O mnie


Do końca nie byłam przekonana, czy uda nam się zrealizować tegoroczne wakacyjne plany, ale dzięki Bogu oraz Waszym szczerym życzeniom spieszę donieść, że zdrowie jak na razie wróciło do formy.
Tyle miłych słów skierowaliście w moją stronę, że serce nie miało innego wyjścia i musiało wziąć się do roboty:)
Właśnie wróciłam z Węgier i  z marszu postanowiłam wpaść tutaj chociaż na krótką chwilkę, żeby w ekspresowym skrócie pokazać Wam miejsca, które odwiedziliśmy. 
Muszę Wam się również do czegoś przyznać. Byłam bardzo sceptycznie i niezbyt pozytywnie nastawiona do węgierskich wakacji, jednak już po kilku dniach pobytu w tym kraju zmieniłam zdanie, a Węgry będę reklamować na lewo i prawo. Oczywiście nie brakowało również pewnych mankamentów, ale czy całkowita perfekcja i doskonałość w życiu oraz otoczeniu nie są zbyt monotonne? 
Ogromnie się cieszę, że znowu mogę bywać w naszym blogowym świecie, a mam Wam tyle do pokazania i opowiedzenia, że już nie mogę się doczekać publikowania kolejnego postu. 
Oto skrót wiadomości z naszej wakacyjnej eskapady:

Okolice Balatonu
Promenada przy plaży w Kesztchely



Pałac Festetics w Kesztchely
Tihany - piękno i tradycja w jednym
Heviz - kąpiel pośród lilii wodnych
Zamek Szigliget
Badacsony - kraina winem płynąca

Budapeszt
Parlament
Most łańcuchowy
Baszta Rybacka na Wzgórzu Zamkowym
Wielka Synagoga
Zamek Vajdahunyad
Katedra św. Stefana
Panorama miasta widziana z Góry Gellerta

Szentendre - miasto artystów 

Godollo - fiołkowe komnaty cesarzowej Sissi

Szekesfehervar - z miłości dla ukochanej żony

Przypuszczam, że większość z Was odwiedziła już Węgry, ale jestem przekonana, że po moich węgierskich opowieściach nabiorą na ten kraj ochoty również Ci, którzy tam jeszcze nie dotarli. 
W końcu nie na darmo powstało powiedzenie, że "Polak, Węgier - dwa bratanki".


Przesyłam do Was moc serdeczności
oraz nieustającej radości życia:)

33 komentarze:

  1. Cieszę się, że już jesteś:)
    Brakowało mi Twoich postów i widzę, że węgierskie opowieści zapowiadają się interesująco i pięknie.
    Pozdrawiam:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo się cieszę, że znów mogę skrobnąć coś od czasu do czasu na blogu.
      Myślę, że Węgry przypadną Ci do gustu.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Na Wegrzech ,w Budapeszcie bylam million lat temu, na Sylwestra , wtedy wydawalo mi sie ze koniecznie musze wrocic latem, kiedy miasto bedzie tonac w zieleni
    poki co nie udalo sie
    ;)
    a poza budapeskie twoje wojaze intryguja mnie jeszcze bardziej
    takze czekam na kolejne posty z niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście lato potrafi bardziej wyeksponować oblicze tego pięknego miasta, a jeszcze bardziej podkreśla cudowne i malownicze wioski z zielonymi winnicami.
      Nawet nie przypuszczałam, że niektóre z nich będą tak bardzo przypominać mi Toskanię.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. Czekałam na to i bardzo się cieszę, że jesteś zdrowa, że mogę zobaczyć ten post. :) Już się cieszę, że będziesz tu częściej. Mnie już pierwsze zdjęcie urzekło. Toż mnie zachwyciło każde zdjęcie. Ooo tak, bardzo chętnie pojechałabym tam. Nie wiem, czy mnie na to stać. :D Zrobiłaś wspaniałe fotografie. Duży uścisk Mario. Tak bardzo się cieszę, że tu jesteś. :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam na to i bardzo się cieszę, że jesteś zdrowa, że mogę zobaczyć ten post. :) Już się cieszę, że będziesz tu częściej. Mnie już pierwsze zdjęcie urzekło. Toż mnie zachwyciło każde zdjęcie. Ooo tak, bardzo chętnie pojechałabym tam. Nie wiem, czy mnie na to stać. :D Zrobiłaś wspaniałe fotografie. Duży uścisk Mario. Tak bardzo się cieszę, że tu jesteś. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko muszę Ci powiedzieć, że Węgry nie są wcale drogie. Ceny porównywalne do naszych, a nawet powiedziałabym, że nad polskim morzem jest o wiele drożej.
      My spędzaliśmy czas głównie nad Balatonem, gdzie temperatura wody wynosiła 28 stopni.
      Nawet ja, okrutny zmarzluch siedziałam cały czas w wodzie. Pogoda raczej pewna, a podróż zajmuje około 7 godzin, wiec tyle samo co nad nasze morze.
      Warto rozważyć wyjazd na Węgry Agnieszko. Zobaczysz, że Węgry w moim wykonaniu spodobają Ci się:)
      Dziękuję za ciepłe słowa i przesyłam uściski:)

      Usuń
  5. Węgry są przepięknym krajem. Cudne zdjęcia Mario.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się o tym przekonałam. To mój pierwszy raz w tym kraju i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem.
      Przesyłam serdeczności:)

      Usuń
  6. Witaj Droga Mario!
    Wspominałaś o planach urlopowych a mimo to denerwowałam się brakiem Twojej nieobecności.
    Cieszę się, że masz takie piękne wspomnienia. Kąpiel z lotosami w basenie w Heviz, robi niesamowite wrażenie. Podobało się? Byłam oczarowana Szekesfehervarem, mam jeszcze wiele zdjęć, które czekają na publikacje. Zatęskniłam za Szentendre, kto wie? czy w październiku nie wyskoczymy na Węgry na kilka dni.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, tak jak napisałam w poście, w ogóle nie byłam przekonana do Węgier.
      Mieliśmy jechać do Grecji, ale w związku z tym moim sercem doszłam do wniosku, że to jednak za daleka droga. Postanowiliśmy więc odwiedzić Węgry i absolutnie tego nie żałuję.
      Nie przypuszczałam, że ten kraj jest taki ładny. Szczególnie podobały mi się miejscowości o których wspominasz. Dokładam jeszcze do tego pakietu Tihany. Śliczne miasteczko z przepiękną panoramą Balatonu. Zachwycił mnie również Budapeszt, a widoki z góry Gellerta nieziemskie.
      Dziękuję Łucjo za ciepłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Odświeżyłaś moje wspomnienia z dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam pierwszy raz na Węgrzech i bardzo spodobał mi się ten kraj.
      Z przyjemnością powróciłabym raz jeszcze do Budapesztu. Śliczne miasto.

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  8. Witaj Mario. Cieszę się, że Twoje serce wróciło do zdrowia. Ono nie może szwankować, bo masz za dużo do zobaczenia i nie masz czasu na chorowby :). W Budpaszecie byłam dokładnie 36 lat temu jako 5-letnia dziewczynka. jechałam z rodzicami i ich znajomymi pociągiem. Niewiele pamietam z tego wyjazdu, jedynie kuszetki i to, że byłam przerażona jak tata z mamą mówili,że będziemy jechać metrem-pociągiem pod ziemią. Z wielką chęcią pooglądam zdjęcia z Twojego wyjazdu, bo w tym momencie Węgry nie leżą na mojej liście must see. Ceny biletów lotniczych z Anglii( w tej części, w której ja mieszkam)do Budapesztu są kosmiczne. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do relacji z mojej...słonecznej Szkocji :)
    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Marto. Niech wszystkie choróbska idą precz:)
      Chyba większość ludzi z naszego pokolenia było w Budapeszcie /za wyjątkiem mnie/.
      Ja dotarłam dopiero teraz i nie żałuję. Miasto mnie zachwyciło i pewnie wpadnę tam jeszcze kiedyś. Mam tylko 7 godzin jazdy samochodem.

      To fakt, że czasami człowiek by gdzieś pofrunął, ale niejednokrotnie koszt biletów to istny koszmar.
      Szczególnie wtedy gdy nie latają do danego kraju tanie linie.
      Oczywiście z przyjemnością wpadnę do Twojej słonecznej Szkocji:)
      Przesyłam pozdrowienia z deszczowej Polski:)

      Usuń
  9. Mam wrażenie, że Węgry nabrały ostatnio tak silnego zabarwienia politycznego, że myślenie o tym kraju w kategoriach turystycznych spadło na dalszy plan. A szkoda. Z tym większą uwagą przyglądam się zdjęciom węgierskich zakątków o niewymawialnych nazwach. Ja sam jak dotąd odwiedziłem jedynie Budapeszt (który zresztą bardzo pozytywnie mnie wtedy zaskoczył). Czekam więc na ciąg dalszy relacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Powiem Ci Patryku, że Węgry faktycznie zalatują troszkę zamierzchłymi czasami. Powiedziałabym nawet, że Polska wyprzedza je o co najmniej 20 lat.
      Widać to na każdym kroku. Nawet mentalność ludzi jest taka jakaś dziwna.
      Nie zmienia to oczywiście faktu, że państwo jest bardzo urokliwe, o czym będziesz miał okazję przekonać się w kolejnych postach.
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam:)

      Usuń
  10. Widze ,ze Tihany dalej slicznie wyglada. pamietam jak przypadkiem tam trafilismy jezdzac wokol Balatonu i zakochalam sie od pierwszego wejrzenia...zostalismy tam na noc, y sie nacieszyc tym pieknym miejscem. Bedzie wiecej o Twojej wycieczce?
    Badz dalej w zdrowiu...sciskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tihany mnie również zachwyciło. Nie wiem czy byłaś na samym wzgórzu miasteczka, w okolicach Klasztoru Benedyktynów. Widoki na okolicę są niezwykłe. Zresztą sama zobaczysz.
      Dziękuję pięknie i ślę serdeczności:)

      Usuń
  11. Promenada przy plaży w Kesztchely po prostu SŁODKA!
    Wielka synagoga - WIELKIE WOW!
    Ale to wszystko co pokazujesz, nie zasługuje na zniewagę. Miasto artystów, te pejzaże, katedra, zamki, bomba!
    Zawsze chciałam zobaczyć Węgry, głównie przez jedzenie, lubię ich tradycyjne potrawy, a gdzie będą smakowały najlepiej, jak nie u nich?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwię się sama sobie, że dopiero teraz dotarliśmy na Węgry.
      Zawsze niosło nas gdzieś dalej i gdyby nie moje problemy zdrowotne znowu pominęlibyśmy pewnie ten kraj. Jak widać "nie ma tego złego ..."
      Jak dla mnie węgierskie jedzenie jest troszkę za ciężkie i za mało u nich zieleniny.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  12. Cieszę się, że Twoje serducho uspokoiło się, moje trochę szaleje ostatnio...
    Piękna wycieczka, czekam na dalsze relacje.:)
    Nigdy nie byłam w Budapeszcie, w ogóle Węgry czekają w kolejce.
    Moc ciepłych pozdrowień posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, przede wszystkim życzę Ci zdrowia:)
      Relacji będzie dosyć sporo, ponieważ ja nigdy nie mogę usiedzieć na miejscu tylko ciągle gdzieś mnie gna. Nawet jeśli wczasy mają charakter typowo wypoczynkowy.
      Budapeszt jest zachwycający. Myślę, że wcześniej czy później tam dotrzesz, więc sama się o tym przekonasz:)
      Przesyłam serdeczności:)

      Usuń
  13. Ładna zapowiedź, byłem tylko W Budapeszcie i Szentendre.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I z całą pewnością oba miasta Cię urzekły:)
      Budapeszt wiadomo - cudo, ale Szentendre też ma swój fajny klimacik.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  14. Dawno temu byliśmy z mężem (w sumie jeszcze wtedy jako świeżo poslubieni małżonkowie) nad Balatonem. Mile wspominam ten pobyt, pogoda nam dopisywała i wszystko wydawało jeszcze piekniejsze, a to z powodu różowych okularów wielkiej miłości :)
    Serdeczności przesyłam Mario i niech Ci Pan zdrowiem błogosławi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olimpio, może trzeba by odświeżyć młodzieńcze wspomnienia i znów przeżyć romantyczne chwile?
      Skoro przedtem był Balaton to myślę, że tym razem mógłby być Budapeszt, który jak najbardziej nadaje się na romantyczne randki:)
      Dziękuję pięknie Olimpio:)

      Usuń
  15. Po takiej wyprawie życie nabiera rumieńców.
    Piękne kolorowe Węgry. Byłam tam wieki temu.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, atrakcji nam nie brakowało.
      Sama zresztą wiesz o tym najlepiej.
      Ściskam:)

      Usuń
  16. Przede wszystkim: dużo zdrówka!

    A poza tym, Węgry jeszcze przede mną. Tym bardziej z przyjemnością obejrzałam Twoje zdjęcia. Marzy mi się Budapeszt, a teraz zaciekawiło mnie też Szentendre. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że zdrówka mi już nie braknie:)
      Budapeszt zostawiam na deser. Zachwycające miasto, a widoki z góry Gellerta nieziemskie.
      Szentendre urokliwe i ma taki swojski klimacik.

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Zapraszam na kolejne opowieści z Węgier:)

      Usuń
  17. Z niecierpliwością czekam na kolejne relacje. Szczególnie z Budapesztu, bo słyszałam, że to naprawdę ładne miasto. I może uda mi się niedługo je odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budapeszt jest zachwycający. Sama zresztą zobaczysz, gdy wkrótce będę dodawać posty o nim.
      Wiadomo, że zdjęcia nie pokażą w pełni jego piękna, ale może zachęcą Cię do odwiedzenia tego miasta:)

      Usuń