Moi drodzy, jeśli nie macie nic przeciwko temu - dzisiaj znowu będziemy szczytować i to nie byle gdzie:) Miejsce jest zaprawdę godne odwiedzenia i podobnie jak z Góry Gellerta /tutaj/, stąd również rozpościerają się niezapomniane widoki na Budapeszt.
Szczególnie pięknie prezentuje się okazały gmach Parlamentu, położony po przeciwnej stronie Dunaju. Kiedy zobaczyłam go z bliska, co tu dużo mówić - oniemiałam z zachwytu. To istny gigant i do tego wszystkiego po prostu zjawiskowy. Oczywiście pokażę go wkrótce.
Do Wzgórza Zamkowego docieramy tramwajem /leniuchy/ i od razu kierujemy się w stronę Baszty Rybackiej, mijając po drodze piękny kościół Macieja.
Nasza wakacyjna eskapada dobiega już końca i w dniu dzisiejszym opuszczamy to miasto, więc Wzgórze Zamkowe zostawiliśmy sobie na deser. Nie będę szczegółowo opisywać poszczególnych zabytków znajdujących się tutaj - tym bardziej, że nie zwiedzaliśmy ich od wewnątrz.
Mam jednak cichą nadzieję, że wrócę wkrótce do tego miasta i nadrobię wszystkie zaległości. A jest ich naprawdę sporo. Budapeszt oferuje bardzo szeroką gamę atrakcji.
Kościół Macieja jest piękny. Jeśli chodzi o jego zewnętrzną fasadę, najbardziej spodobały mi się kolorowe dachówki oraz strzeliste wieżyczki. Swoją nazwę zawdzięcza królowi Maciejowi Korwinowi, dwukrotnie biorącemu w nim ślub. Początek jego powstania datuje się na XIII wiek, kiedy król Bela IV wybudował tę świątynię jako kościół parafialny dla niemieckich mieszczan.
W roku 1541 po zajęciu Budy przez Turków świątynia została przekształcona w meczet. Turcy zamalowali średniowieczne freski i wywieźli dwa największe kandelabry, które można obecnie oglądać w Hagia Sophia w Stambule. Po odbiciu Budy w 1686 r. meczet ponownie przekształcono w kościół.
Tuż przed wejściem stoi pomnik św. Stefana - pierwszego króla i patrona Węgier. Siedzi na koniu, trzymając w dłoni krzyż apostolski.
Nasza wakacyjna eskapada dobiega już końca i w dniu dzisiejszym opuszczamy to miasto, więc Wzgórze Zamkowe zostawiliśmy sobie na deser. Nie będę szczegółowo opisywać poszczególnych zabytków znajdujących się tutaj - tym bardziej, że nie zwiedzaliśmy ich od wewnątrz.
Mam jednak cichą nadzieję, że wrócę wkrótce do tego miasta i nadrobię wszystkie zaległości. A jest ich naprawdę sporo. Budapeszt oferuje bardzo szeroką gamę atrakcji.
Kościół Macieja jest piękny. Jeśli chodzi o jego zewnętrzną fasadę, najbardziej spodobały mi się kolorowe dachówki oraz strzeliste wieżyczki. Swoją nazwę zawdzięcza królowi Maciejowi Korwinowi, dwukrotnie biorącemu w nim ślub. Początek jego powstania datuje się na XIII wiek, kiedy król Bela IV wybudował tę świątynię jako kościół parafialny dla niemieckich mieszczan.
W roku 1541 po zajęciu Budy przez Turków świątynia została przekształcona w meczet. Turcy zamalowali średniowieczne freski i wywieźli dwa największe kandelabry, które można obecnie oglądać w Hagia Sophia w Stambule. Po odbiciu Budy w 1686 r. meczet ponownie przekształcono w kościół.
Tuż przed wejściem stoi pomnik św. Stefana - pierwszego króla i patrona Węgier. Siedzi na koniu, trzymając w dłoni krzyż apostolski.
Jeśli chcemy nacieszyć oko piękną panoramą Budapesztu, wystarczy swoje kroki skierować w stronę Baszty Rybackiej. Można w tym miejscu siedzieć godzinami i najzwyczajniej w świecie wpatrywać się w dal. Niby bez sensu, ale jakże uroczo:)
Jest to neoromańska budowla z początku XX wieku, wzniesiona na pozostałościach murów obronnych. Autorem projektu był Frigyes Schulek, który po ukończeniu przebudowy kościoła Macieja postanowił stworzyć ramę dla wspaniałej panoramy Pesztu.
Patrząc na efekty jego pracy - artysta z całą pewnością osiągnął zamierzony cel.
Baszta Rybacka, wraz z otaczającymi ją murami wygląda zachwycająco. Swoją nazwę zawdzięcza cechowi rybaków, który w Średniowieczu miał pod swoją opieką ten właśnie fragment murów obronnych.
Od ponad wieku miejsce to pozostaje ulubionym zakątkiem budapesztańczyków, no i oczywiście całej rzeszy odwiedzających go turystów - o zakochanych nawet nie wspomnę:)
Idealne miejsce na romantyczne oraz klimatyczne spacery, a może i oświadczyny:)
Po drugiej stronie Dunaju - gigantyczny gmach Parlamentu |
Strasznie podobają mi się strzeliste wieżyczki oraz kolorystyka dachu |
Okno na Parlament:) |
Zabytkowa kolejka Siklo. Pierwszy raz wyjechała na Górę Zamkową w 1870 roku |
Gdy zjechaliśmy w dół miasta - przed nami pojawił się jeden z piękniejszych i bardziej majestatycznych mostów jaki kiedykolwiek widziałam. Być może, to za sprawą dwóch gigantycznych lwów strzegących go po obydwu stronach.
Most Łańcuchowy, zwany również mostem Szechenyiego stanowił pierwsze stałe połączenie leżących po przeciwnych stronach Dunaju - Budy oraz Pesztu.
Był jednocześnie pierwszym mostem kamiennym na odcinku rzeki, w granicach ówczesnych Węgier. Prace przy jego budowie rozpoczęto w 1839, a oddano do użytku dziesięć lat później. Most zawdzięcza swoją nazwę węgierskiemu politykowi - hrabi Isvanowi Szechenyiemu, który był jego pomysłodawcą, natomiast sfinansowaniem przedsięwzięcia zajął się baron Gyorgy Sina.
Uroczyste podwieszenie łańcucha zaplanowano na 1848 rok. Łańcuch spoczywał wtedy na pływającym rusztowaniu, skąd całą operację mogło podziwiać wielu zaproszonych gości, w tym Istvan Szechenyi. Podczas wyciągania łańcucha zerwała się lina na wielokrążku. Spadające tony metalu uderzyły w rusztowania z gośćmi, którzy wpadli do wody.
Hrabia Szechenyi jako dobry pływak wyszedł z wypadku cało. Nigdy jednak nie przeszedł po moście, ponieważ w dniu jego otwarcia leczył się już w zakładzie neurologicznym w Dobling.
Most został wysadzony przez wycofujące się jednostki Werhmachtu podczas II wojny światowej. Pierwszym przedsięwzięciem po jej zakończeniu stała się jego odbudowa.
Do użytku oddano go dokładnie w setną rocznicę jego powstania, czyli 20 listopada 1949 roku.
Mimo, iż przejście przez Most Łańcuchowy nie zajmuje zbyt wiele czasu - w moim przypadku wyglądało to troszkę inaczej. A to fotka Parlamentu, a to fotka Wzgórza Zamkowego, statku płynącego po Dunaju, itd., itp.:)
Jeśli
kiedykolwiek wrócę do Budapesztu, z całą pewnością odwiedzę ponownie Wzgórze Zamkowe - tym razem przeznaczę na niego zdecydowanie więcej
czasu. Ogólnie rzecz biorąc całe miasto jest zachwycające. Przynajmniej ja tak je odbieram i polecam z czystym sumieniem każdemu, kto jeszcze do Budapesztu nie dotarł:)
Widok z mostu na Wzgórze Zamkowe |
Dziękuję Wam za to, że mnie odwiedzacie,
komentujecie i że w ogóle jesteście.
Życzę wszystkiego najlepszego
na nadchodzące dni:)
Myślę, że to ja powinnam Ci podziękować za to, że zabierasz mnie do tak pięknych miejsc:)
OdpowiedzUsuńMarta.
:):):)
UsuńWzgorze zamkowe to niewatpliwie najbardziej atrakcyjna czesc Budapesztu, ja zawsze tam zaczynam pobyt w tym miescie, dach kosciola Macieja rzeczywiscie zachwyca, ale jego wnetrze zapiera dech, a ja mialam szczescie jeszcze tam, zupelnie przypadkowo, wysluchac koncertu , wspaniale wrazenia i takiez teraz wspomnienia. A parlament to budowla jak z koronki, swietne zdjecia zrobilas , oj! pojechalabym znowu do Budapesztu, moze w nadchodzacym roku? pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie weszliśmy do Kościoła Macieja. Może następnym razem:)
UsuńKiedy zobaczyłam przed sobą budynek Parlamentu oniemiałam z zachwytu.
Słyszałam, że jest duży i piękny, ale zobaczenie go "na żywo" to jest to:)
Dziękuję pięknie i przesyłam serdeczności:)
patrząc na twoje zdjęcia zapragnęło mi się pojechać jeszcze raz do Budapesztu
OdpowiedzUsuńjest w nim tyle piękna
Oj tak. Jest to niezwykłe miasto i pewnie też go jeszcze odwiedzę.
UsuńPozdrowionka:)
Budapeszt mnie też zauroczył. A widok z Baszty Rybackiej zapiera dech w piersiach i tak jak napisałaś, można tam siedzieć godzinami i wpatrywać się w dal :)
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim zdjęciom wróciłam wspomnieniami do Budapesztu - byłam w zeszłym roku we wrześniu i bardzo dobrze ten pobyt wspominam.
Są takie miejsca na świecie, w których wystarczy po prostu być i nic nie robić:)
UsuńTylko siedzieć, siedzieć i zachwycać się widokami ...
Od czasu do czasu bardzo lubię taki stan nicnierobienia:)
Mario, zaserwowałaś ucztę dla oczu:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki, a Twoje zdjęcia są potwierdzeniem tego, że Budapeszt warto odwiedzić.
Pozdrawiam:)
Krzysztof.
Dziękuję bardzo:)
UsuńBez dwóch zdań Budapeszt koniecznie trzeba odwiedzić.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przepiękna wycieczka. Niesamowite budowle. Jakże miło zwiedzać z Tobą świat.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że lubisz ze mną podróżować:)
UsuńŻyczę dobrego weekendu:)
Kolejna piękny widok. Nabieram ochoty na zwiedzenie tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńBudapeszt jest stosunkowo niedaleko, więc warto z tego skorzystać i być może wykorzystać w tym celu jakiś wiosenny weekend?:)
UsuńDroga Mario!
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie przerwę w "przewracaniu domu do góry nogami" więc byłam u Ciebie, czytałam, podziwiałam wspaniałe zdjęcia. Brak czasu nie pozwalał na napisanie chociaż jednego słowa. Ja też jestem zachwycona widokami z Wzgórza Zamkowego. Muszę się przyznać, że też dzisiaj miałam sklecić post o Wzgórzu Zamkowym? Jednak zbyt duża ilość zdjęć i zastanawianie się które z nich wybrać odstraszył mnie od tej decyzji.
Serdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, wyobrażam sobie ile pracy musiałaś włożyć w tak piękne dekoracje jakie widziałam u Ciebie w domu.
UsuńJestem pod wrażeniem:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Budapeszt to jedno z moich ulubionych Europejskich miast. Jest fantastyczne. Przepiękna architektura, pyszne jedzenie, sympatyczni ludzie.
OdpowiedzUsuńCo prawda nie widziałam wszystkich europejskich stolic, ale przypuszczam, że Budapeszt plasuje się w czołówce:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pięknie pokazałaś to miasto. Planujemy powrót tam po latach. Takie relacje tylko to postanowienie umacniają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję bardzo:)
UsuńNie dziwię się, że chcesz ponownie wrócić do Budapesztu.
Ja też pewnie kiedyś ponowię tę wizytę.
Pozdrawiam serdecznie:)
Cudnie:):)
OdpowiedzUsuńMario pokazujesz w taki sposób swoje podróże, że mam ochotę się spakować i podążać Twoim tropem :).
OdpowiedzUsuńChcesz powiedzieć, że kuszę propozycjami?:)
UsuńFajnie, że tak odbierasz moje posty. Bilety z Anglii do Budapesztu są chyba w miarę w rozsądnych cenach?
Pozdrawiam serdecznie:)
Nigdy nie byłam w tym mieście,ale oglądając i czytając Twoją fotorelację pragnę je zobaczyć.Wspaniałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Na pewno nie zawiedziesz się Budapesztem.
UsuńMoje zdjęcia to tylko mały fragmencik tej pięknej rzeczywistości:)
Pozdrawiam serdecznie:)
W Budapeszcie byłam dokładnie miesiąc temu. Piękne miasto. Szkoda tylko, że było tak zimno... Bo na Twoich zdjęciach widzę, że ciepło, więc spacer po mieście był pewnie dużo przyjemniejszy.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy we wrześniu i pogoda była cudowna.
UsuńWpadliśmy do Budapesztu na dwa dni, po powrocie z wakacji znad Balatonu.
Nie przypuszczałam nawet, że Węgry są takie ładne.
Pozdrawiam:)
I really likes your blog! You have shared the whole concept really well and very beautifully soulful read!
OdpowiedzUsuńThanks for sharing
หนังไทย