„Jeśli myślisz, że przygody bywają niebezpieczne, spróbuj rutyny.
Ona jest śmiercionośna.”
Paulo Coelho
Dzisiaj pokażę Wam bardzo deszczową, dżdżystą oraz mglistą Portugalię - ale za to jakże piękną. Zabieram Was do Sintry - wspaniałego miasteczka, położonego wśród wzgórz Parku Narodowego Serra de Sintra oddalonego od Lizbony o około 30 kilometrów.
Rozrzucone między wyściełanymi sosnowymi lasami kryją się tutaj ekstrawaganckie
pałace, wystawne rezydencje oraz górujące nad miastem ruiny zamku Maurów.
Różnorodność fascynujących zabytków w połączeniu z bujną zielenią, czynią Sintrę idealnym miejscem na jednodniowy wypad z tłoczonej i gwarnej Lizbony. Gwarantuję Wam, że wizyta w tym
wyjątkowym mieście na pewno pozostanie nie zapomniana.
Panujący tutaj - dzięki okolicznym wzgórzom chłodniejszy mikroklimat, skłaniał zamożnych Portugalczyków do budowania swoich letnich
rezydencji.
W XIX wieku Sintra cieszyła się popularnością wśród europejskich elit i bogatych artystów, którzy stawiali tu wspaniałe dworki, projektowane zgodnie ze wzorcami architektury romantycznej.
W XIX wieku Sintra cieszyła się popularnością wśród europejskich elit i bogatych artystów, którzy stawiali tu wspaniałe dworki, projektowane zgodnie ze wzorcami architektury romantycznej.
Między Lizboną a Sintrą kursują dwa regularne i niedrogie połączenia
kolejowe. Pierwsze odjeżdża ze stacji Rossio w centralnej Lizbonie, a
drugie z Estação do Oriente. Podróż pociągiem zajmuje 40 min (z Rossio)
lub 47 min (z Oriente), a bilet w obie strony kosztuje 4,50 euro.
Odjazdy zaczynają się wcześnie rano i kursują aż do późnej nocy, zwykle
do trzech razy na godzinę.
Kiedy wysiadam z pociągu i kieruję swoje kroki w stronę miasteczka czuję się jak w ogromnym tropikalnym ogrodzie botanicznym. Gigantyczne palmy wznoszące się na zboczach stromych wzgórz, pięknie kwitnące kamelie, bugenwille oraz wiele, wiele innych roślin, które w naszym klimacie możemy wyhodować tylko w domu - sprawiają niesamowite wrażenie.
Niestety jest jeden minus naszej pięknej wyprawy - deszcz, który czasami pada tak intensywnie, że nie mogę nadążyć z wycieraniem obiektywu. Niestety, nie jeden raz zobaczycie krople deszczu na zrobionych przeze mnie zdjęciach:(
Ruszamy więc przed siebie, a pierwszym obiektem, który chciałabym Wam pokazać jest Quinta da Regaleira - bajkowa rezydencja stanowiąca najlepszy dowód na to, że bycie milionerem /bardzo inteligentnym/, wyposażonym w równie bogatą wyobraźnię i zamiłowanie do sztuki - potrafią zdziałać rzeczy niezwykłe.
Nie wiem z czym Wam kojarzy się słowo masoneria, ale dla mnie już samo jego brzmienie wywołuje dreszczyk emocji, trąci tajemniczymi mocami i obrzędami. I taki właśnie specyficzny klimacik panuje w tym miejscu - więc na razie nie będę krytykować paskudnej pogody, która na swój sposób podkreśla tę magiczną nutkę:)
Powiadają, że jeśli Sintra miałaby być stolicą portugalskiej wiedzy tajemnej, to Quinta da Regaleira byłaby jej główną świątynią. Pierwszym właścicielem tej okazałej willi był Antonio Augusto Carvalho Monteiro - eksentryk i milioner.
No to ruszamy przed siebie moi Drodzy - tylko zabierzcie ze sobą parasolki:)
Powiadają, że jeśli Sintra miałaby być stolicą portugalskiej wiedzy tajemnej, to Quinta da Regaleira byłaby jej główną świątynią. Pierwszym właścicielem tej okazałej willi był Antonio Augusto Carvalho Monteiro - eksentryk i milioner.
Urodził się 27 listopada 1848 roku w Brazylii w Rio de Janeiro w
rodzinie portugalskich emigrantów. Po odziedziczeniu rodzinnej fortuny
Monteiro, powiększył ją handlując kawą i kamieniami szlachetnymi. W
międzyczasie skończył entomologię, był też kolekcjonerem, bibiliofilem.
Wkrótce wyjechał do Portugalii, rozpoczynając studia na
Uniwersytecie w Coimbrze, uzyskując dyplom z prawa.
Następnie kupił ziemię za 25 tys. portugalskich realów niedaleko miasta Sintra, gdzie postanowił wybudować ogromny zespół pałacowy-parkowy, który dzisiaj nosi również nazwę „Pałac Milionera Monteiro”.
Następnie kupił ziemię za 25 tys. portugalskich realów niedaleko miasta Sintra, gdzie postanowił wybudować ogromny zespół pałacowy-parkowy, który dzisiaj nosi również nazwę „Pałac Milionera Monteiro”.
Antonio Monteiro chciał zbudować oszałamiające miejsce, w którym mógłby zbierać
symbole odzwierciedlające jego zainteresowania i ideologie. Z pomocą włoskiego architekta Luigiego Maniniego odtworzył posiadłość o powierzchni 4 hektarów.
Do wcześniej istniejących dodał enigmatyczne budynki, które rzekomo posiadały symbole związane z alchemią, templariuszami i różokrzyżowcami. Projekt Maniniego był mieszanką różnych stylów: gotyckiego, renesansowego i manuelińskiego. Jednym słowem totalny misz - masz, który mnie osobiście bardzo przypadł do gustu:)
Po śmierci Antonio Monteiro majątek przez kilkadziesiąt lat pozostawał w rękach prywatnych właścicieli, a następnie w 1987 r. został sprzedany japońskiej firmie Aoki Corporation i przestał pełnić funkcję rezydencji. Dopiero w roku 1998 został ostatecznie otwarty dla publiczności, a portugalskie ministerstwo kultury sklasyfikowało nieruchomość jako „własność interesu publicznego”.
Pałac składa się z pięciu pięter i mieszczą się tu m.in: salon, jadalnia, sala bilardowa, balkon, kilka mniejszych pokoi i kilka schodów. Na pierwszym piętrze jest sypialnia i garderoba, na drugim gabinet Antonio Monteiro i sypialnie służących. Trzecie piętro zawiera pokój do prasowania i mniejszy pokój z wyjściem na taras.
W piwnicy znajdują się sypialnie męskich służących, kuchnia (w której znajdowała się winda do podnoszenia żywności na parter) oraz pomieszczenia do przechowywania.
W piwnicy znajdują się sypialnie męskich służących, kuchnia (w której znajdowała się winda do podnoszenia żywności na parter) oraz pomieszczenia do przechowywania.
Quinta da Regaleira – wraz z przyległym parkiem zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Kompleks składa się z romantycznego pałacu, kaplicy oraz położonego na stoku gór Sintra rozległego i bajkowego parku, w którym znajdują się gloriety, sztuczne groty z tajemniczymi przejściami, studnie, ławki, fontanny, a także wiele innych budowli o unikatowych kształtach.
Uwierzcie mi - tutaj jest tyle atrakcji i wszelakich zakamarków, że mogłabym na terenie rezydencji spędzić co najmniej kilka, a nie tylko jeden dzień. A co ja teraz robię? Zamiast buszować po okolicy - już prawie przez godzinę stoję pod dachem i czekam aż deszcz łaskawie przestanie padać. Niestety jest coraz gorzej:(:(
Ja jednak łatwo się nie poddaję i nie zamierzam rezygnować ze spaceru po ślicznej okolicy. Zostawiam męża pod dachem - no bo kto normalny biega z aparatem w strugach deszczu??? Oczywiście, ja - zachwycając się wszystkim co spotykam po drodze - począwszy od egzotycznych roślin, poprzez monumentalne posągi rozstawione tu i tam, finezyjnie rzeźbione ławeczki, na których o zgrozo nawet nie mogę na chwilę przysiąść, wijące się ścieżki prowadzące do tajemniczych grot oraz podziemnych przejść.
Uwielbiam takie miejsca i czuję się tutaj jak ryba w wodzie - dosłownie i w przenośni:)
Kompleks składa się z romantycznego pałacu, kaplicy oraz położonego na stoku gór Sintra rozległego i bajkowego parku, w którym znajdują się gloriety, sztuczne groty z tajemniczymi przejściami, studnie, ławki, fontanny, a także wiele innych budowli o unikatowych kształtach.
Uwierzcie mi - tutaj jest tyle atrakcji i wszelakich zakamarków, że mogłabym na terenie rezydencji spędzić co najmniej kilka, a nie tylko jeden dzień. A co ja teraz robię? Zamiast buszować po okolicy - już prawie przez godzinę stoję pod dachem i czekam aż deszcz łaskawie przestanie padać. Niestety jest coraz gorzej:(:(
Ja jednak łatwo się nie poddaję i nie zamierzam rezygnować ze spaceru po ślicznej okolicy. Zostawiam męża pod dachem - no bo kto normalny biega z aparatem w strugach deszczu??? Oczywiście, ja - zachwycając się wszystkim co spotykam po drodze - począwszy od egzotycznych roślin, poprzez monumentalne posągi rozstawione tu i tam, finezyjnie rzeźbione ławeczki, na których o zgrozo nawet nie mogę na chwilę przysiąść, wijące się ścieżki prowadzące do tajemniczych grot oraz podziemnych przejść.
Uwielbiam takie miejsca i czuję się tutaj jak ryba w wodzie - dosłownie i w przenośni:)
Kaplica udekorowana jest wewnątrz krzyżami templariuszy |
Pałac już z daleka wyróżnia się dekoracyjną fasadą i obfitością wieżyczek. Architektura gmachu odzwierciedla zainteresowania właściciela będącego pasjonatem Portugalii, a jednocześnie fascynatem wszelkiej wiedzy tajemnej: ezoteryki, mistycyzmu, sekretów ruchu masońskiego i różokrzyżowców.
Godna uwagi jest tutejsza kolekcja 600 przedmiotów związanych z obrzędami ruchu masońskiego - jedna z największych na świecie. Trasa zwiedzania rezydencji prowadzi przez czterohektarowy park. Najbardziej emocjonujący fragment zaczyna się z chwilą wejścia do Studni Inicjacji, nawiązującej nazwą do obrzędów masońskich.
Jest to okrągła galeria ze 135 schodami, którymi schodzi się 27 metrów w głąb ziemi. Następnie wychodzi się podziemnym labiryntem na zewnątrz. Symboliczna wędrówka wiedzie zatem z ciemności - domeny śmierci, w kierunku światła - czyli zmartwychwstania.
Prawda, że brzmi intrygująco??? Jestem przekonana, że Ania z bloga "Ekstrat życia" poczułaby się w tym miejscu fantastycznie?:)
Ja niestety czuję się coraz bardziej zniesmaczona paskudną aurą panującą wokół mnie, a studnia inicjacji mignęła tylko przed moimi oczyma niczym zjawa. Wchodzenie do jej wnętrza byłoby zbyt ryzykownym posunięciem ze względu na bardzo śliskie schody. Szczerze mówiąc nie chciałabym tej "penetracji" przypłacić skręceniem kostki - tym bardziej, że moja przygoda w Portugalii nie dobiegła jeszcze końca.
Udaję się więc z powrotem w kierunku pałacu Regaleira pozostawiając w jednym z podziemnych labiryntów czarnego kota wraz z mnóstwem niewyjaśnionych jeszcze tajemnic:)
Studnia inicjacji wykorzystywana do odprawiania masońskich rytuałów |
słoneczka przyniesie Wam dużo uśmiechu oraz radości:)
Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze
i serdecznie pozdrawiam moich stałych czytelników
oraz nowych obserwatorów:)
Portugalia, Sintra - marzec 2019
Rewelacyjne miejsce. Rzeczywiście trąci magią i tajemnicą:)
OdpowiedzUsuńChciałabym tam pojechać.
Marta.
Nie ma na co czekać. Wiesz jaka wiosna w Portugalii jest cudna:)
UsuńPozdrawiam:)
Bardzo dziękuję za przepiękną wycieczkę, pełną ciekawych informacji i wspaniałych zakątków :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Bardzo proszę i polecam się na przyszłość:)
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam:)
Deszcz wcale tej piękności nie zaszkodził:-) Zieleń też cudowna :-)
OdpowiedzUsuńDeszcz to błogosławieństwo dla tego kraju. W Portugalii pada bardzo rzadko, więc rośliny były na pewno zadowolone - w przeciwieństwie do mnie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pięknie tam. Po prostu bajka:)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że pogoda Wam nie dopisała.
Pozdrawiam:)
Krzysiek.
To prawda. Można się było poczuć jak w bajce:)
UsuńNiestety pogoda nie była bajkowa:(
Pozdrawiam:)
Me gustan mucho los castillos. Este lo conozco y recuerdo cada uno de los detalles que has fotografiado, hasta nos hemos encontrado con el mismo gato.
OdpowiedzUsuńBesos
Unbelievable. Was this cat really?
UsuńRegaleira Palace is one of the most beautiful places I have ever seen.
Greetings:)
Zdjęcia przecudne! Pięknie ilustrują przyrodę i zabytki. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i również serdecznie pozdrawiam:)
UsuńAleż tam pięknie - mimo deszczu ! Nie chce się stamtąd odchodzić - mimo iż dla mnie to tylko spacer wirtualny. Urocze i niesamowite miejsce ! Dziękuję za pokazanie tego zabytku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGdyby była ładna pogoda, pewnie siedziałabym tam zdecydowanie dłużej i trudno byłoby mnie wypędzić:)
UsuńZachwycające miejsce no i ta roślinność - po prostu bajka.
Serdecznie pozdrawiam:)
Pogoda nadała temu miejscu aury tajemniczości :)
OdpowiedzUsuńTak też sobie to tłumaczyłam:)
UsuńJa bym do tej ciemności wlazła, tylko po linę bym się wróciła! :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak, do masonów mam krzywe nastawienie, dosłownie robię krzywe miny, jak mi się ktoś nimi zachwyca (nie mówię o Tobie), bo ideologia i praktyki tych gości, nie przypadają mi do gustu. Ale te rzeczy chętnie bym obejrzała wszystkie.
I nie szkodzi, że deszcz. Wiem, że przeszkadza i że zdjęć nie da się robić, ale warto. Piękne miejsce, gęsty, niemal dziki ogród, a zabudowa po prostu obłędna. Cóż rzec, moje klimaty!
Wiem, że byś wlazła:)
UsuńMasoni to rzeczywiście szemrane towarzystwo, aczkolwiek miejsce robi wrażenie. Najbardziej podobał mi się park z tajemniczymi przejściami, grotami i bujną, tropikalną roślinnością.
Czyli miałam rację wspominając o Tobie w tym poście?:)
Miałaś rację :D chętnie bym się zagłębiła w tajemnice te posiadłości, a wena twórcza fotografa nie dałaby mi spokoju przez długie godziny.
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńCudne miejsce, jak jedno z wielu, w których byłaś i opisałaś, jak zawsze pięknie:)
Milutko pozdrawiam wiosennie:)
Dziękuję i również ślę wiosenne pozdrowienia:)
UsuńNiezwykle intrygujące i bajkowe miejsce. Czy nie czułaś się trochę księżniczką w tej bajce? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJasne, że czułam się jak księżniczka:)
UsuńTylko szkoda, że bajka tak szybko się skończyła:)
Dziękuję bardzo za ten wpis, a miejsce dopisuje już do listy :) nie miałam o nim pojęcia a wygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Koniecznie dopisz do listy. Proponuję jeszcze na niej umieścić Zamek Maurów i Pałac Narodowy Pena:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ale majestatyczna budowla!♥
OdpowiedzUsuńTo fakt. Ta rezydencja robi niesamowite wrażenie:)
UsuńMgła i deszcz dodają dodatkowego uroku temu miejscu.
OdpowiedzUsuńWspaniała relacja i przepiękne zdjęcia.
Serdecznie pozdrawiam:)
To prawda Łucjo - we mgle rezydencja Regaleira nabrała jeszcze większego klimatu i tajemniczości:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
O mamo ale cuda 😍😍😍
OdpowiedzUsuńDziękuję, za odwiedziny Marysiu 😀Super bloga masz
Kasiu, Twój blog też bardzo mi się podoba:)
UsuńMyślę, że będziemy się odwiedzać:)
Czytam właśnie "Klub Dumas" Arturo Pereza Reverte, gdzie pojawia się Sintria i teraz, dzięki Tobie, mam okazję zobaczyć, jakie niesamowite są tam perełki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale dzięki Tobie może po nią sięgnę:)
UsuńPozdrawiam:)
Wow, ale pięknie Marysiu, zdjęcia są super, a wyobrażam sobie jak dopiero na prawdę musiało być zjawiskowo, poczułam się jak w bajce, a ta rezydencja, to taki zamek niczym z horrorów np.: "Rodzina Adamsów" ;) Przyznam Ci się Marysiu, że tak troszkę, ale pozytywnie oczywiście Ci zazdroszczę tych wszystkich wyjątkowych miejsc. To jest coś czego Ci nikt nie odbierze i te wspomnienia będą z Tobą do końca :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cie ciepło Marysiu :)