O mnie

"Podróże za każdym razem dają mi coś nowego, 
zarówno w spojrzeniu na świat,  jak i w ocenie ludzi. 
Pod kątem obserwacyjnym zupełnie zmieniają perspektywę"
M. Wojciechowska


Bardzo lubię odwiedzać zamki oraz to co po nich pozostało, czyli najprościej rzecz ujmując - ruiny, a kiedy tylko nadarza się okazja i na horyzoncie zamajaczy coś co jest zamkiem lub pozostałością po nim - nigdy nie odpuszczam:)
Tak samo było i tym razem. W czasie naszych węgierskich wakacji odwiedziliśmy Szigliget - niewielkie miasteczko położone w zachodniej części Węgier, nad północnym brzegiem Balatonu.  
Jednym z cenniejszych zabytków i zarazem główną atrakcją turystyczną miasta są usytuowane na malowniczym wzgórzu ruiny średniowiecznego zamku obronnego. Warownia została wzniesiona w drugiej połowie XIII wieku z polecenia mnichów z Opactwa Benedyktyńskiego Pannonhalma, które nota bene również warto odwiedzić. Założenie klasztorne wraz z jego otoczeniem zostało w 1996 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Opactwo Benedyktyńskie w Pannonhalma - zdj. internet

Wracając do Zamku Szigliget był on w swojej historii wielokrotnie, aczkolwiek bezskutecznie oblegany przez wojska tatarskie.  
Dopiero po przejęciu przez Austriaków został z polecenia cesarza wysadzony w powietrze, a w  XVIII wieku podczas burzy, w wyniku uderzenia pioruna warownia została doszczętnie strawiona przez pożar. 
Utrata strategicznego znaczenia spowodowała, że zamek nie został już odbudowany. Wkrótce potem opuszczony zaczął stopniowo popadać w ruinę. Część jego murów posłużyła jako budulec dla okolicznych mieszkańców. 
Dziś zabezpieczone i częściowo odrestaurowane ruiny udostępnione są dla zwiedzających. Z murów twierdzy rozpościera się przepiękny widok na Balaton oraz pobliskie powulkaniczne wzgórze Badacsony, które mnie osobiście kojarzy się z Toskanią /tutaj/.
Odwiedzając Szigliget warto także zobaczyć Pałac Esterhazych  wzniesiony w XIX wieku i otoczony malowniczym parkiem krajobrazowym, w którym rosną cenne stare drzew. 
W Szigliget znajduje się też niewielka przystań, do której zawijają stateczki z pobliskich miejscowości:  Badacsony i Keszthely /tutaj/.
Jeśli traficie kiedyś nad Balaton, warto poświęcić ze trzy godzinki i wpaść do Szigliget, żeby z górnej perspektywy porozglądać się po okolicy, a następnie zjeść pyszne lody w klimatycznej kawiarence,  ulokowanej tuż u stóp zamku:)
 
Cała okolica nad Balatonem obfituje w krzewy winorośli

Zapraszam do środka:)
  
Plantacje winogron jak w Toskanii:)
W oddali powulkaniczne wzniesienia
Głęboka studzienka:)
30 stopni gorąca, więc nastąpiło zmęczenie materiału:)
Nie byłabym sobą gdybym nie zakupiła miejscowego rękodzieła w postaci oryginalnego serwetnika:)
Jedne z lepszych lodów jakie jadłam w swoim życiu. Pycha:)

Bardzo dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze
i życzę Wam udanego tygodnia:) 



Węgry - Szigliget,  sierpień 2017

40 komentarzy:

  1. Fajnie tam, a jakie widoczki śliczne:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem rozległe ruinki, choć z dołu patrząc, spodziewałabym się czegoś jeszcze większego. Lubię to i tak. :)
    O, zwinkę złapałaś. :D
    Tak, wszyscy potrzebują lodów! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście z dołu zamczysko wygląda na bardzo wielkie.
      Niestety pozostała po nim zupełna ruina. Szkoda ...
      Lubię lody, a w lecie smakują wyjątkowo:)

      Usuń
  3. Ja też bardzo lubię odwiedzać stare zamczyska.
    Chyba w tym roku będziemy nad Balatonem, więc chętnie tam zajrzę.
    Pozdrawiam:)
    Marek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwiedź to miejsce, chociażby ze względu na przyjemne widoczki roztaczające się z góry zamku:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Piękne te widoki. A lody o jakim smaku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas preferuje inne.
      Ja jestem fanką kawowych i karmelowych:)

      Usuń
  5. Uwielbiam lody na ich widok cieknie mi ślinka.
    Właśnie, o jakim smaku?
    Nie znałam tego zamku. Szkoda, bo jestem zamkoholiczką.
    Widoki z ruin zamku, faktycznie przypominają te z Toskanii.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przepadałam kiedyś za lodami, ale od jakiegoś czasu, podobnie jak Ty jestem fanką lodów kawowych i karmelowych:)
      Prawda, że węgierka Toskania?
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. Jaki cudny powiew wakacji... Marzenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie najbardziej lubisz spędzać wakacje i jaką formę wypoczynku najbardziej preferujesz?

      Usuń
    2. Najbardziej lubię egzotykę i za każdym razem coś nowego. Odpoczynek (koniecznie) połączony ze zwiedzaniem (koniecznie). Niestety, mam za sobą chyba już ostatnie wakacje.

      Usuń
  7. Lubie zamki z inscenizowanymi pomieszczeniami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Chociaż w maleńkim stopniu możemy sobie wyobrazić życie oraz codzienne zajęcia mieszkańców takiego zamku.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. To coś dla mnie uwielbiam zamki.
    A ten ma swoją burzliwą historię.
    Ja również uwielbiam lody.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zamki dlatego tak nas fascynują, że zawsze związane są z nimi jakieś ciekawe historie i legendy.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. Kiedy czytam relacje z podróży i oglądam z nich zdjęcia, to czasami żałuję, że nie mam żyłki wędrownika. Na Węgrzech, jeszcze za PRL-u była moja matka z siostrą, gdy opowiadały o wrażeniach, zazdrościłam. Chciałabym jednak, żeby mój syn z partnerką mogli sobie pozwolić raz na kilka lat na wycieczkę zagraniczną, póki są młodzi i mieliby siłę zwiedzać bez ograniczeń. Uściski dla opadłych z sił i tych wytrzymalszych amatorów doskonałych lodów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi - podróże wciągają. Kiedy byłam młodsza też mnie jakoś szczególnie nie ciągnęło w świat, ale im jestem starsza, tym więcej chcę poznawać i zwiedzać:)
      Młodzi ludzie powinni korzystać z okazji i podróżować, a teraz są naprawdę ogromne możliwości.
      Można korzystać z tanich linii lotniczych, a wynajem mieszkania za granicą w ogóle nie odbiega od cen w Polsce.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Zazdroszczę Ci tej wycieczki. Sama lubię odwiedzać różne ruiny i zamki, więc pewnie jak tylko będę miała okazję to wybiorę się również i tam ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad Balaton z Polski jest w sumie bardzo blisko, więc na pewno wcześniej czy później tam dotrzesz:)
      W zasadzie na Węgry trafiłam przypadkowo i szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że jest to takie ładne państwo.
      Witam u mnie na blogu i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Też bardzo lubię ruiny zamków za to niekoniecznie jestem fanką zwiedzania ich wnętrz. Ale takie zamkowe ruiny zawsze rozbudzają moją wyobraźnię i lubię sobie wyobrażać jak to było setki lat temu. Serwetnik bardzo oryginalny a rękodzieło to jedna z najfajniejszych pamiątek jakie można sobie przywieźć z podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zamki mają w sobie to coś, a kupując rękodzieło przynajmniej człowiek ma pewność, że wspiera lokalny biznes:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Dziękuję za kolejną piękną wycieczkę. Te niebieskie mebelki są śliczne!
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zachwycałam się tymi mebelkami, a wiem Basiu że niebieskości to Twoje klimaty:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  13. Wspaniale miejsce,a widoki z niego są niesamowite. Lody uwielbiam o każdej porze roku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamki mają to do siebie, że zawsze roztaczają się z nich piękne widoki na okolicę.
      Ja też ostatnimi czasy stałam się fanką lodów i aż trudno mi w to teraz uwierzyć, że kiedyś za nimi nie przepadałam:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  14. Bardzo ładne zdjęcia, no i okolica. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspominała relacja i piękne zdjęcia - dziękuję. Nigdy nie byłam w tych okolicach, ale też lubię zwiedzać i poznawać świat, wiec kto wie? Mozę kiedyś. Na razie musi mi wystarczyć Twoja relacja 🙂
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Węgry z Polski jest w miarę blisko, więc warto pomyśleć o jakimś wakacyjnym wyjeździe?:)
      Dziękuję za odwiedziny i zapraszam na kolejne posty:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  16. Jakia zielona okolica! A może tak mi się wydaje bo brakuje takiej zieleni za oknem...? W każdym razie ruiny zamku bardzo urokliwe...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście okolica jest bardzo zielona, a to głównie za sprawą wszechobecnych krzewów winorośli.
      Ta część Węgier znana jest z ich uprawy i przypomina mi bardzo Toskanię.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  17. Ale piękne miejsca, kurcze. Mam nadzieję, że znajdę kogoś, z kim będę mogła w lato jeździć na wycieczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć:)
      Na pewno we dwóję fajniej się zwiedza. Poznasz, poznasz - nawet szybciej niż Ci się wydaje:)

      Usuń
  18. Bardzo ładne pokaźne miesjce :) mam nadzieję kiedyś je zobaczyć i kilka innych podobnych :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję bardzo:)
    Na pewno uda Ci się zobaczyć - tym bardziej, że Węgry są naprawdę blisko.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie uświadomiłam sobie, jak wielu miejsc i rzeczy jeszcze nigdy nie widziałam. Nigdy nie marzyłam nawet, by pojechać na Węgry... do tej chwili !
    Odwiedziliście urocze miejsce ! Jest nawet kapliczka, by się pomodlić, a kiermasz z mydełkami - cudny !!! Na pewno skusiłabym się na zakupy. Podziwiam krajobraz i niezwykłość tego miejsca. Wystarczy tylko spakować plecak i w drogę ! Mam jeszcze tyle do zwiedzenia... Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń