"Wszystko płynie"
Tymi słowami Heraklita
z Efezu śmiało mogę rozpocząć dzisiejszy post.
W alhambryjskich ogrodach Generalife woda odgrywa najważniejszą rolę.
I chociaż krzewy, kwiaty oraz wszelka inna roślinność są tutaj perfekcyjnie i pięknie wkomponowane w otoczenie - to bez magii szemrzącej i płynącej wszędzie wody, ogród wiele by stracił na swojej atrakcyjności.
Arabska nazwa Generalife znaczy "rajski ogród" i jest jak najbardziej adekwatna do tego miejsca. Labirynty alejek, ciągi ogrodów i dziedzińców z wodotryskami i fontannami, pawilony, tarasy i schody, kaskady - wszystko to sprawia, że spacerując tutaj, naprawdę można poczuć się jak w Raju.
Na Dziedzińcu Sułtanki przy sadzawce - Zoraya, o której pisałam w poprzednim poście spotykała się ze swym kochankiem. Nie ulega wątpliwości, że miejsce to sprzyjało miłosnym uniesieniom:)
Dla muzułmanów ogrody były prywatną przestrzenią, która miała oddziaływać na wszystkie zmysły. Ważnymi elementami otoczenia były aromatyczne zioła, jak bazylia czy mięta oraz kojący szum wody.
Wewnętrzny dziedziniec /patio/ - przesycony aromatem roślin był schronieniem przed upałem i stanowił centrum islamskiego domu.
Każda fala osadników przybywająca do Hiszpanii przynosiła ze sobą ulubione rośliny. Fenicjanie, Grecy i Rzymianie posadzili drzewa oliwne, palmy daktylowe i winorośl. Muzułmanie sprowadzili drzewa pomarańczowe oraz całe mnóstwo rodzimych ziół i kwiatów Azji. Odkrywanie nowych kontynentów również przysporzyło Hiszpanii botanicznego bogactwa: pelargonie pochodzą z południowej Afryki, mimozy z Australii, glicynie z Azji, a bugenwille z Ameryki Południowej.
Po odejściu mahometan, dominujący styl w ogrodach narzuciły renesansowe założenia włoskie - projektowane tak, by zachwycały proporcjami, stanem utrzymania, posągami i fontannami.
Zwiedzane obecnie ogrody Generalife bardziej nawiązują stylem do ogrodów włoskich niż islamskich.
Uzdolnieni technicznie Rzymianie doskonale wykorzystywali andaluzyjskie zasoby wodne, a budowane przez nich kanały i akwedukty uczyniły z tego regionu spichlerz całego imperium.
Ale dopiero muzułmanie, którzy zaadaptowali i udoskonalili starożytny system irygacji - potraktowali wodę jako element architektury ozdobnej. Fontanny, sadzawki, skomplikowane kanały /schody wodne/ szemrały kojąco, a latem pomagały obniżać temperaturę.
Woda była ważnym symbolem - ogrody dzielono na cztery części kanałami reprezentującymi cztery rzeki życia.
Jakąkolwiek drogę wybierzemy w ogrodach Generalife - wszędzie słychać pluskanie i szemranie wody.
Spędziliśmy w tym miejscu parę ładnych godzin i muszę przyznać, że czułam się potem, jak po najlepszej terapii wyciszająco-relaksacyjnej.
Mogłabym tak siedzieć bez końca.
Z ogrodów Generalife, które usytuowane są po przeciwnej stronie kompleksu pałacowego, roztacza się piękny widok na Alhambrę oraz miasto Granadę.
Czasem jest tak, że będąc w jakimś miejscu - po zapoznaniu się z nim oraz wszystkimi jego atrakcjami i zabytkami - opuszczamy go bez szczególnych wyrzutów sumienia ze świadomością, że być może nigdy więcej go nie zobaczymy.
Są jednak w życiu również takie sytuacje, kiedy coś lub ktoś powoduje, że nie można ot tak sobie - zapomnieć i zostawić.
Najchętniej chciałoby się tam, jak najszybciej wrócić.
Tak właśnie było ze mną i Alhambrą - a konkretnie jej ogrodami.
Ledwo wyszliśmy za bramę, a ja już w kolejnym dniu chciałam przyjechać tutaj ponownie.
No ale czy można się temu dziwić?
Przypuszczam, że każdy kto kiedykolwiek był w Alhambrze nie pozostał na nią obojętny i doskonale mnie rozumie.
Alhambra /ogrody Generalife/
Granada, 03.03.2016 r.
Na Dziedzińcu Sułtanki przy sadzawce - Zoraya, o której pisałam w poprzednim poście spotykała się ze swym kochankiem. Nie ulega wątpliwości, że miejsce to sprzyjało miłosnym uniesieniom:)
Jednej rzeczy nie mogę sobie darować i bardzo żałuję, że nasz pobyt w tym miejscu nie przypadł na troszeczkę późniejszy okres. Zwróćcie uwagę, na róże. One dopiero teraz wypuszczają listki. W ogrodach Generalife jest kilka, może nawet kilkadziesiąt tysięcy krzewów różanych. Skoro nawet teraz, kiedy nie kwitnie jeszcze większość roślin, jest tak pięknie - to czy wyobrażacie sobie co dzieje się potem?
Może to i dobrze, że nie mogę być świadkiem tego spektaklu. Znając siebie i moje ogrodnicze zapędy, mój mąż miałby ogromne trudności, żeby mnie stąd wyciągnąć. Ja i tak chciałam do Alhambry przyjechać w kolejnym dniu.
Zastanawiam się ilu ogrodników pracuje w całym kompleksie ogrodowo-pałacowym. Przypuszczam, że aby ogarnąć cały ten gigantyczny teren - musi być ich co najmniej kilkudziesięciu. Praktycznie na każdym kroku spotykaliśmy pracujących ludzi. Trudno się temu dziwić, skoro trzeba zająć się ogrodem zajmującym powierzchnię kilkudziesięciu hektarów.
Wewnętrzny dziedziniec /patio/ - przesycony aromatem roślin był schronieniem przed upałem i stanowił centrum islamskiego domu.
Po odejściu mahometan, dominujący styl w ogrodach narzuciły renesansowe założenia włoskie - projektowane tak, by zachwycały proporcjami, stanem utrzymania, posągami i fontannami.
Zwiedzane obecnie ogrody Generalife bardziej nawiązują stylem do ogrodów włoskich niż islamskich.
Ale dopiero muzułmanie, którzy zaadaptowali i udoskonalili starożytny system irygacji - potraktowali wodę jako element architektury ozdobnej. Fontanny, sadzawki, skomplikowane kanały /schody wodne/ szemrały kojąco, a latem pomagały obniżać temperaturę.
Woda była ważnym symbolem - ogrody dzielono na cztery części kanałami reprezentującymi cztery rzeki życia.
Jakąkolwiek drogę wybierzemy w ogrodach Generalife - wszędzie słychać pluskanie i szemranie wody.
Spędziliśmy w tym miejscu parę ładnych godzin i muszę przyznać, że czułam się potem, jak po najlepszej terapii wyciszająco-relaksacyjnej.
Mogłabym tak siedzieć bez końca.
Czasem jest tak, że będąc w jakimś miejscu - po zapoznaniu się z nim oraz wszystkimi jego atrakcjami i zabytkami - opuszczamy go bez szczególnych wyrzutów sumienia ze świadomością, że być może nigdy więcej go nie zobaczymy.
Są jednak w życiu również takie sytuacje, kiedy coś lub ktoś powoduje, że nie można ot tak sobie - zapomnieć i zostawić.
Najchętniej chciałoby się tam, jak najszybciej wrócić.
Tak właśnie było ze mną i Alhambrą - a konkretnie jej ogrodami.
Ledwo wyszliśmy za bramę, a ja już w kolejnym dniu chciałam przyjechać tutaj ponownie.
No ale czy można się temu dziwić?
Przypuszczam, że każdy kto kiedykolwiek był w Alhambrze nie pozostał na nią obojętny i doskonale mnie rozumie.
"Człowiek potrzebuje do życia ogrodów i bibliotek"
Cyceron
Alhambra /ogrody Generalife/
Granada, 03.03.2016 r.
Piękne widoki, cudne ogrody i do tego fontanny :)
OdpowiedzUsuńQue hermoso :)
To prawda - Alhambra potrafi czarować i robić ogromne wrażenie!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Śliczny ogród. Z przyjemnością po nim "pospacerowałam". Patrząc na zdjęcia z licznymi fontannami przypomniał mi się ogród Tivoli we Włoszech. Tam też wszędzie pluskała woda.
OdpowiedzUsuńJak wspomniałam w poście po odejściu Maurów - ogrody Generalife rzeczywiście zaczęto przeistaczać na model włoski, dlatego pewnie masz takie skojarzenia.
UsuńNie zwiedzałam włoskich ogrodów, ale niewątpliwie są one jednymi z piękniejszych na świecie.
Pozdrawiam wiosennie:)
Ogród w Tivoli jest też piękny, ale o wiele, wiele mniejszy :)
UsuńZ ogromną przyjemnością podziwiałam razem z Tobą te piękne ogrody, wsłuchując się w szum wody i zazdroszcząc, ze byłaś tam osobiście. Rozumiem Cię, że masz niedosyt kwitnących róż, na mnie ogromne wrażenie wywarły wysokie i widać, że bardzo stare żywopłoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Ja również wracam do Alhambry wirtualnie, a pisząc posty mam wrażenie, że chociaż na chwilkę mogę się tam przenieść. No ale teraz mamy przecież piękną wiosnę w Polsce i jestem bardzo szczęśliwa, że mogę być tutaj, a patrząc na bujną zieleń aż chce się żyć.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie")
Dziękuję za tą wirtualną wycieczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Witam serdecznie.
UsuńTo dla mnie była przyjemność, że chciałaś ze mną podróżować i oczywiście zawsze zapraszam.
Pozdrawiam wiosennie:)
Dziękuję za cudowną wycieczkę po ogrodach generalife pieknie kochasz oliwkowe drzewko zdjecia i widoki do pozazdroszczenia piękna relacja serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Wandziu i ciepło Cię pozdrawiam:)
UsuńWcale Ci się nie dziwię, że chciałaś wrócić do Alhambry - to chyba naturalna reakcja na takie cudo. Ja sama byłam kilkakrotnie i za każdym razem wracałam tam z taką samą radością. Alhambra nigdy nie przestanie mnie zachwycać, ten kompleks nie ma sobie równych. To chyba najpiękniejsze z dzieł jakie Maurowie zostawili w spadku Andaluzji. Życzę Ci powrotu do Alhambry, najlepiej jeszcze nie raz...
OdpowiedzUsuńTak coś wewnętrznie czuję, że kiedyś jeszcze odwiedzę to miejsce:)
UsuńWybiorę jednak maj, bo wtedy chyba jest najpiękniej, a w Kordobie rozpoczyna się festiwal i konkurs na najpiękniejsze patio. Widoki ukwieconych domów muszą być nieziemskie.
Bardzo serdecznie pozdrawiam:)
Maurowie doskonale wykorzystali dostatek wody spływającej z gór. Tym samym sprawili, że ogrody, fontanny i sadzawki sprawiły przedsmak raju. Mario, brakowało Ci kwitnących róż, rozumiem, chciałabyś je podziwiać i widzieć jak prezentują się w tamtejszych ogrodach.
OdpowiedzUsuńNie żałuj tego. Mieliście luksus zwiedzania. Wybraliście doskonały termin, w tym czasie turystów było niewiele.
Serdecznie pozdrawiam:)
Masz rację, że termin na zwiedzanie Andaluzji był idealny. Mało ludzi i pogoda super.
UsuńNo ale wiesz jak to jest, kiedy masz pyszne ciastko na wyciągnięcie ręki:)
Może jeszcze kiedyś uda nam się tam dotrzeć się w maju. Kto wie. Przecież marzenia się spełniają:)
Pozdrawiam ciepło:)
Spacery po ogrodach dopingują mnie do pracy w moim ogrodzie.
OdpowiedzUsuńOgrody Generalife są mi znane jedynie ze zdjęć i opisów.
Ja podobnie jak Ty czuję niedosyt kiedy zwiedzane przeze mnie ogrody nie są w pełnym rozkwicie.
Pozdrawiam ciepło :)
Tak, tak. Oglądając jakieś ogrody, a potem wracając do domu - człowiek od razu nabiera ochoty i werwy, żeby coś zmienić i zaprojektować u siebie.
UsuńZwróć uwagę, jak w Polsce wiele się zmieniło na korzyść, jeśli chodzi o przydomowe ogrody. Przecież 20 lat temu mało kto dbał i sadził rośliny ozdobne, a teraz aż miło patrzeć jak cudowne są nasze ogrody.
Przesyłam wiosenne pozdrowienia spod Krakowa:)
Ja swój ogród zaczęłam zakładać około 24 lata temu w momencie kiedy kupiłam starą chałupę z dużą działką i tu masz rację, ludzie się przyglądają i jak się im coś podoba robią podobnie...
UsuńUściski :)
Dech zapierają te widoki. Przecudne ogrody i piękne zdjęcia. I wcale się nie dziwię, że chciałaś wracać tam już na drugi dzień.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitaj:)
UsuńOj zapierają, zapierają. Zdjęcia nie oddają w pełni uroku i ogromu znajdujących się tam ogrodów. Jak okiem sięgnąć - wszystko czaruje. Można poczuć się jak w bajce.
Pozdrawiam wiosennie i zawsze do siebie zapraszam:)
Podejrzewam, że jak rozkwitną te wszystkie zgromadzone tam rośliny, to widok będzie bajeczny. Rozumiem też Twoją fascynację tym miejscem i chęć ponownego powrotu. Ja tak mam z Mostarem.
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że Mostar również mnie oczarował i nie miałabym nic przeciwko temu, żeby zobaczyć go ponownie. Będąc tam, człowiek przenosi się w zupełnie inny klimat i wymiar. Pewnie też odnosisz takie wrażenie.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ja byłam w Hiszpanii w połowie maja i też wydawało mi się, że za wcześnie na podziwianie przyrody w pełnym rozkwicie, a już było pięknie. Pozdrawiam Mario :-)
OdpowiedzUsuńHiszpania w maju to musi być coś pięknego. Gdybym miała po raz kolejny odwiedzić Andaluzję wybrałabym właśnie maj, żeby koniecznie zobaczyć ich cudownie ukwiecone patia.
UsuńA w jakim regionie Hiszpanii ty byłaś?
Na pewno miesiąc później byłoby więcej zieleni ale i turystów znacznie więcej.
OdpowiedzUsuńZawsze jest coś za coś.
Przepiękne zdjęcia z cudownego miejsca na Ziemi.
Pozdrawiam serdecznie...:-)
Coś za coś. Tak właśnie było. Poza kwitnącymi różami - w zasadzie bardzo dobrze się stało, że wybraliśmy ten właśnie optymalny termin zwiedzania Andaluzji.
UsuńPozdrawiam:)
Zwiedzanie tych ogrodów to coś dla mnie!!! Obawiam się, że ciężko byłoby mnie stamtąd wyciągnąć lub też przyjechałabym do hotelu z wielkim niedosytem... Dziękuję za cudny spacer, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz. Sama najlepiej mnie rozumiesz:)
UsuńPatrząc na Twoje zdjęcia Marysiu, gdzieś w mojej głowie Jonasz Kofta zacytował swój wiersz o ogrodach.
OdpowiedzUsuń"...Kroplą pamięci
Nicią pajęczą
Zapachem bzu..."
Jestem ciekawa czy oprócz krzewów róż można tam spotkać pachnące bzy? Nie wiem jak Hiszpania, ale we Francji w maju jest pięknie, a to przecież blisko.
Patia są ciekawą konstrukcją architektoniczną... tutaj jest wszystko zaplanowane, od arkad, podcieni, fontann i wszelkich zbiorników wodnych po dobór roślin. Architekci takich miejsc oprócz wiedzy z działu florystyki muszą zaprzęgnąć także fizykę. Tylko umiejętne zaplanowanie takich miejsc gwarantuje przyjemny chłód podczas upałów i zamiast szumu klimatyzatorów można usłyszeć śpiew ptaków i szmer wody.
Nie dziwię się Tobie Marysiu, że chcesz tutaj powrócić... bo ogrody Generalife są przepiękne.
W Andaluzji szczerze mówiąc nie widziałam krzewów bzów. Gdyby tam rosły, zwróciłabym na nie uwagę.
UsuńOgrody Generalife rzeczywiście nie powstały ot tak sobie. Nad ich tworzeniem pracował cały sztab inżynierów i projektantów, którzy z matematyczną precyzją obliczali każde nachylenie, kąt padania światła, czy też odbicia wody. Na zdjęciach tego nie widać, ale tutaj każdy zakamarek i fragment ogrodu jest zaplanowany z ogromną precyzją i kunsztem.
Przypuszczam, że pewnie sama będziesz miała okazję się kiedyś o tym przekonać:)
Pozdrawiam serdecznie z zimnych Jerzmanowic:)
Róż faktycznie szkoda, ale kiedyś wrócisz w to miejsce i nadrobisz :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję:)
UsuńJak pięknie... Cudowne miejsce. W sezonie kwitnienia musi tu być niezwykle uroczo i kimatycznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawet bez kwitnienia róż bardzo ciężko było mi się z tym pięknym miejscem rozstać.
UsuńI tak jak napisałaś - w sezonie to dopiero musi być uczta dla oczu.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Ojejku usiąść teraz na jednej z takich ławeczek...marzenie. Uwielbiam ogrody i jak gdzieś wyjeżdżamy to zawsze szperam czy nie ma na miejscu jakiegoś ogrodu. Oj faktycznie masz rację jak to wszystko zakwitnie to dopiero musi być odlot! Pięknie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Masz rację. Chętnie bym teraz posiedziała na takiej ławeczce, gdzie oprócz kwiatów wszędzie było słychać również śpiew ptaków. Ależ się rozmarzyłam.
UsuńWidzę, że obydwie nadajemy na podobnych częstotliwościach. Gdy planujemy jakiś wyjazd - od razu robię rozpoznanie terenu, dotyczące znajdujących się tam ogrodów.
No cóż - każdy ma jakiegoś bzika:) Pozdrawiam serdecznie:)
Cudowne miejsce, przeuroczo pokazane. Dziękuję.:) Sposób prowadzenia bloga bardzo inspirujcy, wyzwalajacy ciekawość. Gratuluję.:)
OdpowiedzUsuńTo ja bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa i zawsze do siebie serdecznie zapraszam:)
UsuńPiękny ogród,uwielbiam wodę w ogrodzie.Nie wyobrażałam sobie swojego ogrodu bez wody ,i mam upragniony staw.Już nie mogę się doczekać kiedy i ja pojadę oglądać trochę inny ogród ale niesamowicie wiosenny.....
OdpowiedzUsuńJa niestety nie jestem szczęśliwą posiadaczką ani oczka wodnego, ani stawu.
UsuńCoraz bardziej mi brakuje wodnych akcentów w moim ogrodzie, więc wcześniej czy później pojawi się coś szemrzącego.
A jakiż to tajemniczy ogród odwiedzisz?
No cóż poczekam cierpliwie na relacje:)
Rozumiem Cie doskonale. Byłam w Alhambrze i w jej ogrodach dwa razy i z radością byłbym po raz trzeci :)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńU nas też są piękne ogrody, ogrodnicy z takimi https://www.stiga.pl/ sprzętami działają, ale... te wschodnie mają jakąś taką magię, niedostępność, nie wiem, jak to nazwać. Ogólnie można odtworzyć, ale nie wszystkie rośliny się u nas utrzymają, ale to też nie to samo. Ja myślę o balkonie w stylu marakeszowym.
OdpowiedzUsuń