"Każda podróż ma swoje zalety.
Kiedy odwiedzasz lepiej rozwinięte kraje,
możesz dowiedzieć się jak poprawić swój własny.
A kiedy los zaprowadzi Cię do biedniejszych,
nauczysz się go doceniać"
Samuel Johnson
Przypuszczam, że większość z Was lubi podróżować i poznawać nowe miejsca. Dla mnie osobiście najlepszą opcją z możliwych jest połączenie wypoczynku i zwiedzania, ale jeśli koniecznie musiałabym wybrać jedno lub drugie - zawsze wybieram zwiedzanie.
Wydawało mi się, że 4-dniowy pobyt w Lizbonie to całkiem sporo czasu na zapoznanie się z głównymi atrakcjami miasta. Guzik prawda:)
Cztery dni - jest to absolutne minimum potrzebne do "uszczknięcia" co nieco z przebogatej oferty jaką dysponuje stolica Portugalii. Każdy z nas ma inny sposób oraz rytm zwiedzania i poznawania nowych miejsc. Ja zazwyczaj przed każdym wyjazdem nakreślam plan podróży oraz atrakcji, które chciałabym zobaczyć. Mój małżonek zazwyczaj łapie się za głowę patrząc na ten harmonogram zajęć, bo oczywiście rzadko kiedy udaje się go zrealizować w 100%, ale logistyka też ważna rzecz:)
Dzisiaj pokażę Wam tylko szkic naszej lizbońskiej dosyć intensywnej eskapady, a w kolejnych postach, na które już teraz serdecznie Was zapraszam - skupię się na szczegółach:)
Popołudnie dzień pierwszy - dzielnica Chiado
- wjazd windą Santa Justa na punkt widokowy miasta,
- zwiedzanie Klasztoru Karmelitów.
- Katedra Najświętszej Marii Panny
- punkt widokowe św. Łucji oraz Bramy Słońca
- kościół św. Wincentego za Murami
- muzeum Narodowe Azulejo.
- wieża Belem + wjazd windą na Pomnik Odkrywców
- klasztor Hieronimitów
- tropikalny Ogród Botaniczny
- Pałac Narodowy w Sintrze
- Rezydencja Regaleira
- Pałac Narodowy Pena.
Klasztor Hieronimitów |
Pomnik Odkrywców, przy którym wiatr nie odpuszczał ani na moment:) |
Wieża Belem |
Punkt widokowy św. Łucji |
Słynny lizboński tramwaj nr 28, którym przemierzaliśmy miasto |
Muzeum Azulejo |
Rezydencja Regaleira |
Pałac Narodowy Pena |
Życzę Wam dobrego tygodnia,
a w kolejnych postach zapraszam do odkrywania Lizbony
razem ze mną:)
Portugalia - Lizbona, marzec 2019
Ładna ta Lizbona, a widoczki z góry przyprawiają o szybsze bicie serca:)
OdpowiedzUsuńMarta.
Oj ładna, ładna - a z góry zawsze wszystko prezentuje się lepiej:)
UsuńZacieram rączki i czekam na opowieści. Te rezydencje to jakby zamki z bajek.
OdpowiedzUsuńTak właśnie można poczuć się w Sintrze - jak w bajce:)
UsuńJa też chętnie poznam bliżej to miasto.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc mam ogromną ochotę odwiedzić Lizbonę.
Pozdrawiam:)
Krzysiek.
To nie ma na co czekać. Musisz szybko przekuć myśl w uczynek, żeby nie zdążyła się ulotnić:)
UsuńCudna wycieczka !!! Zachwycają mnie ogrody i roślinność , a Pałac Narodowy Pena wygląda jak z bajki !!! Pięknie tam ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBędąc w Portugalii czułam się jak w wielkim ogrodzie botanicznym:)
UsuńRzeczywiście pałac Pena wygląda jak z bajki i położony jest w przepięknym miejscu.
Do tego dochodzi 40-hektarowy park, więc można tam spędzić nawet cały dzień.
Pozdrawiam serdecznie:)
My w Lizbonie byliśmy tylko przejazd dosłownie kilka godzin. Było to ekspresowe zwiedzanie ale kilka miejsc wiedzieliśmy i wiemy że chcemy tam wrócić :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziecie w Lizbonie, koniecznie musicie odwiedzić Sintrę. Będąc tam odniosłam wrażenie, że przeniosłam się do świata fikcji:)
UsuńZ dwóch opcji też wybrałabym zwiedzanie :-)
OdpowiedzUsuńPlan wycieczki napięty, bo szkoda każdej chwili i tak trzymać:-)
Dzięki za cudne fotki:-)
Oj tak. U nas grafik zawsze jest napięty:)
UsuńTylko wieczorami jest gorzej. Nogi odmawiają posłuszeństwa, ale ja lubię ten rodzaj zmęczenia:)
Pozdrawiam:)
Lizbona jest cudna - zaparło mi dech przy hieronimitach, a potem przy windzie św. Justyny.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co najbardziej podobało mi się w Lizbonie? Dużo tego było:)
UsuńJednak najmilej będę wspominać wyjazd do Sintry - pomimo ulewnego deszczu:(
Dziękuję, Mario za piękne zilustrowanie tymi cudownymi fotkami. Nie byłam jeszcze w Lizbonie, choć z Hiszpanii nie było już tak daleko. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:)
UsuńPowiem Ci szczerze, że gdyby miała wybierać między Hiszpanią / byliśmy w Andaluzji/ a Portugalią /Lizboną/ - wybrałabym Hiszpanię:)
Przesyłam serdeczności:)
Lizbona! uwielbiam ja i spacery po niej...drugie zdjecie przedstawiam stolik gdzie i ja siedzialam ...i wiele innych miejsc pokazujesz, ktore znam i lubie bardzo, juz sie ciesze, na szczegoly. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDla Ciebie Portugalia to drugi dom, więc znasz ją pewnie jak własną kieszeń:)
UsuńW Lizbonie strasznie lubiłam przesiadywać w punktach widokowych i tak sobie patrzeć, patrzeć ...
Serdecznie pozdrawiam:)
Fajny skrót, ładne zdjęcia. Czekam na dalej...
OdpowiedzUsuńZapraszam na ciąg dalszy:)
UsuńJak malowniczo w tej Lizbonie...tam mnie jeszcze nie było...mam nadzieję że i tam kiedyś napiję się filiżanki kawy:D
OdpowiedzUsuńKawa w Lizbonie smakuje wybornie, a szczególnie w jednej z najsłynniejszych kafejek o nazwie Brasileira.
UsuńJej wnętrze jest przepiękne. Jeśli będziesz w Lizbonie - koniecznie napij się tam kawy:)
Czekam z niecierpliwością na Twoje kolejne posty o Lizbonie. W tym roku będę niecałe dwa dni w tym mieście. Ale już teraz szukam inforomacji o nim :)
OdpowiedzUsuńDwa dni to rzeczywiście niezbyt dużo, ale też warto:)
UsuńJeśli chodzi o mnie to na pewno poleciłabym Ci Klasztor Hieronimitów, Pomnik Odkrywców i Wieżę Belem.
Te wszystkie trzy atrakcje położone są blisko siebie. I koniecznie musisz wsiąść do tramwaju 28:)
Od kwietnia czynny jest też ogród botaniczny. My niestety w marcu mieliśmy pecha.
Pozdrawiam:)
Dzięki za podpowiedź :)
UsuńAha, zapomniałabym o punkcie widokowym św. Łucji i Bramy słońca. Widoki na Lizbonę bezcenne:)
UsuńGostei de ver estas belas fotografias de Lisboa e Sintra e aproveito para desejar uma boa semana.
OdpowiedzUsuńAndarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
O prazer dos livros
W tym roku wybieram się do Hiszpanii (Malaga), tak więc wieczorem zapoznam się z Waszymi doświadczeniami :) Pozdrawiam G.
OdpowiedzUsuńHmm, my ostatnio byliśmy w Portugalii, ale Hiszpania też jest piękna:)
UsuńMalaga bardzo mi się podobała. Pisałam o niej tutaj: http://milerzeczy.blogspot.com/2016/03/malaga-gora-czyli-alcazaba-oraz.html.
Pozdrawiam:)
Niestety urlopy i wyjazdy mają to do siebie, że zawsze są za krótkie i mijają zbyt szybko. Planując podróże zawsze robię listę miejsc, które chciałabym zobaczyć. Kiedyś konsekwentnie dążyłam do realizacji wszystkich punktów z listy a jak coś mi się nie udało, to czułam rozczarowanie i niedosyt. Od jakiegoś czasu zmieniłam swoje podejście do planowania i teraz nie dążę ze wszystkich sił żeby zobaczyć wszystko. Pozwalam sobie na spontaniczną zmianę planów. Kiedyś stawiałam głównie na zwiedzanie a teraz wiem, że dzień w hamaku też ma swoją wartość. Aczkolwiek i tak nie wyobrażam sobie spędzić cały urlop w nadmorskim kurorcie, kursując między plażą a basenem.
OdpowiedzUsuńPortugalia z pewnością jest przepiękna ale niestety jeszcze się o tym osobiście nie przekonałam, nad czym bardzo ubolewam. Jak już dotrę to będę tę wizytę celebrować najlepiej jak się da.
Ja też wiem, że plany swoje, a życie pokazuje swoje, jednak warto mieć zarys podróży i chociaż blade pojęcie o miejscu do którego się jedzie. Tym bardziej, że być może nigdy się tam więcej nie wróci.
UsuńNajfajniejsze są letnie, długie wakacje, kiedy można połączyć zwiedzanie z leniuchowaniem:)
Dla mnie również leżenie plackiem na plaży zupełnie odpada.
Życzę spełnienia portugalskiego marzenia:)
ambitny plan jak na cztery dni. :) mnie się ciągle nie udaje zajrzeć do Portugalii, a śmiałam się dobrych kilkanaście lat temu, że to właśnie w tym kraju znajdę męża. ;) zdjęcia przepiękne, zatęskniłam za Półwyspem Iberyjskim, ale za trzy miesiące czeka na nas Hiszpania. <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
To prawda. Wieczorami było ciężko, kiedy nogi odmawiały już posłuszeństwa:)
UsuńKiedy byłam nastolatką planowałam sobie, że znajdę męża w Afryce:)
W sumie Kraków od Afryki niewiele się różni:):):)
Widzę, że w Hiszpanii zakochałaś się na zabój:)
Serdeczności:)
Piękna jest Lizbona, ale ja ją tylko "liznęłam" można powiedzieć, bo była tylko jeden dzień. Trochę jednak widziałam sama, a resztę Ty z pewnością pokażesz. W Sintrze wszystko co pokazujesz widziałam i muszę przyznać byłam pod dużym wrażeniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na odkrywanie Lizbony razem ze mną:)
UsuńSintra mnie totalnie zachwyciła:)
Pozdrawiam serdecznie:)
W Lizbonie byłam dwa razy, ale bardzo chętnie odwiedziłabym ją kolejny raz. Także i mi Sintra bardzo się podobała - położenie, historia, krajobrazy, architektura - mieszanka różnorodności i zachwytów.
OdpowiedzUsuńLizbona bardzo mi się podobała, ale szczerze mówiąc gdybym musiała dokonać wyboru między Lizboną, a ostatnio odwiedzoną Maltą - wybrałabym tę drugą:)
UsuńSintra mnie zachwyciła. Niestety cały czas padał deszcz, więc nie mogłam się nią nacieszyć tyle ile bym chciała.
Pozdrawiam:)
o widzisz, piszesz że w dni trudno poznać to fascynujące miasto...ja wybieram się na dwa, plus podróże dwa ;)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego jak kto lubi poznawać nowe miejsca. Jeśli chciałabyś zobaczyć wszystkie atrakcje i zabytki Lizbony plus wyjazd do Sintry to rzeczywiście cztery dni stanowią minimum, żeby poznać Lizbonę.
UsuńJednak jeśli ktoś woli bardziej leniwe spędzanie wolnego czasu + łazikowanie po mieście bez wstępowania do zabytków to spokojnie wystarczy.
Pozdrawiam:)
Twój post jest bardzo zachęcający. Bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć Lizbonę.
OdpowiedzUsuńCudowne miasto.
Moc pozdrowionek.
Cieszę się Basiu, że Cię zachęciłam do odwiedzenia Lizbony:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bede dazyc, by sie tam udac :)
OdpowiedzUsuńLizbona wciąż przede mną, chyba nikogo nie zawiodła ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie zawiodła i warto ją odwiedzić chociażby ze względu na żółte tramwaje:)
UsuńJak na 4 dni to zobaczyłaś całkiem sporo. Ja byłam troszkę dłużej, ale nie wiem, czy zobaczyłam dużo więcej, choć pewniej oglądało mi się spokojniej, bo bez pośpiechu. Najbardziej podobało mi się na klifach na Cabo da Roca najdalej wysuniętym na zachód krańcu Europy, dokąd wybrałam się przy okazji wycieczki do Sintry i bajkowego pałacu Pena. A w Lizbonie spacery nad rzeką Tag, dzielnica belem, liczne punkty widokowe i oceanarium.
OdpowiedzUsuńNiestety do klifów nie dotarliśmy, chociaż miałam na Cabo da Roca straszną ochotę:)
UsuńNiestety pogoda w trakcie naszego pobytu w Lizbonie nie za bardzo nas rozpieszczała.
Mnie też pałac Pena bardzo się podobała, ale gdybym miała wybierać wolałabym zamieszkać w rezydencji Regaleira, ze względu na bajkowe ogrody:)
Droga Mario!
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszej wizycie u lekarza mam zezwolenie na chwilowy pobyt przy komputerze. Mój kręgosłup nie jest w pełni wyleczony i do 2 kwietnia dzisiaj otrzymałam kolejną serię zastrzyków.
Ja też jestem Lizboną oczarowana. Jeszcze na swoim blogu nie publikowałam zdjęć z pobytu w Portugalii. Niestety, mam ich niezbyt wiele ponieważ skasował je wirus. Tę niewielką ilość udało się odzyskać z karty.
Pozdrawiam serdecznie:)
Serdecznie Ci współczuję Łucjo.
UsuńWiem co to problemy z kręgosłupem. Sama przez to przechodziłam. Parę lat temu nie mogłam w ogóle chodzić i nawet zastrzyki nie pomagały.
Ocalił mnie mój znajomy masażysta i seria limfatycznych masaży, które bardzo polecam:)
A zdjęć naprawdę szkoda:(
Serdecznie Cię pozdrawiam:)