"Matka nie musi wszystkiego rozumieć.
Wystarczy, żeby kochała i ochraniała. No i była dumna"
Paulo Coelho
I to wcale nie są jakieś przechwałki:) Tak się złożyło, że mój człowieczy los rzucał mnie w różne miejsca na Ziemi, ale do tej pory nie udało mi się odwiedzić Ogrodów Królewskich na Wawelu, po których swego czasu przechadzali się królowa Bona, Zygmunt Stary, czy Anna Jagiellonka, a więc jak sami widzicie nie byle jaki spotkał mnie dzisiaj przywilej:)
I chociaż mieszkam "prawie" w Krakowie, to muszę się Wam przyznać, że mam ogromne zaległości, jeśli chodzi o zapoznanie się ze wszystkimi jego atrakcjami. Co prawda staram się te zaległości systematycznie nadrabiać, ale dużo mi jeszcze zostało do zobaczenia.
I bardzo dobrze:)
I chociaż mieszkam "prawie" w Krakowie, to muszę się Wam przyznać, że mam ogromne zaległości, jeśli chodzi o zapoznanie się ze wszystkimi jego atrakcjami. Co prawda staram się te zaległości systematycznie nadrabiać, ale dużo mi jeszcze zostało do zobaczenia.
I bardzo dobrze:)
Myślę, że Dzień Matki to idealny czas, żeby udać się na królewski spacer. Doceniam to tym bardziej, że moi synkowie nie należą raczej do grona miłośników roślin oraz ogrodów, więc jakie było moje wielkie zaskoczenie kiedy wszelkie marudzenie i narzekanie odłożyli na bok, dzielnie dotrzymując kroku swojej kochanej mamusi:)
Ja postanowiłam zaprosić również moją mamusię i w takim właśnie 2-pokoleniowym składzie wyruszyliśmy na podbój Wawelu:)
Zresztą nie tylko my. Kraków ma to do siebie, że słychać w nim chyba wszystkie języki świata i widać każdy kolor skóry. Jednym słowem, powinniśmy być dumni z popularności jaką cieszy się nasze królewskie miasto. Oczywiście Was również zapraszam na ten wiosenny spacerek:)
Ogrody królewskie udostępnione są dla zwiedzających stosunkowo niedawno, bo od roku 2015 i wchodzą w skład tzw. trasy plenerowej, którą możemy się przemieszczać w okresie kwiecień - wrzesień. Warunkiem wejścia na teren ogrodów jest również ładna, bezdeszczowa pogoda.
W naszym przypadku pogoda była wprost idealna, a my czuliśmy się jak VIP-y, ponieważ Pani przewodnik była praktycznie tylko i wyłącznie do naszej dyspozycji /weszliśmy w 7-osobowej grupie/. Niestety nie mogę pochwalić jej sposobu przekazywania informacji. Po pierwsze mówiła bardzo niewyraźnie i automatycznie, a po drugie ewidentnie chciała jak najszybciej "odwalić robotę" i mieć święty spokój. W sumie trochę ją rozumiem. Ileż razy pod rząd można mówić jedno i to samo?
A wracając do ogrodów królewskich, archeolodzy z dokumentów i zachowanych inwentarzy zamkowych
wiedzieli, że między wschodnim skrzydłem zamku a murem obronnym istniały one
od XVI wieku, a ich projektowanie zaczęło się prawdopodobnie po pożarze wschodniego skrzydła zamku w 1536 roku. Ogród stanowiły krzyżujące się chodniki z cegieł starannie ułożonych na zaprawie, a powstałe pomiędzy nimi kwatery wypełniane były czarną ziemią.
Ogrody królewskie mają dwa tarasy. Na pierwszym poziomie, w specjalnych dębowych skrzyniach hodowano lecznicze zioła i przyprawy, których miłośniczką i prekursorką była królowa Bona pochodząca z włoskiej wyspy Barki. Sprowadzała do Polski nieznane gatunki kwiatów oraz warzyw, takie jak: tymianek, rozmaryn, oleandry, czy drzewka pomarańczowe. Stąd właśnie wywodzi się nazwa "włoszczyzna".
Bona Sforza była zapaloną kolekcjonerką i miłośniczką wszelkich roślin, szczególnie mniej znanych i egzotycznych odmian.
Nawiązując do włoskiej, renesansowej sztuki projektowania ogrodów, postanowiła przenieść rodzimy styl architektoniczny również na Wawel.
Poniżej ogrodu królowej Bony, na niższym tarasie położony jest ogród jej męża - króla Zygmunta I Starego, o charakterze charakter typowo wypoczynkowym. Na jego terenie znajdowała się altana zwana „Rajem”, a księgi rachunkowe z tamtego okresu wspominają o istnieniu winnicy i ptaszarni. Musiało być cudnie:)
W ogrodzie króla, w pobliżu gotyckiego muru obronnego, archeolodzy odkryli świetnie zachowany kilkumetrowej długości odcinek „drogi królewskiej”, ułożony z cegły prowadzącej niegdyś do królewskiej łaźni, która została zniszczona podczas Potopu Szwedzkiego. To dziś najstarsza ceglana renesansowa droga w Polsce.
Ogrody królewskie zostały ostatecznie zdewastowane podczas zaborów, przez Austriaków, mających na Wawelu swoje koszary wojskowe. Pierwsze plany rekonstrukcji pojawiły się w okresie międzywojennym, a w czasie II wojny światowej gubernator rzeszy - Hans Frank wybudował na tym terenie korty oraz basen - zlikwidowane w 2004 roku.
Z dolnego tarasu przechodzimy wąskimi schodkami, obok podstawy Kurzej Stopki - na stok, przed północną fasadę zamku. Możemy z tego miejsca podziwiać wspaniałą panoramę starego Krakowa.
Trasę plenerową kończymy indywidualnie, wdrapując się na sam szczyt Baszty Sandomierskiej, skąd roztaczają się piękne widoki na Kraków, spokojnie płynącą Wisłę oraz całą okolicę.
Baszta Sandomierska powstała około 1460 roku za panowania Kazimierza Jagiellończyka i jest jedną z trzech zachowanych „baszt ogniowych” na Wawelu. Wzniesiono ją dla wzmocnienia obrony rezydencji królewskiej od strony południowej, najbardziej zagrożonej na nieprzyjacielski atak, gdyż przedmieście Stradom nie posiadało własnych fortyfikacji. Baszta została przystosowana do użycia broni palnej - stąd nazwa „baszta ogniowa”.
Baszta Sandomierska powstała około 1460 roku za panowania Kazimierza Jagiellończyka i jest jedną z trzech zachowanych „baszt ogniowych” na Wawelu. Wzniesiono ją dla wzmocnienia obrony rezydencji królewskiej od strony południowej, najbardziej zagrożonej na nieprzyjacielski atak, gdyż przedmieście Stradom nie posiadało własnych fortyfikacji. Baszta została przystosowana do użycia broni palnej - stąd nazwa „baszta ogniowa”.
Pomieszczenie III piętra posiada jednak także elementy świadczące
o funkcji mieszkalnej: ozdobny portal wejściowy w typie „długoszowym”,
oszklone okna, duży kanał kominowy, do którego podłączony był piec.
Mogła to być zarówno kwatera straży, jak i więzienie dla osób o wyższym
statusie społecznym.
Baszty w okresie pokoju często wykorzystywano jako więzienia, przy
czym umieszczenie na górnych kondygnacjach, było karą
honorową, zarezerwowaną dla osób „szlachetnie urodzonych”. Natomiast pospolitych
przestępców niskiego stanu, skazywano na uwięzienie w lochu. Taki loch
więzienny zachował się w innej baszcie wawelskiej, która od pełnionej funkcji nazwana została Basztą Złodziejską.
Niech nadchodzące letnie dni
będą dla Was radosne i dobre.
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze
oraz Wasze odwiedziny:)
będą dla Was radosne i dobre.
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze
oraz Wasze odwiedziny:)
Kraków, 26.05.2018
Pewnie masz do Krakowa daleko. Ja przeciwnie - blisko i na dodatek mam tam rodzinę, ale nie lubię tego miasta. Tylko królewska atmosfera Wawelu mi odpowiada i ten oddech renesansu.
OdpowiedzUsuńMieszkam bardzo blisko Krakowa, a pracuję w Krakowie:) więc mogłabym odczuwać lekki przesyt, a jednak uważam to miasto za jedno z piękniejszych w Europie i do tej pory nie czuję się nim znudzona ani przytłoczona. Widocznie Kraków ma w sobie coś takiego:)
UsuńOczywiście najbardziej lubię jego stare zakątki, gdzie czuć ducha przeszłości:)
Pozdrawiam:)
O, to Ty nie taka daleka jesteś :)
UsuńAle do głowy by mi nie przyszło lubić Kraków...
P. S. "Blisko Krakowa" też mam rodzinę. W dwóch miejscowościach.
UsuńJestem całkiem "niedaleka", bo około 20 kilometrów od Krakowa.
UsuńMieszkam w pięknej miejscowości Jerzmanowice::
Na pewno kojarzysz:)
Kojarzę. To rzut beretem od moich bliskich - do Krzeszowic :) Odległość od Krakowa taka sama. A dalsi są w Chrzanowie, czyli niewiele dalej.
UsuńTak jakoś sformułowałaś początek wpisu, że odczytałam go, jakbyś mieszkała co najmniej w Szczecinie :)
Już się na początku poprawiłam:)
UsuńWiem, wiem :)
UsuńWłaśnie wczoraj przyjechali ci z Krzeszowic :)
UsuńA gdzie Ty mieszkasz?
UsuńW stolicy sąsiedniego województwa, 180 km od Krakowa na wschód :)
UsuńOj, to daleko:)
UsuńNo jak to daleko?! Nie żartuj!
UsuńOd Krakowa daleko:)
UsuńNo wiesz Ty co?...
UsuńDziękuję za spacer po Wawelu i ogrodach! Daaaawno już tam nie byłam:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja w ogrodach wawelskich byłam po raz pierwszy i szczerze mówiąc czuję lekki niedosyt.
UsuńMyślałam, że jest to o wiele większa powierzchnia i rośnie więcej gatunków roślin.
Serdeczności:)
Pięknie spędziłaś Dzień Matki.
OdpowiedzUsuńNie ma jak fajna rodzinka:)
Marta.
To fakt - grunt to rodzinka:)
UsuńBardzo prawdziwe słowa od Pana Coelho. Byłam tam milion razy, po 2015 roku również i pojęcia nie miałam, że jest tam takie miejsce. Mam szok i jednocześnie śmiać mi się chce. :D Oczywiście przy najbliższej okazji muszę się wybrać do tych ogrodów. Zawsze pokażesz mi coś nowego. Jeszcze okazałoby się, że przyjeżdżając do mojego miasta, znalazłabyś coś zupełnie mi nieznanego... mimo że objechałam moje miasto totalnie. hehe Cieszę się, że tak wspaniale spędziłaś ten dzień. Wspaniała z Was rodzina, cudownie, że synowie postanowili nie narzekać, a podarować Ci te chwile, cudne chłopaki. :) Twoja mama budzi sympatie na maksa, uśmiecha się cudnie. :) Przekazuję jej wielkie, serdeczne pozdrowienia. No fajni jesteście. Cudowne zdjęcia, ciekawe kadry ukazujące zamek tak, jak go nigdy wcześniej nie widziałam. Cudownych dni kochana Mario. :)
OdpowiedzUsuńOgrody są bardzo młode, a przynajmniej niedawno udostępnione, więc pewnie dlatego nie wiedziałaś o nich.
UsuńSzczerze mówiąc jestem troszkę zawiedziona małą powierzchnią tych ogrodów.
Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego. Ale jak na tamte czasy to było już coś.
Kto w XVI wieku w Polsce w ogóle słyszał cokolwiek o sztuce ogrodniczej?:)
Dziękuję Ci Agnieszko za tyle miłych słów:)
To fakt - moje chłopaki spisały się na medal, a mama jest rzeczywiście bardzo pozytywną osobą i zawsze budzi sympatię. Zresztą to samo mogę powiedzieć o Twojej mamie:)
Przesyłam do Ciebie moc uścisków:)
Tak, to zdecydowanie miejsce godne każdej królowej. Nigdy tam nie byłam, jest się czym pozachwycać. Czerwone mury wśród zielonych ogrodów to chyba moje ulubione połączenie kolorystyczne :) Dziś takie samo znajdzie u mnie, więc zapraszam!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Rośliny, szczególnie róże wyglądają przepięknie na tle starych, ceglanych murów.
UsuńZastanawiam się nad taką aranżacją w moim ogrodzie - zobaczymy co z tego wyjdzie.
Oczywiście zajrzę do Ciebie:)
Pięknie. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby podobnie jak Ty, pospacerować sobie po królewskich ogrodach.
OdpowiedzUsuńFajna z Was rodzinka:)
Pozdrawiam:)
K.
Wspaniała wycieczka ! Bardzo się cieszę , że napisałaś o tych ogrodach, bo do tej pory nie wiedziałam o tym. Bardzo mi się one spodobały: piękna altana, ścieżki i żywopłoty. Ogród ziołowy - cudny !!! Może kiedyś tam pojadę. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz w Krakowie warto tutaj wdepnąć:)
UsuńJak dla mnie to ogrody wawelskie są troszkę za małe, więc czułam lekki niedosyt.
Też mi się spodobały zioła w drewnianych skrzyniach. Można by pomyśleć takim rozwiązaniu w naszych ogrodach - szczególnie małych.
Przesyłam serdeczności:)
Też uwielbiam Kraków.
OdpowiedzUsuńA ogrodach nie wiedziałam.
Na twoich zdjęciach wyglądają przepięknie.
Pozdrawiam:)*
Ogród składa się z dwóch tarasów o niezbyt dużej powierzchni.
UsuńJak dla mnie to troszkę za mało, ale będąc w Krakowie warto tutaj zajrzeć.
Pod warunkiem, że jest to sezon kwiecień-wrzesień i musi być w miarę ładna pogoda.
w dni deszczowe ogrody nie są udostępnianie do zwiedzania.
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękna wycieczka jako fantastyczny prezent, nie bylam w ogrodach, chociaż spacer z Wami bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.:))
Muszę Ci powiedzieć Celu, że ja jestem trochę nietypową kobietą, która na urodziny zamiast złotego łańcuszka woli np. dostać donicę do ogrodu, ładny krzaczek do posadzenia lub fajną książkę:)
UsuńPrezent na Dzień Matki był również strzałem w dziesiątkę:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Droga Mario świetny pomysł na rodzinny spacer. Piękne pełne uroku i ciepła zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd, nigdy tam nie byłam. Może latem uda mi się tam pojechać. A Kraków tez chętnie odwiedzę.
Dla mnie to magiczne miasto. :)
Pozdrawiam Ciebie i Twoją przemiłą rodzinę.
Już od dawna planowałam odwiedzić ogrody wawelskie.
UsuńRzeczywiście Dzień Matki to bardzo dobry moment na taki spacerek.
Ogrody są niewielkie, więc szybciutko się spaceruje.
Dziękuję Ci Basiu za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam:)
Królowo Marysieńko! Piękny Dzień Matki. Piękne miejsce, piękna pogoda i piękni wokół Ciebie bliscy Twojemu sercu. Czego życzyć sobie więcej w Dniu Matki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czasami mam zadatki na bycie królową, ale szara rzeczywistość szybko sprowadza mnie na ziemię:):)
UsuńMasz rację że do pełni szczęścia wystarczą bliskie, kochające nam osoby.
Przesyłam serdeczności:)
Ależ wspaniała niespodzianka i tym sposobem i ja mogłam zwiedzić :) Czyli ogród w sumie jest dość młody tak? Bo został mocno zniszczony przez sportowe rekreacje faszystów? Swoją drogą jak różnie może się kojarzyć czas wojny :/
OdpowiedzUsuńOgród został odtworzony w 2015 roku, więc jest bardzo młodziutki:)
UsuńPrzypuszczam, że faszyści nie mieli nawet pojęcia o istnieniu królewskich ogrodów.
Dopiero w późniejszym okresie archeolodzy zaczęli odtwarzać układ rabat, jaki prawdopodobnie istniał tutaj w XVI wieku.
Pozdrawiam:)
Zazdroszczę,ale zdrowo ☺ pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrowa zazdrość jest podobno kreatywna:):)
UsuńWspaniałe ogrody. Podoba mi się część ziołowa założona w dekoracyjnych skrzyniach :)
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo spodobał się taki skrzynkowy układ rabat.
UsuńFajnie to wygląda - tak naturalistycznie.
Pozdrawiam:)
Nawet nie wiedziałem, że na Wawelu istnieją takie ogrody. Co jakiś czas odwiedzam to miejsce, więc następnym razem postaram się je zobaczyć. A Kraków piękny jak zwykle, zwłaszcza spędzony razem z rodzinką, co ładnie pokazałaś na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Istnieją dopiero od 3 lat, więc miałeś prawo nie wiedzieć:)
UsuńOgrody są maleńkie, ale warto tutaj zajrzeć będąc w Krakowie
Pozdrawiam serdecznie:)
Kochana!
OdpowiedzUsuńBo Matka, niczym Królowa w rodzinie:)
Pięknie spędzony, niezapomniany czas:)
Milutko pozdrawiam:)
Masz rację - królowa matka ważna rzecz:), a czas spędzony z najbliższą rodzinką zawsze jest niezwykły.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dzięki Tobie odbyłam fantastyczną wycieczkę w niedzielne przedpołudnie. Troszkę zazdroszcząc, bo do Krakowa mam daleko, a bardzo lubię to miasto za jego klimat (nie ten w powietrzu ;)).Byłam tylko w nim kilka razy w życiu- stanowczo za mało!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cieszę się, że dzięki moim zdjęciom mogłaś przebyć wirtualną podróż do Krakowa:)
UsuńTo rzeczywiście piękne miasto. Szkoda tylko, że tak bardzo zakopcone:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Mario, bardzo dziękuję za piękną relację z Ogrodów królewskich. Przepiękna relacja i cudownie spędzony czas z Ukochaną Mamusią i Rodzinką. Jeszcze do tych ogrodów nie dotarłam chociaż wiem o nich od dosyć dawna. Jeśli się nie mylę otwarte są od wiosny do jesieni. Zauważyłam całe mnóstwo kwitnących róż. Przypuszczam, że powoli kończą swe kwitnienie więc w najbliższym czasie nie planuję wyjazdu do Krakowa.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dobrze, że pogoda dopisała. W przeciwnym razie nic by ze zwiedzania nie wyszło.
UsuńPowiem Ci Łucjo, że spodziewałam się większej powierzchni jeśli chodzi o ogrody królewskie.
Jak dla mnie to troszkę za maleńkie.
Róże rzeczywiście były w pełni kwitnienia. Wyglądały cudnie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Widzę, ze Wawel bardzo się zmienił odkąd zwiedzałam go ostatni raz wiele lat temu. Dzięki Twojej wspaniałej relacji mogłam wirtualnie pospacerować. Dziękuję :))
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że przewodniczka zachowała sie mało profesjonalnie :(
Kraków cały czas zmienia się na plus, jeśli chodzi o renowację zabytków.
UsuńGorzej jest ze stawianiem bloków i szeregowców na każdej wolnej przestrzeni.
Miasto nie ma już czym oddychać.
No cóż. Było bardzo gorąco, więc przewodniczka miała już pewnie dość tych samych opowieści:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję za przepiękny spacer po Wawelu, odbyłam go z ogromną przyjemnością. Ogród cudny, zakochałam się w tych skrzyniach z ziołami, na wyłożonym cegłą podłożu, to moje marzenie. Może kiedyś je zrealizuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Cała przyjemność po mojej stronie:)
UsuńRzeczywiście bardzo ładnie i praktycznie wyglądają skrzynie z ziołami i kwiatami.
Jak się okazuje Królowa Bona miała całkiem fajne pomysły aranżacyjne:)
Również przesyłam serdeczności:)
Gratuluję cudownych synów! Wspaniały prezent na tak ważny dzień :) Ogrodów jeszcze nie miałam okazji zobaczyć, ale z Twojej relacji wynika, że naprawdę warto. Bardzo fajnie je urządzili - możemy się dziś poczuć ustnie po królewsku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję bardzo:)
UsuńPrzy okazji jakiejś wizyty w Krakowie warto wpaść na Wawel i pospacerować sobie po ogrodach:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja również nie wiedziałam o istnieniu tych ogrodów, a ze zdjęć wynika, że są naprawdę przepiękne! Jeśli starczy czasu i sił, to podczas urlopu zmuszę męża by je ze mną przewędrował ;) Zresztą muszę kiedyś wrócić na dłużej na Wawel i jeszcze raz wszystko zwiedzić, bo moje ostatnie dłuższe zwiedzanie miało miejsce kilkanaście lat temu!
OdpowiedzUsuńOgrody są bardzo młode, więc pewnie dlatego nie obiło Ci się o uszy ich istnienie:)
UsuńWystarczy godzinka, żeby razem z przewodnikiem je obejść.
Ja też muszę raz jeszcze odwiedzić Wawel i nadrobić szkolne zaległości:)
Pozdrawiam:)
Słyszałam o tych ogrodach, ale jeszcze nie miałam okazji je zobaczyć.
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się je obejrzeć w tym roku :)
Pozdrowienia :)
Szkoda, że nie mogłaś zobaczyć kwitnących róż.
UsuńWydaje mi się, że w tym okresie ogrody są najładniejsze. Jak dla mnie zdecydowanie za małe.
Pozdrawiam:)
Ostatnio mało bywam w Krakowie nad czym ubolewam, ale mam nadzieje nadrobić zaległości w sierpniu, wrześniu... Bardzo fajne niektóre zdjęcia, dające mi inspirację, aby może poszukać takich miejsc i również je odwiedzić, podoba mi się Kraków na zdjęciach przedstawiony w ujęciach jakich jeszcze nie znam lub takich gdzie jeszcze nie bylem, a jest tu kilka właśnie takich świetnych fotografii.
OdpowiedzUsuńKraków ma mnóstwo takich magicznych miejsc. Z której perspektywy by nie spojrzeć, zawsze można znaleźć coś ciekawego i inspirującego.
UsuńTo miasto rzeczywiście jest wdzięcznym obiektem do fotografowania.
Dziękuję i pozdrawiam:)
Królowa Bona pochodziła z księstwa-miasta Bari na południowo wschodnim końcu Włoch ( nie Barki i nie wyspy)
OdpowiedzUsuń