O mnie

"Podróże to jedna z tych rzeczy na którą wydajemy pieniądze, 
a pomimo to stajemy się bogatsi"


Jednym zdaniem można by odpowiedzieć, że dzielnica Belem oferuje mnóstwo różnych atrakcji, ale wiadomą rzeczą jest,  że z fizycznego punktu widzenia nie sposób zobaczyć ich wszystkich - w trakcie jednego, nawet kilkudniowego pobytu. Dokonałam więc wstępnej weryfikacji i w moim przewodniku po Lizbonie zaznaczyłam trzy - według mojej oceny najważniejsze punkty: 
Klasztor Hieronimitów, Wieża Belem oraz Pomnik Odkrywców
Jest to tym bardziej sensowna opcja, że obiekty te  położone są blisko siebie, więc z jednego miejsca do drugiego można się w miarę szybko przemieszczać, a zapowiadana na dzisiaj słoneczna pogoda postanowiła z nas w maksymalny sposób zakpić i zamiast niegasnących promieni lizbońskiego słońca - na niebie panoszą się ciemne chmury, z których od czasu do czasu spada rzęsisty deszcz. 
Nie poddajemy się jednak łatwo i mimo niesprzyjających okoliczności pogodowych konsekwentnie wdrażamy nasze plany w życie:)
Czy wiecie, że Klasztor Hieronimitów został ufundowany z podatku od przypraw sprowadzanych z zamorskich kolonii? Inicjatorem tego pomysłu był król Portugalii - Manuel I.
W 1460 roku wybudowano tu niewielką kaplicę - pustelnię pod wezwaniem Matki Boskiej Betlejemskiej /Betlejem to Belem/. Ufundował ją Henryk Żeglarz - wuj ówczesnego króla Manuela I. W 1501 r. monarcha zdecydował się na miejscu małej kapliczki rozpocząć budowę klasztoru. Miało to być podziękowanie za udaną wyprawę Vasco da Gamy, która tutaj się rozpoczęła i tutaj szczęśliwie zakończyła.
Klasztor jest najdoskonalszym przykładem stylu manuelińskiego. Charakteryzuje się połączeniem elementów gotyku z motywami marynistycznymi i orientalnymi, co stanowi nawiązanie do XVI-wiecznych wypraw. 


Klasztor Hieronimitów w Belem to jedna z nielicznych budowli, która przetrwała trzęsienie ziemi w 1755 roku.  
Zaraz po wejściu do środka uwagę zwracają dwa grobowce, w których spoczywają portugalscy bohaterowie narodowi. Po prawej stronie znajduje się nagrobek poety Luisa de Camoesa, po lewej spoczywa Vasco da Gama. W głównej kaplicy można podziwiać nagrobki króla Manuela I oraz jego rodziny, w tym Henryka Żeglarza. 
Budowę krużganka przylegającego do klasztoru ukończono w 1544 roku. Budowla ukazuje niezwykły kunszt ówczesnych mistrzów kamieniarstwa. Całość wykonana z lokalnej odmiany piaskowca - szczególnie pięknie prezentuje się w popołudniowym słońcu.
No cóż w tej sytuacji pozostaje mi tylko bujna wyobraźnia:)
W 1983 r. klasztor został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 
13 grudnia 2007 roku w jego krużgankach podpisano traktat lizboński.
W kompleksie budynków przyklasztornych znajduje się również Narodowe Muzeum Archeologii.
Nagrobek poety Luisa de Camoesa
Nagrobek Henryka Żeglarza
Nagrobek Vasco da Gamy
"Ręka Boga" której dotykali podróżnicy przed każdą większą wyprawą. 

A teraz maszerujemy w kierunku Pomnika Odkrywców będącego oryginalną laurką wystawioną na cześć portugalskich bohaterów epoki wielkich odkryć geograficznych. Pomnik przedstawia fragment statku gotowego do wypłynięcia w rejs. Na jego dziobie stoi Henryk Żeglarz, a pozostałą część załogi stanowią 33 postacie, wśród  których można zobaczyć króla Mauela I oraz odkrywcę drogi do Indii Vasco da Gamę. 
No i oczywiście my - przybysze z Polski, którzy mimo  bezlitosnego wiatru i zacinającego deszczu - na marmurowej mapie świata podążamy śladami słynnych podróżników:)
Jako prawdziwa dama wyjeżdżająca do Lizbony  postanowiłam ze sobą zabrać kapelusz:):):) Zgadnijcie ile razy go założyłam? Niestety tylko jeden jedyny raz lizboński wiatr okazał się dla mnie łaskawy, a poza tym wyczyniał ze mną co tylko chciał, a moje włosy przypominały wkurzoną lwicę:)
 
Pierwszy i zarazem ostatni występ w kapeluszu:)


Już na samym początku objęcia władzy król Manuel I wyprawił Vasco da Gamę  by ten odkrył drogę do Indii. Wyprawa zakończyła się sukcesem i otworzyła nową epokę w dziejach ludzkości. Manuel wybrał da Gamę na dowódcę wyprawy, a ciekawostką jest to, że wielki odkrywca nigdy wcześniej nie żeglował. 
Potem wyruszały kolejne wyprawy,  którymi kierował Vasco da Gama i odtąd systematycznie wysyłano armady, co zapewniło Portugalii regularny dopływ towarów z Afryki i ze Wschodu. 
Król Manuel stał się najbogatszym monarchą Europy, co z kolei z Lizbony uczyniło największe europejskie centrum handlowe. Vasco da Gama przywiózł z jednej z wypraw m.in. chińską porcelanę, a następnie na zamówienie Manuela, jako pierwszego europejskiego władcy wykonano porcelanę chińską z emblematami władcy. W ślad za królem całe zastawy stołowe ze swoimi herbami zamawiali panowie portugalscy.
Wielu władców stawało się lennikami króla Portugalii, innych przekonywano do tego siłą. Na zdobywanych ziemiach budowano fortece, w których na stałe stacjonowali Portugalczycy. Podbijane ziemie i ludy przechodziły ponadto na wiarę chrześcijańską, czym król Portugalski zaskarbiał sobie przychylność papieża. Niemniej jednak nikt wtedy nie mógł rywalizować z Portugalczykami w sztuce żeglowania.
Król był też amatorem muzyki i literatury. Wówczas też bardzo rozwinęła się sztuka azulejos. W kronikach czytamy, że wszędzie towarzyszyli mu grajkowie, którzy przygrywali królowi – zarówno podczas posiłków jak i audiencji czy polowań.

Jednym słowem włosy dęba stają:)

Głównym celem zainteresowań ludzi średniowiecza były Indie. Stamtąd właśnie przywożono do Europy korzenie, drogie kamienie, rzadkie gatunki drzew, bawełnę itp.
Pierwszym krajem, który przystąpił na wielką skalę do organizowania morskich wypraw, była Portugalia.
Ówczesny książę portugalski – Henryk Żeglarz, w celu wyłączenia muzułmańskich kupców z kontynentu Afrykańskiego, organizował w latach 1418-1420 wyprawy wzdłuż zachodnich brzegów afrykańskich. 
Henryk Żeglarz od roku 1417 był  został wielkim mistrzem Zakonu Rycerzy Chrystusa. Uważany jest za twórcę floty portugalskiej,  protektora żeglarzy oraz odkrywców. Jego przydomek nie był mu współczesny, otrzymał go kilkaset lat po swojej śmierci. Jego działalność zapoczątkowała ekspansję morską oraz erę wielkich odkryć geograficznych.
Dowodził osobiście wyprawami do Maroka, a następnie organizował wyprawy geograficzne wzdłuż Afryki, które doprowadziły do odkrycia Madery.
Ponadto wyprawy z inicjatywy Henryka Żeglarza doprowadziły również do okrycia Wysp Kanaryjskich. 


Będąc przy Pomniku Odkrywców grzechem byłoby nie wjechać windą na sam szczyt. Istnieje jednak obawa, że na samej górze urwie nam głowy - ale co się okazuje? Niesamowite! Tutaj w ogóle nie wieje, a widoki na okolicę są bezcenne. 
Kurcze, gdyby świeciło słońce, to dopiero byłoby widowisko:)
Szczególnie pięknie prezentuje się z tego miejsca "Róża wiatrów" i mapa świata z zaznaczonymi portugalskimi podbojami. Wykonana z mozaiki kolorowych marmurów, była podarkiem Republiki Południowej Afryki dla Portugalii. 
Na samym dole czynne jest również muzeum poświęcone historii, tradycji oraz rytuałom mającym miejsce na Czarnym Lądzie.


Wieża Belem

Klasztor Hieronimitów oraz Róża Wiatrów
Muzeum afrykańskie
Koszulka legendarnego portugalskiego piłkarza Eusebio


A teraz przed nami wyłania się piękna Wieża Belem, która podobnie jak klasztor Hieronimitów, powstała z inicjatywy króla Manuela I. W ciągu wieków pełniła funkcje obronne, była punktem celnym, placówką telegrafu i latarnią morską.
Budowla została oczywiście wzniesiona w stylu manuelińskim - stąd liczne zdobienia o charakterze orientalnym i marynistycznym, a ozdobne loggie przywodzą na myśl weneckie pałace. 
Na parterze pozostały otwory w posadzce, przez które osadzeni w XVIII i XIX wieku w wieży więźniowie polityczni wrzucani byli do fos, napełniających się wodą podczas przypływów. Okropieństwo!!!
Wieża ma pięć poziomów, a pomieszczenia wewnątrz są puste. Można wspiąć się na taras i spojrzeć na miasto z góry - ale w związku z tym, że ja patrzyłam już na Lizbonę z wyższej perspektywy darowałam sobie to wyjście. 
W południowo- zachodnim narożniku tarasu zobaczyć można rzeźbę nosorożca. Król Manuel I jako pierwszy sprowadził to zupełnie nieznane w Europie zwierze do swojego prywatnego ogrodu zoologicznego.
Wieża Belem również jest wpisana na listę UNESCO.





Myślę, że po tak intensywnym zwiedzaniu zasłużyliśmy sobie na małe co nieco:) 
Będąc w Lizbonie nie można przegapić wizyty w "Pastelaria de Belem" - w której wypiekane są pyszne babeczki.  Pewien reporter gazety  "Los Angeles Times" ochrzcił je  "Świętym Graalem portugalskich wypieków". Ciasteczka piecze się z wykorzystaniem starego przepisu zakonników z klasztoru Hieronimitów. 
Muszę przyznać, że babeczki są jednymi z lepszych rarytasów, jakie jadłam w Lizbonie. Kruche ciasto francuskie plus delikatna masa, przypominająca budyń śmietankowy, posypane cynamonem wprost rozpływają się w ustach:)



Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca mojego przydługiego posta:)
Obiecuję, że kolejny wpis o Lizbonie będzie bardziej słoneczny:)
Serdecznie Was pozdrawiam:)



 Portugalia, Lizbona - marzec 2019

40 komentarzy:

  1. Rzeczywiście atrakcji w Lizbonie Wam nie brakowało.
    Bardzo podoba mi się klasztor Hieronimitów i widok z pomnika Odkrywców.
    Szkoda, że pogoda nie wypaliła:)
    Pozdrawiam:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepska pogoda potrafi człowiekowi spaprać nawet najlepsze plany.
      Kiedy pada deszcz wszędzie trzeba się spieszyć, a tego bardzo nie lubię:(
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Powinnaś częściej chodzić w kapeluszu:)
    Ładnie wyglądasz:)
    K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pospacerowalam z Toba po bardzo dobrze znanych mi okolicach, uwielbiam Lizbone,uwiebiam Belem, przepiekny jest klasztor Hieronimitos, ile tam detali! a Pasteis de Belem to znakomitosc ciastkarska, uwielbiam je, tylko raz udalo mi sie usiasc w ichniej kawiarence, raz musialam zjesc moja slodkosc w parku naprzeciwko, innym razem, o zgrozo! musialam skrzystam z kawy i stolikow w sasiednum Starbucku..ale pasteis byly oryginalne. Zawsze spotkalam przed cukiernia kilometrowe kolejki! A jako ciekawostke podaje Ci wiadomosc, ze w Krakowie znajduje sie Cafe Lisboa, gdzie mloda dziewczyna zakochana w pasteis robi je i podaje ze swietna kawa, Specjalnie wsiadlam w pendolino i sprobowalam, sa bardzo dobre, uczyla sie ich piec w Lizbonie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to mi zrobiłaś niespodziankę. Ciasteczka pasteis de Belem w Krakowie do dla mnie super wiadomość:)
      W każdą sobotę mamy rodzinny rytuał picia kawy w "Buczku", więc tym razem musimy zmienić lokal i wybrać się do lizbońskiej kafejki. Już się nie mogę doczekać soboty:)
      Dziękuję za tę cenną informację:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ulica Dolnych Mlynow 3, ale to pewnie juz wiesz z Google'a. Ciekawa jestem Twojej opinii! a gdzie ten Buczek, niedlugo bede w Krakowie to wyprobuje.

      Usuń
    3. Przy okazji wizyty w Krakowie poszukam ulicy Dolnych Młynów...
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
    4. Ta, tak już sobie sprawdziłam adres i oczywiście dam Ci znać czy ciasteczka mi smakowały:)
      "Buczek" to sieć cukierni rozsianych po całym Krakowie. Ja bardzo lubię tę knajpkę. Jeśli lubisz ciastka z masą, to polecam Ci "czarny las" - ulubione ciacho mojego męża:)
      Jeśli chciałabyś zjeść najlepszą w świecie kremówkę to musisz udać się do cukierni "Czarodziej" - nikt nie robi lepszych:)

      Usuń
    5. Zanotowane...sprawdze!

      Usuń
  4. Pastel de nata są najpyszniejszą rzeczą świata :) A w wieży Belem przebywał (uwięziony, rzecz jasna), nasz ziomek, gen. Józef Bem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie blogowa koleżanka pisząca powyżej, nie wiedziałabym, że w Krakowie można zjeść te ciasteczka:)
      Już nie mogę się doczekać momentu kiedy zajrzę do krakowskiej cukierni "Cafe Lisboa" i znowu "wtrąbię" sobie Pastel de nata. Ciekawe czy będzie smakować tak jak w Portugalii? Mam nadzieję, że tak:):)

      Usuń
    2. Nie wiedziałam, że Bem był więziony w Belem???

      Usuń
    3. Tak. W tej twierdzy. Krótko, bo krótko, ale był. A pochodził tak mniej więcej z połowy drogi między Tobą a mną :)
      Nie mam zaufania do podróbek - "pasztet z denata" (tak sobie usprawniłam zapamiętanie nazwy) jest tylko jeden! A nazwa oznacza ciastka bożonarodzeniowe, bo hieronimici "wynaleźli" je przed świętami i sprzedawali, bodajże na cele charytatywne, czy jakoś tak.

      Usuń
    4. "Pasztet z denata" dobre:)
      Faktycznie portugalczycy strasznie szeplenią. Ja myślę, że te "paszteciki" w Krakowie będą dobre.
      Czytałam o właścicielce kafejki i długo jej zeszło zanim dotarła do przepisu, który nota bene przywiozła z Portugalii. Jak sprawdzę to dam Ci znać, czy warto przyjeżdżać do Krakowa na ten "pasztet z denata":)

      Usuń
  5. Muszę zobaczyć mapę świata wpisaną w różę wiatrów :)
    Spodobało mi się określenie ,,wkurzona lwica" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz zobaczyć różę wiatrów z góry, a przy pięknej pogodzie widoki będą na pewno bajkowe:)
      Niestety, ale moje włosy pod wpływem deszczu zaczynają przypominać lwią grzywę:)

      Usuń
  6. Szczególną uwagę zwróciłam na nagrobek Henryka Żeglarza. Czytałam sporo na jego temat opisując Maderę...
    A piękna Lizbona wciąż przede mną.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby na to nie patrzeć Henryk Żeglarz odkrył Maderę, więc przypuszczam, że na tej wyspie jest też sporo miejsc z nim związanych.
      Przede mną z kolei piękna Madera. Ach te marzenia ...:):)
      Serdecznie Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Wcale się nie dziwię, że post taki długi jest jak tam tyle atrakcji do zwiedzenia miałaś, a w kapeluszu Ci bardzo do twarzy :)
    Powiem Ci Mario, że podziwiałam te wszystkie Lizbońskie budowle i pomniki, które przedstawiłaś w obydwu wpisach, to aż niewyobrażalne jest, że wybudowali to ludzie. Widzę, że pomimo iż to wszystko powstawało wiele setek lat temu i materiały budowlane były inne, to są bardzo okazałe, wręcz dopieszczone z detalami. Szkoda, że dziś Ci nasi fachowcy pozostawiają wiele do życzenia swą pracą.
    Fajnie jest wraz z Tobą pozwiedzać tu wirtualnie, bo wiem, że sama nie jestem w stanie tego zobaczyć, my z mężem jak wyjeżdżamy gdzieś, to bardziej na wczasy na leżaku niż zwiedzanie, ale zawsze staramy się w miarę możliwości zobaczyć chociaż jedną propozycję w danym miejscu.

    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze podziwiam ludzki geniusz, pewnie tym bardziej, że sama żadnych artystycznych zdolności nie posiadam:(
      Klasztor Hieronimitów jest rzeczywiście niesamowity. To właśnie cechuje styl manueliński - te wszystkie detale, zdobienia i precyzyjne szczegóły. Niektórzy twierdzą, że jest kiczowaty, ale mnie się bardzo podoba:)

      Leżakowanie na urlopie też jest bardzo przyjemne:)
      Zauważyłam, że w końcu coraz więcej uwagi poświęca się turystom niepełnosprawnym i dostosowuje do ich potrzeb miejsca najczęściej odwiedzane. Windy, barierki, podjazdy, itp. Bardzo mi się to podoba:)
      Jeszcze wiele jest do zrobienia, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
      Serdecznie Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Taki wielki budynek, a takie drobniutkie detale. Jak ja lubię taką architekturę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawdziwy majstersztyk w wykonaniu tamtejszych architektów:)
      Szkoda, że teraz buduje się głównie w nowoczesnym stylu, który zupełnie mi się nie podoba:(

      Usuń
  9. Dziękuję za wspanialy spacer.Klasztor jest niesamiwity,tyle wspaniałosci posiada.Na widok babeczki aż cieknie ślinka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę:)
      Jeśli jesteś zainteresowana to takie babeczki można też zjeść w Krakowie w knajpce o nazwie "Cafe Lisboa".
      Właśnie wczoraj tam byłam i smakują równie wybornie:)

      Usuń
  10. Dziękuję za miłą wycieczkę. Wspaniałe zabytki, historia.
    Kiedy uda nam się dotrzeć do Lizbony na pewno skorzystam z Twoich wskazówek, co warto zobaczyć...
    Zawsze wracam do Ciebie kilka razy, by jeszcze raz poczytać i zobaczyć zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu jeśli dotrzesz do Lizbony, to koniecznie odwiedź też Sintrę.
      Pociągiem jedzie się około 40 minut. Poczujesz się jak w bajce:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Byliśmy w tych miejscach na szybkiej wycieczce w Lizbonie :) bardzo nam się tam pdobalo tylko zdecydowanie było to za szybkie tempo :) no i nie widzieliśmy Sintry dlatego musimy tam wrócić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sintra jest przepiękna, a pałac Regaleira oraz Pena są po prostu bajkowe:)
      Koniecznie tam zajrzyjcie:)

      Usuń
    2. Tak też zrobimy :) może w przyszłym roku się uda bo ten już zapisany do października å trzeba też popracować żeby mieć na to wszystko :)

      Usuń
  12. Estuve hace ya varios años visitando esos mismos lugares de Portugal y tomando fotografías muy parecidas. He llegado a realiar dos viajes a este país tan cercano al mío.

    Besos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. You are lucky enough to live in such a beautiful country:)
      I was in Spain and loved it there.
      Lisbon is also very pretty and Sintra delighted me:)

      Greetings:)

      Usuń
  13. Klasztor wygląda niezwykle interesująco, mnie szczególnie spodobały się krużganki okalające wewnętrzny dziedziniec. Niestety nie mam tak ładnych zdjęć fasady, bowiem częściowo zakrywały ją rusztowania. Miałam jednak więcej szczęścia do pogody bo na zdjęciach aż skrzy słoneczne światło. Co do ciasteczka ze słynnej cukierenki- no cóż mamy inne gusta. Zazdroszczę natomiast zdjęć panoramicznych z pomnika. Ja szłam odwrotną trasą najpierw wdrapałam się na wieżę Belem. Co przy mojej kondycji fizycznej i zdrowotnej o mało przyprawiło mnie o zawał serca. Wąskie, strome schodki, po których należy dość szybko wchodzić bo ruch jest jednostronny i jak się nie zdąży to trzeba będzie schodzić razem z tłumem wchodzących. Rzeczywiście porównawszy zdjęcia lepiej mi było wjechać na szczyt pomnika. Ale przynajmniej miałam małą satysfakcję że pokonałam swoją słabość do wspinaczki, mimo, że przypłaciłam ją 10 minutową próbą złapania oddechu. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wchodziliśmy do środka klasztoru bo była straszna kolejka, a deszcz padał jak szalony. Byłam strasznie wkurzona, bo wiem, że krużganki są piękne. Wyobrażam sobie jak cudnie musi tam być kiedy świeci słońce:)
      Na Belem nie wychodziłam, bo z pomnika widoki były lepsze, chociaż przy takiej pogodzie - trudno się czymkolwiek zachwycać.
      Z moją kondycją też nie jest najlepiej, ale jakoś dawałam radę. Przed wyjazdem do Lizbony dużo spacerowałam, żeby nie polec gdzieś na stromych ulicach miasta:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  14. Ja byłam klasztorem oczarowana. Niestety, w okresie letnim było mnóstwo turystów i zwiedzanie było koszmarem. Zrobienie zdjęcia równało się z cudem. Pewnie wiesz co to dla mnie znaczyło. Uwielbiam portugalskie jedzonko i dorsza. To jedyna ryba, którą dosłownie kocham. Postanowiłam skosztować bacalhau. Jest to dorsz solony i suszony. Był niemiłosiernie słony i niemal cały znalazł się w woreczku i w plecaku. Mina kelnera była bezcenna kiedy zobaczył, że "zjedliśmy" nawet kości z tej ryby. Jednak ciastka Pasteis de Belem i kawa w Portugalii są przepyszne.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie co musi dziać się w Lizbonie w czasie sezonu. My byliśmy w marcu, a i tak ilość turystów przerosła moje oczekiwania.
      Ja ryby lubię, chociaż dorsz nie należy do moich ulubionych. Wolę bardziej tłuste: halibuta i makrelę.
      Łucjo jeśli posmakowały Ci portugalskie ciastka to będąc W Krakowie możesz zjeść pasteis de Belem w knajpce "Cafe Lisboa". Właścicielka jest Polką, która zakochała się w Portugalii i ciasteczkach. Postanowiła ten przepis przemycić do Polski i udało się. Otworzyła kafejkę i ma całkiem spory ruch.
      Smakują prawie identycznie jak w Lizbonie:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  15. Niesamowicie ozdobny i piękny ten manueliński styl. Jeszcze takiego nie widziałam. Portugalię mam w planach. Muszę zobaczyć to piękno na własne oczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Styl ten jest bardzo bogaty i można go głównie spotkać w Hiszpanii i Portugalii.
      Na pewno kiedyś przekonasz się o tym osobiście:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  16. Pochmurny dzień i wiatr - idealna pogoda na zwiedzanie :D Ale przynajmniej nie padało. I właściwie nawet pod tymi ciemnymi chmurami Lizbona jest całkiem ładna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety co jakiś czas padało i strasznie wiało. W słoneczku wszystko wyglądałoby o wiele korzystniej:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń