Kiedy tylko dowiedziałam się o historii powstania tej dość nietypowej budowli - wiedziałam, że jeśli tylko dotrę do Budapesztu, nie mogę przegapić jej zobaczenia.
Zamek z kartonu i gipsu. Hmm, ciekawa sprawa ...
Po Budapeszcie, podobnie jak po innych dużych europejskich "metropoliach" - najlepiej przemieszczać się metrem. W kilka lub kilkanaście minut - bez zbędnych korków, czekania na autobus, czy tramwaj możemy dostać się z jednego końca miasta na drugi.
Wysiadamy więc przy Placu Bohaterów, będącego zwieńczeniem głównej ulicy w Budapeszcie - alei Andrassyego.
W 1896 r. otworzono tu wystawę milenijną, a wkrótce potem rozpoczęto prace nad budową pomnika Milenium, który w symboliczny sposób ukazuje 1000 lat dziejów państwa i narodu węgierskiego. Jest on dziełem Alberta Schickedanza i rzeźbiarza Gyorgya Zali.
Jego trzon stanowi wznosząca się 36-metrowa kolumna z archaniołem Gabrielem, u którego stóp na rydwanach przemykają groźni madziarscy jeźdźcy. Plac zamykają półkoliście dwie 85-metrowe kolumnady. Na wewnętrznych krańcach ustawiono naprzeciw siebie rozpędzony rydwan Wojny i stateczny powóz Pokoju. Pod łukami kolumnad stoją pomniki czternastu wielkich władców i bojowników o wolność Węgier.
Miejsce to jest bardzo sympatyczne, aczkolwiek w czasie upału trudno się tutaj zatrzymać na dłużej, więc po krótkiej chwili kierujemy się w stronę mostu, żeby jak najszybciej znaleźć się w strefie zieleni.
Zamek z kartonu i gipsu. Hmm, ciekawa sprawa ...
Po Budapeszcie, podobnie jak po innych dużych europejskich "metropoliach" - najlepiej przemieszczać się metrem. W kilka lub kilkanaście minut - bez zbędnych korków, czekania na autobus, czy tramwaj możemy dostać się z jednego końca miasta na drugi.
Wysiadamy więc przy Placu Bohaterów, będącego zwieńczeniem głównej ulicy w Budapeszcie - alei Andrassyego.
W 1896 r. otworzono tu wystawę milenijną, a wkrótce potem rozpoczęto prace nad budową pomnika Milenium, który w symboliczny sposób ukazuje 1000 lat dziejów państwa i narodu węgierskiego. Jest on dziełem Alberta Schickedanza i rzeźbiarza Gyorgya Zali.
Jego trzon stanowi wznosząca się 36-metrowa kolumna z archaniołem Gabrielem, u którego stóp na rydwanach przemykają groźni madziarscy jeźdźcy. Plac zamykają półkoliście dwie 85-metrowe kolumnady. Na wewnętrznych krańcach ustawiono naprzeciw siebie rozpędzony rydwan Wojny i stateczny powóz Pokoju. Pod łukami kolumnad stoją pomniki czternastu wielkich władców i bojowników o wolność Węgier.
Miejsce to jest bardzo sympatyczne, aczkolwiek w czasie upału trudno się tutaj zatrzymać na dłużej, więc po krótkiej chwili kierujemy się w stronę mostu, żeby jak najszybciej znaleźć się w strefie zieleni.
Tuż przy Placu Bohaterów stoi duży gmach Muzeum Sztuk Pięknych |
O ile Plac Bohaterów jest uroczystym miejscem pamięci narodowej Węgrów, o tyle w rozciągającym się za nim Lasku Miejskim czeka na nas moc atrakcji. Historia "lasku" sięga czasów Marii Teresy, ale prawdziwy rozwój datuje się na II poł. XIX wieku.
W miejscu tym na pewno nikt nie będzie się nudził. Pierwszą z atrakcji jest ogród zoologiczny, uchodzący za jeden z najstarszych i najpiękniejszych na świecie, a niektóre z jego budynków mają już wartość zabytkową. Wizytówką zoo jest brama wejściowa wspierająca się na figurkach słoni. Jest tutaj również ptaszarnia i wielka palmiarnia, której projekt wyszedł z biura Eiffela.
Zdj. internet |
Jeśli ktoś miałby ochotę na kąpiel w wyjątkowej, neobarokowej scenerii, może udać się do term Szechenyiego, należących do najpiękniejszych i największych w całej Europie.
My niestety nie skorzystaliśmy z tej ekskluzywnej, aczkolwiek bardzo miłej atrakcji, wybierając inną opcję spędzenia wolnego czasu. Jest straszny upał, więc leżakowanie w równie ciepłej wodzie byłoby dzisiaj nie na miejscu:)
Kąpielisko Szechenyiego - zdj. internet |
Autorem projektu był Ignac Alpar, któremu w spójną całość udało się połączyć elementy 20 różnorodnych stylistycznie węgierskich zamków, pałaców oraz kościołów. Konstrukcja wzbudziła taki zachwyt mieszkańców miasta, że w latach 1904-06 wzniesiono ją raz jeszcze - tym razem już z trwałych materiałów. Zamek składa się z czterech głównych części: romańskiej, gotyckiej, przejściowej i renesansowo-barokowej.
W części romańskiej uwagę przykuwa przede wszystkim kopia ozdobnego portalu, wzorowanego na opactwie Benedyktynów w Jak, natomiast w części gotyckiej, 37-metrowa Wieża Tortur, wzorowana na basztach zamków węgierskich z terenów dzisiejszej Słowacji.
Ogólnie przyjęta nazwa budowli Alpara pochodzi od zamku Hunyadych w Rumunii, którego elementy tworzą z kolei gotycką fasadę od strony jeziora.
Patrząc na zamek można by powiedzieć, że powstał w tym miejscu swoisty "misz-masz", ale jeśli chodzi o mnie - bardzo mi się ten nieład artystyczny podoba i uważam, że architekt w perfekcyjny sposób osiągnął zamierzony cel.
Budowla wygląda tak, jakby wybudowano ją nie 100 lat temu, ale co najmniej kilkaset.
Gdzieś w zakamarkach dziedzińca zamkowego spotykamy tajemniczą, zakapturzoną postać siedzącą w głębokim zamyśleniu. Jest to Anonimus - nieznany z imienia zakonnik, autor "Kroniki Węgrów", czyli pierwszej spisanej historii narodu. Taki odpowiednik naszego Galla Anonima.
Podobno dotknięcie jego pióra ma magiczną moc i przydaje każdemu talentów literackich. No cóż - pożyjemy, zobaczymy:)
W części renesansowo-barokowej, wzorowanej m.in. na kaplicy Bakocza w Esztergomie i pałacu Esterhazych w Fertod ulokowano Muzeum Rolnictwa, gdzie można zapoznać się z historią gospodarki rolnej, uprawy winorośli i produkcji wina na Węgrzech.
Jeśli chcemy posiedzieć lub poleżeć na zielonej trawce w cieniu rozłożystych drzew - bardzo proszę. Mamy tutaj do dyspozycji gigantyczny park.
Sami więc widzicie, że będąc w Budapeszcie nie możecie przegapić wizyty w Lasku Miejskim, który oferuje turystom oraz mieszkańcom miasta naprawdę sporo fajnych atrakcji. Mam nadzieję, że przekonałam Was do odwiedzenia tego urokliwego miejsca:)
Muzeum Rolnictwa |
Byłam zachwycona romańskim portalem znajdującym się przed wejściem do kaplicy |
Dziękuję bardzo za wszystkie pozostawione komentarze
i życzę Wam udanego, słonecznego weekendu:)
i życzę Wam udanego, słonecznego weekendu:)
Węgry, Budapeszt - wrzesień 2017
Piękne zdjęcia, z przyjemnością oglądam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńZ kartonu i gipsu. :O W życiu nie powiedziałabym.
OdpowiedzUsuńPomnik Anonimusa jest taki ciekawy i zarazem mroczny. Intrygujący. Ty już fajnie piszesz, to co ja tu zobaczę później. :D
Uwielbiam zamki. Pojechałabym tam bardzo chętnie. Również zachwyca mnie ten romański portal. Jest niesamowity!!!
Piękne zdjęcia, lubię takie miejsca.
Serdeczności przesyłam i życzę jak najpiękniejszych dni. :***
Tak, tak. Na początku zamek ten został wybudowany właśnie z kartonu, gipsu i drewna, dopiero później użyto trwałych materiałów takich jak cegła, kamień i zaprawa murarska.
UsuńDobrze, że zdecydowano się na wzniesienie tej budowli na stałe.
Zamek jest pięknie położony i wygląda bardzo atrakcyjnie nad brzegiem jeziora.
Życzę Ci Agnieszko dobrego tygodnia:)
Super miejsce, które na pewno odwiedzę będąc w Budapeszcie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zdecydowano się na wybudowanie zamku z materiałów trwałych.
Wygląda bardzo atrakcyjnie.
Pozdrawiam:)
Marta.
Warto tutaj wpaść chociażby na dwie godzinki.
UsuńPozdrawiam:)
Fakt, zamek i okolice to istny kalejdoskop stylów, architektury i atrakcji, które to miejsce oferuje.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cuda architektury wybrane z co najlepszych "kąsków", a z drugiej strony plastykowe łódki-samochody pływające po stawie, które na kilometr zioną kiczem.
Polowałam kilka dni, aby zrobić zdjęcie bez straganów, bo tutaj co rusz jest jakaś impreza. :))
Tutaj także głupio wydałam pieniądze w Muzeum Rolnictwa, szkoda forintów na oglądanie wozów z sianem, gipsowych krów, które ustawione pod kolumnami, na parkiecie w dość ładnych renesansowych salach. To wszystko tak pasuje do siebie jak pięść do nosa. Może to był zamierzony plan, aby konie, krowy i kozy stąpały po parkiecie? Mnie takie połączenie zupełnie się nie podobało.
To fakt. Mieszanka stylów jest ogromna, ale ogólnie rzecz biorąc jest to wszystko dość miłe dla oka.
UsuńOj to dobrze, że nie wchodziłam do Muzeum Rolnictwa. Nawet trochę żałowałam, ale jak widać niepotrzebnie.
Jeśli chodzi o jedzenie, to odnoszę wrażenie, że czasami ludzie odwiedzając jakieś zabytkowe miejsca - bardziej skupiają się na kulinariach, niż samych zabytkach.
Pozdrawiam serdecznie:)
W Anonimusie zakochałam się od pierwszego wejrzenia dziesięć lat temu. U Ciebie widzę jeszcze przecudnej urody jedzonko (uwielbiam takie!) i moje ukochane soki, które zawsze piję bez opamiętania.
OdpowiedzUsuńAnonimus rzeczywiście robi wrażenie na kobietach:), a jedzonko miało również wielkie powodzenie wśród odwiedzających.
UsuńPozdrawiam:)
Ja już się cieszę na wycieczkę do Budapesztu, jedziemy tam z Martą na długi majowy weekend. Miasto znam, bo byłam na Węgrzech kilka razy w latach siedemdziesiątych, zawsze mnie czarowało swoją atmosferą i zabytkami, a teraz chętnie pokażę je Marcie. Na razie z przyjemnością obejrzałam Twoje zdjęcia i przeczytałam relację, mam nadzieję, że Budapeszt nas nie zawiedzie i pogoda dopisze.
OdpowiedzUsuńMaj w Budapeszcie na pewno będzie cudowny. Koniecznie musicie wejść na Górę Gellerta oraz wzgórze Zamkowe.
UsuńWiosna podziwiana z tych miejsc musi być niezwykła.
Jestem przekonana, że będziecie zachwycone Budapesztem.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ciekawe miejsce :) Zachwycają pomnik Anonymusa i kamienne baszty :)
OdpowiedzUsuńMimo, iż zamek jest stosunkowo "młody" wygląda bardzo dostojnie i wiekowo.
UsuńPomnik Anonimusa jest rzeczywiście dość oryginalny.
Pozdrawiam:)
Odkrywam dzięki Tobie Mario z wielką przyjemnością Węgry a szczególnie Budapeszt. Ciągle jest na naszej liście.
OdpowiedzUsuńZamki uwielbiam zwiedzać, więc jestem zachwycona. Piękne zdjęcia!
Moc ciepłych pozdrowień posyłam.
Basiu Budapeszt na pewno by Ci się spodobał.
UsuńJeśli lubisz zamki, to Wzgórze Zamkowe w tym mieście jest dla Ciebie. Przepiękne miejsce, no i widoki nieziemskie.
W ogóle Budapeszt ma wiele ciekawych atrakcji do zaoferowania.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Imponujące miejsce, bo posiada naprawdę dużą ilość ciekawe architektury, nie pokazujesz niczego, co by mi się nie podobało albo było mi obojętne.
OdpowiedzUsuńAnonimus *___* Piękna rzeźba, chyba się zakochałam *___*
Wiedziałam, że Anonimus Ci się spodoba:)
UsuńTajemniczy, przystojny, no i całkiem nie głupi gość z niego był.
No cóż, skoro zapałałaś tak mocnym uczuciem do tego przystojniaka - wypadałoby "porozmawiać" z nim w cztery oczy:):):)
Pozdrawiam:)
Rzecz do zrobienia, a ja nigdy nie mówię nigdy :)
UsuńPiękny jest Budapeszt z Twoich zdjęć, nabieram coraz większego apetytu na Węgry.
OdpowiedzUsuńKarton i gips można stosować w wielu dziedzinach życia, jak widać w budowaniu zamków też.
Miłego weekendu.
Budapeszt jest przepiękny i chętnie odwiedziłabym to miasto ponownie.
UsuńŻyczę dobrego tygodnia:)
Też nam się ten zamek podobał, jak i całe zielone otoczenie wokół. Pomysł połączenia w jednym miejscu kilkunastu najciekawszych budowli Węgier przypomina trochę ideę parków miniatur. Tu jednak mamy je w dużo większej skali. Na pewno miejsce warte zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Troszkę żałuję, że nie zapoznaliśmy się z innymi atrakcjami znajdującymi się w Lasku Miejskim.
UsuńWiadomo jak to jest - czasu mało, a atrakcji ogrom.
Pozdrawiam serdecznie:)
widzę, że sporo fantastycznych miejsc w Budapeszcie jest jeszcze przede mną do zobaczenia. ;) i bardzo dobrze, bo T. jeszcze nie był, więc też na pewno będzie zachwycony. :) a ten zamek staje się dla mnie numerem jeden. <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Zamek jest bardzo ładnie położony, ale warto też zajrzeć do zoo, czy kąpieliska Szechenyiego.
UsuńJest tam sporo atrakcji znajdujących się blisko siebie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jak to z kartonu i gipsu? Spacer cudny nam przygotowałaś :D
OdpowiedzUsuńTeraz zamek jest już wzniesiony na stałe, ale na wystawę milenijną zbudowano go z gipsu i kartonu.
UsuńTak bardzo spodobał się mieszkańcom miasta, że postanowiono zbudować go z trwałych elementów /pisałam o tym/.
Pozdrawiam serdecznie:)
Twoje fotoreportaże są niezwykłe, tyle pięknych zdjęć i cennych informacji. Dziękuję za tę podróż:) Budapeszt jest cały czas w moich planach, grzałam się tylko nad Balatonem;))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle miłych słów Moniko:)
UsuńMy trafiliśmy do Budapesztu w drodze powrotnej znad Balatonu.
Gdy wyjeżdżamy na wakacje zawsze staramy się po drodze "zahaczyć" o jakieś fajne miejsce.
Serdecznie pozdrawiam:)
Z ogromną przyjemnością przypomniałam sobie Lasek Miejski (byłam w 2016 roku). Zamek Vajdahunyad też mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńA czy odwiedziłaś może tamtejsze zoo? Podobno jest bardzo fajne.
UsuńPrzepiękna fotorelacja! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:):)
UsuńNiesamowity jest zamek z tektury i gipsu!!!
OdpowiedzUsuńPortal jest wspaniały; bardzo udana wycieczka :)
Teraz jest już murowany, ale kiedyś rzeczywiście był z kartonu i gipsu.
UsuńPortal rzeczywiście robi ogromne wrażenie.
Pozdrawiam:)
Aż ciśnie się do ust, że to jest niesamowite, urokliwe i (brakło słów). Świetna fotorelacja i sama sobie zapiszę do: MUSZĘ ZOBACZYĆ, jak będziemy w Budapeszcie.
OdpowiedzUsuńWarto zobaczyć ten zamek oraz pospacerować po pięknym parku. Polecam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Droga Mario!
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniała relacja. Podobnie ja Ty jestem oczarowana Budapesztem.
Marzy mi się zobaczyć miasto wiosną, czy spełnią się moje marzenia?
Nie miałam internetu przez pięć dni. Piętnaście minut dostałam wiadomość, że jest już właczony.
Od razu popędziłam do Ciebie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja też nie miałabym nic przeciwko temu, żeby raz jeszcze odwiedzić Budapeszt.
UsuńTym razem poświęciłabym na jego odkrywanie troszkę więcej czasu.
O kurcze. Pięć dni bez internetu i blogowania to spory kawał czasu:):)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Ten zameczek wygląda bardzo zacnie i jest ładnie położony.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomnik Anonimusa.
Pozdrawiam:)
K.
To prawda. Zamek jest bardzo ładnie położony, a Anonimus bardzo atrakcyjny:)
UsuńNiezwykły zamek. Aż chciałoby się cofnąć w czasie i poczuć jak wyglądało tam kiedyś dworskie życie, ta odległa od naszej codzienność. W dodatku pięknie położyny, wśród drzew i zieleni. Pięknie!
OdpowiedzUsuńNie musimy aż tak bardzo cofać się w czasie. Zamek ma niewiele ponad 100 lat, więc w sumie jest to niezbyt odległa przeszłość:)
UsuńPozdrawiam:)
Mam nadzieję zajrzeć do Budapesztu tej wiosny, więc może uda się zobaczyć ten budynek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Życzę Ci spełnienia budapesztańskiego marzenia:)
UsuńLubie Budapeszt i było to dla mnie miłe przypomnienie tego pięknego miasta !
OdpowiedzUsuńJa byłam w Budapeszcie pierwszy raz, ale mam również nadzieję, że nie ostatni:)
UsuńPozdrawiam:)
Kochana!
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się moja podróż cudowna, dziękuję:)
Pozdrawiam milutko:)
Bardzo proszę:):):)
UsuńPlac Bohaterów przy bezchmurnej pogodzie wygląda dużo lepiej niż, kiedy wieje i pada ni to śnieg, ni to deszcz :)
OdpowiedzUsuńPowinnam wrócić do Budapesztu, żeby nadrobić zaległości :)
Pozdrawiam
Koniecznie wróć do Budapesztu, a najlepiej już teraz - wiosną:)
UsuńPozdrawiam:)
Niestety tej wiosny wojaże będę musiała ograniczyć do minimum :(
UsuńYour blog was absolutely fantastic!
OdpowiedzUsuńGreat deal of great information & this can be useful some or maybe the other way.
Keep updating your blog,anticipating to get more detailed contents.
ดูหนังออนไลน์