Zbierałam się, zbierałam, aż w końcu się zebrałam i dotarłam do Muzeum Jana Matejki, znajdującego się przy ulicy Floriańskiej w Krakowie. Czy zdarza Wam się czasem bagatelizować atrakcje znajdujące się tuż "pod nosem", a odwiedzać miejsca odległe?
Przyznaję się bez bicia - mnie się to czasem zdarza. Bardzo lubię podróże - zarówno te małe jak i duże, ale często łapię się również na tym, że tak naprawdę mam spore zaległości jeśli chodzi o miasto, w którym przyszłam na ten świat - a mianowicie Kraków.
Jest w nim tyle różnych atrakcji - i chociaż dużo już widziałam i zwiedziłam, to jednak nadal mam spore zaległości. Może to i dobrze? Przynajmniej ciągle mogę dokonywać nowych odkryć i zapoznawać się z niewyczerpanym repertuarem królewskiego miasta Krakowa:)
Postanowiłam więc odrobić zaległe lekcje i wpaść z krótką wizytą do domu, w którym przyszedł na świat jeden z najsłynniejszych polskich malarzy - Jan Matejko.
Samochód zostawiamy na parkingu w zacnym towarzystwie samego króla Jagiełły, a następnie z Placu Matejki kierujemy się w stronę Bramy Floriańskiej, mijając po drodze Barbakan.
Jan Matejko z całą pewnością nie należał do grupy mężczyzn, na widok których uginały się kobiece kolana:), ale brak urody i seksapilu nadrabiał niezwykłym talentem, a jego twórczość stanowi szczytowe osiągnięcie polskiego malarstwa historycznego. Zamiłowanie do historii zawdzięczał najstarszemu bratu Franciszkowi, który będąc historykiem, popierał jego artystyczne i historyczne zainteresowania. Natomiast ojciec niechętnym okiem spoglądał na malarskie próby Jana. Jego zdaniem nie mogło to zapewnić wystarczających dochodów dorastającemu mężczyźnie.
Podobna była też opinia Leonarda Serafińskiego, opiekuna rodziny Giebułtowskich - szwagra Teodory, którą pragnął poślubić dwudziestoczteroletni Jan. Jednak prawość charakteru przyszłego zięcia przekonały matkę Teodory. W efekcie pobłogosławiła związek, a wcześniejsze wątpliwości szwagra rozwiała sprzedaż obrazu "Kazanie Skargi" za bardzo wysoką sumę 10 000 złotych reńskich.
21 listopada 1864 r. w krakowskim kościele Karmelitów na Piasku odbył się ślub Jana Matejki z Teodorą Giebułtowską. Młodzi zamieszkali w skromnym mieszkaniu przy ulicy Krupniczej. Przyszła tu na świat czwórka ich dzieci: Tadeusz, Helena, Beata i Jan.
Z powodu ciasnoty Matejkowie postanowili się przeprowadzić. Marzyli o domku z ogródkiem, jednak na przeszkodzie stanęły opóźnienia w sprzedaży obrazu "Unia Lubelska". Ostatecznie odkupili od rodzeństwa Jana barokową kamienicę przy ulicy Floriańskiej i postanowili ją przebudować, tworząc siedzibę równie piękną jak pałace najszlachetniejszych rodów w Krakowie.
Wejdźmy więc do środka i zobaczmy jakie kryje skarby:)
|
Portret rodziny /ojciec Franciszek wraz z trojgiem dzieci/ - Jan namalował w wieku 15 lat |
|
Autoportret namalowany dla córki Heleny - jako prezent na 20 urodziny |
Osoba i twórczość Matejki budziły szacunek wśród Polaków, cieszyły się też uznaniem za granicą. Był członkiem wielu towarzystw artystycznych i akademii /w Wiedniu, Berlinie, Paryżu, Rzymie/, doktorem honoris causa Wydziału Filozoficznego UJ. Otrzymał wiele nagród i medali.
Wyjątkowym wyrazem uznania stała się uroczystość zorganizowana w 1878 r. w krakowskim magistracie mieszczącym się w Pałacu Wielopolskich, podczas której prezydent miasta Mikołaj Zyblikiewicz - w imieniu wszystkich Polaków wręczył artyście "berło, jako symbol panowania w dziedzinie sztuki".
Był to dowód uznania, jakiego nie otrzymał żaden z polskich artystów. Sława Matejki sprawiła, że zapragnął go poznać sam cesarz austriacki Franciszek Józef I i tak podczas podróży przez Galicję - 2 września 1880 roku złożył wizytę w domu artysty przy ulicy Floriańskiej, co uwiecznił na obrazie Juliusz Kossak.
|
Oryginalne meble z salonu Matejków. Gościł tutaj m.in. cesarz Franciszek Józef |
|
Instrumenty muzyczne należące do ojca Jana Matejki - Franciszka |
O ile życie zawodowe artysty było pasmem nieustających sukcesów, o tyle w sferze prywatnej bywało naprawdę bardzo różnie - niekoniecznie różowo. A to głównie za sprawą zazdrosnej i bardzo rozrzutnej żony.
Słowa wypowiedziane przez Luise Rinsera, że "Genialni mężczyźni nie powinni się żenić", w przypadku Matejki wydają się być w pełni uzasadnione.
Teodora Matejko po urodzeniu swojego pierwszego syna w 1867 roku
zapadła na cukrzycę. W kolejnych latach choroba się pogłębiła. Rok 1870
przyniósł kryzys w małżeństwie Matejków, który sprawił, iż rok później
Teodora wraz z dziećmi wyjechała do Wiśnicza, gdzie zamieszkała w dworku
swojego krewnego. Od 1876 roku rodzina w pełnym już składzie
zamieszkała w nowo nabytym majątku Krzesławice.
Kolejny kryzys
małżeński nastąpił w roku 1876, kiedy to w tajemnicy przed żoną, Jan
Matejko malować zaczął obraz „Kasztelanka”, do którego pozowała
Stanisława Serafińska, siostrzenica Teodory. Zazdrość kobiety
doprowadziła do zniszczenia obrazu „Portret żony w sukni ślubnej”.
Suknię ślubną dla żony zaprojektował Jan Matejko, a wykonana została przez bocheńskiego krawca Ryparka. Portret powstał po powrocie pary z podróży poślubnej do Paryża. Teodora bardzo często pozowała mężowi do obrazów, m.in. jako Barbara Radziwiłłówna, czy królowa Bona.
Cukrzyca nie była jedynym problemem zdrowotnym Teodory. Stopniowo w trakcie małżeństwa z Janem uwidaczniały się problemy natury
psychicznej, co sprawiło, iż w 1882 roku została zamknięta w
Wesołej - w domu dla obłąkanych. Przez długie lata przebywała pod
dozorem lekarskim i sądowym, jednak ostatecznie
została z niego uwolniona za sprawą szantażu, jakiego dopuściła się na
swoim mężu.
Teodora Matejko przeżyła swojego męża o
3 lata. Śmierć Jana w roku 1893 mocno wpłynęła na stan jej zdrowia - zarówno psychicznego, jak również dały o sobie znać przykre dolegliwości związane z cukrzycą. Zmarła 25 sierpnia 1896 r. w Krakowie. Została pochowana
na Cmentarzu Rakowickim obok swojego męża.
|
Sypialnia zwana też buduarem należała do Teodory. |
|
Teodora Matejko razem z dziećmi |
Malowanie historii od wczesnej młodości stanowiło prawdziwą pasję Matejki. Niezrażony niechętną postawą ojca wobec swych artystycznych zainteresowań, w wieku trzynastu lat rozpoczął studia w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych.
Będąc jednym z najmłodszych studentów malował dużo i chętnie, ucząc się szybciej od innych. Szkołę ukończył z wyróżnieniem i uzyskał stypendium na kontynuację nauki w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium /1858-1859/, jednak myślami ciągle był w kraju. Rozpoczął wtedy obraz "Otrucie królowej Bony". Po powrocie do Krakowa zaplanował stworzenie szeregu obrazów o imponujących rozmiarach, poświęconych najwspanialszym wydarzeniom i postaciom z historii Polski: Unii Lubelskiej, Stefanowi Batoremu, ślubom Jana Kazimierza we Lwowie, Janowi III Sobieskiemu.
Matejkę fascynowało kilka postaci historycznych, które umieszczał na wielu obrazach. Jedną z nich był Stańczyk - błazen króla Zygmunta I Starego. Malował go wyjątkowo często od lat szkolnych.
Matejko był bardzo dokładny i dociekliwy. Zanim uznał kompozycję za zadowalającą, rysował dużo ujęć tej samej sceny, a nawet postaci.
Wykształcony już artysta po wzory dawnej architektury, strojów, czy też rzemiosła artystycznego - sięgał do różnych historycznych źródeł.
To niezmordowane poznawanie zabytków przeszłości uczyniło z niego znawcę, którego chętnie angażowano do prac konserwatorskich i restauracyjnych.
Powierzano mu wielkie przedsięwzięcia malarskie o skomplikowanych programach ikonograficznych, na przykład polichromie kościoła Mariackiego w Krakowie oraz Politechniki we Lwowie.
|
Kartony do Polichromii Kościoła Mariackiego |
Jan Matejko jako miłośnik zabytków Krakowa i ich zagorzały opiekun brał udział w licznych pracach konserwatorskich. Jedną z nich była renowacja grobowca króla Kazimierza Wielkiego w 1869 roku. Będąc świadkiem otwarcia sarkofagu, sporządził szkice szczątków królewskich oraz insygniów władzy.
Zainteresowania przeszłością Jan Matejko rozwijał równolegle z talentem, a jako dojrzały artysta mógł zaspokajać pasję kolekcjonerską gromadząc pokaźne zbiory.
Wiele podróżował, zwiedzał muzea i zabytki, przeprowadzał wnikliwe studia historyczne i etnograficzne, czerpał także z doświadczeń innych kolekcjonerów. Jesienią 1872 roku udał się w podróż na Bliski Wschód. Artysta przebywał w Stambule kilka tygodni, zwiedzając meczety, pałace, targi i uliczki. Przedmioty przywiezione z tej podróży stanowią interesującą grupę zabytków w jego kolekcji.
Matejko był świadomy wielkiego znaczenia jakie mają dla Polaków jego dzieła. Na autoportrecie zamówionym przez hrabiego Ignacego Milewskiego, tworzącego kolekcję autoportretów polskich malarzy - Matejko przedstawił siebie jako malarza i historiozofa jednocześnie - z paletą i pędzlami spoczywającymi na księgach. Pragnął, by takim właśnie zapamiętały go przyszłe pokolenia.
Jan Matejko stworzył ponad 300 obrazów i około 3000 rysunków. Większość tych dzieł znajduje się w jego domu przy ul. Floriańskiej, a także w Sukiennicach oraz oddziałach krakowskiego Muzeum Narodowego. Pozwalają one zapoznać się z twórczością artysty od dziecięcych prac - po kompozycje z ostatnich lat życia.
Nie zastanawialiście się czasem nad tym, że jeden /w sumie niezbyt długo/ żyjący człowiek mógłby obdarować swoim talentem co najmniej kilka, a nawet kilkanaście osób?
Jan Matejko zmarł 1 listopada 1893 roku w wieku 55 lat. Zgodnie z życzeniem pochowano go na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Przyczyną przedwczesnej śmierci było pęknięcie wrzodu żołądka. W czasie pogrzebu Matejki bił dzwon Zygmunta, a w ostatniej drodze towarzyszyły mu tysiące krakowian.
„Módlmy się za ojczyznę. Boże, błogosław dzieci.” – tak brzmiały jedne z ostatnich słów wypowiedziane przez mistrza polskiego malarstwa historycznego.
A teraz najwyższy czas, żebyśmy zapoznali się z niektórymi obrazami tego wspaniałego artysty, które zostały wyeksponowane w domu rodzinnym Jana Matejki przy ul. Floriańskiej.
|
Portret Marii Maurizio |
|
"Wit Stwosz jako dziecko" - dar J. Matejki dla dr Kopczyńskiego jako honorarium za leczenie |
|
"Otrucie królowej Bony" przez jej osobistego lekarza Antonio z Maceraty |
|
"Wyjście żaków z Krakowa w roku 1549" |
|
"Stańczyk udający ból zębów" |
|
"Zygmunt August i Barbara Radziwiłówna" - obraz namalowany z okazji zaręczyn Jana i Teodory |
|
"Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem" |
|
Jan III Sobieski wręcza kanonikowi list do papieża z widomością o zwycięstwie pod Wiedniem |
|
Carowie Szujscy na sejmie warszawskim |
|
Oryginalne przybory do malowania artysty |
|
Alchemik Sędziwój i król Zygmunt III |
|
Studium leżącego konia |
|
Jeden z listów napisanych przez Matejkę oraz tubki po zużytej farbie |
|
Studium popiersia męskiego |
|
Piękny haftowany parawan z 1874 roku przywieziony ze Lwowa |
Po sporej dawce kultury oraz sztuki ruszamy w miasto. W związku z tym, że jest to okres poświąteczny, więc atrakcji w Krakowie nie brakuje. Szczególnie Rynek obfituje we wszelkiego rodzaju wyroby rękodzielnicze, pamiątki, jadło i napitek - przypominając mieszkańcom oraz przybywającym z całego świata turystom, jak to drzewiej w królewskim mieście bywało:):)
|
Opuszczamy piękny Kraków, a mistrz Matejko spoglądając na nas z góry - strzeże bram miasta:) |
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze
i życzę Wam udanego weekendu:):)
Marysiu pięknie opracowałaś ten post - zarówno pod względem graficznym, jak również informacyjnym.
OdpowiedzUsuńBędąc w Krakowie, z przyjemnością wybiorę się do muzeum Matejki. Widzę, że kolekcja obrazów jest naprawdę spora.
Pozdrawiam:)
Krzysztof.
Dziękuję Krzysztofie:)
UsuńAbsolutnie nie możesz pominąć tego muzeum, kiedy będziesz w Krakowie:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Mario, piękny treściwy post. Muszę Ci się przyznać, że dopiero niedawno naprawdę doceniłam Matejkę. Twój post jest wspaniałą reklamą Muzeum, następnym razem na pewno je odwiedzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.:)
Bardzo dziękuję:)
UsuńDla mnie Matejko jest niesamowitym gościem - podobnie zresztą jak Michał Anioł.
Jak to jest możliwe, że jeden człowiek posiada aż tyle talentów?:)
Celu koniecznie odwiedź muzeum Matejki - będziesz zachwycona:)
Przesyłam serdeczności:)
Mam tak samo. Odkąd nie mieszkam w moim mieście, zaczęłam je intensywnie zwiedzać i byłam w pięknych miejscach, których nigdy wcześniej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńOkolice województwa też są wyjątkowe, ale były wystarczająco daleko i zwiedzałam je kiedyś z rodzicami. Z mężem za to, zagłębiamy się czasami w zakątki mniej popularne. Dopiero teraz, kiedy człowiek tam nie mieszka.
KRÓL JAGIEŁŁO PILNOWAŁ WAM SAMOCHÓD!!??? YYyyyyy WOW! O_O
Kiedyś obrazy nieźle stały na rynku. A spróbuj teraz, jako początkujący malarz, sprzedać obraz. Nawet na czynsz Ci nie starczy. ;]
Przechodziłam pod tym domem. Pamiętam tę dziwną rzeźbę wystającą ze ściany. Ale jakoś zawsze stronię od klasycznych wystaw malarskich. Dzięki Tobie poznałam, że to coś więcej niż wystawa dzieł sztuki.
Uznanie jakie Jan odebrał, godne pozazdroszczenia. Obecnie ciężko jest jakąkolwiek godność odebrać z malarstwa. Chyba, że tworzysz bardzo charakterystyczne dzieła albo jesteś skandalistą, to wtedy tak, sława murowana.
Żony należało mu współczuć. Ale przynajmniej dzieciaki z tego miał. O nich nic nie wiadomo? Zdrowe były na umyśle?
Powiem tak, mam słabe doświadczenie w malarstwie i jestem samoukiem, ale namalowanie wielkiego formatu jest o wiele trudniejsze niż małego płótna.
A po co mu były szkice szczątków?
Przewodnik po Europie, o matHko... jaka księga w porównaniu z dzisiejszymi XD
O, widzę, że mamy podobne pismo (kiedy się rozkręcę). XD
Ostatnie zdjęcie (pod życzeniami) nie działa.
Zacznę od tyłu:)
UsuńNie wiem o co chodzi z tym zdjęciem, ale u mnie działa?? Muszę go usunąć bo mówienie o czymś co nie istnieje jest bez sensu:(
Rzeczywiście przewodnik Matejki jest imponujący, ale zwróć uwagę, że w nim zawarta jest cała Europa, a my teraz każde państwo rozpatrujemy osobno:) chociaż przyznam Ci się, że chętnie wsadziłabym łapę za szybę, żeby zobaczyć jak wyglądał przewodnik 200 lat temu?
Matejko szkicował szczątki, bo potem swoje grafiki przenosił na obrazy. Myślę, że chodziło w tym przypadku o zachowanie proporcji.
Jak będziesz w Krakowie - koniecznie wdepnij do muzeum Matejki. Wiem, że lubisz malować, więc może podejrzysz co nieco??:):)
Wielka szkoda, że ludzie o ogromnym talencie rzadko kiedy bywali doceniani za życia. Pewnie wiesz, że Van Gogh namalował przeszło 800 obrazów, a sprzedał tylko jeden???
Tak na marginesie muszę Ci powiedzieć, że marzę o podróży do Prowansji śladami Vincenta van Gogha. Nie wiem czy oglądałaś film "Twój Vincent". Polecam - jest świetny.
Oczywiście, że Jagiełło pilnował nam samochodu i spisał się całkiem przyzwoicie. Nikt nam go nie ukradł:)
Zapiszę sobie ten tytuł, bo ilekroć coś mi polecasz, to jest dobre.
UsuńByć może już się powtarzam, bo często o tym mówię, że lubiłam kopiować Vincenta. Moje słoneczniki zdobyły 6+ i wyróżnienie między szkolne. To było w podstawówce.
O, znajome kadry- miło było znowu wybrać się do Krakowa...chociażby wirtualnie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Prawda, że Kraków jest miastem, do którego chce się wracać?
UsuńPrzesyłam serdeczności?
Już trzy razy byłam w Muzeum Matejki. I uwierz mi, że za czwartym razem nie będę się nudzić.
OdpowiedzUsuńW każdym pomieszczeni czuć ducha tego wielkiego, polskiego malarza. Jak zawsze fantastycznie opracowany post, pełen świetnych informacji i przepięknych fotografii.
Bardzo dziękuję za spacer po ukochanym Krakowie. Już za nim tęsknię bo od ostatniej wizyty w tym mieście minie trzy miesiące.
Miłego, słonecznego weekendu:)
Masz rację Łucjo. Myślę, że nawet kilka wizyt w tym muzeum wnosi coś nowego:)
UsuńMatejko jest dla mnie polskim Michałem Aniołem:)
Dziękuję bardzo za miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam:)
Oczywiście, że tam byłam:-) Kraków ma tę wielką zaletę, że na swojej mapie posiada mnóstwo miejsc związanych ze znanymi artystami bo wielu z nich związało swe życie właśnie z tym miastem. Byliście może w Kamienicy Hipolitów gdzie kustoszem jest kot Hipolit? Albo w domu Józefa Mehoffera przy ul.Krupniczej? Jeśli nie to polecam te miejsca do odwiedzenia:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie byłam ani w jednym ani w drugim miejscu. Oj zapisuję sobie w kajeciku i muszę je koniecznie odwiedzić.
UsuńMam straszne zaległości jeśli chodzi o Kraków - aż mi wstyd.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Uwielbiam ludzi o prawdziwych, wielkich talentach... Podziwiam geniusz ludzki i chylę przed nim czoło. To coś, dla czego warto żyć.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja. Zawsze chylę czoło przed nietuzinkowymi ludźmi, chociaż ... geniusz ludzki z jednej strony bardzo mnie inspiruje, ale z drugiej - sprawia, że popadam w kompleksy. Syndrom beztalencia dopada mnie szczególnie w przypadku malarstwa. Ja chyba osiągnęłam w tym zakresie apogeum braku talentu:):)
UsuńMoimi ulubionymi dziedzinami sztuki są literatura i teatr, więc może w kompleksy nie wpadam (chyba w ogóle nie jestem na nie podatna), ale szacun wielki dla wielkich!
UsuńŚwietny opis zachęcający nie tylko do odwiedzenia muzeum, ale i Krakowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńKraków jest miastem o niewyczerpanym repertuarze atrakcji:)
Byłam w Krakowie latem, ale zbyt mało czasu na wszystko i wielki upał, zamierzamy więc zajrzeć i w tym roku, a dom Matejki na bank zwiedzimy!
OdpowiedzUsuńKoniecznie wybierzcie się w odwiedziny do Matejki:)
UsuńMuzeum na pewno Was nie rozczaruje:)
Czy tylko ja nie widzę obiecanego bukieciku kwiatów?
OdpowiedzUsuńKurcze, o co chodzi z tymi kwiatkami? Ja je widzę, a Wy nie???
UsuńA może to ja mam jakieś urojenia???
Żartuję. Oczywiście dodałam ten piękny bukiet, ale nie wiem dlaczego czytelnicy ich nie widzą? Nie mam pojęcia o co chodzi, więc muszę usunąć te piękne kwiaty- bo głupio jest przekazywać coś co nie istnieje:)
A kompozycja jest naprawdę ładna:)
Spróbuj jeszcze raz - może przedtem wkradł się jakiś błąd przy wgrywaniu zdjęcia?
UsuńNie tylko Ty, bo ja też nie widzę, a szkoda :(
UsuńKrakow to wyjatkowe, polskie miasto :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak właśnie jest:)
UsuńMario, kilka dni temu, odeszłam z G+ . Odcięłam się przez to od sztuki. Musiałam, a raczej chciałam przeorganizować swoje życie, zminimalizować uzależnienie od internetu i Strony "artystyczne", grupy na FB z tym związane, też pozamykałam. Wszystko dla rodziny, która mnie coraz bardziej potrzebowała. Nie ukrywam, że tęsknię bardzo za sztuką, szczególnie malarstwem, fotografią. Mam na Fb stronę związaną z blogiem, bo przez wyjście z G+ utraciłam swoich obserwatorów, tym bardziej, że zmieniłam też nazwę bloga.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, Mario.
W zasadzie to nie mamy wyjścia Tereso. Wszyscy musimy opuścić google plus, albo to raczej oni rezygnują z nas:)
UsuńZupełnie się w tym pogubiłam. Strasznie nie lubię zmian - szczególnie tych, które dotyczą bloga. Coś trzeba zmieniać, coś uaktualniać, a ja jestem zupełna noga jeśli chodzi o kwestie informatyczne.
Na google plus mamy naszych stałych obserwatorów, więc te osoby pewnie też "znikną" z bloga???
Ja też dołączyłam na FB, więc może również w ten sposób będziemy mieć ze sobą kontakt:)
Pozdrawiam Cię serdecznie Tereso:)
Tereso próbuję Cię namierzyć na FB, ale coś nie bardzo mi się udaje???
UsuńPodziwiam osoby, które w tak ciekawy i uporządkowany sposób potrafią przedstawić tyle ważnych informacji i zdjęć, bardzo miło mi się czytało, pomimo, że historia nie jest moją ulubioną dziedziną. Mieszkam w okolicach Krakowa, ale w muzeum Matejki nie byłam, z resztą wstyd się przyznać, ale w wielu miejscach nie byłam i widzę jak dużo tracę lecz chyba już nie nadrobię zaległości, bo liczę się z tym, że trzeba się uchodzić trochę i pewnie schody zaliczyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa:)
UsuńPisząc posty korzystam również z opracowań książkowych i dzięki temu sama też się uczę:)
Ja również nie przepadałam w szkole za historią, ale jeśli ktoś potrafi fakty historyczne ciekawie przedstawić - to podobnie jak Ty słucham z zainteresowaniem:)
Niestety Agnieszko w muzeum Matejki są schody i przyznaję się bez bicia, że nie pamiętam czy są windy dla osób niepełnosprawnych. Musiałabyś to sprawdzić na stronie muzeum.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Przepraszam, że odpisuję tak późno, ale nie było mnie w kraju.
Nie ma problemu Marysiu, nie masz za co przepraszać :)
UsuńProblem ze schodami mam w większości miejsc, w które się udaję. Oczywiście to zrozumiałe, że człowiek zdrowy nie zwraca uwagi na schodki, górki itp.
Pozdrawiam Cię Marysiu serdecznie :)
Kraków, to moje ukochane miasto, choć mieszkam daleko od niego. Byłam kilkakrotnie i jeszcze nie raz powrócę. A wpis o Matejce bardzo ciekawy i interesujący. Dzięki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do Krakowa:)
UsuńW tym mieście za każdym razem znajdziesz coś ciekawego. Nie wiem czy zapuściłaś się do dzielnicy żydowskiej Kazimierz. Jeśli nie to polecam:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Witaj
OdpowiedzUsuńNiestety, wstyd się przyznac, ale nie byłam! A mam tak blisko.
Mnie Kraków ostatnio kojarzy się tylko z kolejnymi wizytami lekarskimi, których mam serdecznie dość!
Pozdrawiam miło:)
Nie przejmuj się. Ja też się czasami rumienię gdy pomyślę, że gna mnie gdzieś w nieznane, a Kraków leży odłogiem:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Miał talent w wieku 15 lat.
OdpowiedzUsuńEwidentnie - geniusz ludzki musi się rozwijać już w życiu płodowym:)
UsuńMogę potwierdzić na przykładzie choćby wystaw. Oglądam wszystkie leżące w kregu moich zainteresowań na szlaku wojaży. A na miejscowe gdamskie wybieram sie tak dlugo, że w końcu okazuje się ze juz ich nie ma. Matejki jakoś nie odkryłam dla siebie. Oczywiście oglądałam jego obrazy w Muzeach Krakowa i Warszawy chociażby, ale ... no właśnie zabrakło tego czegoś co sprawia że niektóre dzieła sztuki budzą w nas emocje a inne po prostu się widzi. Wciąż wierze ze to coś się wydarzy wcześniej czy później. Może kiedy odwiedzę Dom Matejki. O ktorym wiem od lat a który zawsze przegrywa z kolejnymi wystawami w Kamienicy Szolayskich czy mnk.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że ja dopiero teraz zaczynam odkrywać Kraków. Tak mi jakoś wcześniej zeszło:)
UsuńMyślę, że muzeum Matejki Ci się spodoba. Ja wybieram się teraz na wystawę prac Wyspiańskiego do Muzeum Narodowego.
W Kamienicy Szolayskich nigdy nie byłam, ale postaram się być:)
Mario, tak bardzo wzbogaciłaś moją wiedzę na temat Matejki, że jestem pod wrażeniem.:)
OdpowiedzUsuńWspaniały post, wycieczka i spacer po Krakowie.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Dziękuję Basiu:)
UsuńKiedy byłam w tym muzeum zakupiłam album o Matejce. Dzięki niemu dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy dotyczących życia artysty.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Muszę przyznać że bardzo cenny wpis i takiego nawet w encyklopedii nie znajdziemy :) z wielką przyjemnością go przeczytałam i też się przyznam że bagatelizuke atrakcje te korę mam pod nosem a szukam tych dalszych i w końcu muszę Polskę trochę pozwiedzać bo w naszym kraju też jest co oglądać :) życzę cudownej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To fakt. Polska jest przepiękna - ale sama pewnie przyznasz mi rację, że świat też nęci i kusi:)
UsuńJedno życie to zdecydowanie za mało, żeby poznać wszystkie jego atrakcje:)
Dziękuję i pozdrawiam:)
Z ogromną przyjemnością przeczytałam post i obejrzałam zdjęcia. Aż dziw, że te wszystkie obrazy i pamiątki po Matejce przetrwały dwie wojny i zachowały się w tak idealnym stanie. Posiadam "Poczet królów polskich" z reprodukcjami dzieł Matejki. Nie poznałam dobrze rodzinnego miasta Wrocławia, nie znam także stolicy, w której mieszkam od 1974 roku. Jednak najbardziej chciałabym znaleźć się jeszcze raz w Krakowie, bo to miasto mnie zachwyca. A ile tak naprawdę kosztowałaby ta pajda chleba ze smalcem? Dziękując za wspaniałą wycieczkę, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEs un precioso lugar que no conocía. Los museos son una fuente de cultura. Me gusta también viajar y conocer lugares nuevos, viajando se puede conocer el arte que hay en las distintas zonas del país, arte que je podido apreciar en tu reportaje.
OdpowiedzUsuńBesos
Ooo widzę znajome miejsca. Całkiem niedawno byłam w ogrodzie botanicznym i też mam zamiar posta strzelić z moimi wiosennymi zdjęciami. Nawet niezłe wyszły z tego co patrzyłam. Ta paczka z Japoni bardzo ciekawa. Szczególnie wachlarz mi się podoba.
OdpowiedzUsuń