży. Nie masz żadnego udziału ni prawa do tego, bo serce twe nie jest prawe wobec Boga. Pokutuj zatem i odwróć się od tej złości swojej i błagaj Pana, a może dostąpisz odpuszczenia tego, czegoś pożądał w swym sercu. Widzę bowiem, że pogrążyłeś się w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości".
Dlaczego Piotr nie wezwał Szymona do spowiedzi usznej i na mocy swojej kapłańskiej władzy - rozgrzeszył. 
Apostoł udzielił mu tylko braterskiego upomnienia i pouczył w jaki sposób ma pojednać się z Bogiem. Zwrócił uwagę na potrzebę skierowania błagalnej prośby do Boga: "Błagaj Pana, a może dostąpisz odpuszczenia".
Gdyby Jezus upoważnił apostołów do słuchania spowiedzi i udzielania absolucji - apostoł Piotr niewątpliwie skorzystałby z tego i postąpiłby zgodnie z zaleceniami Mistrza.

* Skoro spowiedź uszną zatwierdził Jezus Chrystus przed dwoma tysiącami lat, to jaki był sens jej ustanowienia dopiero na IV soborze laterańskim w roku 1215? 
Jedno z jego postanowień brzmi następująco: "Każdy wierny bez względu na płeć, skoro doszedł do lat rozeznania, winien się sam dobrze wyspowiadać ze wszystkich grzechów przynajmniej raz na rok przed własnym kapłanem i starać się odprawić wedle możliwości pokutę ... w przeciwnym razie należy za życia odmówić mu wstępu do kościoła, a po śmierci pozbawić go chrześcijańskiego pogrzebu" - kard. P. Gasparri, dz. cyt. str. 342, 343.

* Czyżby po upływie dwunastu stuleci Pan Jezus zmienił nagle zdanie oraz warunki zbawienia - grożąc wyklęciem z Kościoła wszystkich ignorujących tę formę spowiedzi? W Słowie Bożym czytamy, że Jezus nigdy nie zmienia swoich postanowień. 

"Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki"
                   Hbr. 13,8

Jak zatem widzimy ustanowienie spowiedzi dopiero w XIII wieku niezbicie dowodzi faktu, że nie był to wymysł ani samego Boga, ani Jezusa, ani tym samym apostołów, którzy ściśle przestrzegali i kierowali się w swoim życiu tylko i wyłącznie Słowem Bożym.
Jest to niezbity dowód na to, że na przestrzeni wieków po raz kolejny tradycja kościelna, wyparła i  zastąpiła autorytet Pisma Świętego - ludzkimi wymysłami, a spowiedź uszna jest tworem tradycji powstałym na drodze "kościelnej ewolucji".
Teologia katolicka stara się również nieporadnie uzasadnić spowiedź uszną postanowieniem Jezusa Chrystusa, powołując się na fragment ewangelii wg Mateusza 18,15-18, mówiącej o "związywaniu i rozwiązywaniu", "odpuszczaniu i zatrzymywaniu" grzechów.

"Jeżeli brat twój zgrzeszył przeciwko tobie, to idź i upomnij go w cztery oczy. Gdy cię usłucha, pozyskałeś brata swego. Jeżeli cię nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie inne osoby, żeby na podstawie zeznania dwóch lub trzech świadków cała sprawa została rozstrzygnięta. Jeżeli ich także nie chce usłuchać, powiedz to Kościołowi, a jeśli nawet Kościoła usłuchać nie chce, niech ci będzie jako poganin i celnik. 
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, wszystko co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a wszystko co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie".

Czy według Was powyższy cytat jest wystarczającym dowodem i może stanowić argumentację dotyczącą ustanowienia przez Jezusa spowiedzi usznej?
Według mnie jest to nieudolnie wyrwana z  kontekstu wypowiedź, która dopiero w całości zyskuje właściwe znaczenie.

Jezus po swoim zmartwychwstaniu upoważnił apostołów, jako reprezentantów Kościoła do realizowania powyższych uprawnień w słowach:

"Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam. Mówić to tchnął na nich i rzekł im: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, będą im odpuszczone; a którym zatrzymacie, będą im zatrzymane".

Czyżby na podstawie tych słów Jezusa można wnioskować, że  apostołowie otrzymali oficjalne przyzwolenie w kwestii odpuszczania lub zatrzymywania ludzkich grzechów na zasadzie spowiedzi usznej?
Kościół tak właśnie to tłumaczy, ale gdybyśmy dokładnie czytali Pismo Święte  wiedzielibyśmy, że Jezusowi chodziło o coś zupełnie innego. 
Jezus zawsze nauczał, że wobec błądzących należało zastosować trójstopniowe "upomnienie braterskie", mające na celu odwrócenie grzesznika od błędnej drogi i przywrócenie go do społeczności. 
Nie było tu absolutnie mowy o spowiedzi usznej. Chrześcijanin, który zauważył uchybienie bliźniego, miał moralny obowiązek napomnieć go w "cztery oczy", kierując się duchem miłości. 
Po odrzuceniu pierwszego napomnienia, następowało napomnienie drugie - w obecności świadków, po czym sprawę kierowano do rozstrzygnięcia Kościoła, czyli ogółu wszystkich wiernych, jako najwyższego autorytetu w sprawach karności kościelnej.
Gdy grzesznik nadal jawnie naruszał przykazania Boże ściągając hańbę na Kościół, dając niezaprzeczalny i widoczny dowód swego uporu i niechęci do nawrócenia - nie mógł pozostawać jego członkiem.  
Prawem i obowiązkiem Kościoła, odpowiedzialnego za czystość wiary i obyczajów, było formalne "rozwiązanie" stosunku braterskiego z błądzącym. Dokonywano tego również na zebraniu w obecności wiernych. Ponieważ błądzący nie uznał swego przewinienia, ciążyło ono na jego duszy - było "zatrzymane".
Jeżeli przyjął napomnienie zgromadzenia, przeprosił Boga i Kościół za swe postępowanie przyrzekając poprawę, zgromadzenie darowało mu jego wykroczenia i wszystko szło w niepamięć. Przewinienia były mu "odpuszczone".
W czasie postępowania upominawczego obowiązywała zasada wyrozumiałości, taktu oraz bratniej miłości połączonej z cierpliwością. Apostoł Paweł Gal. 6,1 mówi:

"Bracia, jeżeli ktoś niebacznie dopuści się wykroczenia, przyprowadźcie go do porządku w duchu łagodności, jako ludzie duchem kierowani".

Postępowanie upominawczo-dyscyplinarne, ustanowione przez Chrystusa w celu ochrony czystości życia i wiary Kościoła, nie posiadało charakteru sakramentu pokuty, nie było realizowane w drodze spowiedzi usznej, ani kapłańskiego rozgrzeszenia sakramentalnego.
Apostołowie nigdy nie występowali w roli namiestników Boga, dzierżących atrybuty Boże, ani też nie uważali się za władców dusz ludzkich, jak czynią to obecnie księża. 
Jednoosobowa, niezależna, bezapelacyjna władza odpuszczania lub zatrzymywania grzechów popełnionych przeciwko Bogu, bliźnim lub Kościołowi, była w ówczesnym czasie zupełnie nie znana, a tym bardziej nie praktykowana.

Niestety z upływem czasu, wywodzące się z czasów apostolskich postępowanie upominawczo-deyscyplinarne wobec błądzących - przybrało w późniejszym okresie charakter tzw. publicznej pokuty, polegającej na publicznym wyznawaniu grzechów i odbyciu przepisanych czynów pokutnych. 
Z biegiem lat, udział wiernych w sprawach Kościoła stawał się coraz mniejszy. Kult i zarząd Kościoła skupiały się w ręku duchowieństwa, zyskującego autorytet i znaczenie. Instytucja trójstopniowego upomnienia braterskiego zanikła zupełnie.
Kolejnym etapem było stopniowe zastępowanie spowiedzi publicznej spowiedzią tajemną, a pokutę publiczną - instytucją "zadośćuczynienia" lub "odpustów". 
Od spowiedzi tajemnej do spowiedzi usznej pozostał już tylko jeden krok, a całkowitej ewolucji  w tym zakresie dokonały wieki średnie, a zwłaszcza czasy ambitnych papieży: Leona I, Grzegorza VII i Innocentego III.  
Za pontyfikatu ostatniego z nich - w roku 1215, odbył się IV sobór laterański, na którym oficjalnie uznano spowiedź uszną, zwaną sakramentem pokuty, jako prawo powszechnie obowiązujące w całym kościele i obowiązujące wszystkich wiernych. 
Przystępowanie do spowiedzi, przynajmniej raz w roku zostało nakazane pod groźbą klątwy.
Gwoździem do trumny i ostatnim ogniwem łańcucha ewolucyjnego spowiedzi usznej, były postanowienia soboru trydenckiego:
"Jeśliby kto powiedział, że do całkowitego i doskonałego odpuszczenia grzechów nie są potrzebne u penitenta akty, stanowiące materię sakramentu Pokuty, czyli: żal, spowiedź i zadośćuczynienie - zwane trzema częściami pokuty, albo twierdził, że są tylko dwie części Pokuty - to jest niepokój sumienia wskutek poznania grzechu i wiara wzięta z ewangelii, lub takie rozgrzeszenie, które sprawia, że ktoś wierzy, iż mu Chrystus odpuścił grzechy: niech będzie wyklęty".
Kościół Katolicki wyposażając swoich kapłanów w atrybuty Boże, oddał do ich dyspozycji dusze i sumienia ludzkie, odrzucając zupełnie Jezusa Chrystusa jako Pośrednika. 
Po raz kolejny pytam - jakim prawem Tron  Łaski Wszechmocnego i Miłosiernego Boga zajął grzeszny i niedoskonały człowiek?
Czy logicznie  myślący człowiek powinien odrzucać propozycję Boga jako spowiednika i wyznawać swoje grzechy ułomnemu człowiekowi, który przecież sam potrzebuje Bożego miłosierdzia?
Ja staram się każdego dnia korzystać z  propozycji i zaproszenia samego Jezusa, który dzięki swej ofierze i nieustannej miłości daje mi nadzieję oraz pewność tego, że tylko dzięki Niemu każdy mój grzech może zostać wybaczony i odpuszczony.
Każdy z nas będzie osobiście odpowiadał przed Bogiem za swoje czyny oraz decyzje, jakie podejmuje w swoim życiu - więc naprawdę warto się zastanowić kto powinien być naszym jedynym, niepodważalnym autorytetem i czyje zaproszenie chcemy przyjąć -  Boga, czy człowieka?


"Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, 
a Ja was pokrzepię.
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode mnie,
bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.
Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a brzemię lekkie"
                                      ew. Mat. 11,28-30


Bardzo dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze. 
Szanuję każdą kulturalną wypowiedź i bardzo się cieszę z faktu, 
że na łamach bloga  mogę się z Wami dzielić moimi spotrzeżeniami, obserwacjami oraz poglądami  dotyczącymi 
różnych sfer naszego codziennego życia:)





Oprac. na podstawie
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu
"Kościół dogmatów i tradycji" - S. Grodzicki

76 komentarzy:

  1. Marysiu po raz kolejny pokazujesz, że trudne tematy nie są Ci straszne.
    Jak zwykle post napisany z ogromną znajomością rzeczy i cóż powiem ... nie mogę się z Tobą nie zgodzić.
    Kościół zawsze rościł i nadal rości sobie prawo do wszystkiego - nawet do ludzkich dusz.
    Pozdrawiam:)
    Marek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niejeden raz słyszałam, że decydując się na pisanie postów teologicznych jestem bardzo odważna. Jeśli człowiek głęboko wierzy w wyznawane przez siebie zasady i jest przekonany o ich prawdziwości - nie wymaga to żadnej odwagi. Wydaje mi się, że na tyle poznałam nauki Pisma Świętego, że pewne aspekty poruszane w nim mogę poruszać na łamach bloga.
      Wiem, że niektórzy ludzie czytają posty teologiczne z dużym zainteresowaniem.
      Dziękuję Ci Marku i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Kochana Mario, czytałam z zapartym tchem, nie mówiąc o tym, że od dłuższego czasu zaglądałam tu do Ciebie z nadzieją, że wreszcie pojawi się obiecany wpis...
    Wszystko o czym tu piszesz mogę ze spokojnym sercem odnieść do moich przekonań... Ja osobiscie swoje grzechy powierzam Jezusowi i jest to dla mnie oczywista oczywistość. Odkąd opusciłam KK, zanoszę moje potknięcia przed Tron Boży i nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej. Jest mi tylko niezmiernie przykro, że tak niezliczone rzesze Katolików z uporem kroczą do konfesjonałów, powierzając swoje słabości niedoskonałemu człowiekowi z myślą, że ten, grzechy im odpuści... A On najzwyczajniej w świecie nie ma takiej mocy, nie ma takich kompetencji...Czyli spowiedź takowa jest jedynie wielką mistyfikacją, jest wstrętnym oszustwem...
    Tak myślę sobie teraz, że jeśli nawet ktokolwiek z Katolików przeczyta Twój wpis, to machnie ręką i pójdzie dalej, a inny uzna go za herezję. Katolicyzm poczynił w umysłach i sercach wierzących wielkie spustoszenie...
    Ja osobiście dziękuję Ci Mario za pouczający, mądry i rzetelny post, który jest dla mnie potwierdzeniem tego, że kroczę właściwą drogą... Przesyłam serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olimpio muszę Ci powiedzieć, że zmotywowałaś mnie do napisania tego postu jednym z Twoich ostatnich komentarzy. Więc potraktuj go jako dedykację dla Ciebie:)
      Nie sądzisz, że jesteśmy ogromnymi szczęściarami wiedząc, że nasze potknięcia i słabości możemy zanieść przed oblicze samego Boga?
      Kiedy byłam katoliczką spowiedź była jednym tych sakramentów, który od zawsze budził moje wątpliwości, a tym bardziej, że znałam wielu księży, którzy swoim sposobem życia i zachowania - sami potrzebowali oczyszczenia i rozgrzeszenia. Zawsze zastanawiałam się jak taki grzeszny człowiek może decydować o moim pojednaniu z Bogiem.
      Dziwię się ludziom, którzy w swoim życiu nie szukają Bożej prawdy, tylko wystarczy im półprawda głoszona przez ludzi.
      Dziękuję Ci pięknie za budujący komentarz i przesyłam moc serdeczności:)

      Usuń
    2. Z dedykacją dla mnie? Oooo, dziękuję pięknie...
      Jestem pewna, że to Duch Święty w swojej wielkiej mądrości przyprowadził mnie tu do Ciebie...
      Ostatnio bardzo wyraźnie czuję to prowadzenie...
      Serdeczności :)

      Usuń
    3. Nic nie dzieje się bez przyczyny Olimpio:)

      Usuń
  3. Ks. Kaczkowski mówił, że spowiadamy się, aby uporządkować sumienie, aby zostać wysłuchanym i aby otrzymać wolność. I mimo, że zgadzam się z Tobą, nie korzystam z pośredników w rozmowie z Bogiem, rozumiem ludzi, którzy potrzebują takiej formy spowiedzi. Gdyby im tego teraz zabrano, nie potrafiliby istnieć samodzielnie. Strach zaszczepiony w dzieciństwie by ich zniszczył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie w tym tkwi cały problem. Mnie również jako dziecku zaszczepiono wiarę katolicką oraz wszystkie obrzędy i tradycje, które się z tym kościołem wiążą.
      I również mogłabym powiedzieć, że moja mama tak mnie nauczyła i w tym będę wyrastać i w to będę wierzyć. Oczywiście taki sposób na życie jest bardzo wygodny i nie wymagający zbyt dużego wysiłku i myślenia.
      Bóg jednak dał człowiekowi wolną wolę i każdy z nas będzie przed nim odpowiadał za swoje wybory, więc jak ja mogę wybrać kłamstwo głoszone przez ludzi ze świadomością tego, że Pismo Święte naucza zupełnie czegoś innego?
      Czy powinniśmy wybierać słowo Boga, czy człowieka? Ja dzięki Bogu nie mam już z tym problemu.
      Niestety większość katolików wybiera człowieka, tłumacząc to właśnie faktem, że tak nauczono ich w domu. Jezus zawsze powtarzał: "Każdy za siebie zda świadectwo Bogu", więc niech ludzie za swoje wybory nie obarczają potem innych - czy to księdza, czy też swoich najbliższych.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Moje przekonania są inne, chociaż preferuję rozmowę z Bogiem w sposób taki jak piszesz ale jest to moja własna forma, nigdy nie podlegająca dyskusji, natomiast jestem jak najbardziej wychowa w duchu konfesjonału i księży i widzę w tym również wiele dobrych stron. Nie przeczytałam całego postu, ale poruszyłaś mnie na tyle, że tak jak migałam się od pójścia do spowiedzi do księdza tak postanowiłam pójść, uważam, że jeśli dalej ludzie będą wszystko co było negować to będzie jeszcze gorzej na tym świecie. Bardzo dziękuję Ci za ten post :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w czym tkwi problem?
      Ja pisząc swoje posty staram się uzmysłowić ludziom, że najważniejsza w naszym życiu powinna być prawda zawarta w Piśmie Świętym, a nie wymyślona przez człowieka /księdza, papieża/. Piszesz, że jeśli ludzie będą wszystko negować będzie źle na tym świecie. Masz pewnie na myśli, że ja neguję spowiedź uszną?
      Zastanów się jednak nad tym, kto pierwszy zanegował spowiedź staro i nowotestamentową?
      Szkoda, że nie przeczytałaś całego posta. Bo tak naprawdę to właśnie Kościół Katolicki neguje Słowo Boże.
      No bo skoro Bóg jasno nam mówi, że grzechy mamy wyznawać tylko Jemu, to dlaczego Kościół w XIII wieku podważył Boże zalecenie i postawił kapłana w miejsce Boga?
      Skoro Bóg mówi, że chrzest powinni przyjmować ludzie świadomi i dorośli - dlaczego Kościół wprowadził chrzest niemowląt?
      Skoro Bóg na Górze Synaj dał człowiekowi 10 przykazań - jakim prawem Kościół je zmienił?
      Można tak wymieniać w nieskończoność i zadać sobie pytanie - czy to współczesny człowiek neguje nauki Kościoła Katolickiego, czy może jednak to właśnie Kościół Katolicki pierwszy zanegował Boże nauczanie i Boże Słowo, zastępując je ludzką tradycją?
      Dziękuję pięknie za komentarz i przesyłam serdeczności:)

      Usuń
    2. Prawda ma wiele oblicz i często prawda nie jest prawdą w danym momencie a była nią kiedyś. - nawiązuję, że ,,obraz" czegoś ulega zmianom, zmienia je człowiek, samo życie itd.
      Pisząc o negowaniu miałam na myśli różne zmiany jakie następują -nawet zmiana terminów znaków zodiaku :) Nawiązuję również do tego, że Pismo Święte ciągle się zmienia, ewoluuje (czego nie powinien robić), to co jest w nim zawarte jest zmieniane od lat, za pewne od wieków. Przywiązuję uwagę do zawartych wartości bo tylko one są jeszcze zachowane w jakiś tam sposób.
      Wszystko ma swoją wartość, sens, potrzebę, Kościół też się zmienia idąc ... próbując nadążyć za postępem czy współczesną ideologią życia, nie jestem za tym, uważam, że wiara sama się obroni i nie potrzebuje reprezentantów.
      Widzę różnicę w nauce religii moich dzieci a jaką ja otrzymywałam. Nie podoba mi się to.
      Powtórzę raz jeszcze - wartość jest dla mnie priorytetem i nie ma dla mnie znaczenia jak. gdzie będzie się modlił człowiek, byleby modlitwa rodziła dobro.
      Nie muszę czytać o przeinaczeniach bo mam tego świadomość, ale chcę czytać to co mnie umocni w wierze. Można się zastanowić jakby potoczył się los ludzi, gdyby nie było kościołów, księży z którymi można porozmawiać (pomińmy kwestię księży niewłaściwie zachowujących się), Mszy, różnych grup różańcowych i innych. Uważam, że każdy powinien starać się w swoim zakresie dążyć do bożej chwały, bo to jest wstanie zrobić indywidualnie, nie potrzebuje do tego grupy.

      Bardzo lubię czytać twojego bloga, ten temat po prostu nie jest moim tematem, bo nie rozmawiam na temat wiary. Mogłam zostawić same pozdrowienia ale impulsem napisałam komentarz z myślą o sobie aby wypowiedzieć na głos zawarte w nim postanowienie na zasadzie kontraktu z samą z sobą. Podejrzewając, że odpisze mi jestem teraz tutaj i również odpisuję Tobie ale nie chcę na ten temat rozmawiać. Zaczęłam, Ty odpowiedziałaś to wymaga ode mnie znów napisać, . Mam nadzieję, że udało mi się wyjaśnić mój punkt widzenia i możemy ten temat zamknąć.
      Pozdrawiam Cię :)

      Usuń
    3. zjadło:
      Zaczęłam, Ty odpowiedziałaś, więc z dobrego wychowania to wymaga ode mnie znów napisać, ale więcej nie zajrzę na ten temat, bo nie chcę o tym rozmawiać. :) Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
      Jeszcze raz pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Oczywiście, że Cię rozumiem i mam nadzieję, że Ty również rozumiesz mnie:)
      Każdy z nas ma prawo do wypowiadania własnych poglądów i wyrażania ich.
      Ja absolutnie nikomu nie narzucam swojego zdania i nie namawiam do zmiany wartości w jakie wierzy. Szanuję każdą wypowiedź i bardzo się cieszę, że mogę gościć u siebie ludzi myślących i mających własne poglądy.
      A pisząc posty - ja z kolei wyrażam moje zdanie.
      I chyba o to w tym wszystkim chodzi:)

      Usuń
  5. Mario, ileż prawdy jest w tym co napisałaś.
    I chociaż duża liczba osób czytających Twój post przyznaje Ci raję, to zakorzeniona gdzieś w głębi ich duszy tradycja - nie pozwala przyznać się do błędów i porażek, a także wyrzec kłamliwych nauk głoszonych przez kościół katolicki.
    Bo przecież większa część nauk tego kościoła to tradycja daleko odbiegająca od Bożych zasad, zapisanych na kartach Pisma Świętego.
    Gratuluję wnikliwości tematu i odwagi w przedstawianiu faktów, które niestety niektórym osobom są bardzo nie na rękę:)
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że to nie koniec postów teologicznych:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, że zazwyczaj rozmowy na tematy religijne kończą się kłótnią lub wzajemnymi oszczerstwami, a przecież to taki wdzięczny temat:)
      Ja zawsze lubiłam rozmawiać o Bogu, ale niestety wiesz co zauważyłam?
      Kiedy poruszasz zbyt często temat wiary - od razu jesteś utożsamiany z jakąś sektą.
      Strasznie to dziwne, a biorąc pod uwagę, że 94% Polaków mieni się katolikami takie rozmowy powinny być chyba na porządku dziennym.
      Zastanawiam się tylko nad jednym. Ilu z tych 94% czyta Pismo Święte?
      Przypuszczam, że gdyby robili to systematycznie - w wielu kwestiach zweryfikowaliby swoje poglądy:)
      Wiesz przecież, że ja do bojaźliwych nie należę - oczywiście, że będę pisać nadal:)
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam:)

      Usuń
  6. To co przedstawiłaś to jest punkt widzenia sekty zwanej Jehową.
    Cały Twój wpis stanowi Twoje i tylko Twoje uznawanie racji w zakresie wiary.
    Nie bierzesz absolutnie pod uwagę faktu, że może się mylisz?
    Nie można w sposób autokratyczny poddawać pod dyskusję problemu, któremu Ty nadałaś już swoją jako jedynie słuszną rację:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, po pierwsze nie należę do Świadków Jehowy, a po drugie to nie jest mój punkt widzenia. Moje obserwacje i wnioski wynikają tylko i wyłącznie z kart Pisma Świętego, które staram się w miarę systematycznie czytać oraz historii kościoła, z którą przecież sama możesz się zapoznać.
      Odnoszę dziwne wrażenie, że człowiek czytający lub orientujący się chociaż trochę w zasadach wiary i znajomości Biblii - od razu jest utożsamiany z jakąś sektą.
      Wybacz Jolu, ale wydaje mi się, że każdy chrześcijanin powinien czytać Pismo Święte, ponieważ tylko wtedy może ocenić co jest prawdą, a co fałszem.
      Jeśli zarzucasz mi kłamstwo - przedstaw argumenty, które potwierdzą, że się mylę. Chętnie się z nimi zapoznam.
      Zdaję sobie sprawę z tego, że moje posty wywołują niejednokrotnie oburzenie wśród katolików, ale uwierz mi to nie są moje wymysły. Jeśli przeczytałaś cały mój post - wytłumacz mi proszę dlaczego np. spowiedź uszna została ustanowiona przez Kościół Katolicki dopiero w XIII wieku, a nie praktykowano jej np. w czasach apostolskich?
      Jolu, czy Ty nigdy nie brałaś pod uwagę faktu, że to właśnie kościół katolicki się myli, wprowadzając tym samym w błąd swoich wyznawców?
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Wiara - jak sama nazwa wskazuje jest wiarą a Ty żądasz ode mnie potwierdzenia Twoich "naukowych" wywodów jako faktów. Z góry zakładasz, że Pismo Święte jest kłamliwe bo nie da się tego co wymyślasz udowodnić.
    Ja nie będę się tłumaczyła z tego ile razy przeczytałam Pismo Święte, bo ja nadal je czytam.
    Tak naprawdę to człowiekowi do zbawienia potrzebne jest przestrzeganie 10 Bożych Przykazań.
    Jeżeli chodzi o spowiedź, to człowiek chciałby, żeby była ona według uznania każdego.To błędna interpretacja. Jedynie w konfesjonale ksiądz ma prawo działać w imieniu Boga i to robi. Księża są różni tak jak i różni są ludzie. Jeżeli jeden czy wielu księży postępuje niegodnie to mamy prawo iść porozmawiać z kolejnym w konfesjonale właśnie.
    Pozdrawiam Mario :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu - jakich moich naukowych wywodów? Otwórz Pismo Święte, a znajdziesz w nim wszystkie cytaty, które zamieściłam w tym poście, a historia kościoła tylko to potwierdza. Jolu co Ty w ogóle wypisujesz? Gdzie ja zakładam, że Pismo Święte jest kłamliwe? Jak mogłabym robić coś takiego skoro swoją wiedzę opieram głównie na nim?
      Nie zgadzam się absolutnie z tym, że ksiądz jest pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem.
      Jedynym pośrednikiem o jakim wspomina Pismo Święte jest tylko i wyłącznie Jezus Chrystus, a ksiądz tak samo jak każdy inny człowiek jest z natury grzeszny i podobnie jak każdy inny człowiek potrzebuje Bożego rozgrzeszenia i miłosierdzia. Po co masz rozmawiać z księdzem w konfesjonale, skoro sam Bóg osobiście zaprasza Cię do bezpośredniej rozmowy i wyznawania grzechów - bez pośrednictwa księdza. Od pierwszych stron Biblii do ostatnich nie znajdziesz ani jednego przykładu, żeby człowiek wyznawał swoje grzechy drugiemu człowiekowi. I chociaż sam Jezus chodził i nauczał na naszej ziemi przez 33 lata - On również nikogo nie spowiadał. Na każdym kroku podkreślał, żeby tylko Boga możemy prosić o wybaczenie grzechów. I tylko Bóg miał kompetencje do ich odpuszczania, więc nie pisz mi, że są to moje naukowe wywody.
      Jest to prawda zawarta w Piśmie Świętym i ustanowiona przez samego Boga, a spowiedź uszna to niestety tylko i wyłącznie wymysł człowieka, a dokładnie papieża Innocentego III, zatwierdzona dopiero w 1215 r.
      Kogo więc powinniśmy słuchać Boga, czy człowieka?

      Usuń
  8. Proponowałabym Ci porozmawiać z teologiem. Ja jestem tylko matematykiem.
    Wiara i jej obrządki są subiektywnym odczuciem każdego człowieka.
    Nie ma najmniejszego sensu dochodzić się, która prawda jest najprawdziwsza: mojsza czy Twojsza.
    Przytoczę tylko słowa Ludwika Pasteur .. "Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do niego z powrotem"
    Spowiadaj się albo nie. Wybór należy do Ciebie.
    Ja nie przekonam się do Twoich racji, Ty nie przekonasz się do moich.
    Powiem tylko, że mamy słuchać Boga, którego pośrednikiem na Ziemi jest ksiądz w konfesjonale.
    Ty zrobisz z tą wiedzą co uważasz.
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzę z boku i muszę wtrącić swoje pięć groszy.
      Jolu tutaj nie chodzi o to po czyjej stronie jest prawda, a raczej o to co do powiedzenia w kwestii spowiedzi ma Pismo Święte, a Maria pisząc swój post opiera swoją wiedzę właśnie na nim.
      Skoro jesteś katoliczką i czytasz Pismo to dlaczego negujesz prawdę w nim zawartą?
      Po pierwsze nie ma w nim żadnej wzmianki o spowiedzi usznej, a po drugie gdybyś go czytała wiedziałabyś również, że żaden człowiek nie może być pośrednikiem między Bogiem a drugim człowiekiem. A Ty z uporem maniaka powtarzasz w kółko jedno i to samo.
      "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik - Jezus Chrystus", więc jak możesz mówić, że ksiądz jest pośrednikiem? Czyżby stał na równi z samym Jezusem?
      Marek.

      Usuń
    2. Litości! Ksiądz nie jest pośrednikiem pomiędzy Bogiem/Jezusem a człowiekiem; ksiądz jest li tylko NARZĘDZIEM, SŁUGĄ PANA JEZUSA CHRYSTUSA. Proszę zapoznać się z warunkami dobrej spowiedzi usznej zanim cokolwiek zacznie się krytykować. Należałoby najpierw poznać temat dogłębnie;a nie li tylko liznąć niczym dziecko cukierek przez szybę wystawową, bo tego typu manipulacją i wypaczaniem nauk KK popełniacie grzech przeciwko Bogu.
      Pięć warunków dobrej spowiedzi;
      1. Rachunek sumienia [zrobiony szczerze przed Bogiem]
      2. Żal za grzechy [czy szczery -ocenia Bóg]
      3. Mocne postanowienie poprawy [przed Bogiem a nie przed księdzem]
      4. Wyznanie grzechów [to jest ten punkt który tutaj krytykujecie]
      5. Zadośćuczynienie Bogu i bliźnim
      KAPŁAŃSTWO jest SAKRAMENTEM USTANOWIONYM PRZEZ JEZUSA i POSIADA MOC dla dobra dzieci Bożych, a nie jako widzi mi się danego księdza. Kapłan jest sługą Bożym i sługą ludzi. Sługą, a nie pośrednikiem, bo to są HEREZJE jakie tu wypisujecie. Kapłan jest wybranym spośród ludu i do ludu posłanym, aby nieść DOBRĄ NOWINĘ. Macie pretensje, że nie wszyscy księża są ukształtowani na Wasz obraz i podobieństwo??? wedle Waszego chciejstwa? To Bóg wybiera i powołuje. Czy Jezus wybrał sobie na apostołów uczniów doskonałych? To jak znalazł się tam Judasz?
      A Wy byście chcieli aby kapłani KK byli święci i to wedle Waszego pojmowania świętości. Uzurpujecie sobie prawo oceniania, osądzania, a niektórych księży nawet potępiacie. Zachowanie nader religijne i chrześcijańskie. Co na ten temat mówi Pismo Św. na które tutaj tak się powołujecie? Wy tymi Słowami Pisma Sw. MANIPULUJECIE, NA SWÓJ SPOSÓB INTERPRETUJECIE. Przywołujecie tu Słowa Pisma Św. lecz sami tych Słów nie przestrzegacie. Stosujecie mentalność Kalego. Wam wolno oceniać, osadzać, potępiać, lecz innym tego zabraniacie. Nawet tych, którym Pan dał POWOŁANIE, których WYBRAŁ. Wybrany = błogosławiony.
      Jezus w Piśmie Św. poucza także jak postępować z faryzeuszami;
      "Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 2 "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. 3 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie."
      Czy Jezus mówi, że macie prawo ich osądzać, oceniać, i potępiać? Każdy kto to czyni jest UZURPATOREM a nie chrześcijaninem. Popełnia grzech sprzeniewierzenai się Bożemu powołaniu i Bożemu wybraniu.

      Usuń
    3. Mam d Ciebie tylko dwa pytania.
      - Wskaż mi w Piśmie Świętym chociaż jeden przykład w którym Jezus lub potem Jego apostołowie spowiadali się drugiemu człowiekowi?
      - jeśli spowiedź uszna była praktykowana przez pierwszych chrześcijan to dlaczego została zatwierdzona przez kościół katolicki dopiero w XII wieku?
      Nie mówi mi proszę, że ja fałszuję słowa Pisma Świętego. Jeśli ktokolwiek to robi - jest to tylko i wyłącznie Kościół katolicki, który własną tradycję stawia ponad Słowo Boże.

      Usuń
    4. Skoro księża są powołani przez Boga to można by zarzucić Bogu, że w niektórych przypadkach dokonał bardzo kiepskiego wyboru - papieże mordercy i truciciele /Aleksander VI/, papieże powołujący krucjaty i rozpalający stosy inkwizycji oraz tysiące księży pedofilów. Nawet nie chcę wymieniać ich nazwisk. Czy Bóg chciałby, żebym komuś takiemu wyznawała swoje grzechy, skoro Ci ludzie swoimi czynami są winni przelewu krwi milionów innych osób na całym świecie. I to chyba im przydałby się dobry spowiednik.
      Więc zanim zaczniesz mówić o powołaniu - zastanów się kto powołuje tych ludzi, bo na pewno nie Bóg dokonuje tutaj wyboru.

      Usuń
    5. Mario- Jezus zakładał dopiero swój kościół. Wszyscy powołani przez Niego osobiście apostołowie byli prostymi ludźmi,a nie doskonałymi, jakimi Ty chciałabyś widzieć księży KK. Mój szwagier był Ewangelikiem i zapewniam Cię także pastor w tym wyznaniu nie jest doskonały, bo nie ma ludzi doskonałych. Doskonały jest tylko BÓG>Sakrament pokuty jest widzialnym znakiem (w osobie spowiadającego kapłana) niewidzialnej obecności Chrystusa, który z miłością czeka na powrót marnotrawnych synów. Odpuszczenie grzechów jest "większym cudem niż stworzenie świata". To nie kapłan odpuszcza grzechy, bo grzechy może odpuścić tylko Jezus Chrystus, a kapłan to tylko "narzędzie". Masz pretensje do Boga, że posługuje się lichymi narzędziami? W czasach Jezusa nie było potrzeby wyznawać grzechów ani publicznie ani ustnie. Jezus je widział a mimo to przyprowadzono do niego jawnogrzesznice i publicznie ją oskarżono i chciano ukamienować. Chciałabyś przywrócić tradycję kamienowania? A obawiam się, że w dzisiejszych czasach rozpusty, byłoby to nagminne postępowanie.Za czasów apostołów katolicyzm dopiero raczkował. Decyzje wprowadzone jednak przez biskupów są prawomocne i w oczach Boga wiążące w obrębie katolicyzmu.
      Wyobraź sobie Światowe Dni Młodzieży i tam publiczne wyznawanie grzechów. Jakim prawem oskarżasz w/w tutaj przez Ciebie osoby??? przecież Ty [każdy z nas] przed Sędzią-Bogiem będzie odpowiadać za swoje czyny, a nie za cudze czyny. Ja nie chcę znać grzechów moich sąsiadów ani braci w wierze. Bowiem znać je oznaczałoby współodpowiedzialność i wspólne ich odpokutowanie. Odkąd Jezus umarł za nasze grzechy grzechy nie ma zbiorowej odpowiedzialności i NIE WOLNO GENERALIZOWAĆ. Tylko Bóg ma prawo "ważenia" ludzkich grzechów, a nie ludzie. " Nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce".
      Przystępując do konfesjonału nie zwracam uwagi na to, czy spowiednik jest większym grzesznikiem ode mnie. Idę tam na spotkanie z Jezusem -Zbawicielem.
      Spowiedź świętą ustanowił Jezus słowami:
      "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»." [J 20, 23]. Słowa te były skierowane do Apostołów, a kapłani są ich następcami - dlatego spowiadają. Nim jednak Jezus wypowiedział te słowa, ludzie spowiadali się bezpośrednio Bogu. Nie ma żadnego cytatu w Biblii, który by wskazywał, że Jezus zakazał bezpośredniego spowiadania się przed Bogiem. Wspomniane wyżej słowa Jezusa traktujemy jako dopuszczenie innej formy spowiedzi, bez zakazywania tej która istniała do momentu wypowiedzenia tych słów. Kościół Katolicki zaleca jednak spowiadanie się w konfesjonale, w obawie o to, że ktoś spowiadając się samodzielnie przez Bogiem, mógłby dopuścić się niedoskonałego żalu za grzechy, a potem przyjmowałby prawdziwe Ciało Jezusa Chrystusa w postaci Komunii Świętej. Obawy także rodzi to, że samodzielna spowiedź w miarę upływu czasu powodowałaby ukrywanie grzechów, lub nie przywiązywanie wagi do nie popełniania ich nigdy więcej w przyszłości, na zasadzie "i tak się z tego później wyspowiadam". Tak więc, taka forma spowiedzi jest dozwolona, ale nie jest zalecana.

      Usuń
    6. Zastanów się nad tym co Ty w ogóle opowiadasz. Cytuję: "Kościół Katolicki zaleca spowiadanie się w konfesjonale, w obawie o to, że ktoś spowiadając się samodzielnie przed Bogiem, mógłby dopuścić się niedoskonałego żalu za grzechy". Jeśli Ty tak to postrzegasz to nie mamy o czym rozmawiać.
      Jeśli ja wyznaję grzechy Bogu nie wyobrażam sobie, że mogłabym cokolwiek przed nim zataić lub mój żal za grzechy mógłby być niedoskonały. Taką ewentualność można rozważać podczas spowiedzi usznej.
      Piszesz, że tylko Bóg ma prawo ważenia ludzkich grzechów. I na tym zdaniu powinnaś poprzestać, ponieważ tylko Bóg może nam grzechy odpuszczać lub zatrzymywać.
      W moim poście przytoczyłam przykład, że w jednym konfesjonale mój znajomy nie otrzymał rozgrzeszenia, natomiast idąc do innego księdza i wyznając te same grzechy - wyszedł rozgrzeszony. O czym to świadczy? O tym, że tak naprawdę to tylko Bóg zna nasze serca, a ksiądz absolutnie nie może decydować o ludzkim losie.
      Bardzo proszę nie wkładaj w moje usta słów których nie powiedziałam. Ja nie mam do Boga żadnych pretensji. To Ty napisałaś, że Bóg powołuje księży, a ja absolutnie temu zaprzeczam i zawsze będę zaprzeczać.
      Jeśli poruszamy już kwestię kamienowania, przypomnij sobie dobrze kto posyłał na stosy inkwizycji miliony ludzi, którzy wierzyli inaczej, niż nauczał Twój miłościwie panujący kościół katolicki. Kto organizował wyprawy krzyżowe i w Imię Boga mordował przy okazji wszystkich, niezależnie od wyznania. Pamiętasz odpowiedź papieża Innocentego VIII, gdy na pytanie jednego z krzyżowców w czasie oblężenia Jerozolimy: "Panie przecież tutaj są również katolicy". Wiesz co odpowiedział papież?: "Mordujcie wszystkich - Bóg rozpozna swoich".
      Nie mów mi więc o rzucaniu kamieniami, tylko zastanów się nad tym kto tych kamieni rzucił najwięcej. Jezus powiedział: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali». Czy te wszystkie bestialskie czyny za którymi stoi kościół odbywały się w imię miłości?
      Czy księża, którzy molestują małe dzieci również robią to w imię Bożej miłości?
      Wyobraź sobie, że taki kapłan wysłuchuje Twoich grzechów i decyduje o tym czy masz być rozgrzeszona, czy też nie.
      Otwórz oczy moja Droga i nie usprawiedliwiaj działań, które są niezgodne z wolą Bożą, a wręcz są obrzydliwością w Jego oczach.
      I jeszcze jedno. Chcę Cię uświadomić, że pisząc moje posty - nigdy nie kieruję się duchem nienawiści. Każdego człowieka, niezależnie od przynależności religijnej szanuję i nie wytykam ludziom ich błędów, ponieważ sama jestem grzesznym człowiekiem. A jeśli to robię odnoszę się tylko i wyłącznie do hierarchów Kościoła Katolickiego, którzy swoim zachowaniem oraz wprowadzaniem ludzi w błąd, poprzez fałszywą i zakłamaną interpretację Pisma Świętego - lekceważą prawdziwe Słowo Boże, które powinno być jedynym wyznacznikiem dla prawdziwych chrześcijan.
      Co do spowiedzi - to całą jej ewolucję przedstawiłam w moim poście, więc nie będę się po raz kolejny powtarzać.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    7. Mario- Ty w swoim poście przytoczyłaś przykład znajomego; "że w jednym konfesjonale mój znajomy nie otrzymał rozgrzeszenia, natomiast idąc do innego księdza i wyznając te same grzechy - wyszedł rozgrzeszony".
      Ja nie muszę powoływać się na przykład znajomego, bo znane mi to jest z autopsji. Tylko ja nie unosiłam się pychą i nie winiłam spowiednika za swe grzechy, które mogły wydawać się niegodne w danej chwili rozgrzeszenia. Mnie to dało do myślenia- dlaczego? Skłoniło do rozważań. Skoro człowiek - narzędzie w ręku Boga uważa grzech za zbyt ciężki, aby go wziąć na swe ramiona i odpuścić, to przyjmuję to jako znak od Boga dla mnie, że powinnam coś w swym życiu zmienić. Bez wskazówek spowiednika sama bardzo łatwo bym się rozgrzeszyła. Bowiem w naturze ludzkiej zakodowana jest skłonność do usprawiedliwiania. Przecież nawet najwięksi złoczyńcy potrafią się wybielić. Jak usprawiedliwiano wyrok na Jezusa; "Lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród." J 11,50. Ojciec Pio był surowym spowiednikiem. Wyrzucał niekiedy penitentów z konfesjonału, oczywiście jeśli było to konieczne. Adwokat Franciszek Fonti opowiadał z wdzięcznością, że tak właśnie stało się w jego przypadku; "Idź precz-krzyczał Ojciec Pio - czy wolisz, żebym cię sam stąd wypędził?". "Ależ Ojcze,przecież zachowałem wiarę..." "Uważaj, żebyś nie postępował nadal w ten sposób, bo ją stracisz! Wystarczy ci teraz! Idź już szybko!" Rok później adwokat wrócił, wyspowiadał się i jeszcze wiele lat później chwalił cudowne nawrócenie, którego dostąpił w San Giovani Rotondo. Ojciec Pio oddał się Bogu dla ratowania dusz. Razem z Chrystusem był kapłanem i ofiarą. Czy możesz to powiedzieć o sobie??? Spowiedź jest dla mnie spotkaniem z miłosiernym Ojcem, który czeka z otwartymi ramionami, jak na powrót dziecka, które zabłądziło. Nie można jednak zapominać, że miłosierny Ojciec to także Bóg i sędzia sprawiedliwy. Spowiadając się przed Bogiem [a tak naprawdę przed sobą], w jaki sposób rozpoznasz obiektywnie - jaki Twój grzech najbardziej zranił Jezusa? Czasami nawet w prozaicznych ludzkich, codziennych sprawach potrzeba spojrzenia osób trzecich, z zewnątrz, z boku, aby pojąć swe niedoskonałości. Na Sądzie Ostatecznym będziesz się usprawiedliwiać, że nie wiedziałaś, że nie byłaś świadomą, iż dany grzech [błąd] miał dla kogoś aż takie znaczenie? Po to Jezus powołał apostołów i ich następców, aby nas naprowadzali na właściwą ścieżkę wiodącą do Boga. Z perspektywy czasu dziękuję Bogu, że nie zraziłam się do Kościoła Chrystusowego przez takie, czy inne postępowanie księdza, bo dziś doczekałam kapłana według Serca Jezusowego. Kapłana, który jest wzorem pobożności i miłości bliźniego. Za takiego księdza z całego serca dziękuję Bogu, zaś za tych spowiedników, którzy nie chcieli wziąć na swe sumienie ciężaru moich win- modlę się, gdyż ich postawa sprawiła, że zapragnęłam jeszcze bardziej bliskości Jezusa. W tych trudnych chwilach rozterek Jezus był przy mnie, bardziej niż zwykle. Wspierał mnie i prowadził do konfesjonału, gdzie czekał ON Sam - niewidzialny, a widzialnym znakiem Jego obecności był kapłan, któremu mogłam wypłakać swoje winy.
      Takiego oczyszczenia bym nie doświadczyła, gdyby poprzedni spowiednik nie miał wątpliwości. Nic nie dzieje się przez przypadek kiedy zawierzamy Opatrzności Bożej. Każdemu Bóg dał wolną wolę i rozum aby tego używał. Nie chcesz korzystać z narzędzi danych Ci przez Pana, bo uznajesz je za zbyt liche- Twój wybór.

      Usuń
    8. Posłuchajcie praktyka byłego jezuity Fabiana Błaszkiewicza , jaka to rzeczywiście wygląda od strony psychologiczno-prawnej (i teologicznej), o "duchowym molestowaniu" spowiedzią nieletnich w materiale o tym mowa w nagraniu youtube "Rzeczywistością jest Chrystus | Śródsezon": min. 47:00-55:00, trudno nie przyznać tu racji:

      Jeśli dalej nie wierzycie, posłuchajcie "starszych braci w wierze" i zobaczcie choćby na Wikipedii co to jest żydowska: "Bar micwa".

      Czy kto ktokolwiek jeszcze ma wątpliwości? "Kropki połączone"?

      Usuń
  9. Piekny i bardzo madry, przemyslany jest Twoj felieton Marysiu. Zgadzam sie z kazdym jego slowem. Czy wiesz, dlaczego przed wieloma laty odeszlam od kk? Szlam do spowiedzi pelna wiary i radosci. Tak bywalo zawsze. Byc moze w tym dniu ksiedzu cos w nocy nie wyszlo - nie udzielil mi rozgrzeszenia. Czy az tak zawinilam?? Nie sadze; moje grzechy nie roznily sie wiele od grzechow, jakie wyznawalam przedtem. Wyszlam z kosciola ze lzami w oczach. Odwrocilam sie do niego i powiedzialam: NIGDY DO CIEBIE NIE WROCE! I na tym skonczyla sie moja przygoda z tym przybytkiem niespodzianek. Od tego czasu zwierzam sie Bogu jak najwiekszemu, najszczerszemu, najwierniejszemu PRZYJACIELOWI i jestem szczesliwa :) Pytam Go o wszystko, prosze w modlitwach o wsparcie - NIGDY sie na Nim nie zawiodlam Marys! Jest mi z tym dobrze i wiem, ze nie potrzebuje grzesznika za posrednika :)
    Pozdrawiam i przytulam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest dokładnie tak jak piszesz.
      Ksiądz jest tylko człowiekiem, mającym czasem lepszy czasem gorszy humor.
      Nie chciałam już zaogniać atmosfery w moim poście i wymieniać incydenty z udziałem osób duchownych, które zapisały się na czarnych kartach kościoła katolickiego, a które przecież również były spowiednikami.
      I niech nikt nie próbuje mi udowodnić, że ksiądz to też człowiek i popełnia błędy. Ja nie wyobrażam sobie, żeby ktoś taki mógł być moim pośrednikiem w kontakcie z Bogiem i decydował o moim odpuszczeniu lub zatrzymaniu grzechów.
      Dziękuję Ci Alenko za komentarz i przesyłam do Ciebie moc serdeczności:)

      Usuń
    2. Alenko- a czy nie pomyślałaś, że sytuacja jaką opisałaś była dla Ciebie jedynie próbą wiary? w kogo wierzyłaś? w Boga czy w księdza? czy modliłaś się za tego księdza; czy wykazałaś na tyle pokory aby uznać, że z niewiadomych Ci powodów Jezus stawiając na Twej życiowej drodze takiego księdza- mówi Ci - sprawdzam? czy tylko tego księdza oskarżasz przypisując mu przyczynę swego odejścia od Kościoła Chrystusowego? To nie jest tak, że ksiądz może z byle widzi mi się nie dać rozgrzeszenia. Także jego obowiązują pewne zasady, kryteria. Jezus przebaczając jawnogrzesznicy też postawił warunek - idź i więcej nie grzesz. Kościół katolicki to jest Kościół Chrystusowy. Do Chrystusa prowadzą dwie drogi; droga miłości i droga pokorą. A ile jest pokory w tych Twoich słowach;

      "Odwrocilam sie do niego i powiedzialam: NIGDY DO CIEBIE NIE WROCE!ach; "

      Ja widzę w nich hardość i zawziętość a nie pokorę. Kiedyś to Bóg oceni - czy postąpiłaś słusznie, bo to Bóg będzie sędzią tak twoim, jak i tego księdza, jak i moim; pozdrawiam :) .

      Usuń
  10. Mario w niezwykle rzetelny i wiarygodny sposób przedstawiłaś ewolucję spowiedzi.
    Od jakiegoś czasu bardzo interesuje się tematyką biblijną i muszę przyznać Ci rację.
    Żaden człowiek nie może rościć sobie prawa do wysłuchiwania grzechów, a tym bardziej ich odpuszczania lub zatrzymywania. To prawo przysługuje tylko i wyłącznie Bogu.
    Niestety Kościół Katolicki na przestrzeni wieków perfidnie zmodyfikował lub zupełnie zmienił wiele dogmatów i prawd zawartych w Biblii. Tradycja kościelna wyparła czystą i prawdziwą wiarę chrześcijańską. Smutna to prawda, ale niestety szczera aż do bólu.
    Dziękuję za wnikliwą analizę tematu spowiedzi. Z ogromną przyjemnością przeczytałem Twój post.
    Pozdrawiam:)
    Krzysztof.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Krzysztofie - nic dodać nic ująć:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  11. Witaj Mario!Z wielką uwaga przeczytałam Twój post teologiczny jedno wiem na pewno trzeba przebaczyć i trzeba umieć pokazać skruchę- wiele prawd i tradycji chrzescijansich jest ujetych w Piśmie Świętym (dla zwyklego grzesznika)w ogole niezrozumiala serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wandziu uwierz mi na słowo - Pismo Święte jest jak najbardziej zrozumiałe i czytelne nawet dla zwykłego śmiertelnika. To Duch Święty sprawia, że każdy z nas może je zrozumieć, jeśli tylko naprawdę bardzo tego chce.
      Wiadomo - różne są przekłady Biblii, ale jej sens zawsze pozostaje ten sam.
      Przesyłam serdeczności:)

      Usuń
  12. Według mnie grzechy powinniśmy wyznawać Bogu, ale tak jakoś od dzieciństwa ta zakorzeniona tradycja katolicka sprawia, że od czasu do czasu klękam w konfesjonale i opowiadam księdzu o swoich grzechach. Mam ciągłe poczucie, że moje wnętrze buntuje się przeciwko temu procederowi.
    Właściwie nie bardzo zgadzam się z tym, że ksiądz ma prawo odpuszczać moje grzechy - tym bardziej, że sam raczej nie jest bez grzechu /ma kochankę, dwoje dzieci i regularnie gra w karty/.
    Wiem, że powinnam się zbuntować i znaleźć dla siebie inne rozwiązanie, ale tak jakoś to trwa i trwa.
    Mam nadzieję, że kiedyś zdobędę się na odwagę i tak jak piszesz - będę kierować się słowami Pisma Świętego, a nie ludzką tradycją.
    Świetny post:)
    Pozdrawiam.
    G.K.

    OdpowiedzUsuń
  13. W Dziejach Apostolskich 5,29 możemy przeczytać następujące słowa:
    „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi".
    Życzę Ci żebyś mimo wieloletnich - utartych schematów, stereotypów oraz tradycji kościelnej, która rzadko kiedy idzie w parze z nauczaniem Pisma Świętego - zawsze wybierała Słowo Boże - nie ludzkie:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam ten post. Dużo o tym myślałam i zbierałam się do napisania komentarza już do paru dni:)) Mieszkam za granicą i zauważyłam, że w tutejszych kościołach (rzymsko - katolickich) nie ma konfesjonałów. Jest specjalny pokój, w którym jeśli ktoś ma taką potrzebę to może spotkać się z księdzem. A zazwyczaj po tzw spowiedzi powszechnej będącej częścią mszy wszyscy przystępują do Komunii Św. Jako, że Polaków tu jest bardzo dużo to od dłuższego czasu urzęduje polski ksiądz. Są także min. msze po polsku a także spowiedź (gdzie zamiast konfesjonału jest krzesełko). Jak to jest,że większości tubylców wystarcza spowiedź powszechna a polska społeczność używa "konfesjonału"? Tutejsi księża są bardziej tolerancyjni?? Przecież wiara jest ta sama..
    Ja osobiście wolę rozmowę z Bogiem. Dziękuję za Twój post bo utwierdza mnie w moim wyborze.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Marigold:)
      Bardzo się cieszę, że mój post utwierdził Cię w przekonaniu, że spowiedź powinna być relacją tylko i wyłącznie na podłożu człowieka z Bogiem.
      Tym bardziej, że Pismo Święte od początku do końca wyraźnie określa sposób pojednania człowieka z Bogiem. Niestety Kościół Katolicki zmienił te zasady i tak już pozostało. Tak jak napisałaś prawdziwa wiara i wyznawane wartości powinny być niezmienne, podobnie jak niezmienny jest Boży Dekalog. Niektórzy twierdzą, że Kościół co jakiś czas dokonuje zmian dogmatycznych w swoim nauczaniu.
      Zgadzam się z tym. Kościół Katolicki wraz ze swoimi religijnymi przywódcami jest omylny, dlatego to co kiedyś zostało zatwierdzone przez jednego papieża - przez kolejnego zostało zupełnie zmienione. To samo dotyczy księży.
      Bóg zawsze pozostaje ten sam, dlatego ja na pierwszym miejscu stawiam Słowo Boże, a potem dopiero ludzkie.
      Przesyłam do Ciebie moc serdeczności z zimowej Polski:)

      Usuń
  15. Witaj Marysiu. Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy teologicznej. Nie wiem jednak czemu miał służyć ten ostatni post. Ja niestety odebrałam go jako krytykę KK i takich ludzi jak ja . Nigdy nie dyskutowałam w internecie na temat wiary, bo uważam, że jest to dla mnie zbyt osobiste. Dzisiaj zrobiłam to pierwszy raz. Kilka osób z mojego grona zrozumiało to tak jak ja. Jeżeli chcę wyznać swoje grzechy i szczerze za nie żałować nie przeszkadza mi w tym ksiądz. Ja przecież wyznaję je swojemu Ojcu. Mam wielu znajomych, którzy są protestantami, razem się modlimy. Nigdy nie usłyszałam żadnych uwag w kierunku mojej wiary. Przecież powinniśmy się łączyć w Bogu, a nie wytykać różnic. Forma nie jest tu ważna, ale treść. Niech każdy idzie swoją drogą do Ojca. Miło u Ciebie bywać. Ja jednak pozostanę przy Twoich fascynujących podróżach. Można je oglądać z wielką przyjemnością. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy moim zamiarem jest tylko i wyłącznie krytykowanie kościoła katolickiego?
      Absolutnie to nie jest moją intencją. Ja szanuję każdego człowieka niezależnie od tego czy jest katolikiem, żydem, czy muzułmaninem.
      Pisząc posty teologiczne, chcę tylko i wyłącznie podkreślić, że kościół katolicki do którego Ty należysz i ja również przez wiele lat byłam jego członkiem - wypacza i fałszuje zasady wiary oraz prawdę zawartą w Piśmie Świętym. Nie wiem czy wiesz, że kościół ten zmienił również Boże przykazania?
      Chcę pokazać i być może uświadomić ludziom, że Pismo Święte powinno być dla nas wszystkich ważniejsze od tradycji ludzkiej. Jeśli dobrze przeczytałaś mój post, zauważyłaś pewnie że od początku Starego Testamentu do samego końca Nowego Testamentu nigdy nie praktykowano spowiedzi usznej. Więc dlaczego ja miałabym postępować wbrew woli Bożej i wyznawać swoje grzechy człowiekowi?
      Kiedyś to robiłam - teraz już wiem, a nawet jestem tego pewna, że tylko Bóg może odpuszczać i zatrzymywać grzechy. Człowiek w postaci księdza po prostu nie jest do tego upoważniony i absolutnie nie jest to zgodne z wolą Bożą. Sam Jezus zaprasza nas do bezpośredniego wyznawania grzechów i osobistego przychodzenia do Niego, więc jak nie skorzystać z takiej propozycji?
      Ksiądz w konfesjonale jest tylko człowiekiem i nigdy nie zgodzę się na to, żeby pośredniczył on w mojej relacji ze Stwórcą tego świata. Ksiądz nie zna Bożych myśli oraz decyzji jakie podejmuje Bóg względem mojej osoby, więc nie może również zatrzymywać lub odpuszczać grzechów.
      Wiem, że kwestie teologiczne są bardzo intymną częścią życia każdego z nas, ale ja absolutnie nie chcę nikomu wydzierać jego poglądów, czy też zmieniać systemu wartości. Chcę tylko pokazać, żebyśmy na pierwszym miejscu stawiali Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym i zawsze weryfikowali z tym co ma do powiedzenia człowiek.
      Jeśli słowo człowieka nie idzie w parze ze Słowem Bożym - wtedy nie należy się go trzymać. W Dziejach Apostolskich czytamy: "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi".
      Chociaż jestem tylko grzesznym człowiekiem, który codziennie upada - ja zawsze staram się najpierw słuchać Boga, a potem ludzi.

      Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  16. Czytałam Twój fantastyczny post kilka razy. Lubię i to bardzo Twoje rozważania. Włożyłaś wiele pracy w napisanie tego postu. Właściwie to każdy jest doskonale opracowany.
    Codziennie rozmawiam z Bogiem i codziennie wyznaję Mu, że żałuję za swoje grzechy, mimo to co jakiś czas idę do spowiedzi św. Muszę się przyznać, że wiele razy nie czekając na rozgrzeszenie miałam szczerą ochotę odejść od konfesjonału. Wiele podróżujesz i wiesz, że tak właściwie to niema gdzie uczestniczyć we mszy świętej. W czasie spowiedzi ksiądz nie przyjmuje takich tłumaczeń.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Łucjo:)
      Ja do konfesjonału od dłuższego czasu nie chodzę w ogóle i nigdy już nie pójdę.
      Jeżeli klękam aby wyznawać swoje grzechy to tylko i wyłącznie przed tym, który wysłuchuje mnie niezależnie od okoliczności i ludzkiego widzimisię. Dla mnie ksiądz jest tylko człowiekiem - niegodnym decydować o moim rozgrzeszeniu lub potępieniu.
      Łucjo jesteś mądrą kobietą, więc sama wiesz najlepiej w jakim celu kościół katolicki wymyślił spowiedź uszną oraz jacy kapłani siedzieli i nadal siedzą w konfesjonałach poczynając od XII, a skończywszy na XXI wieku. Na pewno wiele czytałaś o krucjatach, inkwizycji, pedofilii itp.
      Przecież oni wszyscy również spowiadali i spowiadają nadal. Nikt nigdy mnie nie przekona, że ksiądz ma być moim pośrednikiem do Boga. Tym bardziej, że Pismo Święte nigdy i nigdzie nie odnotowuje ani jednego przypadku takiej spowiedzi, więc jak mogłabym zaakceptować ludzki wymysł pochodzący dopiero z XII wieku?
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  17. Mario, zawsze mnie intrygowało skąd Ty bierzesz wiedzę nt. KK. Skąd np. wzięłaś to zdanie Kościół Katolicki wyposażając swoich kapłanów w atrybuty Boże, oddał do ich dyspozycji dusze i sumienia ludzkie, odrzucając zupełnie Jezusa Chrystusa jako Pośrednika.
    Czy to w Twojej głowie rodzą się takie bzdury, czy też robiono Ci jakieś pranie mózgu i wmówiono Ci, że KK to właśnie głosi?
    A przecież wystarczy zajrzeć do Katechizmu Kościoła Katolickiego:
    1466 Spowiednik nie jest panem, lecz sługą Bożego przebaczenia. Szafarz tego sakramentu powinien łączyć się z intencją i miłością Chrystusa.
    Jest to prosta konsekwencja słów Jezusa, które cytowałaś (J 20):
    (22) Po tych słowach tchnął na nich i oznajmił: „Przyjmijcie Ducha Świętego.
    (23) Tym, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone; którym zatrzymacie, są zatrzymane".
    Spowiednik działa pod wpływem Ducha Świętego i im lepiej daje się prowadzić, tym większe są owoce tej spowiedzi.
    Dużo piany bijesz, a wszystko nic nie warte, bo odnosi się do gęby, jaką Kościołowi Katolickiemu przyprawiają ideolodzy Twojego Kościoła (przepraszam, ale nie pamiętam jakiej denominacji jesteś wyznawczynią), a nie do Kościoła takiego, jakim on jest.
    Zwracasz uwagę (i słusznie), że wśród pierwszych chrześcijan panował zwyczaj upominania, który w ostatniej fazie odbywał się przed całym kościołem. Piszesz (i słusznie - bo tak było):
    Ponieważ błądzący nie uznał swego przewinienia, ciążyło ono na jego duszy - było "zatrzymane".
    Jeżeli przyjął napomnienie zgromadzenia, przeprosił Boga i Kościół za swe postępowanie przyrzekając poprawę, zgromadzenie darowało mu jego wykroczenia i wszystko szło w niepamięć. Przewinienia były mu "odpuszczone".

    Pomijasz jednak jedną rzecz - kto ogłaszał, że te grzechy zostały "odpuszczone", czy też "zatrzymane"? Czy wyobrażasz sobie może jakieś głosowanie? - wiadomo, że nie; ogłaszał to nie kto inny, lecz biskup tego kościoła. Od samego początku spowiedź była zgodna z tym cytatem z Jana, który przywoływałaś. Jedyne, co się zmieniało, to forma - taka publiczna spowiedź przed całym kościołem stawała się co raz trudniejsza do przeprowadzania (ze względu na wzrost liczebny), co prowadziło do tego, że to postępowanie coraz częściej kończyło się na tych wcześniejszych etapach, gdy to jeszcze cały kościół nie był w to zaangażowany. Przy czym nie oszukujmy się - to się bardzo podobało wiernym, że nie musieli wyznawać swoich grzechów przed całym kościołem - sami woleli okazać skruchę we wcześniejszych etapach postępowania. Podejrzewam, że formalnie nikt tego ostatniego etapu nie znosił.
    Nie wiem, czy wiesz, ale w Kościele Ewangelickim (a więc bezpośrednio wywodzącym się od Lutra) spowiedź uszna nie została zniesiona - ona cały czas jest, tylko nikt z niej w tych kościołach nie korzysta!
    A zwracam na to uwagę, bo obawiam się, iż wszystko, co tu napisałaś, to dorabianie teorii do praktyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku nie interesuje mnie teologia zawarta w Katechizmie Kościoła Katolickiego, lecz żywe Słowo zawarte w Piśmie Świętym.
      Skoro dla Ciebie Katechizm Kościelny jest wyznacznikiem wiary to nie było tematu.
      P.S. Jeśli w swoich komentarzach będziesz wobec mojej osoby używał słów obraźliwych lub wulgarnych nie zamierzam z Tobą w ogóle dyskutować, a tym bardziej odpisywać.
      Nie masz ochoty czytać moich postów - to po prostu tego nie rób. A jeśli chcesz je komentować - rób to kulturalnie, bez insynuacji, że ja mam wyprany mózg.
      Wybacz, ale czytając Twoje chamskie komentarze - odnoszę nieodparte wrażenie /zresztą nie tylko ja/, że proces intensywnego prania mózgu miał miejsce w Twoim przypadku.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Moje pytanie o to cytowane zdanie, było pytaniem o to, czy aby przypadkiem nie jesteś ofiarą jakieś sekty? Skąd takie ordynarne pomówienia Kościoła Katolickiego? Przecież takie oskarżenia prowadzone wbrew wszelkim dokumentom KK o to, że przypisuje boskie atrybuty kapłanom, to takie same oskarżania, jak słynne oskarżanie Żydów, że zabijali dzieci na macę! - to się po prostu nie mieści w głowie.
      Na końcu notki była uwaga Oprac. na podstawie Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu "Kościół dogmatów i tradycji" - S. Grodzicki. Wydaje mi się, że doszło tu do jakiegoś drobnego przekłamania - znalazłem pozycję o tym tytule, której autorem jest Jan Grodzicki, a która jest propagowana przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Szukałem tego zdania w tej publikacji - no i go nie znalazłem. Twoja notka rzeczywiście jest oparta na tej publikacji, ale tego zdania tam nie ma - więc dziś już wiem, że sama jesteś jego autorką. Na przyszłość Cię proszę, jak będziesz o coś oskarżać KK, to najpierw sprawdź, jakie są poglądy KK w danej sprawie. Nie namawiam Cię na to, byś w swojej wierze kierowała się Katechizmem Kościoła Katolickiego, ale sugeruję, byś tam sprawdzała swoje oskarżenia, by odnosiły się do rzeczywistych poglądów, jakie głosi KK, a nie do plotek rozsiewanych na temat KK, podobnych do plotek, jakie kiedyś rozsiewano w odniesieniu do naszych braci starszych w wierze!

      Usuń
    3. Fakt jest jednoznaczny – Twoje tezy nie znajdują potwierdzenia w jakichkolwiek dokumentach Kościoła, a więc mówisz nieprawdę.
      Ale to, że mówisz nieprawdę, nie oznacza jeszcze, że kłamiesz – wszystko zależy od Twojego rozeznania spraw. Miałem cichą nadzieję, że usłyszałaś coś, czego nie sprawdzając, przyjęłaś za prawdę (wszak szatan robi wszystko, by nas wywieść w pole).
      Pragnę w innych widzieć dobro, pragnę wierzyć, że niczego nie pragną bardziej, niż tego by służyć Duchowi Świętemu, by być narzędziem w Jego rękach, by nieść innym Bożą miłość – i to stąd ta moja nadzieja…
      No ale gdyby tak było, to po tym, gdy się dowiedziałaś, że mówisz nieprawdę, Twoja reakcja byłaby zupełnie inna. Nade wszystko starałabyś się wszystko naprostować, a zaczęłabyś od najzwyklejszych przeprosin – jak to zawsze czynią Ci, którzy nieświadomie stali się sługami szatana.

      Tego jednak nie było.

      A to oznacza jedno – niestety to było z Twojej strony świadome kłamstwo.

      Usuń
    4. Wiesz co Leszku? Tak naprawdę to szczerze Ci powiem, że nie chce mi się już z Tobą dyskutować. I nie wynika to z tego, że uważam Twoją argumentację za słuszną, ale Twoja ślepa wiara po prostu mnie przeraża. Otwórz oczy człowieku!
      A na marginesie powiem Ci tylko, że powinieneś przeczytać książkę Grodzickiego zatytułowaną "Kościół dogmatów i tradycji". No chyba, że Adwentyści również są dla Ciebie sektą, bo z tego co widzę, wszystkie kościoły oprócz katolickiego to sami sekciarze.
      Przepraszać Cię nie zamierzam, bo nie mam za co - no chyba, że jesteś członkiem Rady Parafialnej:)
      I weź Ty się człowieku opamiętaj, ponieważ nienawiść jaka przez Ciebie przemawia jest obsesyjna.
      Nie zamierzam z Tobą więcej dyskutować.
      A co do cytatu Grodzickiego to kiepsko przewertowałeś Jego książkę - należy Ci się jedynka z wykrzyknikiem. To zdanie jak najbardziej w niej figuruje, więc zamiast siać ziarno nienawiści - może poszukasz raz jeszcze?
      A teraz ja mam do Ciebie jedno pytanie. Jeżeli tak bardzo oburzają Cię moje zarzuty skierowane przeciwko hierarchom kościelnym, to jak odniesiesz się do słów papieża Grzegorza VII, który kazał siebie nazywać "Dominus deus noster papa", co oznacza "Pan Bóg nasz papież".
      Czy według Ciebie - nazywanie samego siebie Bogiem nie zakrawa na świętokradztwo i przypisywanie sobie atrybutów Bożych?
      Jeszcze jedna rzecz. Jako wzorowy katolik:) wiesz pewnie, że o naszym życiu decyduje tylko i wyłącznie Bóg. Tylko Ona może je dawać i odbierać. Przypomnij sobie kto odbierał ludziom życie w czasie inkwizycji oraz krucjat? Nie kto inny jak nieomylni przywódcy kościoła katolickiego. Przecież dogmat o nieomylności papieskiej jest Ci pewnie znany, a słowa Papieża Innocentego III również: "Mordujcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich".
      Ty oczywiście nie odniesiesz się do kwestii czarnych kart historii kościoła, tylko jak zwykle będziesz wypisywał bzdury oskarżając mnie o współpracę z szatanem.
      Zastanów się czy aby kościół, który przelał tyle niewinnej krwi nie jest przypadkiem sługą szatana?
      Już dzisiaj zapraszam Cię do komentowanie mojego posta który ukaże się wkrótce, a dotyczył on będzie "nieomylnych" następców św. Piotra na ziemi, czyli papieży.

      Usuń
    5. To, że kłamiesz, to jest fakt (a nie jakaś moja interpretacja) - pokazałem Ci fragment oficjalnej doktryny Kościoła, która przeczy Twojej tezie, a więc już wiesz, że mówiłaś nieprawdę. Dałem Ci sporo czasu na to, byś się mogła z tych sformułowań wycofać - nie zrobiłaś tego. A więc faktem jest również to, że kłamiesz (a nie tylko nieświadomie powtarzasz nieprawdę). Ten kto kłamie, służy szatanowi - to też jest obiektywna prawda. Ja mówię tylko o faktach. Służysz szatanowi i skoro nie widzisz potrzeby wycofania się z tych kłamstw, to jak widać chcesz mu nadal służyć. Bardzo to smutne, ale tak to jest.

      Usuń
    6. Tak jak napisałam w moim komentarzu - tak też się stało.
      Krążysz po zawiłych uliczkach, zupełnie nie odnosząc się merytorycznie do mojego komentarza.
      Potrafisz tylko w kółko pisać jedno i to samo. Ja również zadałam Ci kilka pytań i nie widzę na nie żadnej odpowiedzi? Skoro już teraz nie potrafisz usprawiedliwić poczynań hierarchów KK, to radzę Ci nawet nie czytać postu na temat poczynań innych papieży. Wiem, wiem. Nawet jeśli pokażę wszystko czarno na białym - Ty i tak zarzucisz mi kłamstwo:)
      Jeśli chodzi o obecny post - zupełnie nie widzę sensu dalszej dyskusji z kimś, kto potrafi tylko ślepo powtarzać utarte schematy, wiec dla mnie temat spowiedzi jest już zamknięty.
      PS. Leszku proszę Cię zmień płytę, ponieważ ten tytuł. "Służysz szatanowi" strasznie mi się już znudziła:)

      Usuń
    7. Nie zarzucam Ci kłamstwa w sposób abstrakcyjny – napisałaś:
      Kościół Katolicki wyposażając swoich kapłanów w atrybuty Boże, oddał do ich dyspozycji dusze i sumienia ludzkie, odrzucając zupełnie Jezusa Chrystusa jako Pośrednika.
      A ja to skonfrontowałem z tym, co naprawdę głosi KK:
      1466 Spowiednik nie jest panem, lecz sługą Bożego przebaczenia. Szafarz tego sakramentu powinien łączyć się z intencją i miłością Chrystusa.
      A więc wykazałem Ci pomówienie – gdybyś przeprosiła, nie byłoby sprawy, ale Ty nadal tkwisz przy tym, co napisałaś. Skoro świadomie posługujesz się nieprawdą, to właśnie służysz szatanowi – bo to on jest ojcem kłamstwa. Bardzo mi przykro, ale nie mogę zmienić płyty, bo to Ty cały czas tkwisz w kłamstwie.

      Usuń
  18. Zwróciłam uwagę na Autorki na te słowa skierowane do Leszka; to zestawienie wyraźnie wskazuje na
    "Wiesz co Leszku? Tak naprawdę to szczerze Ci powiem, że nie chce mi się już z Tobą dyskutować. I nie wynika to z tego, że uważam Twoją argumentację za słuszną, ale Twoja ślepa wiara po prostu mnie przeraża. Otwórz oczy człowieku!...NIE ZAMIERZAM z Tobą WIĘCEJ DYSKUTOWAĆ..." po czym jakby nigdy nic;
    "Już dzisiaj ZAPRASZAM Cię do komentowanie mojego posta który ukaże się wkrótce, a dotyczył on będzie "nieomylnych" następców św. Piotra na ziemi, czyli papieży."
    Czy wobec tak chwiejnej postawy Osoba ta może uchodzić za wiarygodną; sama nie wie czego chce. Pomijam aspekt- kto służy szatanowi, gdyż tego typu zarzuty sprawiają radość złemu.
    "Góra" ogłasza EKUMENIZM, zaś na dole, jak dzieci w piaskownicy, urządzają sobie podchody i przepychanki. Bóg jest jeden. Udowadnianie - czyja racja [nauka] jest "świętsza" to właśnie podpucha i podszept szatana.
    Mój Bóg- Twoim Bogiem- PRZYJACIELU;
    Dzielę się Nim z Tobą, jak chlebem;
    ON dla nas życiem doczesnym i...NIEBEM.
    Wszyscy zmierzamy do tego samego celu. [to moje a nie skopiowane]
    Chcesz Mario rozliczać z grzechów papieży, którzy już dawno stanęli przed obliczem Boga??? Chcesz wcielić się w rolę Sędziego ich czynów? za późno- oni już zostali osądzeni przez historię i przez Boga. Zaś papież J.P.II w imieniu KK PRZEPROSIŁ tych, którzy doznali krzywdy i wyraził skruchę. Mario- nasze wczoraj do nas nie należy, zaś Ty chcesz rozprawiać się ze "wczoraj" innych??? Do czego to doprowadzi? będziemy sobie wzajemnie wypominać grzechy dostojników kościelnych, bo przecież nie ma ludzi doskonałych i wszyscy ludzie popełniają grzech. Komu się tym chcesz przysłużyć? bo nie Jezusowi, Który wziął na siebie NASZE [czyli także papieży] słabości. Tego typu przepychanki i licytowanie się - wypowiadanie się w imieniu Boga- kto jest Bogu milszym; katolik, protestant, prawosławny czy islamista, a może ateista? Ku przestrodze;
    "Powiadasz, że żal zbawia? wszak czarty się żalą? -
    Żalą się, lecz na drugich: a sami się chwalą"...
    "Szatan, choć sobie mądrość i siłę przyznaje,
    Wie, że KŁAMIE i WIARY SAM SOBIE DODAJE;
    Dlatego rad śród ludzi zdania swoje szerzyć.
    By je słysząc z ust cudzych, mógł im sam uwierzyć".

    OdpowiedzUsuń
  19. Maria Kołodziejczyk:
    "Wandziu uwierz mi na słowo - Pismo Święte jest jak najbardziej zrozumiałe i czytelne nawet dla zwykłego śmiertelnika. To Duch Święty sprawia, że każdy z nas może je zrozumieć, jeśli tylko naprawdę bardzo tego chce.
    Wiadomo - różne są przekłady Biblii, ale jej sens zawsze pozostaje ten sam."

    Nie wiem czy kłamiesz czy to tylko zwykła ignorancja,ale moim zdaniem siejesz zamęt.
    Prawdą jest,że są różne przekłady Biblii, ale ich sens nie zawsze pozostaje ten sam.

    Przykład:
    Biblia Świadków Jehowy,czyli "Przekład Nowego Świata".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W żadnym wypadku nigdy nie ignorowałam Bożych praw i Bożych zasad.
      Nie mam również żadnego powodu do tego, żeby kłamać i "siać zamęt", dlatego przyznaję Ci rację Józefie w kwestii interpretacji Biblii przez Świadków Jehowy. Rzeczywiście przekład Nowego Świata w niektórych aspektach jest zmieniony, szczególnie jeśli chodzi o tak ważną kwestię jaką jest istota Trójcy Świętej.
      Poza tym pomimo wielu przekładów Pisma Świętego - chrześcijańscy teologowie udowodnili, że pomimo upływu kilku wieków - poczynając od zwojów znalezionych w Qumran, a skończywszy na Objawieniu św. Jana - Biblia zachowała swój pierwotny charakter w praktycznie niezmienionym stanie. Jestem przekonana, że osoby trudniące się jej przekładem oraz wszyscy pisarze biblijni - prowadzeni byli przez Ducha Świętego, dlatego ewangelia Chrystusowa zawsze jest taka sama.
      I nikt na tym świecie nie jest upoważniony do zmiany Bożych Przykazań oraz Bożych prawd zawartych w Piśmie Świętym. Niestety, jak się okazało na przestrzeni wieków - nauki biblijne objawione przez Boga - zostały wyparte przez ludzką tradycję i ludzkie nauczanie.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    2. Nie bądź taka skromna.Przecież cały twój aktualny post to nic innego tylko także"ludzkie nauczanie",moim skromnym zdaniem.
      Mam tylko nadzieję,że rozumiesz rolę i odpowiedzialność nauczyciela.
      Pozdrawiam.
      Ps.
      Nie tylko Świadkowie Jehowy zmanipulowali Biblię. Rastafarianizm opiera się także na Biblii,interpretowanej jednak inaczej niż czyni to teologia.Przykładów można mnożyć,ale to temat na odrębna dyskusję.

      Usuń
    3. Obserwuję bloga Marii od samego początku i bardzo rzadko komentuję jej posty, ale w tym przypadku muszę zabrać głos, zanim zostaną rozpalone stosy Inkwizycji przez Aisab oraz Leszka.
      Od kilku lat interesuję się historią kościoła, a patrząc na chore insynuacje, jakie wygłaszają te dwie osoby skierowane przeciwko Marii zarzucając jej współpracę z szatanem oraz oskarżając o herezję wobec KK - kojarzą mi się tylko i wyłącznie z prześladowaniem i paleniem na stosie wszystkich wierzących inaczej, niż wyznawcy KK.
      Nie wiem jak inne osoby czytającej jej posty odbierają Marię, ale według mnie jest to osoba, która szanuje wszystkich ludzi niezależnie od przynależności religijnej - a jeśli już krytykuje i niejednokrotnie obnaża prawdę - dotyczy to tylko i wyłącznie najwyższych hierachów KK, którzy Boże Przykazania i nauczanie Jezusa Chrystusa fałszowali i nadal fałszują.
      Aisab pisze, że Jan Paweł II przeprosił za grzechy KK popełnione na przestrzeni wieków. Śmieszna to argumentacja. Skoro papież Grzegorz VII ogłosił dogmat o nieomylności papiestwa, to jakim cudem miliony istnień ludzkich zginęły z inicjatywy tejże kościelnej instytucji? Zadać należy pytanie: skoro papieże byli nieomylni i ich decyzje były właściwe to po co za nie przepraszać? - czysta hipokryzja zakłamanie.
      Nie oszukujmy się. KK zawsze popełniał błędy i nadal je popełnia. Ciekawy jestem kto będzie przepraszał za wszystkie aktualne grzechy KK? Jan Paweł II już nie żyje, a pedofilia i oszustwa tego kościoła trwają nadal. Mój najlepszy przyjaciel ma syna-gorliwego ministranta. Na przestrzeni kilku lat ksiądz, /który w ocenie katolików zostaje wybrany przez Boga/ - przez kilka lat wykorzystywał seksualnie to Bogu ducha winne dziecko.
      Zasiadał w konfesjonale i jakby nigdy nic spowiadał innych ludzi. Kiedy cała afera wyszła na jaw, okazało się, że nie on jeden brał udział w tym nieludzkim procederze. Dla mnie oczywistą rzeczą jest, że żaden ksiądz /w tym przypadku zwykła hiena/, absolutnie nie powinien spowiadać ludzi i decydować o odpuszczaniu ich grzechów. Ktoś powie, że są to tylko pojedyncze przypadki, a słabość jest rzeczą ludzką.
      Nie ma to znaczenia, ponieważ Pismo Święte jasno i wyraźnie wskazuje nam, że prawo odpuszczania lub zatrzymywania grzechów jest przywilejem tylko i wyłącznie Boga.
      Gdyby było inaczej już apostołowie oraz pierwsi chrześcijańscy biskupi stosowaliby tę formę spowiedzi. Niestety spowiedź uszna ustanowiona została przez KK dopiero w XIII wieku. Jest to jeden z dowodów na to, że ludzka tradycja wyparła Słowo Boże.
      I choćby głosy krytyki wszystkich wyznawców KK chciały udowodnić swoją słuszność na podstawie katechizmu KK, nauczania wszystkich doktorów kościoła KK - to i tak w kwestii spowiedzi nikt nie wygra z argumentacją Pisma Świętego.
      Jezus zawsze podkreślał, że najpierw należy słuchać się Boga, a potem dopiero ludzi.
      Niestety widzę, że w przypadku "niektórych" osób tradycja ludzka jest ważniejsza niż Słowo Boże.
      Krzysztof.
      P.S. Mario - Twój post tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że wyznając moje grzechy Bogu /pomijając grzesznych kapłanów/ jest to jedynie słuszny i właściwy wybór. Dziękuję Ci bardzo za ten piękny post:)
      Nie zniechęcaj się, pisz dalej i pokazuj ludziom prawdziwe oblicze Biblii - bez przekłamań oraz fałszu, będącego dziełem KK.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    4. Krzysztofie, piszesz patrząc na chore insynuacje, jakie wygłaszają te dwie osoby skierowane przeciwko Marii zarzucając jej współpracę z szatanem oraz oskarżając o herezję wobec KK - kojarzą mi się tylko i wyłącznie z prześladowaniem i paleniem na stosie wszystkich wierzących inaczej, niż wyznawcy KK, a ja się pytam, gdzie Ty znalazłeś to, jakobym oskarżał o herezję wobec KK i by mi przeszkadzało to, że Maria inaczej wierzy?
      Oskarżam ją jedynie o to, że posługuje się kłamstwem w przedstawianiu poglądów KK. Maria napisała Kościół Katolicki wyposażając swoich kapłanów w atrybuty Boże, oddał do ich dyspozycji dusze i sumienia ludzkie, odrzucając zupełnie Jezusa Chrystusa jako Pośrednika.
      A ja to skonfrontowałem z tym, co naprawdę głosi KK:
      1466 Spowiednik nie jest panem, lecz sługą Bożego przebaczenia. Szafarz tego sakramentu powinien łączyć się z intencją i miłością Chrystusa.
      Długi czas miałem nadzieję, że może Maria nieświadomie powtarza nieprawdę, ale skoro nie chce się z tego sformułowania wycofać, to jest to jednoznaczne z tym, że świadomie posługuje się kłamstwem. Każdy, kto się posługuje kłamstwem, służy tym szatanowi. Ja mówię tylko o faktach.
      Tak więc sugeruję nieco mniej piany na ustach, bo z tej piany nic nie wynika (pomijając to, że każdy pieniacz się po prostu ośmiesza). Skoro Maria nie przeprasza za kłamstwa, to Ty zrób to w imieniu tego Kościoła w którym jesteście - ze słów Marii wnioskuję, że chodzi tu o Kościół, a nie sektę (choć nie potwierdziła, że to Kościół Adwentystów Dnia Siódmego - ale przypuszczam, że tak), a więc mam prawo oczekiwać racjonalnego działania, a nie uprawiania demagogii.

      Usuń
  20. Krzysztofie- nie mam wpływu na Twoje skojarzenia. Każdy ma prawo do swego zdania. Nagonka na Kościół Katolicki oraz kler nie zaczyna się na tym blogu i nie tu się kończy. Masz doświadczenie ze złym zachowaniem jednego księdza? przecież tak dobrze znacie Pismo Świętego,skoro uzurpujecie sobie prawo do interpretacji zapisanego w Biblii Słowa Bożego - dlaczego więc nie zastosujecie ich do tego konkretnego przykładu jaki opisałeś? Dlaczego generalizujecie? Pedofilia jest- moim zdaniem- ciężkim grzechem i należy z tym grzechem się rozprawiać. Z grzechem a nie człowiekiem. Czy Jezus nazwałby tego księdza - hieną? Jezus nie potępił jawnogrzesznicy, tak samo Ty nie masz prawa potępiać tego księdza, lecz jego czyn i za ten czyn powinien ponieść konsekwencje. Natomiast obarczanie tym grzechem wszystkich kapłanów KK jest również grzechem. Nienawiść i chęć zemsty przysłania Ci oblicze Boga i miłość miłosierną Jezusa. Nie chciałabym należeć do wspólnoty ludzi tak zaślepionych nienawiścią. Nikt Ci nie nakazuje spowiedzi usznej.
    Istnieje taka możliwość. Czy z niej skorzystasz- Twój wybór. Nie musisz także nikomu z tego się tłumaczyć ale też nie masz prawa innych od tego zwodzić. To szatan zwodzi i podpowiada same złe rzeczy o bliźnim. Na Sądzie Ostatecznym Bóg Ojciec będzie Sędzią; Jezus Chrystus obrońcą, zaś oskarżycielem będzie szatan. Tymczasem Wy już tutaj wcielacie się w rolę szatana i OSKARŻACIE. Czy taka rola jest Wam przypisana przez Biblię [proszę podać -jaki to przekład], czy jesteście UZURPATORAMI??? Skoro ośmielasz się potępiać kapłanów [choć Jezus wyraźnie mówił- że potępiać należy czyn a nie człowieka] to do Ciebie kieruje Jezus słowa; "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie." Bowiem; "jaką miara mierzysz, taką i Tobie odmierzą".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Krzysztofie - jest takie powiedzenie- "każdy sądzi według siebie"- towarzystwo wzajemnej adoracji zebrało się tu na blogu Marii, a Ty to nam insynuujesz??? bo mamy odmienne zdanie od tego tutejszego "towarzystwa". Ech- szkoda gadać.

      Usuń
    2. Witaj Aisab.
      Dyskutowałaś kiedykolwiek ze Świadkami Jehowy?
      Bo tu toczka w toczkę podobne "argumenty".
      Także uważają,że tylko oni prawidłowo interpretują Biblię.

      Usuń
    3. Masz rację Józefie. Mam trochę doświadczenia w dyskusji ze świadkami Jehowy. Wiele o nauce ciała kierowniczego dowiedziałam się z blogu ISY, były świadek Jehowy, z którą utrzymuję kontakt już od 13 lat. Rozpadowi chrześcijaństwa przysłużył się Luter dokonując reformacji. W tradycyjnym katolicyzmie od wieków przyjęło się przeciwstawianie „dobrego” reformatora, np. św. Franciszka, który próbował odmienić oblicze chrześcijaństwa własnym przykładem ubóstwa i modlitwy – oraz „złego”, Marcina Lutra, który otwarcie gromił grzechy Kościoła – a w końcu utworzył własny… W wyniku czego następnie doszło do takich podziałów protestantyzmu, że teraz już nie wiadomo -kto jest kto ? Religia czy sekta? Świadkowie Jehowy wyrośli właśnie na bazie protestantyzmu. Teraz będzie im ciężko zjednoczyć się w wierze, bo żądza władzy i pieniądza zaślepia. Od jednego reformatora Lutra się zaczęło, a ilu dziś mamy przywódców "Lutrów" i każdy na swoje kopyto interpretuje Pismo??? każdy ma swój przekład Biblii wedle swej racji. Chrystus jest NIEPODZIELNY.

      Usuń
  21. A ja nie wyobrażam sobie życia bez Boga, Kościoła i również Sakramentu Spowiedzi i Eucharystii!!! Po każdej spowiedzi, o którą wielokrotnie sama proszę księdza (bo to jest moja rozmowa z Bogiem poprzez osobę kapłana) jestem nowo narodzonym człowiekiem. Pan Bóg w tym sakramencie daje mi światło życia wiecznego dlatego w konfesjonale pali się światełko. Korzystam z tej łaski Bożego Miłosierdzia co miesiąc, a jeśli jest potrzeba, to częściej. Pozdrawiam wszystkich ......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izabelo > dziękuję Ci za to świadectwo; mam podobnie jak Ty; również nie wyobrażam sobie życia bez Boga, Kościoła, Sakramentów Świętych i Eucharystii. Sakramenty Święte są ustanowione przez Chrystusa i to ON jest Głową Kościoła; Apostołowie byli świadkami/uczniami Jezusa a następcami Apostołów są kapłani. Temat tej notki Marii poruszyłam także na swoim blogu;
      http://ocalic-od--zapomnienia.blog.pl/?p=3667#comments
      pozdrawiam Basia

      Usuń
    2. Człowiek nowonarodzony, pojednany z Bogiem potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi, potrzebuje społeczności z wierzacymi, by budować swoją wiarę. Potrzebuje przede wszystkim Boga, rozmowy z nim czyli modlitwy, poznawania woli bożej odnośnie swojego życia czyli poznawania Słowa Bożego. Czytając Biblię trzeba prosić Boga, by pozwolił nam zrozumieć co do nas mówi w swoim Słowie przez Ducha Świętego. Jedynym pośrednikiem między ludźmi a Bogiem jest Jezus. Maria w swoich postach chce pokazać nam wszystkim Prawdę jaka jest w Słowie samego Boga, chce zachęcić nas do czytania Biblii byśmy wiedzieli co On do nas mówi. Podkreśla różnice między Słowem Boga, a tym co ustanowili ludzie. Zachęca do poznawania prawdy. Byłam kilka razy na konferencji chrześcijanskiej z Europy, na której byli obecni Katolicy, Ewangelicy, Adwentysci, osoby z innych zborow (nie sekt) i wszyscy modlilismy się do Boga, czytaliśmy i rozważali Jego Słowo, śpiewali pieśni. Nikt się nie kłócił, nie wyzywał, nie obrażał bo byliśmy tam by poznawać i wielbic Boga i Jego Słowo. By się wzajemnie budować i zachęcać. Pozdrawiam wszystkich;) E.

      Usuń
  22. Miał być zamęt i jest zamęt. Gratuluję Pani Mario. Jest Pani z siebie dumna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ogromnie dumna z moich przekonań, które publikuję na łamach bloga.
      A jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że moje przekonania są oparte na słowach Pisma Świętego, które od kilu lat jest moim drogowskazem i przewodnikiem.
      Cieszę się również z tego, że potrafiłam i odważyłam się popłynąć pod prąd ogólnie przyjętych schematów, stereotypów oraz tradycji.
      Bóg obdarzył każdego człowieka wolną wolą. Jeśli dla Ciebie mój post Anonimie jest tylko i wyłącznie sianiem zamętu, to nie jest już mój problem. Jesteś pewnie dorosłym i myślącym człowiekiem, więc jeśli czytasz Pismo Święte powinieneś zdawać sobie sprawę z tego jak Bóg postrzega kwestię spowiedzi.
      Nie interesuje mnie absolutnie interpretacja Katechizmu KK oraz jego dogmaty, lecz tylko i wyłącznie żywe Słowo Boże. I nikt oraz nic na świecie, nie jest w stanie zmienić.

      Usuń
    2. Mario, może Ciebie nie interesować to, co głosi Kościół Katolicki (a więc to, co jest zapisane w Katechizmie KK), ale tylko wtedy wówczas, gdy nic nie piszesz o KK. Jeśli jednak oskarżasz KK o to możesz to czynić tylko w odniesieniu do tego, co KK głosi, nie wolno Ci kłamać, że KK coś głosi, gdy tego nie głosi. Twoje oskarżenia są składaniem fałszywego świadectwa - nie służysz Bogu, lecz szatanowi.
      I już dziś pamiętaj, że nie będziesz już mogła się tłumaczyć, że nie wiedziałaś, że mówisz nieprawdę - dziś już wiesz.

      Usuń
    3. "jak Bóg postrzega kwestię spowiedzi."

      Tego nie wiesz.Tak jak każdy człowiek,oczywiście.
      Pozdrawiam.
      Ps.
      "Cieszę się również z tego, że potrafiłam i odważyłam się popłynąć pod prąd ogólnie przyjętych schematów, stereotypów oraz tradycji."

      Ojtam.Z tym "płynięciem pod prąd" to chyba lekka przesada?Nie ty jedna próbujesz dowalić "katolom" więc nie bardzo masz się z czego cieszyć moim skromnym zdaniem.

      Usuń
  23. Mario napisałaś > "Nie interesuje mnie absolutnie interpretacja Katechizmu KK oraz jego dogmaty, lecz tylko i wyłącznie żywe Słowo Boże"
    KŁAMSTWO. Wszak dokonujesz własnej interpretacji Pisma Św. w aspekcie nauczania KK. Ba, plugawym kłamstwem i oczernianiem KK są te Twoje słowa; "Kościół Katolicki wyposażając swoich kapłanów w atrybuty Boże, oddał do ich dyspozycji dusze i sumienia ludzkie, odrzucając zupełnie Jezusa Chrystusa jako Pośrednika. " POTWARZ. KŁAMSTWO. Nie pozostaje mi nic innego, jak modlić się do Ducha Świętego w Twej intencji abyś wykazała skruchę i przeprosiła za te swe grzechy w imię Jezusa Chrystusa.
    Przybądź, Duchu Święty,
    Spuść z niebiosów wzięty
    Światła Twego strumień.
    Przyjdź, Ojcze ubogich,
    Dawco darów mnogich,
    Przyjdź Światłości sumień!
    ...........................
    Obmyj, co nieświęte,
    Oschłym wlej zachętę,
    Ulecz serca ranę!
    Nagnij, co jest harde,
    Rozgrzej serca twarde,
    Prowadź zabłąkane.....Amen!

    OdpowiedzUsuń
  24. Mario, jak już pisałam wcześniej z wielkim zainteresowaniem wczytałam się w treści Twojego wpisu. Z tego, co czytam w niektórych komentarzach, wynika iż ciężko porozumieć się ze społecznością KK. Ja naprawdę rozumiem, że każdy może reprezentować odmienny punkt widzenia, ale nie rozumiem i nie przyjmuję komunikatów, które są powtarzane jak mantra, bez zrozumienia tego, czego tak naprawdę dotyczą... Mogę to jedynie zrzucić na kark religii, która zawłaszczyła i zdeformowała obraz prawdziwego Boga. Biblię odłożono na półkę, dając wiernym w zamian Katechizm... (Hmmm...Jenak Biblia to natchnione Słowo Boże, a Katechizm jest jedynie ludzkim sposobem na wyegzekwowanie od wiernych tego, co "nieomylni" papieże wydumali w swoich "nieomylnych" umysłach...dogmat za dogmatem i coraz dalej od żywego Boga ) Mam jednak nadzieję kochana, iż owe przykre, a często także obraźliwe i pokrętne wpisy nie zniechęcą Ciebie do dalszego pisania na temat Bożych spraw. Pismo Święte za pośrednictwem Ducha Świętego tak pięknie prowadzi, sprawia że autentycznie wzrastamy w wierze, jednak jest jedno ale... Trzeba je czytać...Trzeba poznawać...należy studiować... Bo tylko wtedy zasłona spada z oczu i widzimy, rozumiemy, co jest nie tak i samodzielnie potrafimy oddzielić ziarno od plew... Budujmy na Słowie Bożym i żyjmy nim, traktujmy je jako prawdę ostateczną i pamiętajmy, że Jezus celowo wypełnił Pismo, abyśmy i my je wypełniali i żyli nim na co dzień. Ja wiem, jestem tego pewna, że Duch Święty nie będzie nas prowadził, abyśmy uczynili coś, czego Biblia zabrania i nie będzie nas odwodził od czegoś, co jest z nią zgodne...
    Pisz Mario, pisz jak najczęściej ( to taka moja osobista prośba)
    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo pisać co uważa,to oczywiste.
      Rozumiem, że każdy może reprezentować odmienny punkt widzenia,ale nie wolno kłamać:

      "Biblię odłożono na półkę, dając wiernym w zamian Katechizm".

      Katolicy mają w swoich domach Pismo Święte i je czytają.
      Także fragmenty Pisma Świętego są czytane na każdej Mszy Świętej.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. @Józefie, to pięknie, że katolicy czytają Pismo Święte, ale czy na pewno chodzi tylko o samo czytanie? Może raczej powinnam teraz zapytać, czy wypełniają Słowo Boże? Bo cóż z tego, że czytają, skoro nie stosują się do jego zaleceń... Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Odpowiem za siebie.
      Jestem katolikiem,czytam Pismo Święte,także komentarze do Pisma Świętego(KKK i itp.),a w życiu codziennym staram się iść drogą wytyczoną przez słowa Boga.
      Nie wiem na ile mi się to udaje ale wierzę Jezus Chrystus nadaje życiu sens.
      Jezus jest drogą, prawdą i życiem.
      Staram się także nie pouczać innych jak mają żyć.
      Na siłę nikogo nie da się do Boga doprowadzić,bo każdy człowiek ma swój czas,a ocenę pozostawiam miłosiernemu Bogu.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. ale wierzę,że Jezus Chrystus nadaje życiu sens...

      Usuń
  25. Piękny rzetelny artykuł. Boję się o ataki na Panią przez fanatyków którzy bardziej wierzą w księdza niż w słowo Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, już nie raz spotkałam się z atakiem fanatyków, szczególnie tutaj na blogu. Kilka osób sugerowało mi, żeby przestać pisać posty o tematyce teologicznej ponieważ powoduje to niepotrzebne spięcia. Są też osoby, które proszą mnie o tego typu posty ponieważ wnoszą sporo świeżości w ich konserwatywne i zakorzenione od pokoleń poglądy religijne.
      Sama kiedyś byłam katoliczką, więc wiem jak to działa. Czasem wystarczy jeden bodzie, żeby zmienić całe życie.
      Aktualnie jestem w trakcie pisania postu na temat "życia po życiu".
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam wkrótce:)

      Usuń