"Architektura polega na zachowaniu trzech zasad:
trwałości, użyteczności i piękna"
Witruwiusz
Budynek Parlamentu w Budapeszcie, jest najlepszym dowodem na to, że trwałość, użyteczność oraz piękno można połączyć w całość, a wtedy rzeczywiście powstają rzeczy niezwykłe.
Położony nad Dunajem w dzielnicy Peszt, jest jednym z największych gmachów parlamentów narodowych na świecie. Wybudowano go w okresie, kiedy z połączenia dwóch dawnych miast Budy oraz Pesztu - powstał Budapeszt. Władze miejskie uznały, że zjednoczona stolica potrzebuje nowej, reprezentacyjnej siedziby. Na jej miejsce wybrano podmokły, bagnisty teren w okolicy wówczas niezamieszkanej, a w dodatku cieszącej się reputacją bardzo niebezpiecznej.
Zanim doszło do rozpoczęcia prac, teren budowy musiał zostać osuszony i umocniony, konieczna była także wywózka składowanego tam drewna – w tym celu uruchomiono specjalną linię kolejową, którą później transportowano odpowiednie materiały. Rozpisany w 1882 roku konkurs na najlepszy projekt budowli wygrał Imre Steindl - zainspirowany neogotyckim gmachem londyńskiego parlamentu. Zgodnie z duchem czasu stworzył on dzieło eklektyczne, którego ornamentacja mocno nawiązuje do gotyku, a plan i układ przestrzenny powiela wzorce renesansowe i barokowe.
Budowa trwała od 1885 do 1904, choć pierwsze posiedzenie odbyło się już w 1896, podczas hucznie obchodzonej rocznicy 1000-lecia państwa węgierskiego. Pracowało przy nim 1000 osób, zużyto 40 kilogramów złota, pół miliona kamieni szlachetnych i 40 milionów cegieł. Wydaje mi się, że efekt poczynań architekta jest zadziwiający i przerósł nawet najśmielsze oczekiwania władz miasta oraz jego mieszkańców.
Mnie osobiście gmach budapesztańskiego Parlamentu zahipnotyzował od początku do końca i niezależnie od tego, z której strony na niego spojrzymy budowla prezentuje się spektakularnie.
Położony nad Dunajem w dzielnicy Peszt, jest jednym z największych gmachów parlamentów narodowych na świecie. Wybudowano go w okresie, kiedy z połączenia dwóch dawnych miast Budy oraz Pesztu - powstał Budapeszt. Władze miejskie uznały, że zjednoczona stolica potrzebuje nowej, reprezentacyjnej siedziby. Na jej miejsce wybrano podmokły, bagnisty teren w okolicy wówczas niezamieszkanej, a w dodatku cieszącej się reputacją bardzo niebezpiecznej.
Zanim doszło do rozpoczęcia prac, teren budowy musiał zostać osuszony i umocniony, konieczna była także wywózka składowanego tam drewna – w tym celu uruchomiono specjalną linię kolejową, którą później transportowano odpowiednie materiały. Rozpisany w 1882 roku konkurs na najlepszy projekt budowli wygrał Imre Steindl - zainspirowany neogotyckim gmachem londyńskiego parlamentu. Zgodnie z duchem czasu stworzył on dzieło eklektyczne, którego ornamentacja mocno nawiązuje do gotyku, a plan i układ przestrzenny powiela wzorce renesansowe i barokowe.
Budowa trwała od 1885 do 1904, choć pierwsze posiedzenie odbyło się już w 1896, podczas hucznie obchodzonej rocznicy 1000-lecia państwa węgierskiego. Pracowało przy nim 1000 osób, zużyto 40 kilogramów złota, pół miliona kamieni szlachetnych i 40 milionów cegieł. Wydaje mi się, że efekt poczynań architekta jest zadziwiający i przerósł nawet najśmielsze oczekiwania władz miasta oraz jego mieszkańców.
Mnie osobiście gmach budapesztańskiego Parlamentu zahipnotyzował od początku do końca i niezależnie od tego, z której strony na niego spojrzymy budowla prezentuje się spektakularnie.
Ze Wzgórza Zamkowego cały Budapeszt - łącznie z Parlamentem wygląda zjawiskowo |
W bezpośrednim kontakcie gmach Parlamentu jest jeszcze większy. Trudno go zmieścić w obiektywie |
Siedzę, patrzę i podziwiam:) |
Mimo iż budynek jest stosunkowo młody - wygląda jakby wzniesiono go co najmniej kilkaset lat temu |
A tutaj mamy śliczne widoczki z Góry Gellerta:) |
Bardzo żałuję, że nie mogłam wejść do środka Parlamentu. Niestety było już zdecydowanie za późno, a zwiedzanie odbywa się tylko i wyłącznie w określonych godzinach /8.00-16.00/ - z przewodnikiem. W okresie sesji
parlamentarnych niektóre pomieszczenia są wyłączone ze zwiedzania.
Największymi salami parlamentu są: dawna Izba Niższa (dzisiejsze Zgromadzenie Narodowe/
oraz dawna Izba Wyższa, zniesiona w węgierskim systemie politycznym w
1945, a obecnie pełniąca funkcję reprezentacyjnej Sali Konferencyjnej.
Główna fasada gmachu umieszczona jest od strony rzeki i zdobi ją 88 posągów władców węgierskich z 7 legendarnymi wodzami madziarskimi na czele - natomiast główne wejście do Parlamentu znajduje się w wysuniętym do przodu środkowym ryzalicie od strony placu Kossutha.
Pod względem wymiarów gmach może poszczycić się 268 m długości, 123 m szerokości, 96-metrową kopułą i prawie 18 000 m kwadratowych powierzchni, co stawia go na pierwszym miejscu wśród wszystkich gmachów parlamentu na świecie!!!
Budowla ma 27 bram, 29 klatek schodowych i jest zaopatrzona w 133 wind. Całkiem niezły wynik:)
Prowadzące od głównej bramy schody wiodą do paradnego holu ozdobionego plafonami. W małej niszy na ścianie ustawiono w 1904 r. popiersie twórcy gmachu - Imre Steindela.
Główna brama budynku przeznaczona jest wyłącznie dla wysokich rangą delegacji państwowych. W 2000 roku na 1000-lecie chrześcijaństwa na Węgrzech, wniesiono tędy w uroczystym orszaku Świętą Koronę oraz pozostałe insygnia królewskie, umieszczone w Sali Kopułowej. Korona św. Stefana w 1944 została wywieziona z Budapesztu (według niektórych wersji ukradli ją żołnierze niemieccy). Nie wiadomo dokładnie, jak znalazła się po wojnie w Stanach Zjednoczonych (być może wraz z amerykańskim wojskiem). Zwrócono ją Węgrom dopiero w 1978. Od 2000 koronę i insygnia królewskie można ponownie oglądać w gmachu parlamentu.
Pod względem wymiarów gmach może poszczycić się 268 m długości, 123 m szerokości, 96-metrową kopułą i prawie 18 000 m kwadratowych powierzchni, co stawia go na pierwszym miejscu wśród wszystkich gmachów parlamentu na świecie!!!
Budowla ma 27 bram, 29 klatek schodowych i jest zaopatrzona w 133 wind. Całkiem niezły wynik:)
Prowadzące od głównej bramy schody wiodą do paradnego holu ozdobionego plafonami. W małej niszy na ścianie ustawiono w 1904 r. popiersie twórcy gmachu - Imre Steindela.
Główna brama budynku przeznaczona jest wyłącznie dla wysokich rangą delegacji państwowych. W 2000 roku na 1000-lecie chrześcijaństwa na Węgrzech, wniesiono tędy w uroczystym orszaku Świętą Koronę oraz pozostałe insygnia królewskie, umieszczone w Sali Kopułowej. Korona św. Stefana w 1944 została wywieziona z Budapesztu (według niektórych wersji ukradli ją żołnierze niemieccy). Nie wiadomo dokładnie, jak znalazła się po wojnie w Stanach Zjednoczonych (być może wraz z amerykańskim wojskiem). Zwrócono ją Węgrom dopiero w 1978. Od 2000 koronę i insygnia królewskie można ponownie oglądać w gmachu parlamentu.
Dawna Izba Wyższa- zdj. wikipedia |
Hol główny /paradny/ |
Korona św. Stefana i insygnia królewskie |
Kuluary |
Naprzeciwko Parlamentu wznosi się piękny budynek, który w XIX wieku pełnił funkcję Pałacu Sądu Najwyższego. Jest jednym z najbardziej charakterystycznych dzieł węgierskiego eklektyzmu, łączącego w sobie formy renesansowe i barokowe. Zdobienia na fasadzie wiążą się tematycznie z sądownictwem i prawem. Od 1972 r. w budynku mieści się Muzeum Etnograficzne, a tuż przed nim na betonowych schodkach przysiadają ludzie mocząc nogi w wodzie - od czasu do czasu spoglądając w stronę Parlamentu.
Po drugiej stronie placu wznosi się maszt flagi węgierskiej, a za nim pomnik wodza rewolucji /1848-49/ Lajosa Kossutha.
I można by tak spacerować po Budapeszcie od rana do wieczora, ciągle dowiadując się czegoś nowego. Szczerze mówiąc nie miałabym nic przeciwko ponownej wizycie w tym nietuzinkowym mieście. Czy Wam również spodobał się gmach Parlamentu? Kto widział go na żywo, na pewno przyzna mi rację, że zdjęcia nawet w połowie nie oddają jego ogromu oraz niebanalnego wyglądu :)
Po drugiej stronie placu wznosi się maszt flagi węgierskiej, a za nim pomnik wodza rewolucji /1848-49/ Lajosa Kossutha.
I można by tak spacerować po Budapeszcie od rana do wieczora, ciągle dowiadując się czegoś nowego. Szczerze mówiąc nie miałabym nic przeciwko ponownej wizycie w tym nietuzinkowym mieście. Czy Wam również spodobał się gmach Parlamentu? Kto widział go na żywo, na pewno przyzna mi rację, że zdjęcia nawet w połowie nie oddają jego ogromu oraz niebanalnego wyglądu :)
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
Trzymajcie się moi Drodzy i pamiętajcie o tym,
że wiosna tuż, tuż:)
Trzymajcie się moi Drodzy i pamiętajcie o tym,
że wiosna tuż, tuż:)
No faktycznie to wielkie gmaszysko robi niesamowite wrażenie.
OdpowiedzUsuńMarta.
Nie da się ukryć:)
UsuńŁAŁ!!! Już kilka razy podziwiałam ( tylko na zdjęciach)ten wspaniały gmach.
OdpowiedzUsuńJak zawsze przeczytałam z wielkim zainteresowaniem.:)
Piękne zdjęcia.
Pozdrawiam Cię Mario serdecznie.
Powiem Ci Basiu, że zdjęcia nie oddają w pełni piękna i ogromu Parlamentu.
UsuńNo i oczywiście jego cudowne położenie nad Dunajem dopełnia całości.
Dziękuję i przesyłam serdeczności:)
O rany, wygląda jak zamek. I jest niezaprzeczalnie piękny! :O
OdpowiedzUsuńMosty wyglądają jak te praskie! I te domeczki z pomarańczowymi dachami też!
Budapeszt jest bardzo podobny do Pragi. Szczerze mówiąc miałabym problem z wyborem, które miasto bardziej mi się podoba. Obydwa są piękne:)
UsuńSama musisz się o tym przekonać. Budapeszt jest całkiem blisko:)
Oj, piękna rzecz... Szkoda, że nie byłam w środku.
OdpowiedzUsuńJa też żałuję, że nie byłam w środku ale przyznasz, że z zewnątrz wygląda zjawiskowo!!!
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Owszem. Zawsze budził mój podziw.
UsuńZgadzam się z Tobą, że na żywo robi ogromne wrażenie i wygląda jeszcze wspanialej niż na zdjęciach. Ja też żałuję, że nie udało i się wejść do środka. A jaki piękny jest podświetlony nocą!
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością w nocy musi się prezentować wspaniale:)
UsuńPozdrawiam:)
Szkoda, że słowa Witruwiusza dziś nie są w użyciu.
OdpowiedzUsuńBudynek robi ogromne wrażenie. Chyba najlepiej oglądać go z daleka...
Niesamowity... wielkich rzeczy trzeba doświadczać osobiście.
Rzeczywiście, gdyby Witruwiusz podniósł się z grobu i spojrzał na niektóre współczesne projekty budowlane z całą pewnością położyłby się w nim z powrotem:)
UsuńW Budapeszcie nie byłam jeszcze, a parlament robi wrażenie, chyba piękniejszy niż gdziekolwiek.
OdpowiedzUsuńBudapeszt bardzo mi się spodobał. Klimatycznie i architektonicznie przypomina Pragę.
UsuńPozdrawiam:)
Ja też jestem oczarowana architekturą węgierskiego parlamentu.
OdpowiedzUsuńJest to bez wątpienia największa i najbardziej znana atrakcja turystyczna w Budapeszcie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Rzeczywiście, Parlament wyróżnia się z tłumu i z każdej strony wygląda atrakcyjnie:)
UsuńMnie najbardziej spodobała się jego bryła od strony Dunaju i ze Wzgórza Zamkowego.
Pozdrawiam serdecznie:)
Z wejściem do parlamentu węgierskiego jest troszeczkę zachodu,ale zdecydowanie warto poświęcić odrobinę czasu by móc zwiedzić część sal udostępnionym zwiedzającym. Główny hol robi niesamowite wrażenie, przypomina mi hol wejściowy w pałacu Dolmabahçe w Stambule. W sali gdzie znajdują się insygnia królewskie pełnią wartę żołnierze i tam nie można robić zdjęć. W tejże sali znajdują się także rzeźby wszystkich węgierskich królów.
OdpowiedzUsuńNa mnie także wrażenie zrobiła instalacja artystyczna przed parlamentem od strony Dunaju, pozostawione buty - budapeszteński pomnik Holokaustu.
Miałam nadzieję, że wejdę do środka. Niestety nie udało się:(
UsuńWyobrażam sobie jak piękne musi być jego wnętrze.
Szczerze mówiąc nie widziałam tej instalacji. Czy była to wystawa czasowa?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie jest to tymczasowa wystawa, to są metalowe buty i buciki ustawione tuż nad brzegiem Dunaju. Ta wystawa- pomnik jest widoczna na Twoim pierwszym zdjęciu robionym z Budy, znajduje się w prawym dolnym rogu.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Buty_na_brzegu_Dunaju
Na mnie także parlament zrobił ogromne wrażenie. Pamiętam też, że był pięknie podświetlony w nocy. Nie byłam w środku, ale chociaż Twoje zdjęcia przybliżają to czego można się spodziewać.
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie pozostaje obojętny patrząc na ten budynek:)
UsuńNiestety w nocy go nie widziałam. Też musi wyglądać zjawiskowo:)
Pozdrawiam:)
Parlament na serio bardzo ładnie się prezentuję. W Norwegii też jest bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńDo Norwegii jeszcze niestety nie dotarłam, ale może kiedyś? ...:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W Budapeszcie byłam kilka razy, ale już dawno temu. Twoje zdjęcia przywołały miłe wspomnienia. Wewnątrz nie byłam. I tak sobie myślę, że warto zrobić sobie taką sentymentalną podróż.
OdpowiedzUsuńOoo, skoro byłaś kilka razy - to znaczy, że Budapeszt Ci się spodobał?
UsuńPrzyznam szczerze, że ja też nie miałabym nic przeciwko ponownej wizycie w tym pięknym mieście.
Pozdrawiam serdecznie:)
Byłam, widziałam, nawet nocą! Przepiękny budynek, który przyciąga wzrok z każdego miejsca centralnego Budapesztu. Od widoków nie można się oderwać! Pozdrawiam i życzę wielu ciekawych wpisów!
OdpowiedzUsuńTo fakt. Trudno oderwać wzrok od tego monumentalnego gmachu. Na żywo prezentuje się jeszcze piękniej, niż na zdjęciach:)
UsuńDziękuję bardzo:) Mam nadzieję, że wena mnie nie opuści:)
W Budapeszcie jeszcze nie byliśmy jeszcze. Parlament jest wspaniały, zjawiskowy - warto go zwiedzić.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Polecam Budapeszt. Oprócz Parlamentu jest tam jeszcze mnóstwo innych atrakcji godnych zobaczenia:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Skorzystamy!
UsuńWęgry jeszcze za czasów PRL-u zwiedzały moja matka i siostra. Też były zachwycone stolicą.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Węgry bardzo się zmieniły od czasów PRL /oczywiście na plus/.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Zwiedzałam wnętrze Parlamentu i moim zdaniem dużo ciekawszy jest od zewnątrz ;) Ponieważ jest to budynek w czynnym użyciu, nie wszędzie można wejść i nie należy schodzić z trasy zwiedzania. Oczywiście z przewodnikiem. Wygląda to trochę jak szybki spacer z krótkimi postojami w strategicznych miejscach, tj. w holu, przy insygniach, którym nie można oczywiście robić zdjęć i w sali dawnej izby wyższej, a na koniec jeszcze nieduża wystawa z makietą budynku itp. Zwiedzanie trwa niecałą godzinę. Nie masz czego żałować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przyznaję, że mnie trochę pocieszyłaś, bo strasznie żałowałam, że nie weszłam do środka:)
UsuńPewnie dlatego zwiedzanie Parlamentu odbywa się w ekspresowym tempie bo ciągle jest siedzibą władz najwyższych.
Na zdjęciach, które oglądałam w internecie wnętrza prezentują się przepięknie.
Tak czy siak gmach podziwiany z zewnątrz wygląda zjawiskowo:)
Pozdrawiam:)
Kochana
OdpowiedzUsuńJestem, wróciłam:)
Byłam w Budapeszcie, podziwiałam:)
Pozdrawiam milutko:)
To ja Morgana, byłam wylogowana, przepraszam:)
UsuńCieszę się Morgano, że już wróciłaś i podreperowałaś zdrowie:)
Usuń