O mnie


 

Szybciutko opuszczamy urocze miasteczko Trsteno /kto nie czytał mojego ostatniego chorwackiego posta - niech koniecznie zajrzy tutaj, bo naprawdę warto/ i wzdłuż wybrzeży Adriatyku przemieszczamy się do pełnego majestatu oraz ludzi Dubrownika - który jak widać na poniższych zdjęciach - tym razem nie wita nas zbyt optymistycznie i serdecznie /pierwszy raz byliśmy w nim cztery lata temu, a słońce ze wszech miar pokazało na co go stać/.  
Wtedy decyzja o wspinaczce i spacerowaniu po murach miasta  była jednoznaczna - za gorąco.
Dzisiaj z kolei zadaję sobie inne pytanie - czy po to z Baśka Voda jechałam aż trzy godziny, żeby  ze względu na paskudną pogodę wracać zaraz z powrotem?  Deszcz pada coraz bardziej, a szansa wejścia na mury przedstawia się dość marnie.
Tak przecież być nie może. Ja na każdym kroku staram się podkreślać, że marzenia się spełniają i nie koniecznie dzieje się to za sprawą  ludzkiej i niejednokrotnie mało skutecznej interwencji.
Mam do Was pytanie. Czy wierzycie w moc modlitwy i natychmiastowe wysłuchanie jej przez Boga?
Ja wierzę. Przekonałam się o  tym już nie raz i jak się okazuje, miałam się o tym przekonać również w dniu dzisiejszym.
Tymczasem /bardzo lubię to słowo/ spójrzcie na kolosy zacumowane w dubrownickim porcie   i porównajcie je z domami znajdującymi się tuż obok. Te gigantyczne promy pasażerskie za każdym razem robią na mnie ogromne wrażenie.


Przez most Franja Tudmana wjeżdża się do Dubrownika


Kiedy dojeżdżamy do Dubrownika i szukamy parkingu samochodowego  - całe niebo zasnute jest kurtyną z deszczowych, ciemnych  chmur. 
"Panie Boże - Ty przecież wiesz, jak bardzo zależy  mi na zwiedzaniu tego miasta i możliwości wejścia na jego mury. Proszę Cię, żeby chociaż przez pewien  czas przestał padać deszcz, a kiedy będziemy już na dole - niech sobie leje ile wlezie".
Z samochodu wyciągamy kurtki przeciwdeszczowe i opatuleni po zęby opuszczamy parking. Skoro tak mocno pada, to pewnie temperatura również spadła. Nic z tych rzeczy. Zgadnijcie co się dzieje? 
Wiem, że niektórzy z Was uznają to za zwyczajny zbieg okoliczności i przypadek, ale ja jestem przekonana, że jest to ewidentna, odgórna "dyrektywa" Kogoś, kto nigdy nie zawodzi. 
"Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, 
kołaczcie, a otworzą wam" -  Mat. 7,7
Kiedy stawiamy pierwsze kroki na schodach prowadzących w dół miasta  pogoda zmienia się diametralnie, a deszcz przestaje zupełnie padać.
Co prawda słońce nie świeci zbyt mocno, ale jest bardzo ciepło i przyjemnie /ok. 27 stopni/, więc kurtki  lądują w plecaku. 

 


Jak się potem okazuje  - taka opcja pogodowa jest dla nas idealna. 
Słyszałam od wielu osób, że kiedy ostro świeci słońce i  panuje 40-stopniowy upał, wtedy nie za bardzo da się funkcjonować, a tym bardziej spacerować po rozgrzanych do granic możliwości murach miasta.
Czy w takiej sytuacji mogliśmy trafić na lepszą pogodę? 
Jeszcze bardziej doceniłam ten fakt będąc na samej górze, gdy w aurze tajemniczości i nutki romantyzmu podziwialiśmy piękny Dubrownik - bez zbędnego marudzenia, że jest za gorąco.
A teraz kierujemy się już w stronę starego miasta, zatrzymując się od czasu do czasu, żeby delektować się  jego  zamglonym obliczem.


Przypuszczam, że miłośnicy serialu "Gra o tron" z całą pewnością podążając moimi śladami odnajdą w Dubrowniku miejsca, w których film ten był kręcony. A jest ich naprawdę sporo.  Bądźcie zatem uważni:)
Dubrownik  zachwyca mnie za każdym razem, ale równocześnie coraz bardziej przeraża. Jestem w nim trzeci raz i odnoszę nieodparte wrażenie, że tłumy ludzi z roku na rok są coraz większe, a kiedy podchodzę do głównego wejścia - po prostu trudno zebrać myśli. Istna wieża Babel.


Ostatnio władze miasta podjęły restrykcyjne decyzje, dotyczące zmniejszenia przepustowości odwiedzających go osób. 
Od sezonu turystycznego 2017  zostanie ograniczona liczba turystów przebywających w obrębie murów Starego Miasta do 6000 tysięcy jednocześnie.
Liczbę zwiedzających będą mierzyły specjalne kamery z licznikami. Jeśli limit zostanie osiągnięty - spóźnialscy turyści zostaną zawróceni i będą musieli czekać na swoją kolej. 
Jeśli chodzi o mnie jestem za wprowadzeniem tych zmian. 
Gorzej natomiast przedstawia się kwestia podwyżek cen biletów wstępu do wszystkich największych atrakcji turystycznych Starego Miasta. 
W roku 2017 ceny mają wzrosnąć średnio o 20-30 chorwackich kun /około 12-17 PLN/.
Kto był w Dubrowniku ten wie, że ceny już w tym momencie powalają na kolana.
- Za parking samochodowy trzeba zapłacić 18 złotych/godz.
Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że na pobieżne tylko zwiedzenie potrzeba nam co najmniej kilku godzin, a więc cena rośnie automatycznie.
A to dopiero początek wydatków.
- Bilet  wstępu na stare mury to bagatela koszt 120 złotych/os
Dzieci do 16 r.ż płacą połowę, ale i tak biorąc pod uwagę naszą czwórkę dla mnie szczerze mówiąc był to "lekki szok cenowy".
- wejściówki do kościołów, czy muzeów wahają się w granicy 10-20 złotych/os., a Dubrownik jest naprawdę bogaty we wszelkiego rodzaju atrakcje turystyczne, więc co chwilę trzeba zaglądać do kieszeni:)
Jeśli chodzi o jedzenie czy picie, ceny są kilkakrotnie wyższe, niż w innych, mniej obleganych miastach Chorwacji.
Nie pozostaje mi zatem nic innego jak tylko cieszyć się z faktu, że udało mi się odwiedzić Dubrownik przed wprowadzeniem tych wszystkich innowacji organizacyjno-finansowych.
A teraz nie zawracam Wam już głowy kwestiami finansowymi, tylko zapraszam na  spacer po mieście, który rozpoczynamy oczywiście od przekroczenia jego głównej bramy Pile,  nad którą widnieje postać św. Błażeja - patrona Dubrownika. 

 
O padającym niedawno deszczu - już dawno zapominam, a patrząc na liczbę turystów  znajdujących się w tym miejscu - muszę bardzo uważać, żeby gdzieś po drodze nie zgubić moich chłopaków.  
Po wejściu na główną ulicę  Stradun - po jej prawej stronie znajduje  się oblężona przez ludzi i wyglądająca jak lep na muchy - Fontanna Onufrego /velika Onofrijeva ćesma/, a zrobienie sensownego zdjęcia  graniczy z cudem. 
Fontanna została wybudowana w 1444 r. i pełniła funkcję miejskiej cysterny. Woda płynie z 16 kurków w postaci wyrzeźbionych głów. 
Podczas ostatniej wojny domowej w latach 90-tych była  jednym z nielicznych miejsc zaopatrzenia w wodę mieszkańców ostrzeliwanego i bombardowanego Dubrownika. 
Zapożyczyła nazwę od swego twórcy - neapolitańczyka Onofria della Cavy.


   

Zaraz za fontanną /cysterną/ w głębi placu stoi wybudowana w XIII wieku dawna siedziba klarysek. Zanim zakon został rozwiązany w 1806 r. przez administrację napoleońską /stworzono w nim magazyn amunicji/ od XV wieku prowadził sierociniec. 
Niestety prawda o  misjonarskiej działalności dubrownickich klarysek w okresie Średniowiecza jest dosyć mroczna i owiana tajemnicą,  a wiąże się ona ze znajdującym się po drugiej stronie ulicy Stradun Kościołem i Klasztorem franciszkanów.
W XIV wieku przez dość długi czas oba klasztory były ze sobą połączone podziemnym przejściem. Dla zakonników była to pokusa, której nie mogli się oprzeć. Świadczą o tym tajne statystyki wskazujące na fakt, że w klasztornych murach rodziło się rocznie około 50 dzieci, które potem wychowywane były w sierocińcu prowadzonym przez karmelitanki, czyli niejednokrotnie swoje biologiczne matki - razem z dziećmi z miasta.
O fakcie tym dowiedziałam się z filmu pt. "Podróże marzeń - Chorwacja".

Kościół klarysek z lewej strony fontanny

Kościół franciszkanów
Fragment głównej ulicy miasta - Stradun

Budowę Kościoła Franciszkanów rozpoczęto w 1343 r., a gdy zniszczyło go trzęsienie ziemi w 1667 r. budowę podjęto od nowa.  
W kościele pochowany jest chorwacki poeta Ivan Gundulić. Nad głównym wejściem znajduje się XV-wieczny rzeźbiony portal, ozdobiony Pietą oraz postaciami św. Hieronima i Jana Chrzciciela znajdującymi się po obu stronach rzeźby. Nad wizerunkiem matki Bożej i Jezusa znajduje się postać Boga Ojca. 

 
 



Kiedy z gwarnej i tłocznej ulicy wchodzi się na klasztorne krużganki - otaczająca  rzeczywistość nabiera  zupełnie innego wymiaru, a wszechobecny spokój, cisza, zieleń drzew  oraz szmer wody dochodzący z ogrodowej fontanny sprawiają, jakby nagle czas się zatrzymał.
Krużganki są dziełem Czarnogórca Mihoje Brajkova z Baru
Ośmioboczne smukłe kolumienki połączone zostały w pary wspólnymi kapitelami, które zindywidualizowano, opatrując podobiznami zwierząt, ptaków, ludzkich głów i fantastycznych stworów. 






Podobno jedna z głów przy głównym wejściu jest autoportretem ich twórcy. Brajkov zmarł w 1348 r. podczas zarazy. Dzieła dokończyli Mijen Radimislić i Leonard Stjepanov z Florencji. Im przypisuje się wykonanie sklepień krzyżowych. Arkady otaczają wysadzany drzewami mały ogród z obudowaną studnią. 
Na ścianach świątyni możemy podziwiać malowane obrazy, przedstawiające motywy z  życia świętych oraz historii kościoła.


  

Wzdłuż kościelnych krużganków, na ścianach - prezentowana jest wystawa fotograficzna poświęcona jednemu z franciszkanów, który wyjechał  z misją na Czarny Ląd. 
Szczerze mówiąc wszystkie te fotografie wywołały u mnie bardzo smutną reakcję i niezbyt miłe skojarzenia. Kiedy patrzy się na  małe, ciężko pracujące dziecko lub trzymające w ręku karabin maszynowy - jest to naprawdę niecodzienny i przygnębiający obraz.
Od razu przypomniała mi się biograficzna książka Luciena Badjoko pt. "Byłem dzieckiem żołnierzem", opowiadająca historię dwunastoletniego chłopca, który wraz z tysiącami innych dzieci brał udział w wojnie domowej pomiędzy plemionami  Tutsi i Hutu.





Bardzo się cieszę się, że będąc w Dubrowniku mogłam zobaczyć również najstarszą europejską aptekę założoną w 1317 roku, znajdującą się na terenie Klasztoru Franciszkanów. 
Obok wirydaża w małym muzeum zgromadzono najróżniejsze słoje, moździerze, manuskrypty, a także obrazy i fragmenty odkrytych kościelnych murów pochodzące z XV i XVI wieku.





Obok starej apteki prosperuje jej współczesna wersja o bardzo pięknym wnętrzu

Szczerze mówiąc chciałam Was jeszcze dzisiaj zabrać na mury Starego Miasta z których roztacza się niezwykła panorama - ale wydaje mi się, że wtedy mój post byłby zdecydowanie przydługi.
Przekładamy więc spacerowanie nad czerwonymi dachami Dubrownika na następny raz, a ja życzę Wam wszystkim udanego, pełnego miłych wrażeń tygodnia i już teraz zapraszam na część II moich opowieści.



Dubrownik, 5 wrzesień 2016

44 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa wycieczka w wyjątkowym miejscu.
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dubrownik jest cudownie położony i zachwyca z każdej perspektywy. Bardzo fajnie się go zwiedza - w zasadzie wszystkie jego główne atrakcje znajdują się w obrębie murów Starego Miasta, a w każdym zakamarku można znaleźć prawdziwe perełki.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Bardzo interesujący post. Jak zwykle mnóstwo ciekawych informacji.
    Pozdrawiam:)
    K.G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia Dubrownika jest bardzo ciekawa.
      Trudno ją opisać w jednym poście, więc kolejnym razem również dorzucę parę informacji.
      Dziękuję i zapraszam:)

      Usuń
  3. Dubrownik nawet w zamglony dzień wygląda wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście mgła spowodowała, że miasto wyglądało bardzo majestatycznie i tajemniczo.
      Również bardzo mi się podobało, a kiedy weszliśmy na jego mury - Dubrownik zaprezentował się w swojej pełnej krasie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Dubrownik zaskakuje niepogodą. Sądziłam, że tylko mnie. Jednak raz odpłacił się piękną pogodą. Zawsze zachwyca mnie wejście do zabytkowego kościoła franciszkanów prowadzi przez XV-wieczny portal z wizerunkiem Piety. Wspaniała gotycka rzeźba.
    Dubrownika nigdy dosyć, więcjeszcze wpadnę Droga Mario.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy byliśmy w Dubrowniku pierwszy raz w 2012 roku upał był nie do zniesienia, dlatego zrezygnowaliśmy z wejścia na jego mury.
      A w tym roku psioczyliśmy na brzydką pogodę, ale jak się okazało później była ona idealna do spacerowania i zwiedzania.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Jaka szkoda, że i tak już dosyć drogie, ale za to najpiękniejsze miasta Europy staną się jeszcze droższe. Przypuszczam, że dotyczyć to będzie nie tylko Dubrownika, ale wszystkich architektonicznych, europejskich perełek, typu Rzym, czy Wenecja.
    Super post Marysiu, a Dubrownik nawet zamglony, na Twoich zdjęciach prezentuje się cudnie.
    Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na część drugą:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż począć. Na ceny niestety nie mamy żadnego wpływu. Cieszę się, że przed kolejnymi podwyżkami udało mi się odwiedzić Dubrownik.
      Faktycznie zamglony Dubrownik był równie piękny.
      Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na kolejną część:)

      Usuń
  6. Z wielką przyjemnością obejrzałam i przeczytałam:)))piękny post:))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i zapraszam na drugą część Dubrownika.
      Również przesyłam serdeczności:)

      Usuń
  7. Piękne miejsce do zwiedzania ! Nie dziwię się że jest tak oblegane przez turystów !!
    Wspaniała fotorelacja !
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Czasem wkurzamy się na tłumy ludzi odwiedzających jakieś piękne, zabytkowe miasto. Zupełnie niepotrzebnie. Przecież inni podobnie jak my, również chcą pozwiedzać i pozachwycać się zabytkami oraz poczuć klimat danego miejsca.
      Bardzo się cieszę Elu, że Ci się podobało i pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  8. Fantastyczne miasto, przeżyłem tam niezapomniane chwile. Szkoda, że Ci pogoda nie za bardzo sprzyjała.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc na początku byłam strasznie zniesmaczona tą mglistą pogodą, ale po wejściu na mury miasta cieszyłam się, że nie ma słońca i upałów. Wiał też przyjemny wiaterek, więc bardzo przyjemnie się spacerowało. Dopiero później, kiedy zeszliśmy na dół deszcz nie odpuszczał ani na chwilę.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. Zanim pojechałam do Chorwacji słyszałam ciągle od rodziny i znajomych,że są zakochani w Chorwacji.Myślałam cóż takiego tam jest,że wszyscy zakochani.Aż pojechałam ...i wróciłam zakochana.Pięknie opisałaś to miasto,kto wie może i tam zajrzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zanim pojechałam do Chorwacji byłam nastawiona dość sceptycznie i myślałam, że to państwo jest z całą pewnością przereklamowane.
      Kiedy pojechałam tam po raz pierwszy, podobnie jak Ty wróciłam zakochana.
      Dubrownik szczerze Ci polecam - to naprawdę piękne i mające wiele do zaoferowania miasto. Najlepiej przed lub po sezonie. Chyba, że lubisz gigantyczne tłumy ludzi, wtedy to już inna sprawa:)
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Ciekawa jestem o ile wzrosną ceny zanim się tam wybiorę.
    Chorwacja nigdy mnie nie kręciła, ale pod wpływem zachwytów moich znajomych i takich notek jak Twoja, nabrałam ochoty na wyjazd w tamte rejony. Tylko jeszcze nie wiem kiedy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że jesteś nastawiona do Chorwacji negatywnie, ponieważ nigdy tam nie byłaś. Ja miałam dokładnie tak samo. Wydawało mi się, że cóż atrakcyjnego może oferować to państwo, a jak się potem okazało Chorwacja wcale nie ustępuje pod względem atrakcji turystycznych innym południowym państwom. A im bliżej na południe, tym piękniej.
      Jestem przekonana, że Dubrownik bardzo by Ci się spodobał, więc może pomyśl o jakimś weekendzie spędzonym w tym mieście?:)

      Usuń
  11. Przepiękne miasto. Ja uwielbiam Grę o Tron i bardzo chciałabym zobaczyć Dubrownik bo pewnie wywarłby na mnie wrażenie ;) Dobrze że się jednak rozpogodziło! Dodaję do obserwowanych, bardzo ciekawy blog. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Sarho:) Bardzo mi miło, że zagościsz u mnie na dłużej:).
      Ja również jestem pod wrażeniem Twojego bloga i z ogromną przyjemnością śledzę Twoje wojaże.
      Z całą pewnością byłabyś oczarowana Dubrownikiem, który nawet we mgle prezentuje się bardzo atrakcyjnie:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  12. Piękny post i bardzo wyczerpujące informacje. Z powodu Gry o tron, ale nie tylko, chętnie kiedyś odwiedzę południe Chorwacji..
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie Celu i szczerze zachęcam do odwiedzenia Dubrownika.
      Jeśli chodzi o mnie to wydaje mi się, że im dalej na południe tym bardziej czuje się prawdziwy klimat i prawdziwego ducha Chorwacji.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  13. Dubrownik fascynuje mnie od zawsze.
    Byłem w nim pięć razy i ciągle nie ma dość. Masz rację jeśli chodzi o ceny.
    Po prostu jakiś koszmar. Dla naszego polskiego portfela to dosyć kosztowna wyprawa, no ale będąc w Chorwacji, a nie być w Dubrowniku to niewybaczalny grzech.
    Świetnie opracowany post i jak zwykle bardzo dobre zdjęcia.
    Pozdrawiam.
    Marek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Marku - być w Chorwacji i nie widzieć Dubrownika to istny grzech:)
      Pozdrawiam Cię również bardzo serdecznie:)

      Usuń
  14. Dubrownik mamy cały czas w planach, zwłaszcza, że z Wrocławia jest bezpośredni lot. Lotnisko mamy prawie pod nosem, więc jest super. Jednak bardzo przeraziły mnie tłumy, tego nie lubię, chociaż zdaję sobie sprawę, że czasami nie da się tego uniknąć. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę Ci powiedzieć. Wskakuj do samolotu i śmigaj do Dubrownika:)
      Tłumów nie unikniesz, ale przecież Twoje "ego" może być poza tym wszystkim:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  15. Dubrownik... Piękne miejsce, ale tłumy turystów zabijają całą przyjemność zwiedzania tego miasta. Byłam kilka lat temu na początku września i w dosłownie każdej uliczce kłębił się gęsty tłum ludzi. Może poza sezonem jest tam spokojniej i przyjemniej. Mglista pogoda - jak widać na Twoich zdjęciach - dodaje miastu uroku. Pojechałam kiedyś do Wenecji na kilka dni w lutym. Turystów było jak na lekarstwo, a rano i wieczorem unosiły się na miastem cudowne tajemnicze mgły. Taka Wenecja podobała mi się najbardziej... Może i Dubrownikiem byłoby tak samo, ale poza sezonem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku byliśmy W Dubrowniku we wrześniu, a pierwszy raz w październiku i muszę Ci powiedzieć, że za każdym razem spotykaliśmy tłumy ludzi.
      My zawsze staramy się wyjeżdżać po sezonie, wtedy zwiedza się spokojnie, nie ma męczących upałów, no i koszty o wiele mniejsze.
      Do Dubrownika latają samoloty, więc może w zimie byłoby dobrze zobaczyć to miasto?
      Jest nadzieja, że zwiedzisz go spokojnie.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  16. Marysiu dziękuję za piękną wycieczkę. Przekazujesz tyle wiedzy na temat odwiedzanych miejsc. Zdjęcia w pełni oddają piękno tego miejsca. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za Twoje miłe słowa:)
      Zapraszam na II część moich opowieści i przesyłam serdeczności:)

      Usuń
  17. Ten NAJWIELGACHNIEJSZY statek - imponujące!
    Ja też wolę zwiedzać w niepogodzie. Jam pada deszcz, uliczki miast pięknie błyszczą, jeżeli do tego mamy wieczór, to w kałużach odbija się światło latarni. Zdjęcia wychodzą pięknie także gdy jest mgła, ale do tego trzeba dobry kadr wychwycić.
    To ciekawa sprawa z tymi zakonnikami. Franciszkanów bardzo lubię :) Franciszkanin też człowiek ;)
    No to czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tych gigantycznych promach pracuje około tysiąc osób samej załogi, a dodać do tego liczbę pasażerów to daje całkiem niezły wynik. No ale skoro są tam baseny, korty tenisowe i inne atrakcje, to powierzchnia statku musi być naprawdę duża.
      Ja też lubię mgliste klimaty:), ale po zejściu z murów miasta zaczął padać rzęsisty deszcz i wtedy było już trochę gorzej.
      Zapraszam na c.d. i pozdrawiam:)

      Usuń
  18. Wycieczka potwierdzila cudowne wspomnienia o Dubrowniku ktory odwiedzilam trzy lata temu zdjecia cudowne oj jak mnie juz ciagnie do Chorwacji ,mysle ze to najprawdopodobniej bedzie Hiszpania serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro byłaś już w Chorwacji kilka razy, to teraz odwiedź koniecznie Hiszpanię.
      Będziesz również zachwycona.
      Pozdrawiam pięknie:)

      Usuń
  19. Piękna wyprawa! Życzę kolejnych, pięknych wypraw... najlepiej bez zaskoczeń finansowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję:)
      Niestety finansowe niespodzianki są nieuniknione - szczególnie za granicą, chociaż niekoniecznie.
      Wyjazd nad nasze polskie morze również do tanich nie należy, a z pogodą jest podobnie jak z wygraną w totolotka:)

      Usuń
  20. Dubrownik to moje marzenie jeszcze dzieciece, teraz czekam az stanie sie mniej popularny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Droga na to nie licz. W Dubrowniku z roku na rok jest coraz więcej ludzi i niestety coraz drożej, więc jeśli chcesz zrealizować swoje dziecięce marzenie nie ma na co czekać.
      Tym bardziej, że do Dubrownika kursują również tanie linie lotnicze.
      Wydaje mi się, że najlepszym okresem do odwiedzenia tego miasta jest okres po lub przed sezonem turystycznym.
      Życzę spełnienia marzeń:)

      Usuń
  21. W Dubrowniku byłam w lipcu tego roku i byłam naprawdę zdziwiona ilością ludzi, bo wcale nie było ich tak dużo jak się spodziewałam. Dlatego teraz z takim zdziwieniem patrzę na te tłumy na Twoich zdjęciach.
    Do wielu miejsc w tym mieście nie dotarłam. Szkoda. Ale niech będzie to bodziec do powrotu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że w lipcu jest straszny upał i być może dlatego ludzie niezbyt chętnie i tłumnie spacerowali po ulicach. Ale to jest tylko moja teoria.
      Ja również nie zobaczyłam wszystkich miejsc w Dubrowniku, które bardzo chciałam zobaczyć anie udało się to ze względu na deszcz. Byłam już w tym mieście trzy razy więc jak na razie chyba już wystarczy:)
      Kto wie, może kiedyś znów zatęsknię.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  22. Ma swój klimat! I najdroższy parking za jaki w życiu tyle jeszcze płaciliśmy :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuję za tę piekną wirtualną podróż po Dubrowniku. Oczywiście że wierzę w moc modlitwy. Dużo pomaga w życiu. Pozdrawiam Marysiu.

    OdpowiedzUsuń