Opuszczamy więc tę gwarną i tłoczną ulicę - kierujemy się w lewo, gdzie schodami wspinamy się do góry. Roztacza się stąd coraz lepszy i piękniejszy widok na wszystkie zabytki i atrakcje miasta .
Fontanna Onofria |
Pogoda jest idealna do zwiedzania i spacerowania - słoneczko nie grzeje zbyt mocno, a lekki wiaterek sprawia, że nie jest również za gorąco.
Patrząc w
dół, na pełną ludzi ulicę Stradun jakoś trudno mi sobie wyobrazić fakt, że
kiedyś w tym miejscu znajdowało się zwyczajne mokradło.
Jest ona śladem dawnego podziału na kwartały zajęte przez uciekinierów z Cavtatu, będącego wcześniej grecką kolonią Epidarus.
Gdy w VII wieku została ona złupiona przez Avarów, jej ocaleli mieszkańcy ruszyli wzdłuż wybrzeża na północny zachód, by na wyspie Laus założyć Ragousę - poprzedniczkę Dubrownika.
Później na zadrzewionych wzgórzach od strony lądu zadomowili się tutaj Słowianie /dubrava po chorwacku znaczy "zagajnik"/.
Z czasem obie społeczności połączyły się i wymieszały, a miasto zachowało nazwę Raguza aż do 1918 roku. Dopiero włączone do królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców zostało przemianowane na Dubrownik.
Jest ona śladem dawnego podziału na kwartały zajęte przez uciekinierów z Cavtatu, będącego wcześniej grecką kolonią Epidarus.
Gdy w VII wieku została ona złupiona przez Avarów, jej ocaleli mieszkańcy ruszyli wzdłuż wybrzeża na północny zachód, by na wyspie Laus założyć Ragousę - poprzedniczkę Dubrownika.
Później na zadrzewionych wzgórzach od strony lądu zadomowili się tutaj Słowianie /dubrava po chorwacku znaczy "zagajnik"/.
Z czasem obie społeczności połączyły się i wymieszały, a miasto zachowało nazwę Raguza aż do 1918 roku. Dopiero włączone do królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców zostało przemianowane na Dubrownik.
Ulica Stradun już nie dzieliła, a w miarę postępującej integracji zaczęła łączyć obie społeczności. W końcu XV wieku została wybrukowana i do dzisiaj jest niekończącym się szlakiem wędrówek tysięcy turystów - co sprawia, że jest wyszlifowana jak najlepszy diament, a w czasie deszczu można się po niej ślizgać jak na lodowisku. Kiedy zeszliśmy na dół, przekonaliśmy się o tym na własnej skórze:)
No ale o tym później - na razie jesteśmy na samej górze, chociaż nie zupełnie do końca ... w Dubrowniku kursuje kolejka linowa, którą można wyjechać na wzgórze Srd położone 412 metrów n.p.m., skąd roztacza się piękna panorama całej okolicy. My korzystaliśmy z opcji spacerowej.
Średniowieczna wstęga fortyfikacji Dubrownika należy do najlepiej zachowanych w Europie i jest jednym z bardziej znanych symboli Chorwacji.
Wewnętrzne mury mają ok. 2 km długości, miejscami do 25 metrów wysokości i 6 metrów grubości. Sterczy z nich co najmniej 12 baszt kwadratowych i 3 okrągłe.
Drugi, zewnętrzny pas muru obronnego jest niższy i wyposażony aż w 10 półokrągłych bastionów. Między jednym, a drugim murem z tyłu kiedyś dodatkowo znajdowała się fosa.
Poza głównym systemem umocnień wybudowano jeszcze dwie fortece:
św. Wawrzyńca na cyplu oraz Ravelin przy bramie Ploće - prowadzącej do miasta od strony starego portu.
św. Wawrzyńca na cyplu oraz Ravelin przy bramie Ploće - prowadzącej do miasta od strony starego portu.
Twierdza św. Wawrzyńca |
Pierścień umocnień zaczęto wznosić w VIII, a ukończono w XII stuleciu. Później, w okresie od XIV do XVII wieku fortyfikacje wydłużano i powiększano - częściowo z powodu zagrożenia tureckiego i weneckiego.
Największa z twierdz - św. Jana powstawała etapami w latach 1346-1557.
Za konstrukcję murów i baszt obronnych odpowiadali najwięksi budowniczowie swoich czasów, m.in. florentczyk Michelozzo Michelozzi i pochodzący z Zadaru Juraj Dalmatinac.
Po zakończeniu wojny domowej w latach 90-tych XX wieku fortyfikacje poddano gruntownej renowacji.
Kierujemy się w stronę twierdzy św. Jana |
W obrębie murów Starego Miasta życie mieszkańców toczy się zwykłym, codziennym rytmem. Szczerze mówiąc nie jestem przekonana, czy byłabym zachwycona z faktu, że dzień po dniu tysiące turystów zaglądałoby w moje okna lub obserwowało każdy ruch, pozbawiając zupełnie prywatności. Chociaż wydaje mi się, że jest to po prostu kwestia przyzwyczajenia.
Osoby cierpiące na lęk wysokości nie czułyby się w tym miejscu najlepiej |
Wytrawni gracze, czyli popisywacze skaczący ze skalnego cypla do Adriatyku |
Kawa w tym miejscu smakuje inaczej |
Przy starym porcie znajduje się brama Ploće, którą można wejść na Starówkę miasta |
W październiku 1991 r. oddziały Jugosłowiańskiej Armii Ludowej wraz z czarnogórskimi bojówkami zajęły pozycje wokół Dubrownika.
Zaczęło się oblężenie trwające do sierpnia 1992 r roku.
Świat biernie się przyglądał, jak ze stanowisk na wzgórzach nad miastem bezlitośnie ostrzeliwano obiekt umieszczony na Liście Światowego Dziedzictwa. Pociski uszkodziły 70% domów. Z czasem wszystkie szkody materialne pieczołowicie naprawiono. Niestety dla mieszkańców Dubrownika te niezabliźnione rany pozostaną do końca życia.
O tym jak wielkie były zniszczenia przekonuje lustracja dachów ścielących się poniżej miejskich murów. Niemal wszystkie pokrycia są nowe - wymieniono je tuż po wojnie.
Zginęło ponad 100 osób cywilnych i 200 obrońców miasta.
Wszystkich upamiętniono w Muzeum Obrońców Dubrownika znajdującego się w pałacu Sponza do którego wkrótce się udamy.
Pozostałości po śladach wojny |
Najwyżej położonym punktem na murach jest twierdza Minćeta, skąd roztacza się niezrównany widok na Starówkę.
Można powiedzieć, że całe Stare Miasto w Dubrowniku stanowi główny plan filmowy do serialu "Gra o tron", a my cały czas poruszamy się i spacerujemy śladami grających w nim aktorów.
* Fort św. Wawrzyńca - Czerwona Twierdza
* Zewnętrzne mury okalające miasto
* Wieża Minćeta - Dom Nieumarłych
* Barokowe schody w Dubrowniku - schody do Wielkiego Septu Baelora
* Stare Miasto - miejsce zebrań wróbli.
Można powiedzieć, że całe Stare Miasto w Dubrowniku stanowi główny plan filmowy do serialu "Gra o tron", a my cały czas poruszamy się i spacerujemy śladami grających w nim aktorów.
* Fort św. Wawrzyńca - Czerwona Twierdza
* Zewnętrzne mury okalające miasto
* Wieża Minćeta - Dom Nieumarłych
* Barokowe schody w Dubrowniku - schody do Wielkiego Septu Baelora
* Stare Miasto - miejsce zebrań wróbli.
Twierdza Minćeta |
Wieża Minćeta |
Kościół franciszkanów |
Kiedy opuszczamy mury miasta i schodzimy na dół - mogę śmiało pokusić się o stwierdzenie, że słowo stało się ciałem.
Deszcz, który do tej pory czekał cierpliwie - teraz postanowił nadrobić wszystkie swoje zaległości i lunął ze zdwojoną siłą. Dzięki temu gwarna i tłoczna ulica Stradun staje się zupełnie pusta, lśniąc w świetle sklepowych witryn, a oblepiona wcześniej przez ludzi fontanna Onofria - odpoczywa teraz w samotności.
My absolutnie się nie poddajemy, lecz w coraz intensywniej spadających kroplach deszczu, dziarsko kroczymy przed siebie:)
Tuż przy wschodnim krańcu Stradunu rozciąga się Plac Luźa, który za czasów Rzeczypospolitej Dubrownickiej był centrum życia towarzyskiego i do tej pory skupia w okół siebie znaczną ilość zabytków.
Pośrodku stoi Orlandov stup, w obecnej postaci wykonany na początku XV wieku. Widnieje na nim postać rycerza kojarzona z Rolandem /nawiązanie do pieśni o Rolandzie/. Ze szczytu słupa odczytywano obwieszczenia.
Pośrodku stoi Orlandov stup, w obecnej postaci wykonany na początku XV wieku. Widnieje na nim postać rycerza kojarzona z Rolandem /nawiązanie do pieśni o Rolandzie/. Ze szczytu słupa odczytywano obwieszczenia.
Obecna wieża zegarowa jest zrekonstruowaną w 1929 r. XV-wieczną budowlą |
Po prawej stronie placu wznosi się barokowy kościół św. Błażeja, poświęcony opiekunowi Dubrownika. Projektantem świątyni był wenecjanin Marino Gropelli, który wzorował się na weneckim kościele św. Maurycego.
Budowla powstała w latach 1706-1714, w miejscu starszej, strawionej przez ogień.
Budowla powstała w latach 1706-1714, w miejscu starszej, strawionej przez ogień.
W związku z tym, że kościół coraz bardziej zapełnia się wiernymi uciekającymi przed deszczem i zaczyna pękać w szwach - my wraz z innymi turystami przenosimy się w gościnę pod gotycko-renesansowe arkady pałacu Sponza, gdzie wszyscy razem czekamy na zakończenie burzy.
Można powiedzieć, że była to taka sympatyczna, międzynarodowa integracja. Pałac Sponza został wybudowany w 1522 r. według projektu Paskoje Milicevicia, a bracia z Korćuli - Blaź i Petar Andrijiciowie grali pierwsze skrzypce przy realizacji tego projektu.
Pałac był siedzibą komory celnej. Na ścianie zwróconej ku miejscu w którym ważono towary widnieje łacińska inskrypcja: "Nasze wagi nie pozwalają oszukać ani ich nie można oszukać, gdy ja odważam towary - waży je sam Bóg".
Budowla przetrwała trzęsienie ziemi z 1667 r., a dzisiaj jest siedzibą placówek muzealnych. Znajduje się tutaj m.in. Muzeum Obrońców Dubrownika ze zdjęciami tych, którzy zginęli podczas oblężenia miasta w latach 1991-1992.
Można powiedzieć, że była to taka sympatyczna, międzynarodowa integracja. Pałac Sponza został wybudowany w 1522 r. według projektu Paskoje Milicevicia, a bracia z Korćuli - Blaź i Petar Andrijiciowie grali pierwsze skrzypce przy realizacji tego projektu.
Pałac był siedzibą komory celnej. Na ścianie zwróconej ku miejscu w którym ważono towary widnieje łacińska inskrypcja: "Nasze wagi nie pozwalają oszukać ani ich nie można oszukać, gdy ja odważam towary - waży je sam Bóg".
Budowla przetrwała trzęsienie ziemi z 1667 r., a dzisiaj jest siedzibą placówek muzealnych. Znajduje się tutaj m.in. Muzeum Obrońców Dubrownika ze zdjęciami tych, którzy zginęli podczas oblężenia miasta w latach 1991-1992.
W pewnym momencie wszyscy deszczowi uciekinierzy chcieli zagościć w pałacu |
No, ale w tak dostojnym i pięknym otoczeniu nie będziemy przecież narzekać:) |
Żelazne drzwi prowadzące do pałacu Sponza są nabijane ćwiekami, na których widnieje napis - Dogana co wskazuje na fakt, że budynek służył kiedyś jako komora celna.
Dubrownickie gargulce mają pełne ręce roboty:) |
W naszych dzisiejszych planach mieliśmy jeszcze kilka punktów programu, ale ryzyko wieczornego podróżowania po śliskich chorwackich drogach było zbyt wielkie - więc żegnamy pogrążony w deszczu Dubrownik i zbieramy się do drogi.
W zasadzie moje najważniejsze marzenie się spełniło - weszłam na mury miasta, żeby z góry móc spojrzeć na "perłę Adriatyku" - jak mawiał o Dubrowniku Lord Byron.
Ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że poeta miał rację.
Ktokolwiek z Was odwiedzi Chorwację, niech nie zapomni zajrzeć do tego cudownego miasta z czerwonymi dachówkami.
Ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że poeta miał rację.
Ktokolwiek z Was odwiedzi Chorwację, niech nie zapomni zajrzeć do tego cudownego miasta z czerwonymi dachówkami.
Życzę Wam miłego, pogodnego weekendu
i dziękuję za pozostawione komentarze:)
Dziękuję za wspaniałą, deszczową wycieczkę po Dubrowniku.
OdpowiedzUsuńPięknie pokazałaś miasto z góry, a czerwone dachówki robią niesamowite wrażenie.
Pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo:)
UsuńCudownie obejrzeć jeszcze raz Dubrownik zdjecia wprost wymarzone serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami fajny jest taki powrót do przeszłości.
UsuńPozdrawiam Wandziu:)
Dubrownik w deszczu też jest piękny.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Dwa razy widziałam Dubrownik skąpany w słońcu, więc taka pochmurna i deszczowa pogada pokazała mi miasto w innym wymiarze - równie pięknym.
UsuńPozdrawiam:)
W czasie chodzenia po murach też zwróciłam uwagę, że mieszkańcy przyzwyczaili się do obecności turystów. Większość ich miejsc wypoczynkowych osłonięta była roślinami pnącymi tworzącymi naturalne parawany :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje, że jest to po prostu kwestia przyzwyczajenia, a może nawet są dumni z tego, że mieszkają w tak pięknym i licznie odwiedzanym mieście - kto wie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
KAwa w tym miejscu smakuje inacze! ale tym krotkim stweirdzeniem rozpalilas moja wyobraznie! nie bylam tam jeszcze i widze, ze bede musiala tam pojechac, bardzo mi sie podoba wszystko co pokazalas, miasto jest niezwykle, szare mury , czerwone dachowki, mury obronne, uliczki, baszty , widoki, no cudo! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie zauważyłaś, że picie i jedzenie zależy nie tylko od jakości, ale również od okoliczności w jakich się nimi delektujemy:) Czasami identyczne wino pite w Toskanii smakuje inaczej niż pite w domu. Pewnie to jakaś zasługa naszej wyobraźni i podświadomości.
UsuńDubrownik polecam Ci z całego serca, ale broń Boże bez pośpiechu. Tylko wtedy odkryjesz jego prawdziwe oblicze, gdy będziesz spacerować spokojnie i pozaglądasz w różne boczne zakamarki miasta.
Szkoda, że nas przepędziła brzydka pogoda, bo pewnie posiedzielibyśmy tam jeszcze z dwie godziny.
Serdecznie pozdrawiam:)
Niesamowite, robiące wielkie wrażenie miasto! Chorwacja to dla mnie jeszcze ziemia nieodkryta, dlatego z wielką ciekawością podziwiam i podziwiam...
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak się troszkę napatrzysz i napodziwiasz w końcu zapadnie decyzja o odwiedzeniu Chorwacji:)
UsuńA naprawdę warto. To bardzo piękny kraj, z bogatą historią i ślicznymi miastami wartymi zobaczenia /Trogir, Split, Zadar, Szybenik itp/.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawe miejsce, piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Jolu:) Dubrownik jest o wiele piękniejszy "na żywo".
UsuńZdjęcia nie oddają w pełni jego uroku. Jeśli będziesz miała okazję być w Chorwacji koniecznie tam zajrzyj.
Również przesyłam pozdrowienia:)
Cudne widoki i fantastyczna foto relacja !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję i również przesyłam ciepłe pozdrowienia:)
UsuńCiesze się, że trafiłam na ten blog. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńA relacja z Dubrownika bardzo mi się podoba - jak widać nie trzeba słońca, żeby zobaczyć piękne miejsca i ciekawie je pokazać.
Bardzo mi miło gościć Ciebie w moich skromnych progach:)
UsuńDubrownik ma to do siebie, że niezależnie od sytuacji i pogody prezentuje się dobrze.
Podobnie jak my kobiety:)
Pozdrawiam serdecznie i zawsze zapraszam:)
Zachwycająco tam i te dachy w jednym kolorze....:)))Widać że miejsce piękne o czym świadczą tłumy:))pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńDachy Dubrownika zawsze robią na mnie niesamowite wrażenie.
UsuńKiedyś zastanawiałam się dlaczego wszystkie wyglądają podobnie. Teraz już wiem, że są to skutki tragicznej, bratobójczej wojny która wcale nie tak dawno miała tutaj miejsce.
A co najgorsze nikt nie reagował na tę tragedię. Świat przyglądał się obojętnie.
Pozdrawiam pięknie:)
Marysiu jestem Twoim stałym czytelnikiem i obserwuję Twoje posty od początku.
OdpowiedzUsuńJak zwykle jestem pod wrażeniem. Poza pięknymi zdjęciami widzę wrażliwą, inteligentną kobietę, która przekazuje nam informacje ze świata jak najlepszy fotoreporter.
Pozdrawiam.
Marek.
No, no aż się troszkę zaczerwieniłam z powodu tylu komplementów:)
UsuńJest mi niezwykle miło, że śledzisz mojego bloga, a Twoje słowa z całą pewnością są dla mnie ogromną motywacją do dalszego opisywania naszego cudownego świata:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ten spacer po murach chyba najmilej wspominam. Niezwykła czerwień dachów, piękne widoki na miasto i morze. Bajka. Wspaniale oddałaś urok Dubrownika, miło się czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję pięknie:)
UsuńJa również spacerowanie po murach Dubrownika na długo zachowam w swojej pamięci - niezwykłe doświadczenie wizualne.
Pozdrawiam serdecznie:)
Mario, bardzo dziękuję. Odświeżyłaś moje wspomnienia. Chodziłam po murach obronnych.
OdpowiedzUsuńW czasie jednego z pobytów była maleńka mżawka a niebo było prawie granatowe.
Może zaspokoisz moją ciekawość jak chodziło się w takim ulewnym deszczu po Stradunie.
Widząc deszcz na twoich zdjęciach, przypomniała mi się burza w Weronie. Musieliśmy ściągnąć buty i iść boso prawie 2 km. To była prawdziwa ślizgawica. Jeszcze teraz dreszcze przechodzą mi po plecach. Bałam się złamania nogi.
Serdecznie pozdrawiam:)
W pewnym momencie również zastanawiałam się nad tym czy nie lepiej byłoby zdjąć buty, ale jakoś daliśmy radę dobrnąć do samochodu.
UsuńNiektórzy ludzie śmigali boso po Dubrowniku, a pewna młoda para w strugach deszczu maszerowała sobie Stradunem. Wyglądało to uroczo. Bardzo żałuję, że zbyt późno wyciągnęłam aparat. Deszcz był intensywny, ale było też bardzo ciepło, więc pozostały całkiem miłe wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie:)
W Dubrowniku byłam już cztery razy i jest dla miejsce, które mogę podziwiać i podziwiać :)
OdpowiedzUsuńTak, tak Dubrownik ma w sobie to coś:)
UsuńPozdrawiam:)
Μαρία, σ΄ευχαριστώ για την ξενάγηση! Χαίρομαι που περπάτησες στα Κάστρα. Είδα πολλά ωραία στο Blog σου!
OdpowiedzUsuńΚαλό μήνα!
Dubrownik to kolejne moje marzenie na liście miejsc do odwiedzenia. Prześliczna malownicza miejscowość nadmorska. Obłędne widoki.
OdpowiedzUsuń