Granice? Nigdy żadnej nie widziałem,
ale słyszałem, że istnieją w umysłach niektórych ludzi"
Thor Heyerdahl
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam stolicę Malty - Valettę od razu się w niej zakochałam, a im dalej zapuszczałam się w miasto, tym bardziej mi imponowała. Do tego stopnia, że po kilku dniach od pierwszej wizyty - postanowiłam odwiedzić ją ponownie - tym razem wybierając drogę morską.
Valetta, podobnie zresztą jak reszta maltańskich miast przygotowywała się właśnie do Świąt Bożego Narodzenia i muszę Wam powiedzieć, że strasznie dziwnie to wyglądało. Ulice miast pięknie przystrojone, a szopki bożonarodzeniowe z całym swoim wyposażeniem zupełnie nie wpisywały się w tematykę świąt. Słońce świeciło na maksa, a temperatura powietrza oscylowała wokół 25 stopni. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały bardziej na środek lata, niż początek zimy. Dość oryginalny widok.
W pewnym momencie zatęskniłam nawet za naszą polską zimą oraz śniegiem, ale ten stan umysłu trwał bardzo, bardzo krótko:)
Po przekroczeniu bramy miejskiej Valetty, wchodzimy na jej główną arterię handlową - ulicę Republiki, przy której swoje sklepy mają najbardziej znane europejskie marki. Prowadzi ona przez całe miasto, aż do fortu św. Elma.
Valettę najlepiej zwiedza się pieszo. Wystarczy z głównej ulicy zboczyć troszkę w lewo lub prawo i można podziwiać najpiękniejsze zabytki miasta, takie jak: konkatedra św. Jana, muzeum archeologiczne, czy Pałac Wielkich Mistrzów.
Dzisiaj nie będę Wam o nich opowiadać, lecz zabiorę Was do miejsca, z którego będziemy podziwiać Valettę z górnej perspektywy, czyli Ogrodów Barraka.
Spacerując ulicą Republiki, warto od czasu do czasu czmychnąć gdzieś w bok, żeby nacieszyć oko widokiem zatoczek, otaczających miasto. Mimo, iż Valetta jest stosunkowo niewielka - zwiedzanie jej zajęło mi bardzo, bardzo, ale to bardzo dużo czasu. A dlaczego? Nawet nie pytajcie. W pewnym momencie mój syn stwierdził, że byłoby chyba lepiej, gdyby aparat fotograficzny odmówił mi posłuszeństwa, bo znając moje skłonności do pstrykania zdjęć - nasze zwiedzanie wydłużyło się dość znacznie:)
Chyba najwięcej uwagi poświęciłam kolorowym, podwieszanym balkonom, wyglądającym jak gniazda jaskółek przyklejone do murów oraz kołatkom do których od jakiegoś czasu mam ogromną słabość:)
Tak szczerze mówiąc - to cała Valetta jest niesamowicie piękna i bardzo fotogeniczna. Założę się, że większość z Was również nie potrafiłaby się oprzeć urokowi tego miasta:)
My też próbowaliśmy swoich sił w rapowaniu. Niestety starość nie radość:) |
Dobra, już dobra - zaraz idę. I tak było ze mną cały czas:) |
Obok ładnych okiennic również nie przeszłam obojętnie:) Spójrzcie na balkony - cudo:) |
Powiadają, że Valetta należy do najmniejszych, ale też najpiękniejszych stolic w Europie. Myślę, że byłabym skłonna przychylić się do tej opinii, chociaż przyznaję się bez bicia, że nie odwiedziłam jeszcze wszystkich europejskich stolic, więc nie będę się wypowiadać w tej kwestii. Jestem jednak przekonana, że Valetta plasuje się w ścisłej czołówce.
Jest klasycznym przykładem miasta barokowego - mówi się też, że jest "miejscem zbudowanym przez dżentelmenów dla dżentelmenów".
Chociaż zamieszkuje ją zaledwie 7 tysięcy ludzi - jest ona zdecydowanie sercem wyspy: administracyjnym, handlowym i turystycznym, a przecinające się pod kątem prostym ulice prowadzą od zabytku do zabytku.
Stanisław Bełza na początku XX wieku w swoich relacjach z podróży pisał:
"La Valetta - miasto na wskroś włoskie, stanowiące przynależność monarchii brytyjskiej, na pierwszy rzut oka robi wrażenie dużego miasta. Rzeczywiście przecież dużym nie jest. Ale domy piętrzące się jedne nad drugimi na skalistym przylądku, uniesionym nad poziomem morza na przeszło sto stóp, wieże katedry dominujące nad okolicznymi dachami robią wrażenie. Bez względu na to, czy widzi się ją po raz pierwszy z ziemi, powietrza, czy wody - stolica Malty zewsząd robi jednakowe imponujące wrażenie". Ze swojej strony mogę dodać tylko Amen:)
Dzieje stolicy Malty są związane z wielkim mistrzem Jeanem de la Valette, który po zwyciężeniu Turków w 1565 roku utwierdził się w przekonaniu, że kluczem do odparcia ataków na Maltę jest zbudowanie na półwyspie Sciberras miasta obronnego /historię powstania zakonu Kawalerów Maltańskich opiszę Wam w osobnym poście/.
Zaprojektowania nowego miasta podjął się wysłany przez Piusa V architekt Francesco Laparelli. Włoch przybył na wyspę w grudniu 1565 r. i zachwycony możliwościami obronnymi krajobrazu przygotował pierwsze projekty w ciągu zaledwie kilku tygodni, w czasie których podobno zupełnie nie spał.
Dzięki wsparciu finansowemu ze strony m.in. papiestwa i Hiszpanii, kamień węgielny wmurowano w marcu 1565 r. Niestety wielki mistrz nie dożył otwarcia miasta nazwanego swoim imieniem.
Do Ogrodów Barraka można dostać się na dwa sposoby. Pieszo /osobiście polecam tę formę dotarcia/ oraz windą, kursującą z dolnej części miasta.
Zaprojektowania nowego miasta podjął się wysłany przez Piusa V architekt Francesco Laparelli. Włoch przybył na wyspę w grudniu 1565 r. i zachwycony możliwościami obronnymi krajobrazu przygotował pierwsze projekty w ciągu zaledwie kilku tygodni, w czasie których podobno zupełnie nie spał.
Dzięki wsparciu finansowemu ze strony m.in. papiestwa i Hiszpanii, kamień węgielny wmurowano w marcu 1565 r. Niestety wielki mistrz nie dożył otwarcia miasta nazwanego swoim imieniem.
Do Ogrodów Barraka można dostać się na dwa sposoby. Pieszo /osobiście polecam tę formę dotarcia/ oraz windą, kursującą z dolnej części miasta.
Wydaje mi się, że miejsce to wraz z rozciągającą się przed oczami panoramą Valetty najpiękniej prezentuje się tuż przed zachodem słońca, czyli podczas trwania tzw. "złotej godziny". Jak wcześniej wspomniałam, my byliśmy tutaj 2-krotnie - zarówno przed jak i popołudniu, więc zdjęcia są troszkę wymieszane:)
Z górnej części tego publicznego parku otwartego w 1775 r. leżącego w najwyższym punkcie imponujących miejskich murów rozciąga się najlepszy widok na Wielki Port oraz miasta leżące po jego drugiej stronie.
Z górnej części tego publicznego parku otwartego w 1775 r. leżącego w najwyższym punkcie imponujących miejskich murów rozciąga się najlepszy widok na Wielki Port oraz miasta leżące po jego drugiej stronie.
W Ogrodach Barraka można podziwiać m.in. pomnik Winstona Churchila, który miał do wyspy szczególny sentyment i odwiedzał ją sześciokrotnie, a także imponujacy monument ku pamięci Alexandra Balla, pierwszego brytyjskiego zarządcy Malty.
Wzdłuż murów miejskich Valetty ustawione są armaty i codziennie o godzinie 12.00 oraz 16.00 rozbrzmiewają salwy armatnie.
Z ogrodów Barraka możemy bardzo dobrze przyjrzeć się fortom obronnym: św. Elma, St. Angelo oraz St. Michael - odgrywających kluczową rolę w obronie Malty - zarówno w czasie Wielkiego Oblężenia Tureckiego w roku 1565, jak również podczas II wojny światowej.
Fort St. Angelo |
Fort St. Michael |
Winda, którą można zjechać i wyjechać:) |
Czy podoba Wam się Valetta? Ja jestem nią oczarowana. W następnych postach opowiem Wam historię powstania zakonu Kawalerów Maltańskich oraz pokażę miejsca z nimi związane, takie jak: pałac Wielkich Mistrzów, czy zapierającą dech w piersiach konkatedrę św. Jana.
Już dzisiaj zapraszam Was na kolejne relacje z pięknej Malty:)
Sami musicie przyznać, że architektura Valetty jest imponująca:) |
Dziękuję bardzo za pozostawione komentarze
i życzę Wam, żeby nadchodzący weekend
upłynął pod znakiem radości oraz miłości:)
Malta - Valetta, listopad 2018
Pięknie i od razu robi się cieplej na sercu:)
OdpowiedzUsuńNie cierpię naszej zimy:(:(
Marta.
Ja też nie przepadam za zimnem, więc chętnie wróciłabym na Maltę:)
UsuńMuszę przyznać Marysiu, że zachwycające jest to serce Malty:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle profesjonalnie wszystko opisałaś i ślicznie przedstawiłaś na zdjęciach:)
Dziękuję za ten spacer.
Pozdrawiam:)
Krzysztof.
Bardzo dziękuję Krzysztofie:)
UsuńTwoje słowa zawsze potrafią mnie motywować:)
Pozdrawiam:)
A wiesz, że mój mąż będą 2 razy służbowo na Malcie jakoś zupełnie nie dał jej się uwieść, ani wyspie ,której niewiele widział, ani Stolicy , w której rezydował....ale coś mi się zdaje, że widział niewiele pewnie obrzeża i coś tam z okien, bo mnie Valetta z twoich zdjęć zdecydowanie urzeka
OdpowiedzUsuńps. Nie ma już bloga, odszedł w nicość, na co dzień w ogóle mi nie brakuje, czasem może tego podróżniczego pamętnika, ale zbyt mocno kolidowało już z moją pracą i potrzebą anonimowości....
ale chętnie nadal zagladam ,zwłaszcza tam gdzie się podróżuje i podziwia świat
Wiesz jak to jest. Mężczyźni mają troszkę inny obraz postrzegania świata, więc to co czasem nam się podoba - oni po prostu uznają za brzydkie. Bo jak np. można się zachwycać odrapanymi ścianami, czy zardzewiałymi kołatkami?
UsuńU nas kobiet /chociaż oczywiście nie wszystkich/ jest inna wrażliwość oraz pojęcie piękna, więc pewnie Twój mąż uznał, że Valetta to po prostu zdezelowane miasto?:) Ja np. bardzo lubię takie klimatyczne miejsca, nadgryzione zębem czasu:)
Oczywiście rozumiem Twoją decyzję dotyczącą bloga, ale może jeszcze kiedyś zmienisz zdanie?:)
Pozdrawiam z zimowej krainy:)
Ten wielki błękit i urokliwe uliczki... chciałabym się tam teleportować:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja też:)
UsuńA najlepiej tak do kwietnia:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję za wspaniałą podróż, nie byłam tam jeszcze. Podoba mi się wszystko, od architektury poprzez przyrodę, do waszej sympatycznej trójki włącznie:-)
OdpowiedzUsuńPolecam Maltę:)
UsuńMożna tam znaleźć i coś dla ciała i coś dla ducha:)
Cudowna przyroda, piękna architektura, ciekawe zabytki i fajne plaże. Czegóż chcieć więcej?:)
Dziękuję bardzo za miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam:)
Ojjj... Wygląda na to, że faktycznie mogłabym się zachwycić tym miastem. Jedno, czego jest w nim za dużo, to schody i strome ulice. Ale i tak się nie złamię, nie pojadę do tego kraju morderców.
OdpowiedzUsuńDaj spokój z tymi mordercami. Przecież nie każdy maltańczyk to zabójca ptaków.
UsuńMyślę, że większość z nich potępia ten proceder.
A co do stromych ulic, to można sobie przynajmniej podreperować kondycję:)
Oj Mario, chyba też bym się zakochała. :) Pięknie tam.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia pokazałaś. A niebieskie okiennice i balkony - miodzio!
Jutro jeszcze raz wrócę, by pooglądać zdjęcia.
Pozdrawiam Cię ciepło i życzę spokojnego weekendu.
Basiu, na pewno byś się zakochała. Malta to istna mieszanka wybuchowa - kolorów, stylów i zapachów:)
UsuńJa też nie mogłam oderwać oczu od tych wszystkich niebieskości, a balkony i okiennice na Malcie są the best:)
Zapraszam Cię na kolejne maltańskie opowieści:)
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Kochana
OdpowiedzUsuńMaltę znam z podróżowania moich dzieci, ich opowieści, zdjęć zrobionych na miejscu.
Wiem, że to piękny, szczęśliwy kraj i dobrzy ludzie:)
Pozdrawiam:)
To prawda. Też się przychylam do tej opinii.
UsuńLudzie są bardzo życzliwi i pomocni, a Malta przepiękna:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Kochana
UsuńPrzybiegam już dziś z ogromem serdecznych życzeń świątecznych: zdrowych, miłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, a nade wszystko spokojnych i pełnych miłości i dobra:)
od serca życzy:
Morgana z rodziną
Ale w w ten polski szary zimnny dzień,zabtalaś nas na cudną,kolorową wycieczkę..Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńpięknie tam..Pozdrawiam
Szkoda, że nie możemy teleportować się na zimę w jakieś ciepłe miejsce, a wracać dopiero wiosną:)
UsuńMalta rzeczywiście jest bardzo kolorowa - wprost jest idealna do podładowania baterii na zimę:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Fajny klimat :) Po tym wpisie nie wiem na co czekam bardziej na snieg czy lato :D
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę lato i to właśnie na nie czekam z utęsknieniem:)
UsuńZimę lubię raczej oglądać za oknem:)
Pozdrawiam:)
Dzisiaj to chyba mogłabym zamienić mokry śnieg na ciepłe słońce nawet w okresie Bożego Narodzenia :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zachwycona okiennicami, białą zabudową i podwieszanymi balkonami :)
Ja też nie przepadam za zimą, chociaż kiedy dzisiaj wyglądam przez okno zima jest przepiękna:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Valetta także i mi przypadła do serca, choć bardziej pokochałam inne miejsca na Malcie.
OdpowiedzUsuńStolica Malty wymaga niezłej kondycji fizycznej, jest położona na wzgórzu i schodami, a jest ich mnóstwo, schodzi się do zatok otaczających miasto.
To jest najbardziej zagęszczona urbanistycznie stolica świata i każdym kwadratowym metrem miasta można się zachwycać.
Polecam przeczytać książkę " "Wielkie Oblężenie Malty", Bruca Ware Allena i wersję bardziej przygodową "Religia" Tima Willocksa.
A które miasto Tobie najbardziej przypadło do gustu? Pewnie Mdina lub Rabat:)
UsuńCzytałam "Wielkie oblężenie Malty" i na jej podstawie będę pisać post o Kawalerach Maltańskich.
Spośród wszystkich maltańskich miast ja najbardziej polubiłam Valettę.
Pozdrawiam:)
Super znów być na Twoim blogu. :) Hhaha Ja wiem, że też pstrykałabym fotki i to co chwilkę. hihi Przeca nasi towarzysze muszą to zrozumieć, przecież my wręcz musimy pstrykać, to jak uzależnienie w tak pięknych miejscach. :D
OdpowiedzUsuńBoskie zdjęcia, a wasze próbujących rapować mnie powaliło, jesteście super uroczy. :)))) W ogóle to ja się sporo śmieję, bo i ja tak zawsze gadam... dobra, zaraz idę i cyk cyk cyk. hahahahaha
Dawno u Ciebie nie byłam i co... i mówię basta... muszę gdzieś jechać... uszy niech se szumią, a ja jadę. Teraz to widzę, jak bardzo brakowało mi Twojego bloga, jakbym w mig odzyskała część siebie. Dziękuję i czekam na kolejną część. :*******
A ja bardzo się cieszę Agnieszko, że znowu mogę Cię u siebie gościć. Brakowało mi Ciebie:)
UsuńOj, wyobrażam sobie co Ty byś wyczyniała na Malcie:) Twój aparat nie miałby lekko:)
Tam praktycznie wszystkie zdjęcia robią się same. Malta jest niewiarygodnie fotogeniczna.
Mam nadzieję, że Twoje uszy są już grzeczne i przestaną Ci w końcu dokuczać:)
Przesyłam Ci serdeczne pozdrowienia:)
Ale genialne miejsce ❤
OdpowiedzUsuńOj tak - Malta jest niezwykła:)
Usuńmuszę się tam wybrać,miłego dnia ♥
UsuńZdecydowanie jest to tak piękne miejsce, że można stracić dla niego serce♥ Cudowne widoki i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak:)
OdpowiedzUsuńMalta potrafi skraść serce każdego kto ją zobaczy:)
Dziękuję bardzo i zapraszam ponownie na mojego bloga:)
Mnie też oczarowała Valetta ale byłam tutaj tylko kilka godzin. W tym mieście zakochałam się od pierwszego spojrzenia.
OdpowiedzUsuńTeż obsesyjnie robiłam zdjęcia. Zawsze fotografowanie sprawia mi ogromną przyjemność. Nie można być obojętnym na takie cudne widoki.
W sobotę pojechałam do Wrocławia na jarmark adwentowy i już na początku padła mi bateria. Nie mogłam przeboleć, że nie zabrałam zapasowej. Zdjęcia z telefonu przy szarościach dnia, to już nie to.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Łucjo, koniecznie musisz się wybrać na Maltę na dłuższy pobyt. Tam, bateria w aparacie naprawdę szybko się wyczerpuje:)
UsuńJak widać robienie zdjęć to też uzależnienie. Na szczęście nie bardzo szkodliwe:)
Ja też nie przepadam za robieniem zdjęć telefonem.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia:)
La Navidad está presente en el bello recorrido por la ciudad.
OdpowiedzUsuńBesos
It's true, but I'm not used to Christmas in the summer:)
UsuńGreetings from Poland:)
La Valetta świetnie się wpisuje w moje podróżnicze gusta - leży nad morzem, ma stare miasto z wąskimi uliczkami, piękne okna, drzwi, zdobione balkony i cały ogrom cudnych detali. Nic tylko się zachwycać i...fotografować. Twoje chłopaki jeszcze się nie przyzwyczaili, że tempo zwiedzania zależy od tempa robienia zdjęć? Przecież to jest jasne jak słońce :). Wszystko trzeba złapać w kadr, żeby nie umknęło pamięci. Też tak mam. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTo fakt. Valetta posiada wszystkie atrybuty miasta doskonałego:)
UsuńWiedzą, wiedzą tylko tak się ze mną droczą.
Nie mogą jednak zrozumieć jak można robić taką ogromną ilość zdjęć. A przecież to jest zwykłe uzależnienie:):)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ostatnio Malta jest bardzo popularnym kierunkiem. Wcale się nie dziwię. Jest naprawdę ładna a przez wiele lat nie była doceniana. Oby ten boom turystyczny jej nie zaszkodził.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zauważyłam, że Polacy również pokochali Maltę.
UsuńNa każdym kroku spotykałam naszych rodaków.
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękne miasto i świetna pogoda na tak późną porę roku. Może być dobrą odskocznią od naszej szarugi.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście listopadowa pogoda Na Malcie była idealna - i do wypoczynku i do zwiedzania.
UsuńPozdrawiam:)
Świetne zdjęcia i bardzo urokliwe miejsce :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Z ogromną przyjemnością zwiedziłam z Tobą Valettę i wcale się nie dziwię, że nie mogłaś powstrzymać się przed fotografowaniem. Fantastycznie uchwyciłaś moment salwy armatniej!
OdpowiedzUsuńUrzekł mnie też głęboki błękit nieba.
Wesołych Świąt :)
Piekna wycieczke odbylam z toba.
OdpowiedzUsuńSama nie pojade, a moge zwiedzac, za to lubie blogi!
Pozdrawiam swiatecznie :)