Czy lubicie od czasu do czasu przenosić się w czasie? Ja bardzo lubię, a szczególnym sentymentem darzę powroty do przeszłości. Gdy tylko jestem w podróży i słyszę o takim oderwanym od rzeczywistości miejscu - przybywam do niego natychmiast:)
Nie inaczej było w przypadku węgierskiego miasteczka Szentendre, które mimo niezbyt dużych rozmiarów co roku przyjmuje około 1,5 miliona gości!!!
Nie inaczej było w przypadku węgierskiego miasteczka Szentendre, które mimo niezbyt dużych rozmiarów co roku przyjmuje około 1,5 miliona gości!!!
Z tego wynika, że nie tylko ja jestem fanką chwilowej teleportacji. Ta architektoniczna i krajobrazowa perełka nazywana bywa "miastem malarzy", "miastem baroku" lub "miastem siedmiu wież". Jednym słowem, trudno jest się oprzeć jego urokowi.
Przybycie do Szentendre rozpoczęliśmy dość imprezowo i już na dzień dobry poczuliśmy się jak na wielkim węgierskim weselu. Co rusz na naszej drodze pojawiała się młoda para - kilkakrotnie nawet z orszakiem weselnym. Szczególnie spodobały mi się druhenki, wyglądające jak małe księżniczki:)
Miasto położone jest na schodzących do samej rzeki zboczach wzgórza Pilis. Wąskie, kręte uliczki wysadzane kocimi łbami, małe placyki, domy z kamienia nadają mu typowo południowy klimat - jednym kojarząc się z włoskim wybrzeżem, innym z Dalmacją.
Jeśli ktoś nie lubi klimatów outsiderskich i wszechobecnie odpadającego tynku ze ścian - może odebrać Szentendre jako miasto obskurne, ale ja czuję się w nim jak ryba w wodzie i dla mnie jest ono idealne od początku do końca.
Jeśli kiedyś ponownie nadarzy się okazja, z całą pewnością wrócę tutaj raz jeszcze.
Jeśli ktoś nie lubi klimatów outsiderskich i wszechobecnie odpadającego tynku ze ścian - może odebrać Szentendre jako miasto obskurne, ale ja czuję się w nim jak ryba w wodzie i dla mnie jest ono idealne od początku do końca.
Jeśli kiedyś ponownie nadarzy się okazja, z całą pewnością wrócę tutaj raz jeszcze.
Gdybym miała wymyślić nazwę "od siebie", pasującą do tego uroczego miasteczka - zdecydowanie optowałabym za określeniem "miasto artystów". Co rusz pojawia się galeria, czy to z obrazami, czy też innym lokalnym rękodziełem - na przykład w postaci przepięknej porcelany.
Początkowo Szentendre zamieszkiwali głównie Serbowie, a złotym okresem był dla nich wiek XVIII. Wówczas to, w ciągu zaledwie kilku dziesięcioleci powstała większość obecnych zabytków. Podstawą dobrobytu były rzemiosło, handel oraz przyniesiona z Serbii sztuka uprawy winorośli. Tutejsi kupcy w swoich podróżach po Europie nie omijali również Polski, a miejscowi winiarze zasłynęli znakomitymi wermutami i słodkimi winami.
Szentendre to istna "Wieża Babel" i mieszanka kulturowa oraz językowa. Wprowadzili się tutaj Niemcy, Węgrzy, Słowacy, Grecy i tzw. Dalmatyńczycy, czyli katoliccy Chorwaci.
To właśnie dzięki nim miasto stało się barwne i oryginalne - miasto kilku wyznań i dwóch kalendarzy.
Wiek XIX nie był zbyt łaskawy dla miasta i przyniósł ogromny kryzys. Cechy rzemieślników rozwiązano, a epidemia filoksery całkowicie zniszczyła tutejsze uprawy winorośli. Duża część mieszkańców pozostała bez środków do życia.
Gdy w roku 1886 do Szentendre doprowadzono kolej - ten malowniczy zakątek Węgier, zaczęli odkrywać i odwiedzać inteligenci ze stolicy, a wśród nich zachwyceni malarze.
I tak pozostało do dzisiaj.
A kuku:) |
Carpe diem:) |
Sercem miasteczka jest otoczony XVIII-wiecznymi kupieckimi domostwami Foter.
Na placu wznosi się charakterystyczny "krzyż morowy", który cech serbski wystawił w 1763 r., powielając katolicką tradycję wznoszenia pomników upamiętniających zarazy.
Zabudowa placu w pełni oddaje kupieckiego ducha miasta. Tutejsze murowane domy miały zwykle cztery poziomy, połączone zamkniętą wewnętrzną klatką schodową.
Na parterze mieścił się sklep, na piętrze mieszkanie, a na strychu magazyn. Piwnica służyła najczęściej do przechowywania oraz produkcji wina.
Na każdym kroku spotykamy ulicznych artystów wystawiających swoje obrazy lub grafiki |
Prawda, że urocza jest ta kucheneczka:) |
Przy głównej ulicy miasta wystawiono mnóstwo przedmiotów z minionej epoki |
Trdelnik, to pyszne ciasto opiekane nad ogniem. Występuje w kilku smakach. Mniam, mniam:) |
Spośród siedmiu wzniesionych w miasteczku cerkwi do dziś służą prawosławnym wiernym cztery z nich. Ciekawostką jest fakt, że tutejsze cerkwie noszą nie tylko imiona świętych patronów, ale także miejsc skąd przybyli uciekinierzy, którzy je wybudowali.
Obok obiektów sakralnych drugą wielką grupę atrakcji tworzą muzea artystów plastyków. Większość z nich poświęcona jest tuzom węgierskiego malarstwa związanych z miastem - kubiście Janosowi Kmettyemu, Jeno Barcsayowi, czy postimpresjoniście Beli Csobelowi.
Wśród turystów największym powodzeniem cieszy się niezmiennie - uznawane za najpopularniejsze w kraju Muzeum Ceramiki Margit Kovacs. Ta niezwykła artystka świadomie szukała formy ekspresji w nawiązaniu do sztuki ludowej i naiwnej.
W Szentendre z pełnym zapałem kultywuje się artystyczne tradycje. W miasteczku działają dwa "osiedla artystów" oraz szereg galerii prezentujących wystawy czasowe.
Uliczka schodząca w dół miasta prowadzi nas do brzegu Dunaju |
W tej galerii dostałam oczopląsu od ilości oraz jakości wyrobów z porcelany:) |
W drodze powrotnej przystajemy, żeby rzucić jeszcze raz okiem na spokojnie płynące wody Dunaju |
Zarówno przyjazd jak i wyjazd z Szentendre przebiegał nam w iście imprezowych klimatach:) |
aby nadchodzące dni przyniosły wiele radości,
spokoju oraz szczęścia w gronie najbliższych osób:)
Węgry, Szentendre - wrzesień 2017 rok.
Zaczarowałaś mnie tym miejscem:)
OdpowiedzUsuńTeraz, natychmiast i w tej chwili mogłabym się tam znaleźć.
Pewnie czułaś się jak w bajce?:)
Marta.
Właśnie tak było. Ta ilość kolorów oraz starych przedmiotów sprawiły, że przeniosłam się na jakiś czas do krainy bajek.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ach, cudne miasteczko artystów! Mam nawet zdjęcie z tym fioletowym rowerem... A w muzeum marcepanu byłaś? To dopiero cudeńka!
OdpowiedzUsuńNiestety do Muzeum Marcepanu nie dotarłam.
UsuńBardzo żałuję, ale niestety deszcz zaczął padać coraz bardziej i było już bardzo późno, więc i tak pewnie było zamknięte.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam pojadę, więc nie przegapię kolejnej okazji:)
Pozdrawiam:)
Jest małe, ale rewelacyjne! Polecam!
UsuńTeż lubię takie miejsca :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że mają swój niepowtarzalny klimat:):)
Usuńnawet nie wiesz, jak głęboko w przeszłość mnie wysłałaś, bo niby skąd możesz wiedzieć... pominę wspomnienia natury prywatnej, ale pamiętam, że wtedy nazywaliśmy to miasto "węgierskim Kazimierzem"... na ile to było trafne wtedy?... nie wiem... na ile teraz?... tym bardziej nie wiem... zwłaszcza, że porównywanie to jest dość idiotyczne zajęcie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać jzns :)...
Też miałam podobne skojarzenie i nawet do dzieciaków mówiłam, że Szentendre bardzo przypomina mi krakowski Kazimierz, który nota bene uwielbiam.
UsuńPodobne uliczki, podobny klimat ...
Czasem tak bywa, że skojarzenia nasuwają nam się mimochodem.
Pozdrawiam bez brzydkich skojarzeń:):)
Mam wrażenie, że Węgry są przez nas niedoceniane turystycznie. Jest tam kolorowo, ciekawie i co ważne dość blisko.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Ja sama przed wyjazdem na Węgry byłam dość sceptycznie nastawiona, a potem diametralnie zmieniłam zdanie i pewnie tam jeszcze kiedyś wrócę.
UsuńBardzo spodobał mi się Budapeszt.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przepiękne jest to miasteczko. Pamiętam - a byłam w nim 3 lata temu, że zwiedzaliśmy tam też Muzeum Marcepanu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muzeum marcepanu jest bossskie!
UsuńJuż sama nazwa marcepan brzmi pysznie.
UsuńJeśli można tam również kupować słodycze - to jest coś dla mnie.
Uwielbiam marcepan:)
Można i kupować. A oszaleć ze szczęścia można już na sam widok tych marcepanowych cudów (zwłaszcza naturalnej wielkości Michaela Jacksona z marcepanu). Kiedyś je pokażę na blogu.
UsuńMniam, mniam ...:)
UsuńKoniecznie pokaż na blogu.
Oj, bardzo lubię takie powroty do przeszłości.
OdpowiedzUsuńMarysiu zafundowałaś mi piękny spacer po bardzo klimatycznym mieście.
Dawno, dawno temu wystawiałem tam nawet swoje obrazy.
Miło było wrócić do tego miejsca - bardzo Ci dziękuję:)
Pozdrawiam:)
Twój stały czytelnik.
O kurcze. Twoje obrazy można było podziwiać w Szentendre? - a to Ci dopiero niespodzianka:)
UsuńCieszę się, że mogłam odświeżyć Twoje wspomnienia:)
Jak miło mieć stałych czytelników:)
Przesyłam serdeczne pozdrowienia:)
Jakie wspaniałe miasteczko!
OdpowiedzUsuńŚwietne zrobiłaś to zdjęcie z dachu na galerię z ceramiką.
Tych zdjęć z dachu zrobiłam całe multum - raz bliżej, raz dalej.
UsuńRzeczywiście wygląda to fajnie.
Miasteczko jest przeurocze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ostatnie Twoje posty i mnie przeniosły w czasie. Tego miasteczka nie może zabraknąć podczas zwiedzania Budapesztu. Zachwyca swoim klimatem, kolorytem i różnorodnością. Wszystko ładnie pokazałaś na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeśli będziesz w Budapeszcie, bezwzględnie wdepnij do Szentendre. Na pewno Ci się spodoba.
UsuńMy mieliśmy mało słoneczka, ale jeśli już świeci jest tam po prostu przepięknie i bajkowo.
Pozdrawiam serdecznie:)
Zachwyciła mnie uliczka z wiszącymi lampkami w abażurach :)
OdpowiedzUsuńTeż wpadły mi w oko te dekoracje.
UsuńZastanawiam się tylko czy podczas deszczu te abażurki się nie niszczą.
Wyglądają na bardzo delikatne.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ślicznie :) Wybacz, że nie mam dziś niczego konkretnego do opowiedzenia, ale doceniam jak zawsze Twój kunszt oratorski. Bardzo lubię Twoje opowieści z podróży, no i byłaś tam, gdzie ja jeszcze nigdy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję bardzo:)
UsuńKunszt oratorski? No to mnie zaskoczyłaś?:)
Przyznam, że bardzo miło. Zawsze miałam problem z nadmiarem słowa pisanego, więc na blogu staram się ograniczać do minimum, ale i tak jest za dużo:)
Również ślę serdeczności:)
ale sobie pozwiedzałam nie wychodząc z domu:):)Cudne miejsce.
OdpowiedzUsuńA ja wpadłamz życzeniami
Spokojnych pełnych miłości Świąt
Bardzo, bardzo dziękuję za życzenia:)
UsuńOczywiście z całego serca je odwzajemniam:):):)
Jeszcze jedno swietne miejsce do zwiedzenia, juz sobie je zapisuje...uwielbiam takie miasteczka, tyle w nich mozna odkryc, jakie sa fotogeniczne! swietny Twoj reportaz no i te pary mlode , ktore ja tak bardzo lubie fotografowac! Wesolych Swiat !
OdpowiedzUsuńBędąc w okolicach Budapesztu nie można pominąć Szentendre. Koniecznie zapisuj w kajeciku:)
UsuńO mały włos i nie dotarlibyśmy tam.
Ja też mam słabość do fotografowania młodych par. To taki wdzięczny obiekt:)
Dziękuję pięknie za życzenia i również posyłam do Ciebie moc serdeczności :):)
Kochana!
OdpowiedzUsuńJuż dziś przybiegłam do Ciebie z serdecznymi życzeniami świątecznymi:)
Pełnych dobra, miłości, radości Świąt Bożego Narodzenia dla Ciebie i Bliskich:
życzy Morgana z rodzinką
Serdecznie dziękuję za piękne życzenia i odwzajemniam je z całego serca:)
UsuńMagiczne miejsce! Fantastyczny klimat. Z chęcią zobaczyłabym to wszystko na żywo. :)
OdpowiedzUsuńMusisz więc wybrać się na Węgry:)
UsuńNie jest zbyt daleko i jak sama widzisz naprawdę warto:)
Ja też jestem zakochana w Szentendre. Tam czas zatrzymał się autentycznie. Dwanaście lat temu wracając znad Balatonu przyjechaliśmy do Szentendre. To był środek tygodnia, lato i zero turystów. Jadać w październiku wiedziałam, że już nie będzie tak sielankowo. Mario jak zawsze cudowna relacja i wspaniałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDroga Mario, największy prezent na święta nosimy już w naszych sercach!
Miłość i empatia są bezcenne i naszym największym dobrem.
Życzę Ci oraz Twojej rodzinie pięknych i spokojnych świąt!
Łucja
Jeśli kiedykolwiek znajdę się w okolicach Balatonu, na pewno nie pominę Szentendre i wpadnę tutaj z przyjemnością.
UsuńŁucjo dziękuję za Twoje piękne i z głębi serca płynące życzenia:)
Małe miasteczka często mają swój klimat :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że tak właśnie jest:)
UsuńNie lubię dużych metropolii i o wiele lepiej czuję się w takich właśnie miejscach jak Szentendre.
Pozdrawiam:)
To niezwykle piękna miejscowość. Taki trochę powrót do przeszłości. Faktycznie, nowoczesność czasem aż krzyczy i dlatego bywa męcząca. Choć bywa też urokliwa( jeśli jest spokojna...).
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, super klimat miasteczka, ciekawa historia.
Życzę Tobie wspaniałych Świąt !
Duże miasta troszkę przytłaczają, a nowoczesność jest zupełnie nie dla mnie.
UsuńKiedy je odwiedzam zawsze skupiam się na starej części miasta. Tam niewątpliwie można znaleźć duchy przeszłości i piękne zabytki.
Dziękuję za życzenia i szczerze je odwzajemniam:)
Niesamowite miasto, klimat, ozdoby no i Twoje zdjęcia oddające wiernie cały urok tego miejsca...podziwiam, ale wpadam złożyć życzenia pięknego Nowego ROku i wspaniałych Świąt-Bea_
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia i Tobie również posyłam moc serdeczności, uśmiechu i miłości na nadchodzący Nowy Rok:)
UsuńDzięki Twojej opowieści o Szentendre ponownie odwiedziłam klimatyczne miasteczko znad Dunaju. Połączenie nowego i starego daje poczucie ciągłości historii. Takie déjà vu doznałam także w mojej ukochanej Turcji odwiedzając miasto Cesme, a także na Cyprze w "koronkowym " mieście, czy też w wielu miasteczkach Grecji, czy też w naszym cudownym Kazimierzu. W takich miejscach ma się wrażenie, że czas płynie innym torem i nie gna jak szalony po równi pochyłej.
OdpowiedzUsuńBardzo podobało mi się zdjęcie, gdzie panie - obserwatorki życia, spoglądają z góry na przechodniów. Chciałabym mieć taki luz i luksus swobodnego i nieśpiesznego dysponowania czasem.
Muzeum Marcepanu to dopiero jest "odlot" w krainę dzieciństwa, smakołyków i możliwości zajadania się słodyczami bez katastrofalnych konsekwencji dla ciała w postaci nadprogramowych kilogramów.
Pozdrawiam świątecznie i marcepanowo.
Ty pewnie porównujesz Szentendre z Kazimierzem Dolnym, ja z kolei od razu skojarzyłam to miasto z krakowskim Kazimierzem, który uwielbiam i od czasu do czasu wpadam na romantyczne spacery po tej żydowskiej dzielnicy Krakowa.
UsuńA te kobitki w oknie rzeczywiście fajnie wyglądają i najwyraźniej w świecie czują luz i nieskrępowane poczucie biegnącego czasu. To jest życie:)
Szkoda, że nie dotarłam do muzeum marcepanu /uwielbiam słodycze z tym rarytasem/ i pewnie nie potrafiłabym się oprzeć żadnej pokusie z nim związanej:)
Dziękuję za życzenia i również ślę wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze:)
Przepiękne miejsce! Patrząc na zdjęcia poczułam się także jak ryba w wodzie - mogłabym tam zamieszkać;) Dziękuję za piękną relację, a w związku z nadchodzącymi Świętami życzę Tobie i Twoim bliskim radości z rodzinnych spotkań:)
OdpowiedzUsuńChyba też mogłabym mieszkać w takiej mieścinie:)
UsuńChociaż patrząc na coraz większą liczbę turystów odwiedzających Szentendre - ciężko tam już odnaleźć prawdziwy spokój i ciszę.
Dziękuję pięknie za życzenia i odwzajemniam je w dwójnasób:):):)
Nie znam w zasadzie Węgier, więc z przyjemnością przeczytałam artykuł. Urocze i takie radosne miasteczko.
OdpowiedzUsuńMario, życzę Ci wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia i pomyślności w Nowym Roku! Może kolejnych, ekscytujących podróży?
Bardzo Ci dziękuję:)
UsuńRównież dla Ciebie oraz Twojej rodzinki przesyłam wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku.
Niech Twój ogród rozkwita pełną piersią, a Wy razem z nim:)
Uwielbiam takie klimaty!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)))
Pięknie dziękuję Beatko i odwzajemniam życzenia z całego serca:)
UsuńChciałabym życzyć Ci wszystkiego co najpiękniejsze w te świeta Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku 2018! :) Aga z viva-elmundo
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za życzenia i również przesyłam moc serdeczności i spełnienia najpiękniejszych marzeń w nadchodzącym Nowym Roku:)
UsuńPiekne miejsce które bardzo mnie urzekło.
OdpowiedzUsuńDziękuję:):)
UsuńMiasto z niesamowitym klimatem. Jest przepiękne.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście cudo.
UsuńZ przyjemnością odwiedziłabym Szentendre raz jeszcze:)
Śliczne miasteczko, na pewno też poczułabym się tam jak ryba w wodzie. Bardzo lubię takie klimaty!
OdpowiedzUsuńChętnie popróbowałabym miejscowych smakołyków i pewnie wróciłabym ze sporą kolekcją porcelany :) Jak będę planować wyjazd do Szentendre, na pewno wrócę do tego wpisu. Pozdrawiam!
I really likes your blog! You have shared the whole concept really well and very beautifully soulful read!
OdpowiedzUsuńThanks for sharing
หนังไทย