Długo zastanawiałam się nad tym jak powinnam zatytułować serię moich toskańskich postów. Przed wyjazdem do Włoch byłam przygotowana na notorycznie świecące słońce, codzienny piknik na zielonej trawce i nieustająco błękitne niebo.
Jednym słowem - "Pod słońcem Toskanii".
Ale jak to zazwyczaj w życiu bywa - wredna rzeczywistość zweryfikowała moje wyobrażenia o wiecznie pogodnej Toskanii, serwując nam naprzemiennie ulewny deszcz z pochmurnym niebem, które po moich usilnych prośbach i zaklęciach co jakiś czas pokazywało jednak swoje radosne oblicze:)
Jednym słowem - "Pod słońcem Toskanii".
Ale jak to zazwyczaj w życiu bywa - wredna rzeczywistość zweryfikowała moje wyobrażenia o wiecznie pogodnej Toskanii, serwując nam naprzemiennie ulewny deszcz z pochmurnym niebem, które po moich usilnych prośbach i zaklęciach co jakiś czas pokazywało jednak swoje radosne oblicze:)
Kiedy przybywamy do Pizy byłoby grzechem gdybym czepiała się pogody. Niebo jest lazurowe, trawa soczyście zielona, słoneczko przygrzewa, a kiedy z gwarnych i niezbyt czystych ulic miasta wchodzimy przez główną bramę na Plac Cudów, odnoszę wrażenie jakby dokonywała się jakaś dziwna transformacja.
Otóż dla mnie kompleks tych wszystkich budowli znajdujących się na Campo dei Miracoli /Plac cudów/ w postaci: Baptysterium, Kościoła oraz Krzywej Wieży wygląda jak namalowany obraz na tle błękitnego nieba lub duża makieta ustawiona na świeżej, soczystej trawie.
Jest to prawdziwy Plac Cudów, na którym ludzie z całego świata /prym wiodą oczywiście Japończycy/ przyjmują przedziwne "fotograficzne" pozy. Jedni próbują wieżę podtrzymać, inni się o nią opierają, a jeszcze inni po prostu spadają z barierek.
Ci, którym jest wszystko jedno lub zmęczyli się już intensywnym pozowaniem do zdjęć - najzwyczajniej w świecie leżą lub siedzą sobie na trawie.
Wypisz, wymaluj - istny "pizański teatr", z udziałem międzynarodowej obsady aktorskiej:)
Zobaczcie zresztą sami.
Choćbyśmy nie wiem jak bardzo kombinowali, nie da się ukryć faktu, że Krzywa Wieża w Pizie naprawdę jest krzywa.
Co prawda najważniejszą budowlą na Campo dei Miracoli jest Katedra, a wszystkie pozostałe stanowią tylko dla niej tło, ale tak naprawdę kiedy ktoś wypowiada słowo "Piza" - skojarzenie jest zawsze jedno - Krzywa Wieża.
Co prawda najważniejszą budowlą na Campo dei Miracoli jest Katedra, a wszystkie pozostałe stanowią tylko dla niej tło, ale tak naprawdę kiedy ktoś wypowiada słowo "Piza" - skojarzenie jest zawsze jedno - Krzywa Wieża.
W Średniowieczu, ze względu na mizerię ówczesnej matematyki i fizyki, architekci opierali się wyłącznie na intuicji i doświadczeniu. Na ogół ich kalkulacje okazywały się trafne, ale czasem zdarzały się pomyłki. Chyba najbardziej spektakularną jest właśnie pizańska dzwonnica, która obecnie przyciąga tłumy turystów z całego świata.
W 1173 r. błędnie wybrano miejsce, na którym zaczęto stawiać budowlę, nie bacząc na niestabilny grunt. Na skutki nie trzeba było długo czekać.
Już w trakcie prac kampanila zaczęła się zapadać i wyraźnie odchylać od pionu. Po niemal stuletniej przerwie i długotrwałych naradach prace wznowiono, powodując pogłębienie się przechyłu. Roboty znowu stanęły, aż w 1350 r. wzniesiono zwieńczenie i zakończono prace.
Już w trakcie prac kampanila zaczęła się zapadać i wyraźnie odchylać od pionu. Po niemal stuletniej przerwie i długotrwałych naradach prace wznowiono, powodując pogłębienie się przechyłu. Roboty znowu stanęły, aż w 1350 r. wzniesiono zwieńczenie i zakończono prace.
Cylindryczna kampanila, pokryta od zewnątrz ażurowymi galeryjkami, składa się z ośmiu kondygnacji i liczy 58,5 m wysokości. Wewnątrz biegnie kolista klatka schodowa z 293 schodami.
Pierwsze prace ratunkowe, mające na celu zabezpieczenie wieży przed katastrofą podjęto już w XIX w., ale przyniosły one więcej szkody niż pożytku. Oblicza się, że od czasu zakończenia budowy do schyłku XX wieku krzywizna powiększyła się o około 4 m., a kiedy w 1990 r. osiągnęła prawie 5,5 m, dzwonnica została zamknięta dla zwiedzających.
Opracowaniem metody ratowania budowli zajęła się Politechnika w Turynie, a koordynatorem całej akcji został jej profesor i nasz rodak - Michał Jamiołkowski. Kampanilę spięto w kilku miejscach ściągami i przymocowano do pobliskiego budynku za pomocą stumetrowych stalowych smyczy, co pozwoliło zapobiec katastrofie.
Operacja ratowania zabytku trwała 12 lat i pochłonęła 30 mln dolarów.
W 2001 r. kampanilę ponownie udostępniono turystom. Jak zapewniają konstruktorzy jest ona bardzo dobrze zabezpieczona i powinna przetrwać kolejne stulecie.
Pizańska Katedra to pięcionawowa bazylika Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Pokryta galeryjkami fasada, inkrustowana różnymi rodzajami kamienia i ceramiką, jest arcydziełem stylu pizańskiego. Obecny wygląd wnętrza pochodzi z czasów odbudowy kościoła po pożarze w 1595 r. z którego uratowano zaledwie kilka elementów średniowiecznego wystroju. Jednym z nich jest mozaika z ok. 1300 r. w głównej absydzie, przedstawiająca tronującego Chrystusa pomiędzy Maryją i św. Janem.
W głównej nawie warto zwrócić na świecznik z 1587 r. zwany Lampą Galileusza. Według tradycji obserwacja ruchu świecznika doprowadziła uczonego do odkrycia prawideł rządzących ruchem wahadła.
W prawym ramieniu transeptu jest grób patrona Pizy, żyjącego w XI wieku - San Ranieri.
Na szczególną uwagę zasługują piękne wrota z brązu wykonane w 1181 r., które prowadzą do Katedry.
Trzeci człon katedralnego zespołu - Baptysterium - nosi piętno kilku stylów. Pękata bryła budowli i jej przysadziste proporcje to dzieła architektury romańskiej, zdobiące elewacje pinakle i trójkątne szczyty są dziedzictwem gotyku, wewnątrz zaś dostojny rytm półkolistych arkad zapowiada nadejście renesansu.
Wznoszenie baptysterium po 130 latach prac doprowadzono do końca około roku 1280. W ostatnim etapie budową kierowali Nicolo Pisano i jego syn Giovanni. Oni też są autorami rzeźb zdobiących baptysterium.
W ascetycznym wnętrzu uwagę zwraca basen chrzcielny z połowy XIII w., zwieńczony postacią Jana Chrzciciela oraz ambona Nicola Pisana z 1260 r., ozdobiona pięknymi reliefami. Dzieło jest uznawane na najwybitniejszy przykład protorenesansu w rzeźbie włoskiej.
Artysta pozostawał pod wpływem sztuki starożytnej: w scenie pokłonu Trzech Króli Madonna wygląda jak dostojna rzymska matrona, a brodaci królowie przypominają antycznych filozofów. Z kolei wśród podtrzymujących pulpit postaci, wyobrażających chrześcijańskie cnoty, można odszukać muskularną figurę Herkulesa, symbolizującą męstwo.
Wznoszenie baptysterium po 130 latach prac doprowadzono do końca około roku 1280. W ostatnim etapie budową kierowali Nicolo Pisano i jego syn Giovanni. Oni też są autorami rzeźb zdobiących baptysterium.
W ascetycznym wnętrzu uwagę zwraca basen chrzcielny z połowy XIII w., zwieńczony postacią Jana Chrzciciela oraz ambona Nicola Pisana z 1260 r., ozdobiona pięknymi reliefami. Dzieło jest uznawane na najwybitniejszy przykład protorenesansu w rzeźbie włoskiej.
Artysta pozostawał pod wpływem sztuki starożytnej: w scenie pokłonu Trzech Króli Madonna wygląda jak dostojna rzymska matrona, a brodaci królowie przypominają antycznych filozofów. Z kolei wśród podtrzymujących pulpit postaci, wyobrażających chrześcijańskie cnoty, można odszukać muskularną figurę Herkulesa, symbolizującą męstwo.
Zwróćcie uwagę na basen chrzcielny. Jego spore rozmiary oraz wygląd świadczą o tym, że akt chrztu odbywał się nie przez pokropienie, jak ma to miejsce w obecnym kościele katolickim, lecz przez zanurzenie całej postaci. Tak właśnie został ochrzczony Jezus oraz Jego późniejsi naśladowcy.
Greckie słowo "baptisma" oznacza właśnie zanurzenie.
Sam Jezus w czasie swojej publicznej działalności podkreślał jak ogromne znaczenie dla naszego zbawienia ma obrządek chrztu:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego" (J 3,3-6 BT).
Na temat chrztu oraz jego ewolucji na przestrzeni wieków - pisałam tutaj.
W związku z tym, że Pizę szkoda nam już opuszczać, a pogoda naprawdę zachęca do spacerów, więc maszerujemy jeszcze na Piazza dei Cavalieri, gdzie w promieniach marcowego słoneczka oddajemy się błogiemu lenistwu, w celu naładowania akumulatorów przed dalszą podróżą.
Historia tego placu sięga średniowiecza, a pełnił on funkcję o charakterze rzymskiego Forum Romanum, czyli centrum politycznego Pizy.
Jego główną ozdobą jest duży pałac pokryty sgraffitową dekoracją - zaprojektowany przez Giorgia Vasariego dla Zakonu Kawalerów św. Stefana.
Zakon ten skupiający rycerzy walczących z Turkami i piratami został założony przez księcia Toskanii - Kosmę I Medyceusza. Umieszczone na fasadzie pałacu popiersia przedstawiają członków rodu, a na środku placu stoi pomnik samego księcia. Obecnie w budynku mieści się jeden z wydziałów uniwersytetu pizańskiego.
Czy podobała Wam się Piza?
Ja jestem nią oczarowana od samego początku do samego końca i uważam, że jest to jedno z miejsc, które w realu wygląda o wiele lepiej niż na zdjęciach.
Jestem przekonana, że większość osób odwiedzających to miasto podziela moje zdanie. Jeśli kiedykolwiek znajdziecie się w okolicach Pizy - koniecznie wdepnijcie na Campo dei Miracoli, żeby za przykładem innych turystów, chociaż przez krótką chwilę móc podtrzymać Krzywą Wieżę lub posiedzieć sobie na zielonej trawce, pod błękitnym niebem Toskanii:)
Carpe diem:) |
Życzę Wam nieustającej radości życia
oraz dostrzegania pozytywów
nawet w najmniejszych przyjemnościach
dnia codziennego:)
Kochana, fantastycznie opisałaś i pokazałaś Pizę.
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się posiedzieć na takiej zielonej trawce w promyczkach słońca.
A u nas właśnie pada śnieg - brrr....
Pozdrawiam serdecznie:)
Marta.
Moja Droga nie jesteś osamotniona.
UsuńKiedy rano wyjrzałam przez okno myślała, że to Boże Narodzenie:)
Zimno, śnieg i wiatr.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bylam w Pizie, robilam zdjecia, zachwycalam sie...ale Twoje zdjecia sa po prostu cudowne, wszystko mi sie podoba, jak wykadrowalas slawne budowle i jk uchwycialas sceny z turystami...te azjatki w kolorowych plaszczykach, ci turysci podpierajacy wieze..etc...swietne zdjecia. Sciskam Cie serdecznie i gratuluje
OdpowiedzUsuńAle miło mi czyta się Twoje słowa.
UsuńTym bardziej, że pisze je ekspertka od fantastycznych zdjęć:)
Zawsze jestem pod ich wrażeniem, szczególnie tych, na których przepięknie fotografujesz ptaki.
Bardzo dziękuję za uznanie i przesyłam serdeczne pozdrowienia:)
Twoje zdjęcia są naprawdę zachwycające:)
OdpowiedzUsuńSuper fotorelacja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com
Dziękuję pięknie i zawsze zapraszam do siebie:)
UsuńSwietne zdjecia i relacja. Dziekuje za podzielenie sie wycieczka, bo z jakiegos powodu mnie tam nie ciagnie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTereso, dlaczego jesteś na "Nie", jeśli chodzi o Włochy?
UsuńCzyżbyś miała jakieś niemiłe doświadczenia związane z tym krajem?
Jeszcze mam świeżo w pamięci mój pobyt w tym miejscu. Jak będę pisał posta, to chyba od Ciebie wezmę opis, bo z 100% pokrywa się z moimi odczuciami. Piza jest wyjątkowa i niepowtarzalna, z cała tą otoczką wokół tych wspaniałych zabytków. Z przyjemnością znów przeniosłem się na ten cudowny plac, dziękuję za wycieczkę i pozdrawiam świątecznie :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie pomyślałam, że pewnie większość osób odwiedzających Pizę ma podobne odczucia do mnie i do Ciebie.
UsuńWyrażam zgodę na przetwarzanie i publikację moich "pizańskich" opisów i płynących z nich wniosków:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Po takim poście, to nie sposób nie odwiedzić tego miejsca :) Z pozdrowieniami G.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zachęciłam Cię do odwiedzenia Pizy. Na pewno nie pożałujesz.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Może i dobrze, że byłaś w Pizie w chłodniejszej porze roku. Latem nie ma zielonej trawki, a i turystów tak dużo, że można tylko pomarzyć o zrobieniu ładnego zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że w lecie trawa jest wysuszona na amen. A Ty kiedy byłaś w Pizie?
UsuńW marcu też było sporo turystów, ale pewnie w sezonie letnim to istna tragedia.
Jak widać podróżowanie przed i po sezonie ma wiele plusów.
Pozdrawiam serdecznie:)
W czerwcu 8 lat temu :)
UsuńPogoda lubi płatać figle, heh :). Mimo wszystko udany wyjazd i świetna fotorelacja! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak, tak. Nie zawsze plany mają pokrycie w rzeczywistości.
UsuńPo prostu samo życie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Mario za kolejny piękny fotoreportaż. Piękne zdjęcia, piękne opisy. Zaczarowałaś swoją opowieścią, bo przez moment poczułam, jakbym tam była:)
OdpowiedzUsuńWe Włoszech byłam, ale w Pizie jeszcze nie. Mam nadzieję, że to jeszcze przede mną:)
Uściski ślę:)
Dziękuję Moniko za tak miłe słowa:)
UsuńJestem przekonana, że wszystkie atrakcje tego świata są jeszcze ciągle przed nami:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Mam przeczucie, że nasz odbiór Pizy jako miasta jest dość zbliżony: Owszem, Plac Cudów jest absolutnym arcydziełem, które po prostu trzeba zobaczyć, ale na tym to miasto w pewnym sensie się kończy. Dobrze zgaduję? Tak w każdym razie ja sam je zapamiętałem i czym prędzej czmychnąłem dalej. :)
OdpowiedzUsuńW Pizie jest jeszcze bardzo ładny ogród botaniczny, który niestety nie był czynny /kwiecień/, no i jeśli ktoś lubi zwiedzać kościoły również jest kilka godnych uwagi.
UsuńI to chyba byłoby na tyle.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia z zimowej Polski do mam nadzieję słonecznej Nicei:)
Piękne zdjęcia zrobiłaś w Pizie. Podobają mi się obrazy, są bardzo nastrojowe. Wspaniała katedra!
OdpowiedzUsuńWypada jednak pamiętać, że w Toruniu jest Krzywa Wieża, fragment murów obronnych, który opisałam.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiem, wiem Haniu, że zarówno w Polsce jak i na świecie takich krzywych wież jest co najmniej kilkanaście.
UsuńDo Torunia jeszcze co prawda nie dotarłam, ale dziękuję za informację.
Pozdrawiam serdecznie:)
dziekuje za odwiedziny u mnie, zapraszam częsciej..w zanadrzu mam post dedykowany ogrodniczkom, wszak bylismy w Holandii
OdpowiedzUsuńPiza to był nasz cel ubiegorocznych wakacji. i zdecydowanie nierozczarowywujący mimo że najbardziej reklamowany
Że zacytuje moją córkę " podoba mi sie krzywa wieża i nie przeszkadza że jest krzywa "
bylismy też nieopodal w Marina di Pisa i to jedno z najpięknejszych miejsc w TOskanii
Super - post ogrodniczy to również coś dla mnie.
UsuńNie wiem dlaczego, ale czasem kiedy próbowałam się dostać na Twojego bloga wyskakiwał komunikat, że strona jest niedostępna.
Jeśli chodzi o Toskanię dla mnie najpiękniejszymi miasteczkami z typowo toskańskim klimatem są Pienza i San Gimigiano.
W którymś z nich mogłabym zamieszkać na starość:)
Maria,to jest raczej tak,ze staram sie jechac gdzie Bog prowadzi. Nigdy nie bylam we Wloszech. Wlochow w USA lubie. Z jedna pania z Sycylii nawet sie zaprzyjaznlam i mialam przywilej modlic sie z jej rodzina o przyjecie Chrystusa. Bog jeden wie dlaczego nie wysyla mnie do Wloch. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTereso, nie chcę w tym momencie rozpisywać się na temat Bożego prowadzenia.
UsuńOczywiście, wierzę w nie i wiem, że Bóg wpływa na nasze decyzje oraz plany, ale uważam również że jako ludzie sami musimy podejmować decyzje dotyczące dnia codziennego i nie tylko.
Ja wychodzę z założenia, że gdziekolwiek wyjeżdżam - bliżej lub dalej, po prostu proszę Boga o prowadzenie i szczęśliwy powrót.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Oczywiscie,tak tez mozna. 😊
UsuńBajecznie, oczy można wypatrzeć! Byłam tylko we Włoszech północnych, przy samiutkiej granicy ze Szwajcarią, w wysokich górach. Jest zupełnie inaczej, ale południowa Szwajcaria bardzo przypomina włoskie, duże miasta, na przykład Lugano.
OdpowiedzUsuńJednak Piza... to coś niesamowitego, bo jak coś jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, to musi zapierać dech. Bardziej na żywo, oczywista.
Plac Cudów w Pizie robi faktycznie o wiele większe wrażenie na żywo.
UsuńW Szwajcarii nie byłam, więc nie mam porównania.
Na razie znam ją tylko z filmowych i książkowych opowieści.
Pozdrawiam:)
Ohhh marzę, by odwiedzić Włochy. Przepiękne miejsce, pełne niesamowitej atmosfery. Śliczne zdjęcia. Pozdrawiam ciepło .:))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia "włoskich" marzeń:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
Ja jestem Pizą oczarowana. Widzę, że rzeźby Igora są do dzisiaj. To taki miły, polski akcent.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten niezwykły rzeźbiarz, jak przystało na Wielkich został dopiero po śmierci w Polsce doceniony. Ilekroć jestem w Krakowie, to fotografuję jego rzeźbę przy ratuszu. Mam dziesiątki zdjęć.
Och, Kochana Mario, bardzo dziękuję za ten kolejny, wspaniały post.
Wiedź, że zawsze wpadam do Ciebie czytam najnowszy post ale brakuje mi czasu a może to jest celowe, by wrócić rozkoszować się Twoją relacją i dopiero wtedy napisać chociaż krótki komentarz.
Całuję i serdecznie pozdrawiam:)
Wiesz co Łucjo, dopiero Ty mi uświadomiłaś, że rzeźba przed krakowskim ratuszem i ta w Pizie są dziełem tego samego artysty.
UsuńW zimie spacerowałam po Rynku i podziwiałam tę rzeźbę, a zupełnie nie skojarzyłam faktów.
Pizę i jej Plac Cudów zapamiętam jako jedno z piękniejszych miejsc w Europie.
Dziękuję serdecznie i przesyłam do Ciebie moc serdeczności:)
W Toskanii zakochałam się 3 lata temu:)
OdpowiedzUsuńKiedyś tam na pewno powrócę:)
Ja też bardzo chciałabym pojechać raz jeszcze, ale tym razem wybrałabym maj.
UsuńWtedy musi tam być naprawdę cudownie:)
A Ty w jakim miesiącu byłaś?
Ja byłam w kwietniu i najbardziej zachwyciły mnie dwa miejsca, tj: Siena i Riomaggiore ;)
UsuńA moimi miastami faworytami zostały: San Gimigliano, Pienza i Cortona:)
UsuńPrzypuszczam, że kwiecień również był przepiękny. Na początku marca nie kwitną jeszcze wszystkie rośliny oraz drzewa, więc nie mogliśmy w pełni docenić uroków Toskanii:)
Zgadzam się z Tobą całkowicie, że Campo dei Miracoli zdecydowanie lepiej wygląda w naturze niż na zdjęciach. Mimo, że wielokrotnie oglądałam fotografie tego miejsca, w realu zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Z przyjemnością przypomniałam sobie te wspaniałe budowle, które tak ciekawie opisałaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przywołałam Twoje pizańskie wspomnienia:)
UsuńUważam, że Campo dei Miracoli jest jednym z piękniejszych miejsc jakie widziałam.
Pozdrawiam:)
Uwielbiam Toskanię co zresztą widać na moim blogu;) W Pizie byliśmy oczywiście, ale tylko na Placu Cudów. Wiele osób właśnie nie bardzo lubi Pizę, ja jednak chciałabym następnym razem zobaczyć więcej niż tylko Plac Cudów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
No tak, przeważnie każdy odwiedzający myśli, że Piza oprócz Placu Cudów nie ma nic więcej do zaoferowania. A to przecież nieprawda.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
I to miejsce jest na liście marzeń podróżniczych.
OdpowiedzUsuńJa jestem zauroczona i chciałabym zobaczyć to wszystko w realu.
Jak zawsze cudne zdjęcia i świetna relacja:)
Moc pozdrowień.
Piza mnie oczarowała.
UsuńNa żywo Pole Cudów wygląda jeszcze piękniej.
Życzę Ci spełnienia tego podróżniczego marzenia:)
Przesyłam serdeczności:)