Dzisiejszy post chciałabym szczególnie zadedykować wszystkim pasjonatom zieleni i miłośnikom pięknych ogrodów.
O istnieniu Arboretum w Trsteno dowiedziałam się zupełnie przypadkowo i od razu wiedziałam, że nie mogę go absolutnie pominąć w tegorocznej eskapadzie po Chorwacji, a najlepszą okazją do jego odwiedzenia będzie zaplanowany wcześniej wyjazd do Dubrownika. U przydrożnych sprzedawców zaopatrujemy się w odpowiednią ilość świeżutkich, pachnących owoców i ruszamy dalej przed siebie, podziwiając okoliczne wioski, miasta oraz plantacje winorośli, oliwek i mandarynek.
Niewybaczalnym grzechem byłoby do niego nie wstąpić chociaż na krótką chwilę - tym bardziej, że jego główną atrakcją jest jeden z najpiękniejszych i najstarszych ogrodów dendrologicznych w Europie, zajmujący powierzchnię około 28 hektarów, a początek jego istnienia jest dosyć odległy.
Tutaj w XVI wieku, Nikola Vitov Gućetić - wybitny humanista, pisze swoje filozoficzne dzieła i rozprawy. Również w tym czasie z parkiem w Trsteno wiąże się imię znanej dubrownickiej piękności i poetki Cvijeta Zuzorić.
Aktualnie teren ogrodu wykorzystywany jest jako plan filmowy do kręcenia niektórych odcinków serialu pt. "Walka o tron".
Po wejściu na jego teren kierujemy się główną aleją prowadzącą nas w stronę morza, ale zanim tam dotrzemy moim oczom ukazuje się niezwykły widok.
Czy przebywaliście kiedykolwiek w lesie bambusowym?
Jeśli nie, to zapraszam na krótki spacer. Gigantyczne bambusy rozpościerające się nad głowami sprawiają niesamowite wrażenie.
Nie przypuszczałam, że bambus może być aż tak wysoki |
Z tego miejsca rozciąga się również panorama na wyspy elefickie.
Ten niezwykle malowniczy fragment wybrzeża przypomina mi Włochy |
Park Gućetić należy do charakterystycznego typu dubrownickiego renesansowego ogrodu, a ze względu na datę jego powstania śmiało można powiedzieć, że jest starszy od wielu znanych włoskich i francuskich ogrodów doby renesansu.
Geometryczny plan parku tworzy siatka ortogonalnych alejek spacerowych, wyodrębnionych niskimi, kamiennymi murkami za którymi swoje wdzięki prezentuje cała gama roślinności śródziemnomorskiej.
Po drewnianych pergolach wspinają się glicynie, bugenwille oraz winorośle, a u ich stóp rosną cytryny, pomarańcze, mandarynki, róże, rozmaryn, lawenda, santolina i wiele, wiele innych, których nie sposób wymienić.
Największa część zbioru uprawianych w arboretum roślin znajduje się w renesansowej części parku i obejmuje około 465 gatunków, uszeregowanych w 111 rodzajów.
W dawnych czasach, dzięki licznej dubrownickiej flocie, w tutejszych ogrodach zaczęły się pojawiać nowe, nieznane odmiany roślin, które docierały do Dubrownika dalekomorskimi szlakami.
Z głównej alei spacerowej, dochodzimy do nadmorskiego pawilonu /loggi/ położonego między drzewami palmowymi, z którego roztaczający się widok - poza wysoką estetyczną wartością, zawiera w sobie również symbolikę dubrownickiej myśli renesansowej.
Patrząc w jednym kierunku - otwarte morze symbolizuje otwartość na świat i ludzi, a dla współczesnego człowieka z całą pewnością może stanowić najlepszy rodzaj psychoterapii.
Jeśli chodzi o mnie - przebywanie w tym anturażu było naprawdę niezapomnianym i cudownym przeżyciem.
Bardzo ciężko było mi pogodzić się z faktem, że za chwilkę muszę opuścić to niezwykłe miejsce. Nie przypuszczałam jednak, że pozostałe części ogrodu szykują dla mnie kolejne, miłe niespodzianki.
Przedsionek raju, czyli piękny ogród z widokiem na morze |
Po lewej stronie alei mijamy letnią willę renesansową, która w 1667 r. zostaje zniszczona na skutek trzęsienia ziemia, a na jej miejscu szybko zostaje wybudowana dzisiejsza rezydencja, w której wnętrzu możemy oglądać zdjęcia przedstawiające historię i metamorfozy ogrodu, zachodzące na przełomie kilku stuleci.
We wschodnim skrzydle powstały zabudowania gospodarcze służące do działalności rolniczej związanej z posiadłością.
Do tej pory zachowały się olejarnia wraz ze starymi tłokami do oliwek.
Pośród owocujących drzewek pomarańczowych i cytrynowych - przemykamy dalej ogrodowymi alejkami, rozkoszując się cudownymi zapachami i aromatami unoszącymi się w powietrzu.
Kwitnące kwiaty oraz zioła tworzą niezwykle przyjemną kompozycję dla naszych nozdrzy.
Kiedy mijamy kaplicę św. Hieronima - już z daleka naszym oczom ukazuje się obraz fontanny stworzonej w stylu renesansowym, a która w roku 1736 została przebudowana, zyskując barokowy przepych.
Centralną postacią założenia jest bóg wód i mórz - Neptun, w towarzystwie kamiennych rzeźb, no i oczywiście wszystkich odwiedzających go osób, których tak naprawdę przewija się tutaj bardzo niewiele.
Przypuszczam, że ogród w Trsteno jest taką maleńką, ukrytą perełką, pośród innych obleganych i najbardziej popularnych chorwackich miejscowości, o których piszą wszystkie przewodniki.
O tym arboretum nie ma wzmianki, ani w Pascalu, ani w Berlitzu. Dopiero przewodnik Nationale Geographic /jako ciekawostkę podaną gdzieś na marginesie/ - uświadomił mi jego istnienie. I od tego momentu wiedziałam, że muszę do niego dotrzeć.
Wodę do parkowej fontanny doprowadzał 70-metrowy akwedukt, oparty na 14 łukach.
W tej części ogrodu rosną największe i najstarsze drzewa, których wiek sięga kilkuset lat. Są to: miłorząb, lipa, platan, tulipanowiec amerykański, cyprys himalajski i inne.
W XIX wieku park oprócz lokalnych odmian wzbogaca się o mnóstwo gatunków ze wszystkich stron świata. Pojawia się: daktylowiec kanaryjski, palma kalifornijska, karłatka, cynamonowiec, awokado, dąb korkowy, persymona, chińska róża, sagowiec.
Na terenie arboretum dzięki znacznym różnicom mikroklimatycznym rozwinęły się rozmaite strefy roślinności.
Do tej pory zachowały się olejarnia wraz ze starymi tłokami do oliwek.
Pośród owocujących drzewek pomarańczowych i cytrynowych - przemykamy dalej ogrodowymi alejkami, rozkoszując się cudownymi zapachami i aromatami unoszącymi się w powietrzu.
Kwitnące kwiaty oraz zioła tworzą niezwykle przyjemną kompozycję dla naszych nozdrzy.
Owoce mandarynek są jeszcze zielone |
Owoce pomarańczy |
Międy egzotycznymi roślinami stoi maleńka kapliczka św. Hieronima |
Kiedy mijamy kaplicę św. Hieronima - już z daleka naszym oczom ukazuje się obraz fontanny stworzonej w stylu renesansowym, a która w roku 1736 została przebudowana, zyskując barokowy przepych.
Centralną postacią założenia jest bóg wód i mórz - Neptun, w towarzystwie kamiennych rzeźb, no i oczywiście wszystkich odwiedzających go osób, których tak naprawdę przewija się tutaj bardzo niewiele.
Przypuszczam, że ogród w Trsteno jest taką maleńką, ukrytą perełką, pośród innych obleganych i najbardziej popularnych chorwackich miejscowości, o których piszą wszystkie przewodniki.
O tym arboretum nie ma wzmianki, ani w Pascalu, ani w Berlitzu. Dopiero przewodnik Nationale Geographic /jako ciekawostkę podaną gdzieś na marginesie/ - uświadomił mi jego istnienie. I od tego momentu wiedziałam, że muszę do niego dotrzeć.
Kiedy zbliżamy się do fontanny Neptuna już z daleka widzę, że jest to miejsce niezwykłe - a podchodząc bliżej jestem po prostu zauroczona.
Bardzo lubię zastosowanie kamienia w ogrodowych aranżacjach, a barokowe postacie znajdujące się w centralnym miejscu tego założenia, wprowadzają mnie w niesamowity nastrój.
Ja oczywiście - prawdopodobnie jak większość niepoprawnych romantyczek - czuję się tutaj jak ryby w wodzie, które zobaczycie za chwilę:)
Ależ milutko, tak przysiąść na brzegu fontanny i wczuć się w atmosferę miejsca:) |
Romeo i Julia wraz z przychówkiem:) |
Wodę do parkowej fontanny doprowadzał 70-metrowy akwedukt, oparty na 14 łukach.
W tej części ogrodu rosną największe i najstarsze drzewa, których wiek sięga kilkuset lat. Są to: miłorząb, lipa, platan, tulipanowiec amerykański, cyprys himalajski i inne.
W XIX wieku park oprócz lokalnych odmian wzbogaca się o mnóstwo gatunków ze wszystkich stron świata. Pojawia się: daktylowiec kanaryjski, palma kalifornijska, karłatka, cynamonowiec, awokado, dąb korkowy, persymona, chińska róża, sagowiec.
Na terenie arboretum dzięki znacznym różnicom mikroklimatycznym rozwinęły się rozmaite strefy roślinności.
Nie ukrywam, że w ogrodzie tym mogłabym spędzić o wiele, wiele więcej czasu. Ale w związku z tym, że pogoda robi się coraz bardziej kapryśna, nie ma wyjścia - trzeba zbierać się do dalszej drogi.
Tym bardziej, że czeka na nas jeszcze Dubrownik i ambitny plan wejścia na jego stare, historyczne mury.
Żegnamy się zatem z pięknym arboretum w Trsteno, a jeśli ktokolwiek z Was będzie odwiedzał Dubrownik - niech nie zapomni tutaj zajrzeć.
Idealnym momentem będzie droga powrotna z Dubrownika, w którym tłum ludzi, zgiełk miasta i ogromna ilość wrażeń oddziałujących na nasze zmysły, powoduje straszne zmęczenie.
Idealnym momentem będzie droga powrotna z Dubrownika, w którym tłum ludzi, zgiełk miasta i ogromna ilość wrażeń oddziałujących na nasze zmysły, powoduje straszne zmęczenie.
W Trsteno można odzyskać spokój ducha i naładować akumulatory pozytywną energią. Usiąść nad brzegiem Adriatyku, gdzie w ciszy i spokoju można bezkarnie kontemplować otaczającą rzeczywistość.
Pośród gigantycznych kalii - przysiąść na chwilkę u stóp Neptuna - wsłuchać się w śpiew ptaków i szemrzącą cichutko wodę fontanny - a potem uwierzcie mi na słowo, że wychodząc z tego ogrodu - zaczynamy postrzegać świat w zupełnie innych kategoriach i barwach:)
I takiego właśnie radosnego,
pełnego pozytywnych wibracji spojrzenia na świat
pełnego pozytywnych wibracji spojrzenia na świat
życzę Wam w nadchodzącym tygodniu:)
Nieprawdopodobnie piękne miejsce.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście można się tam zresetować:)
Jest dokładnie tak jak napisałam w poście.
UsuńPo wyjściu z ogrodu na zewnątrz - wszystko widzisz w różowych okularach:)
Co za wspaniała wyprawa! Niezwykłe miejsce - z historią i urokiem. Mam nadzieję, że będę w okolicach Dubrownika i odwiedzę Trsteno. Dzięki za wycieczkę.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że spodobałby Ci się ten ogród. Z jednej strony formalny i zorganizowany, a z drugiej na każdym kroku czyhają jakieś niespodzianki w postaci zakrętasów, zakamarków z fontannami, budynkami ukrytymi za pnącą winoroślą, czy bugenwillą.
UsuńNo i te bajkowe widoki na wybrzeże Adriatyku. Cudowne połączenie ogrodu z morzem. Po schodkach można zejść na sam dół.
Jeśli będziesz miała okazję - koniecznie odwiedź to miejsce.
Pozdrawiam:)
Piękny, pełen uroczych zakątków ogród :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Naprawdę polecam.
UsuńWarto tutaj zajrzeć chociaż na chwilkę.
Również pozdrawiam:)
Cudowna fotorelacja z fantastycznej podróży !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję i również przesyłam ciepłe pozdrowienia z zimnych i deszczowych Jerzmanowic:)
UsuńDziękuję za fantastyczną fotorelacje. Niesamowicie piękne miejsce. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedykolwiek wrócę w te okolice, na pewno ogród odwiedzę jeszcze raz.
UsuńI na pewno spędzę w nim o wiele więcej czasu, ponieważ opuszczając go czułam straszny niedosyt:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - można się zachwycać bez końca:)
UsuńByłam kilka lat temu w Dubrowniku i nawet nie wiedziałam, ze taki ciekawy ogród jest w pobliżu :(
OdpowiedzUsuńKiedy byłam pierwszy raz w Dubrowniku również nie byłam świadoma jego istnienia.
UsuńPrzewodniki w ogóle o nim nie piszą - a powinny.
Pozdrawiam pięknie:)
Dziękuje Marysiu ze mogłam razem z Wami obejrzeć tak cudowny ogród muszę przyznać ze Julia i Romeo z przychowkiem to po prostu Kochana Rodzinka serdeczność i pozdrawia tak trzymać
OdpowiedzUsuńCieszę się Wandziu, że spacer z nami sprawił Ci przyjemność.
UsuńDziękuję za miłe słowa i przesyłam moc serdeczności:)
Przepiękne, pełne uroku miejsce, śliczne zdjęcia, że o Rodzinie nie wspomnę....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziękuję Jolu i również serdecznie Cię pozdrawiam:)
UsuńAle się naczytałem i naoglądałem :) Piękne ogrody i owoce i szkoda, że u nas pogoda taka zmienna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i gratuluje wpisu :)
Dziękuję pięknie. Powiem Ci, że uwielbiam nasz kraj i nie zamieniłabym go jak na razie na żaden inny, ale brakuje mi troszkę tego południowego ciepełka i słonecznych dni. Ludzie na południu Europy prawie w ogóle nie chorują na grypę i nie przeziębiają się, a u nas w tym momencie co druga osoba smarka i kicha.
UsuńNo i oczywiście depresja to u nich również rzadkość, ze względu na dużą ilość słonecznych dni. No, ale z drugiej strony ciężko byłoby wytrzymać temperatury dochodzące do 40 stopni, więc jak to w życiu bywa zawsze są plusy i minusy.
Byle do wiosny:)
Przesyłam serdeczności z zimnych Jerzmanowic:)
Istny raj! Przepiękne miejsce.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że te zielone na drzewach to grejpfruty. :)
Rzeczywiście chociaż w maleńkim stopniu mogłam poczuć namiastkę raju:)
UsuńPozdrawiam pięknie:)
W Chorwacji byłam wielokrotnie ale tutaj jeszcze nie trafiłam :-)
OdpowiedzUsuńW Chorwacji byłam wielokrotnie ale tutaj jeszcze nie trafiłam :-)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą:)
UsuńArbuzy. Jakby kiedykolwiek zaatakowały Cię osły, rzucaj w nie kawałkami arbuza, one go uwielbiają!
OdpowiedzUsuńOOoooooooo spacerowałaś po tle mojego ulubionego serialu! :D
Dlaczego ta willa renesansowa ma kraty w oknach? Oo
Dzięki za radę. Owszem zdarza się, że czasem spotykam na swojej drodze osły:)
UsuńOwszem spacerowałam po planie filmowym i uwaga, uwaga - spacerować będę nadal. Dubrownik, o którym będę pisać kolejnym razem, to również miejsce kręcenia Twojego ulubionego serialu.
Więc z góry Cię zapraszam.
Willa miała kraty tylko na samym dole. Przypuszczam, że ochrona przed wścibskimi turystami lub wandalami. Na górze były rolety.
Pozdrawiam i zapraszam:)
Och Droga Mario, ciągle odkrywasz coś wyjątkowego, malowniczego. Byłam u Ciebie wczoraj by choć przez chwilę nacieszyć oczy pięknem niesamowitej przyrody. Przychodzę dzisiaj by piać z zachwytu nad każdym Twoim zdjęciem. B. dziękuję, że mogłam zobaczyć wyjątkowy, renesansowy ogród.
OdpowiedzUsuńJak to możliwe, że będąc dwa razy w Dubrowniku nie miałam pojęcia o jego istnieniu?
Jest zjawiskowy. Wyobrażam sobie jak niezwykle musi wyglądać większość roślin kwitnie w pełni. Uwielbiam takie chwile, kiedy moje oczy mogą to podziwiać.
Serdecznie pozdrawiam:)
Oj Łucjo cieszę się, że mogłam przed Tobą odkryć jakieś nowe miejsce. Tym bardziej jest mi miło, bo szczerze mówiąc odnoszę wrażenie, że Ty byłaś po prostu wszędzie i nic nie jest w stanie Cię zaskoczyć:)
UsuńJa też jestem w Dubrowniku po raz trzeci i wcześniej nic o tym ogrodzie nie wiedziałam. Uświadomił mnie dopiero przewodnik National Geographic, więc kolejnym razem nie zapomnij o Trsteno. Będziesz zachwycona.
Pięknie Ci dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam:)
Ach Romeo! Gdzie zabrałeś swoją Julię?!
OdpowiedzUsuńOdbyliście wspaniała podróż, miło oglądało mi się zdjęcia. A te owoce?! Chciałabym tak:) Pozdrowienia
A Julia była cała w skowronkach:)
UsuńRzeczywiście miejsce urokliwe i warte odwiedzenia.
Dziękuję i również przesyłam serdeczności:)
Marysiu, znowu pokazujesz nam cudowne miejsce na naszej ziemskiej planecie:)
OdpowiedzUsuńRobię to z wielką przyjemnością:)
UsuńAleż piekny świat nam pokazujesz,aż dech zapiera:))))śliczną tworzycie rodzinkę:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Ogród w Trsteno to rzeczywiście miejsce niezwykłe i urokliwe.
UsuńCieszę się, że mogłam go odwiedzić jadąc do Chorwacji.
Również pozdrawiam serdecznie:)
Uwielbiam ogrody i w ogóle są to moje klimaty - morze, góry, palmy i słońce, ach lato...:(
OdpowiedzUsuńMasz raję - ach lato:):):)
UsuńMam nadzieję, że jakoś przetrwamy tę zimę - żyjąc naszymi cudownymi, letnimi wspomnieniami:)
Cudownie po prostu. Jest po co wracać.
OdpowiedzUsuńDo Trsteno pojechałam choćby zaraz.
UsuńZachwycające miejsce. Każdy kto odwiedza Dubrownik powinien tam koniecznie zajrzeć.
Pozdrawiam:)
Cudownie to opisałaś Marysiu, tyle ciekawych miejsc. Nie chce się oczu odrywać od teoich zdjęć. Jak byłam we Włoszech też podziwiałam takie niesamowite miejsca jak to.
OdpowiedzUsuń