"Musisz wiedzieć kiedy być leniwą.
Jest to forma sztuki, która przynosi korzyści wszystkim
jeśli się ją prawidłowo stosuje"
N. Sparks
Nie po raz pierwszy piszę, że bardzo lubię podróżować, poznawać nowe miejsca oraz ludzi. Uwielbiam również zwiedzać wszelkiego rodzaju zabytki i gdziekolwiek się udaję zawsze staram się jak najwięcej zobaczyć i poznać - bo przecież istnieje w pełni uzasadniona obawa, że ponownie w to samo miejsce nie wrócę, chociaż ... ja oczywiście mam całą listę miejsc, które skradły moje serce i do których wróciłabym chętnie po raz kolejny:)
Czasem zdarza się, że grafik podróży jest bardzo napięty, a po całodziennym maratonie nogi odmawiają posłuszeństwa:) Tak było w przypadku Florencji.
Praktycznie od rana do wieczora biegaliśmy po mieście, żeby potem "zapaść na syndrom Sthendala" /tutaj/. Wiecie jak to jest gdy człowiek ma mało czasu, a chce zobaczyć jak najwięcej.
Jednak są w moim życiu również takie momenty, kiedy czas płynie sobie, a ja robię swoje, nie muszę nerwowo spoglądać na zegarek i chętnie uprawiam tę formę sztuki, o której wspomina Sparks. I wiecie co? Uwielbiam ten "stan".
Pewnie Wam też się to czasem zdarza?
Są też na Ziemi takie miejsca, gdzie wystarczy po prostu być ... siedzieć, nic nie robić - no może za wyjątkiem podniesienia od czasu do czasu filiżanki z kawą, żeby po paru łykach ponownie zapaść w błogie lenistwo. Oczywiście wiecie o czym mówię?:):)
Właśnie dzisiaj docieramy do takiego miejsca.
Już na "dzień dobry" wiem, że Arnea jest miasteczkiem, które kieruje się własnymi prawami, a czas jest pojęciem względnym:)
Postanowiłam więc dostosować się do reguł w nim panujących i jako wzorowy turysta, absolutnie nie wychylać przed szereg. Idąc za przykładem rdzennych Greków - w pełni zaczęłam się z nimi utożsamiać, czyli ... włóczyć się niespiesznie wąskimi uliczkami miasteczka, żeby potem zgodnie z "obowiązującymi zasadami" przysiąść w kafejce, wypić kawusię i pogadać.
Oj, gadać to oni potrafią. Grecy, podobnie jak Hiszpanie to najbardziej rozgadany naród jaki do tej pory dane mi było poznać. Słowo daję, Ci ludzie nie marnują ani jednej minuty na milczenie:)
Wracając jednak do Arnei jest to bardzo klimatyczne miasteczko, leżące na Półwyspie Chalcydyckim i oddalone od Salonik o około 70 kilometrów.
No to chodźmy w końcu na ten spacer ...:):)
Czasem zdarza się, że grafik podróży jest bardzo napięty, a po całodziennym maratonie nogi odmawiają posłuszeństwa:) Tak było w przypadku Florencji.
Praktycznie od rana do wieczora biegaliśmy po mieście, żeby potem "zapaść na syndrom Sthendala" /tutaj/. Wiecie jak to jest gdy człowiek ma mało czasu, a chce zobaczyć jak najwięcej.
Jednak są w moim życiu również takie momenty, kiedy czas płynie sobie, a ja robię swoje, nie muszę nerwowo spoglądać na zegarek i chętnie uprawiam tę formę sztuki, o której wspomina Sparks. I wiecie co? Uwielbiam ten "stan".
Pewnie Wam też się to czasem zdarza?
Są też na Ziemi takie miejsca, gdzie wystarczy po prostu być ... siedzieć, nic nie robić - no może za wyjątkiem podniesienia od czasu do czasu filiżanki z kawą, żeby po paru łykach ponownie zapaść w błogie lenistwo. Oczywiście wiecie o czym mówię?:):)
Właśnie dzisiaj docieramy do takiego miejsca.
Już na "dzień dobry" wiem, że Arnea jest miasteczkiem, które kieruje się własnymi prawami, a czas jest pojęciem względnym:)
Postanowiłam więc dostosować się do reguł w nim panujących i jako wzorowy turysta, absolutnie nie wychylać przed szereg. Idąc za przykładem rdzennych Greków - w pełni zaczęłam się z nimi utożsamiać, czyli ... włóczyć się niespiesznie wąskimi uliczkami miasteczka, żeby potem zgodnie z "obowiązującymi zasadami" przysiąść w kafejce, wypić kawusię i pogadać.
Oj, gadać to oni potrafią. Grecy, podobnie jak Hiszpanie to najbardziej rozgadany naród jaki do tej pory dane mi było poznać. Słowo daję, Ci ludzie nie marnują ani jednej minuty na milczenie:)
Wracając jednak do Arnei jest to bardzo klimatyczne miasteczko, leżące na Półwyspie Chalcydyckim i oddalone od Salonik o około 70 kilometrów.
No to chodźmy w końcu na ten spacer ...:):)
A gdzież się podział ten mój Romeo? |
Współczesne miasto Arnea powstało prawdopodobnie w XV wieku pod nazwą Liarigovi. W kolejnych stuleciach tworzyło ważny ośrodek wytwarzania stali, zwany Mentemochoria. W roku 1821 zostało spalone podczas antytureckiego powstania.
Jego dzisiejszy wygląd to efekt odbudowy po tamtejszym kataklizmie. Arnea ma bardzo ładną, tradycyjną zabudowę z pięknie odrestaurowanymi rezydencjami. Znak rozpoznawczy miasteczka to jednorodna architektura, z charakterystycznymi dla tej części świata macedońskimi budynkami o nadwieszanych piętrach.
Będąc tutaj, koniecznie trzeba pospacerować brukowanymi uliczkami w poszukiwaniu najbardziej fotogenicznych zaułków oraz oryginalnych domów z podwieszanymi, pełnymi uroku drewnianymi balkonami.
Nie znajdziemy tutaj jakichś spektakularnych, czy też sławnych zabytków. W sumie to nawet za bardzo ich nie szukamy. Skoro ma być leniwie, więc niech od początku do końca tak pozostanie:) I tym właśnie optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy post.
Prawda, że trudno w to uwierzyć?:):)
Jego dzisiejszy wygląd to efekt odbudowy po tamtejszym kataklizmie. Arnea ma bardzo ładną, tradycyjną zabudowę z pięknie odrestaurowanymi rezydencjami. Znak rozpoznawczy miasteczka to jednorodna architektura, z charakterystycznymi dla tej części świata macedońskimi budynkami o nadwieszanych piętrach.
Będąc tutaj, koniecznie trzeba pospacerować brukowanymi uliczkami w poszukiwaniu najbardziej fotogenicznych zaułków oraz oryginalnych domów z podwieszanymi, pełnymi uroku drewnianymi balkonami.
Nie znajdziemy tutaj jakichś spektakularnych, czy też sławnych zabytków. W sumie to nawet za bardzo ich nie szukamy. Skoro ma być leniwie, więc niech od początku do końca tak pozostanie:) I tym właśnie optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy post.
Prawda, że trudno w to uwierzyć?:):)
Zastanawiam się ilu klientów dziennie ma ten sprzedawca. To raczej hobby, niż ciężka praca:) |
Nigdy nie lubiłam oliwek, ale teraz zmieniłam już zdanie:) |
Ja też się nigdzie nie spieszę:) |
Nie wiem skąd się to u mnie bierze, ale mam dziwną słabość do obskurnych budynków:) |
Życzę Wam jak najwięcej leniwych momentów w ciągu dnia
- bez wyrzutów sumienia, że był on zmarnowany:):)
Dziękuję bardzo za to, że ze mną jesteście:)
- bez wyrzutów sumienia, że był on zmarnowany:):)
Dziękuję bardzo za to, że ze mną jesteście:)
Grecja - Arnea, wrzesień 2018
Przyjemnie mi się z Wami łaziło:)
OdpowiedzUsuńSama bym tam chętnie posiedziała:)
Marta.
Dobrze, że u nas jest teraz taka piękna pogoda, więc człowiek nie tęskni aż tak bardzo za ciepłymi wspomnieniami z wakacji:)
Usuń"Bezczynność nie poniża człowieka. Kto umie patrzeć dobrze, ten ją odróżnia od lenistwa."
OdpowiedzUsuń– (Rene Maran) Józef i Krystyna Chałasińscy „Bliżej Afryki”
Pozdrawiam ;)
Podpisuję się pod tym cytatem:)
UsuńTez tak uwielbiam zwiedzac tzn. wloczyc sie tak troche bez planu, patrzec wokol. robic zdjecia, pic kawe, przekomarzac sie z mieszkancami...i musze sie przyznac..o zgrozo! ...ze coraz czesciej tak wlasnie lubie. bo ile dat, historii, nazwisk czlowiek jest w stanie spamietac? ...wiem, ze to moze nie bardzo budujace co napisalam ale jakos tak coraz czesciej mam.
OdpowiedzUsuńA to miasteczko na takie lazegowanie bardzo sie nadaje!
Masz rację. Czasem nadmiar atrakcji potrafi nieźle namieszać w głowie.
UsuńSzczególnie jeśli człowiek zwiedza np. w jednym dniu dużo kościołów.
Po jakimś czasie zaczyna się zastanawiać co, gdzie i kiedy:)
Jak to powiadają - mniej znaczy więcej:)
A odrobina lenistwa jeszcze nigdy, nikomu nie zaszkodziła:)
Miasto zachwyca swoimi kamiennymi murami, drewnianymi balkonami i okiennicami. Nawet pełne uroku są kołatki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Kamienne domy mają w sobie niepowtarzalny urok i klimat.
UsuńBalkony w Arnei są bardzo oryginalne. Też mi się podobały.
Serdecznie pozdrawiam:)
ładnie wyglądasz włócząc się pośród klimatycznych uliczek Arnei:)
OdpowiedzUsuńK.K.
Witam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiasto jest cudne. W Grecji nie byłam, ale pojawia się myśl powoli w głowie, aby pojechać do tego państwa.
Bardzo też lubię podróżować, łapać okazję i zwiedzać ile się da. A jakże. Czasem słucham, czy jakaś grupa gdzieś się nie wybiera i czy są wolne miejsca (oczywiście 2). Jest to świetna okazja, tak samo jak wyjazd z biurem podróży.
Minusem wszystkiego jest PĘD. Dlatego czasem mam tak że z chęcią jadę właśnie gdzieś z wycieczką, biurem podróży a później chętnie bym wróciła aby na nowo na spokojnie zwiedzać te miejsca. W Polsce czy Czechach jest to dla mnie wykonalne - samochód i język nie jest barierą - gorzej troszkę dalej.
Pozdrawiam.
Ja też dość długo się zbierałam zanim pojechałam do Grecji.
UsuńTeraz wiem, że jeszcze kiedyś do niej wrócę. To przepiękny kraj, z mnóstwem atrakcji, zabytków, no i przede wszystkim idealny na letni wypoczynek.
Przyznam się, że nigdy nie byłam na wycieczce z biurem podróży. Zawsze wszystko organizujemy we własnym zakresie.
Przynajmniej nikt i nic mnie nie ogranicza i niczego mi nie narzuca.
Kiedy wyjeżdżaliśmy w dalszego podróże, też obawiałam się bariery językowej i tego co by było gdyby np. samochód odmówił posłuszeństwa. Jednak z czasem pokonałam strach i obawy - chociaż wiadomo, że nutka niepewności zawsze gdzieś się czai:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo lubię takie leniwe greckie miasteczka. Z wielką przyjemnością z Wami sobie pospacerowałam.
OdpowiedzUsuńOliwki lubię, a ser feta w Grecji ma niepowtarzalny smak.
Pozdrawiam Weekendowo.
Wiem Basiu, że jesteś wielką fanką Grecji. Nie raz czytałam i oglądałam Twoje relacje z podróży:)
UsuńTo prawda. Produkty, które kupuje się w krajach ich naturalnego pochodzenia mają zupełnie inny smak.
Serdecznie pozdrawiam:)
Kochana!
OdpowiedzUsuńGrecy, to szczęśliwy naród. Bez pośpiechu, smacznie, miło sobie żyją, rodzinnie spędzają czas.
Nie byłam, ale ciągle o tym słyszę.
Piękne zdjęcia:)
Miło pozdrawiam:)
Przynajmniej tak to wygląda:)
UsuńMyślę, że jest to zasługa dużej ilości słońca.
Rzeczywiście ludzie mieszkający na południu Europy są większymi optymistami.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo Grecji podchodziłam jak przysłowiowy pies do jeża, nie umiem wytłumaczyć tego mego wewnętrznego uporu by nie zobaczyć tego kraju.
UsuńNo i stało, moim pierwszym przystankiem był właśnie Półwysep Chalcydycki, a potem zrobiła się z tego lawina przyjazdów do Grecji.
Zachwyca mnie w Grecji "slow" i kontrolowany pośpiech, by zbytnio się nie śpieszyć.
A Arneia jest bardzo klimatyczna. :))
Miałam podobnie do Ciebie.
UsuńDużo czasu zajęło mi zanim do Grecji dotarłam i pewnie podobnie jak Ty - będę tam wracać.
Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Meteory.
Pozdrawiam serdecznie:)
To niepowtarzalny klimat, uwielbiam go. w fotorelacjach zawsze wzrusza mnie widok kota, wszędzie są :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za ten post, pozdrawiam :D
Rzeczywiście, koty w Grecji to widok codzienny i notoryczny:)
UsuńBardzo fajnie to wygląda, kiedy kot wylegują się wszędzie.
Również w Macedonii kotów nie brakuje:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Zdecydowanie to świetne miejsce aby po prostu zwyczajnie usiąść i...delektować się tu i teraz:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Oj tak. Leniuchowanie w takim miejscu jest bardzo wskazane:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Motto Sparksa bardzo mi się spodobało i sposób zwiedzania także.
OdpowiedzUsuńWspaniałe miasteczko. Ja do niego nie dotarłam.
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniała relacja i fantastyczne zdjęcia!!!!!
Droga Mario, mam spore zaległości na Twoim blogu.
Kiedy publikowałaś ten post ja w tym dniu byłam już po operacji oka.
Dzień wcześniej rutynowa kontrola w klinice a na drugi dzień mam taką nadzieję, było już po zabiegu.
Serdecznie pozdrawiam:)