Wszędzie dobrze, ale na wsi najlepiej. Takie jest przynajmniej moje zdanie, które podtrzymuję już od wielu, a nawet bardzo wielu lat - czyli od urodzenia.
Zdaję sobie również sprawę z tego, że są wśród Was osoby nie przepadające za wiejskim klimatem, a nawet takie /znam kilka przypadków/, które wsi po prostu nie
znoszą.
Oczywiście szanuję taką decyzję, ale nie mogę powiedzieć, że w pełni ją rozumiem. Dla mnie wieś, a przynajmniej ta "moja wieś" jest tym, co w pełni zaspokaja potrzeby regeneracyjne mojego organizmu oraz doskonale wpływa na poczucie estetyki wizualnej.
Oczywiście szanuję taką decyzję, ale nie mogę powiedzieć, że w pełni ją rozumiem. Dla mnie wieś, a przynajmniej ta "moja wieś" jest tym, co w pełni zaspokaja potrzeby regeneracyjne mojego organizmu oraz doskonale wpływa na poczucie estetyki wizualnej.
Już to kiedyś pisałam, że kiedy otwieram furtkę na tyłach mojego domu i przenoszę się w polny świat roślin oraz zwierząt - wtedy niczego innego do szczęścia nie potrzebuję:)
Czy wiecie, że na wsi każda pora roku pachnie inaczej, a ostatnio zauważył to również mój młodszy syn, od którego będąc na wycieczce rowerowej usłyszałam takie słowa:
"Mamo, czy czujesz jak u nas pięknie pachnie lato?".
"Mamo, czy czujesz jak u nas pięknie pachnie lato?".
No cóż "czym skorupka za młodu nasiąknie ..." Tak samo było w moim przypadku. Będąc dzieckiem, od rana do wieczora biegałam po tych wszystkich skałkach, łąkach oraz lesie. Wielka szkoda, że obecnie nasze dzieci tak dużo czasu spędzają przed komputerami i ekranami telewizora.
"Już zaszedł nad doliną
Złocisty słońca krąg
Ciche odgłosy płyną
Z zielonych pól i łąk ...
... Promieńmi gra różana
Topnieje w sinej mgle,
A świeży zapach siana
Skoszona łąka śle ...
... Wraz z wonią polnych kwiatów,
Z gasnącym blaskiem zórz
Cicha poezja światów
W głąb ludzkich spływa dusz".
A Asnyk
Muszę się Wam jeszcze koniecznie pochwalić moim nowym nabytkiem, w postaci ogrodowej altany, która według moich kryteriów jest prawie idealna. Dlaczego prawie?
Otóż, zawsze marzyłam o białej altanie i taką właśnie oczyma wyobraźni widziałam w moim ogrodzie. Niestety "Pan producent" moje marzenia bardzo szybko zweryfikował i sprowadził mnie na ziemię. Okazuje się, że tylko drzewo egzotyczne i dębowe dobrze reaguje na kolor biały, natomiast sosna zupełnie sobie z nim nie radzi. Tak więc stanęło na tym, że altana ma kolor cedru, ale za to wszystkie dodatki w postaci doniczek, tabliczek i kwiatków są białe. To dopiero początek aranżacji ogrodowego zaplecza, ale i tak korci mnie, żeby pokazać Wam trochę zdjęć z mojego letniego i chyba trochę dzikiego ogrodu.
No cóż, w końcu mieszkanie w otoczeniu skał, rozległych pól oraz łąk, pełnych wszelkiego ziela do czegoś zobowiązuje, więc doszłam do wniosku, że taki nieład artystyczny w królestwie moich roślin i zwierząt jest nawet wskazany:)
Otóż, zawsze marzyłam o białej altanie i taką właśnie oczyma wyobraźni widziałam w moim ogrodzie. Niestety "Pan producent" moje marzenia bardzo szybko zweryfikował i sprowadził mnie na ziemię. Okazuje się, że tylko drzewo egzotyczne i dębowe dobrze reaguje na kolor biały, natomiast sosna zupełnie sobie z nim nie radzi. Tak więc stanęło na tym, że altana ma kolor cedru, ale za to wszystkie dodatki w postaci doniczek, tabliczek i kwiatków są białe. To dopiero początek aranżacji ogrodowego zaplecza, ale i tak korci mnie, żeby pokazać Wam trochę zdjęć z mojego letniego i chyba trochę dzikiego ogrodu.
No cóż, w końcu mieszkanie w otoczeniu skał, rozległych pól oraz łąk, pełnych wszelkiego ziela do czegoś zobowiązuje, więc doszłam do wniosku, że taki nieład artystyczny w królestwie moich roślin i zwierząt jest nawet wskazany:)
oraz stałych czytelników:)
Przesyłam do Was kwiaty z mojego letniego ogrodu
- życząc, aby nadchodzący tydzień
przyniósł Wam wiele radości i pozytywnych emocji:)
Cudo, cudo. Miejsce w którym mieszkasz to istna poezja, a Twój ogród po prostu bajka.
OdpowiedzUsuńRaj na ziemi. W kwietnym wianuszku wyglądasz uroczo:)
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Marta.
Dziękuję bardzo:):):)
UsuńMoja droga, ja pochodzę z bardzo dużego, śmierdzącego miasta w centrali Polski i znałam wieś tylko z wakacji. A to były najlepsze wakacje dzieciństwa. Przeplatało się to ze wczasami, kiedy rodzice wywozili mnie na Mazury, ale do żadnym tam Mikołajek ani innych takich. Nad jezioro do lasu, gdzie prawie nie było ludzi, absolutna cisza, półcienie dżungli i ogromne jezioro.
OdpowiedzUsuńMiasta są fajne kiedy po prostu żyjesz sobie na co dzień i masz blisko aby dotrzeć do pracy, zrobić zakupy i załatwić wszystkie ważne sprawy. Ale każdą wolną chwilę spędzałabym najchętniej na wsi, dlatego że kto zasmakuje choć raz takiego życia, będzie chciał więcej i więcej.
Zacznijmy od tego, że na wsi pory roku przede wszystkim mają swój zapach. Bo w mieście, zawsze pachnie miastem i już.
To co lubię najbardziej to otwarte, wielkie przestrzenie. Mgiełki unoszące się nad łąkami i polami. Majestat żywych chmur, przez które przedostają się snopy światła. Tego nie widać w miastach ani nawet na wsi u mnie w Szwajcarii. Wszystko ograniczają góry, zasłaniają wschody i zachody słońca.
Ilekroć wyjeżdżamy do Polski, kiedy przekraczamy strefę górzystą i wyjeżdżamy na niziny (to już w Niemczech), aż łezka się w oku kręci, bo jest tak pięknie, te kolory mieszanych pól, niczym nie ograniczone i lasy - wszędzie lasy dookoła.
Kiedy wyjeżdżamy do Polski po pół roku i widzimy zachód słońca na linii horyzontu po raz pierwszy, gapię się na nie aż nie najdzie.
PIĘKNIE TY TAM MASZ O_O
Raz tylko byłam na Mazurach, ale ten jeden raz wystarczył żeby się nimi zachwycić.
UsuńTak jakoś mi schodzi, że planuję wyjazd w tamte okolice i zawsze wypada coś innego.
Nie ma co kryć - nasza polska wieś jest jedyna w swoim rodzaju:)
A Twoja Szwajcaria też zapiera dech w piersiach. Kiedy patrzę na Twoje górskie eskapady i cudowne krajobrazy - aż chce się żyć. Majestat i potęga gór robią wrażenie.
Przesyłam pozdrowienia z dusznej i burzowej Polski:)
W Polskich górach istnieje taki sam majestat. Może i mieszkam za granicą, ale nadal będę bronić naszego kraju :D
UsuńW tym roku po raz pierwszy nie pojadę na Mazuty. Mieszkając w Polsce, były dla mnie dostępne choćby w weekend, zawsze na spontan mogłam jakoś dojechać, pooddychać tamtym wyjątkowym powietrzem... No teraz mąż wybierał kierunek eskapady. Muszę mu to jednak wybaczyć, bo mimo iż Pomorze, to jednak kamping nad dwoma jeziorami :)
Nareszcie doczekalam się tych widoków🙂 Mogłabyś bilety sprzedawać na zwiedzanie swojego ogrodu. Ja muszę jeździć daleko od domu, żeby takie cuda oglądać.
OdpowiedzUsuńBez przesady. Mój ogród jest raczej z gatunku spontanicznych, niż formalnych.
UsuńPanuje w nim ewidentny nieład artystyczny, ale ja tak właśnie lubię. Często zawita do mnie jakaś dzika roślinka z pobliskich pól i zostaje już na zawsze. Skoro jej dobrze, niech sobie rośnie:)
Już nie raz słyszałam, że powinnam sprzedawać bilety do mojego ogrodu. Muszę przemyśleć sprawę:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Wszystko mnie zachwyca w twoim ogrodzie oprócz tego obrzydliwego ślimaka. Ja wiem, że również jest stworzeniem bożym ale... Altanka cudna. U nas ciągle się tworzy... :/
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :)
Celowo pokazałam tego brzydala, który pustoszy moje kwiecie.
UsuńW zeszłym roku miałam spokój ze ślimakami, za to w tym - te paskudy nadrabiają wszelkie zaległości.
Altanka jest fajna, ale czuję ciągły niedosyt, że nie jest biała. Pewnie wcześniej czy później i tak ją przemaluję:)
Dziękuję pięknie i serdecznie pozdrawiam:)
wsi spokojna wsi wesola
OdpowiedzUsuńzawsze lubilam
zwlaszca ze dla mnie kiedys to byla wies mazurska
a i teraz na zamojszczyznie
wylacznie wakacyjna
by delektowac sie cisza
spokojem
wolniej plynacym czasem
dobra ksiazka
by chodzic boso po trawniku
chodzic po lesie
czy wsrod lanow zboz
tak jeszcze troche bede
Ach Mazury. Musiałaś tam czuć się szczęśliwa. Piękne tereny.
UsuńChyba nie miałabym nic przeciwko małemu, drewnianemu domeczkowi w tamtym rejonie, gdzieś nad brzegiem jeziora:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Och Droga Mario!
OdpowiedzUsuńWidok cudownej rusałki wśród traw i polnych kwiatów wynagrodził mi trudy dzisiejszego dnia.
Jak dobrze, że zrobiłam sobie 5 minut przerwy i wpadłam do Ciebie. Cudowny jest Twój ogród z tym całym mnóstwem kwiatów. A altanka? marzenie. Domyślam się, że to dzieło Twojego Męża. Też kocham takie
wałęsanie się po łąkach, chociaż ostatnio mniej chodzę bo zbyt pokochały mnie kleszcze. W trawach jest bardzo dużo.
W domu mam "sajgon"ponieważ firma zakłada nam we wszystkich oknach rolety zewnętrzne. Teraz przy tych nawałnicach, i huraganach jesteśmy zmuszeni by mieć jakieś zabezpieczenie. Mamy dosyć duże okna 2,30 x 1,60 i w czasie ostatniej nawałnicy napór wiatru z zachodniej strony był tak duży, że lataliśmy dół góra i trzymaliśmy okna aby nie zostały wypchnięte. Mamy obawy aby się coś nie stało w czasie naszej nieobecności a przecież przynajmniej jeden weekend w miesiącu gdzieś lecimy. Pa, muszę pędzić do dalszej roboty!
Serdecznie pozdrawiam:)
Altanka to dzieło fachowców.
UsuńMój mąż jest troszkę zapracowany i stwierdził, że w Jego wykonaniu szybko bym się raczej altanki nie doczekała:)
Odpukać - ja włóczę się po polach i łąkach non stop i jakoś kleszcze za mną nie przepadają.
Łucjo, pij herbatę z czystka i nacieraj nią ciało. Podobno kleszcze i komary nienawidzą tego zapachu.
No to faktycznie masz pełne ręce roboty. Duże okna to dwie strony medalu. Niewątpliwie, widoki jakie się za nimi rozpościerają są cudne, ale jak widać jest i ta gorsza strona medalu.
Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie prac i przesyłam do Ciebie moc serdeczności:)
Przepiękny masz ogród Mario.
OdpowiedzUsuńPełen kwiatów, a altana ogrodowa idealnie się wkomponowała w twój ogród.
Pozdrawiam:)*
Bardzo dziękuję:)
UsuńJa również uwielbiam mój ogród i razem z rodziną spędzam w nim każdą wolną chwilę. Altana to strzał w dziesiątkę i mieści się w niej naprawdę sporo osób.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja wieś lubię za... przyrodę właśnie. Także tą udomowioną - za zwierzęta hodowlane, które mogą tam posmakować posmakować spokojnego życia - zupełnie inaczej niż na fermach... Za niegasnące tradycje i wartości, które nadal pielęgnują ludzie.
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że nie wszędzie tak jest, że wieś ma też swoje minusy. Ale to tak jak wszystko. W dzisiejszej rzeczywistości życie w mieście jest jednak łatwiejsze. Ale wsi nie można nawet z nim porównać :).
Na wsi mieszkam od dziecka i niestety muszę stwierdzić, że ta prawdziwa wieś z piejącymi kogutami, ryczącymi krowami i szczekającymi psami - przeszła już do lamusa.
UsuńW zasadzie moją wieś można już nazwać przedmieściem Krakowa. Powstaje tutaj coraz więcej domów szeregowych, mamy linię autobusu MPK, więc to już takie małe "miasteczko", którego nie zamieniłabym na Paryż, Rzym czy Mediolan:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj !
OdpowiedzUsuńAltanka i pusty stoliczek czekają na gości...
W takim środowisku można się w pełni zrelaksować, to moje klimaty, jak najbardziej:)
Milutko pozdrawiam:)
Czekają, czekają i pewnie się doczekają:)
UsuńOstatnio testowałam pojemność mojej altany i chociaż wydaje się mała zmieściło się w niej aż 14 bab na babskim spotkaniu:)
Przesyłam serdeczności:)
Przepiękny ogród w którym można odpocząć, zrelaksować się i poczuć namacalnie cały urok lata!
OdpowiedzUsuńJeśli tylko pogoda na to pozwala, praktycznie całe lato spędzamy na zewnątrz.
UsuńA ostatnio nie można na nią narzekać - no może poza burzami.
Pozdrawiam serdecznie:)
Mnie Twój ,,artystyczny nieład" w ogrodzie zachwycił, no może oprócz widoku ślimaka, z którymi walczę od wiosny...
OdpowiedzUsuńMieszkasz w ciekawej okolicy :)
Bardzo dziękuję:)
UsuńW zeszłym roku w moim ogrodzie w ogóle nie było ślimaków, więc zastanawiam się skąd teraz tyle tego paskudztwa się bierze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja lubię wieś. Są wsie, na których padam z nudy, ale to i w miastach. Są jednak wsie, gdzie czuję się wspaniale. Jako dziecko całe wakacje z roku na rok spędzaliśmy na wsi. Było tak zabawnie. Ludzie się bawili. Bardzo miło to wspominam. Twoja okolica jest przepiękna. Piszesz o niej z taką miłością. Mam nadzieję, że i jak znajdę swoje miejsce na ziemi.:) Twój ogród zachwyca!!! Masz tam wszystko, co lubię. Masz latarenki, a nawet latarnię, masz piękną altankę, masz ławkę tak wspaniałą, masz dodatki sprawiające, że ogród nabrał jeszcze większej magii. Mój styl. Czasami widzę po prostu ogrody bardzo piękne, nie często widzę te z duszą. Twój taki jest!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko. :))
Wiem, że Ty również lubisz buszować po swojej okolicy, więc doskonale mnie rozumiesz:)
UsuńI chociaż bardzo lubię podróże - zarówno małe jak i duże, to zawsze z ogromną radością wracam na moją wieś, która dla mnie jest najpiękniejszym miejscem na ziemi:)
Muszę przyznać się do tego, że rzeczywiście jestem "gadżeciarą". U mnie w domu można znaleźć wszystko: lampeczki, świeczniczki, tabliczki i mnóstwo innych dupereli:)
Dziękuję za Twoje miłe słowa Agnieszko i serdecznie Cię pozdrawiam:)
Nie widzę nieładu, wszystko w Twoim ogrodzie wygląda elegancko, od roslin począwszy, a na pięknej altance skończywszy. Ogród masz bajeczny, wokół pola i łąki, cudnie. Ja dopiero uczę się życia na wsi, na razie błogo na mnie działa cisza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.:)
Na pewno mój ogród jest nieformalny i niezbyt przywiązuję wagę do odpowiedniego doboru roślin. Jeśli trafi do mnie jakiś "dzikus" w postaci okolicznej rośliny - zostawiam i nie przejmuję się tym, że zaburzy kompozycję oraz harmonię. Wiadomo, że rośliny same się rozsiewają i również z tym już nie walczę, więc mam taki ogrodniczy spontan:)
UsuńZobaczysz Celu - na pewno pokochasz swoją wieś. Wiadomo, że są również minusy. Kiedy coś nawali /np. dach, rynna, itp./ - sami musicie zadbać o naprawę.
Ale i tak jest więcej plusów:)
Przesyłam serdeczności i życzę Ci samych dobrych dni na Twojej wsi:)
Sliczna okolica. Nic tylko wypoczywac
OdpowiedzUsuńCo też czynię nieustannie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Oglądając Twoje zdjęcia przypomniały mi się wakacje u mojej niestety nieżyjącej już babci. Ponieważ mieszkaliśmy w Częstochowie a rodzice wiadomo, w czasie wakacji pracowali to my z siostrą spędzałyśmy większość tego czasu ( oprócz kolonii i wczasów z rodzicami, więc ponad miesiac) u babci w podczęstochowskim Poraju. Te pola, makowe łąki...albo kromka chleba z masłem i pomidorem z babcinego ogródka...Gdyby się tak dało chociaż na jeden dzień wrócić do babcinego domu :( .
OdpowiedzUsuńJa również z sentymentem wspominam "babcine czasy", gdy wracając ze szkoły zawsze wstępowałam do dziadków na obiadek lub pogaduszki. Stary zegar, piec, drewniane łóżka przykryte pierzyną i ogromnymi poduchami.
UsuńTak - to są niezapomniane chwile.
Pozdrawiam serdecznie:)
Zacznę od nietypowego , retorycznego pytania. Jak jest tak pięknie na wsi, to dlaczego wsie wyludniają się? Bo z pięknych widoków nie da się wyżyć. Gdy żyje się na wsi non stop to piękno gdzieś ucieka, jest przygniecione obowiązkami od których nie da się wziąć urlopu. Prawdziwa wieś, nie ta rekreacyjna, gdzie przyjeżdżają mieszczuchy na odpoczynek lub też stanowią sypialnię , tak naprawdę jest jest pełna brudu, much, komarów i smrodu obornika, gnojowicy, chemikaliów, którymi opryskuje się pola. Mam kilka hektarów ziemi na Suwalszczyźnie w Dolinie Rospudy, jest tam pięknie , ale tylko na parę chwil, gdy nie pada, i gdy nie ma jesienno-zimowej słoty i zimna. Jestem dobrym obserwatorem życia z racji wykonywanego zawodu i można napisać książkę o "pięknie" życia na wsi. Życie na wsi to nie dla mnie, ciągle kiszenie się we własnym sosie, ciągła czujność - co sąsiedzi powiedzą. Od tego nie da się uciec, bo wieś jest mała społecznością i nie można być tam indywidum i prowadzić niezależnej indywidualnej polityki na życie. Oczywiście można być wiejską osobliwością, nikt tego oficjalnie nie zabroni, ale trudno udowadniać, że nie jest się wielbłądem lub chce się żyć po swojemu nikomu nie przeszkadzając. To wszystko zależy także od specyfiki danej wsi, od otwartości ludzi, poziomu edukacji. Ale z praktyki wiem, że wieś jest soczewką, w której skupiają się także negatywne cechy ludzi. Proponuje przeczytać wiersz "Polaka" z filmu "Dzień Świra".
OdpowiedzUsuńNie chcę uchodzić za kogoś , kto nie docenia ukrytego piękna na wsi, ale chyba to piękno doceniają bardziej mieszczuchy niż rodowici mieszkańcy wiosek. Moje nastoletnie sąsiadki "zza płotu" na wsi mówiły mi, że jak tylko będą mogły to wyprowadzą się od tego zielska, smrodu i upierdliwej pracy i już nigdy nie powrócą na wieś.
Bo życie to nie tylko wiejskie sielskie widoczki...To jest ważne, ale to za mało aby cieszyć się życiem, Szkoły, kina, sklepy, lekarze, firmy oferujący wszelakie usługi, urzędy, instytucje, zarobkowa praca (!) to wszystko znajduje się w mieście. Sorry, że się rozpisałam, ale jestem na bieżąco po rozmowach z mieszkańcami wsi Suwalszczyzny i Mazowsza, bo zbieram materiały do książki.
Marysiu Twoje Zielone Królestwo jest piękne, jak z obrazków do ogrodniczego folderu. Z zazdrością patrzę na wszelkie Twoje kwiaty w doniczkach, ja niestety z racji moich ciągłych wyjazdów mam w ogrodzie tylko byliny. Może kiedyś na starość gdy będę uziemiona sprawię sobie doniczki pełne surfinii i pelargonii. :)))
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić Dorotko. W okolicach Krakowa zachodzi wręcz proporcjonalnie odwrotne zjawisko. "Mieszczuchy" notorycznie przenoszą się na wieś.
UsuńW mojej okolicy buduje się coraz więcej nowych domów i szeregowców.
Może 30 lat temu faktycznie ludzie ze wsi uciekali do miasta, ale teraz jest zupełnie odwrotnie.
Przyznać trzeba, że ta nasza współczesna wieś daleko odbiega od wsi mojego dzieciństwa, gdy były żniwa, wykopki, sianokosy. Teraz praktycznie nikt niczego nie uprawia na większą skalę /z wyjątkiem własnego ogródka/. Ludzie pracują w mieście, a mieszkają na wsi. Układ idealny, tym bardziej, że np. ja do Krakowa jadę ok. pół godziny, czyli krócej niż jego mieszkańcy mieszkający w drugiej części miasta.
Wiadomo są plusy i minusy. Na wsi wszystko trzeba robić własnymi środkami, w mieście martwi się o to kto inny.
Wiadomo, że wieś wsi nie równa. U nas jest w zasadzie wszystko: sklepy, przychodnie lekarskie, urzędy, itp., więc dlatego nie widzę żadnego problemu.
A kiedy rano wychodzę do ogrodu z filiżanką kawy, nasłuchując piania koguta - nigdy nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne.
Wiem, że w innych rejonach Polski ciężko się ludziom żyje na wsi i najchętniej by z niej uciekli, ale ja pisząc posta patrzyłam na wieś z mojej perspektywy:)
Wieś po prostu trzeba kochać. Moja koleżanka, która mieszka na wsi, ma ogromny ogród, ale w związku z tym, że nienawidzi grzebać w ziemi wykosiła kosiarką wszystkie kwiaty /łącznie z przepięknymi liliami, na które ja chucham i dmucham/. Tak to już jest z nami ludźmi. Dla mnie jest to profanacja piękna, a dla niej pozbycie się problemu:)
Nie do końca się z Tobą zgodzę, że mieszczuchy bardziej doceniają piękno wsi. Nie wątpię w to, że doceniają, ale ja mieszkam na wsi od dziecka i zachwycam się nią nieustannie.
Niestety ostatnie burze posiały straszne spustoszenie wśród moich pięknych oleandrów, które osiągnęły już spore rozmiary.
Pozdrawiam serdecznie z podkrakowskiej wsi:)
Marysiu, ależ ja napisałam, że współczesna piękna i pachnąca wieś jest po prostu sypialnią miast i nie ma prawie nic wspólnego z obrazkami Chełmońskiego czy też opowieścią Reymonta. To właśnie mieszkańcy miast kupują działki na wsi, aby zaznać ciszy. Ty napisałaś i opisałaś współczesną wieś z własnej perspektywy. Mam znajomą w Beskidzie Wyspowym i tam rzeczywiście nie ma żadnej produkcji zwierzęcej. Wokół królują sady i widoki cud malina. A ja mieszkam na Podlasiu, gdzie chyba cała mleczna produkcja tutaj się umiejscowiła. U mnie także są mega fermy zwierzęce... i wobec tego oprócz cudownych widoków wiejskich mam w pakiecie królestwo wszystkich owadów ssąco-gryzących. "Moje" okoliczne wsie są niesamowicie bogate, bo nikt w Polsce nie chce się parać produkcją zwierzęcą, więc zyski z tej produkcji są niesamowicie wysokie.
UsuńJa całe życie mieszkam w mieście, moi przodkowie od wielu pokoleń są mieszczuchami. Nie mam żadnych krewnych na wsi i nigdy nie tęskniłam np. za spędzeniem wakacji na wsi. Jak widzę, mój syn także nie ma genu miłości do wsi. Przez przypadek kupiłam kilka hektarów ziemi na wsi, ale jestem w stanie wytrzymać tam kilka dni w otulinie zieleni. Nie odpowiada mi marnowanie czasu na wieczne dojazdy. Zdecydowanie wolę miasto i nic na to nie poradzę, że po paru dniach na wsi po prostu dopada mnie nuda. Pięknie, ale nudno! Może kiedyś uda mi się napisać post o plusach i minusach mieszkania na wsi i w mieście.
U mnie także jest przekropna pogoda. Chyba w tym sezonie nie uda mi się popływać w jeziorach bo woda, jest okropnie zimna. Szkoda mi dzieciaków, że mają tak deszczowe wakacje, jak i turystów, którzy przyjechali na wczasy na Suwalszczyznę.
Pozdrawiam serdecznie z miasta Suwalszczyzny. :)))
PS
Pianie koguta także słyszę w mieście, bo mój sąsiad hoduje ozdobne ptactwo. :)))
Jak u Ciebie jest pięknie. Rośliny takie zdrowe, bujne i pięknie kwitnące - RAJ. Widoki do pozazdroszczenia. Ja też mieszkam na wsi, ale nie w takiej jaką kocham naprawdę. Mimo to cieszę się, że mam tam kawałek swojego świata gdzie mogę spokojnie posiedzieć, popracować. Pozdrawiam serdecznie:):):):)
OdpowiedzUsuńMoja Droga nie do końca jest tak cudownie. Czarna mszyca panoszy się na całego, a ślimaki pożerają ile się da:)
UsuńMasz może jakiś złoty środek na czarną mszycę, bo nie daję sobie z nią rady?
Pozdrawiam serdecznie:)
Marysiu jestem zachwycony miejscem w którym mieszkasz, ale Twój ogród to prawdziwe dzieło sztuki ogrodniczej. Z jednej strony spontaniczny, ale z drugiej niezwykle elegancki. Widać w nim rękę wrażliwej i kochającej piękno kobiety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Krzysztof.
Bardzo dziękuję Krzysztofie. Jesteś bardzo miły:)
UsuńPięknie rusałko kwitniesz wśród kwiatów.:)
OdpowiedzUsuńTaki ogród to skarb. Cudownie!
Uwielbiałam przebywać w ogrodzie mojej Babci. Potrafiłam siedzieć w nim godzinami. O każdej porze dnia czułam inne zapachy.
Niestety nie ma już tego ogrodu...
Mieszkam w mieście i mogę napawać się chwilami w ogrodach u moich znajomych, którzy mieszkają na wsiach lub dzielnicach miasta.
My mamy sporo kwiatów na sporym dosyć balkonie. To mój miejski azyl.
Moc pozdrowień posyłam.
Dziękuję pięknie Basiu:) Dosyć sporych rozmiarów ta rusałka:)
UsuńMasz rację. Zieleń czyni cuda. Ja absolutnie nie wyobrażam sobie przenosin do miasta, a gdybym w nim mieszkała - to pewnie mój balkon, podobnie jak Twój również tonąłby w kwiatach.
Przesyłam serdeczności:)
Kochana świetna lekturka, a jeszcze lepsza fotorelacja. Bardzo łądnie to wszystko opisujesz.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńZgadzam się z Tobą. Na wsi jest najlepiej.
OdpowiedzUsuńMacie przepiękny ogród. Widać włożoną w niego pracę i serce :)
Pozdrawiam
Nie da się ukryć, że ogród wymaga troski i pielęgnacji. Ja jednak lubię tę pracę i wspaniale się przy niej relaksuję. No może od czasu do czasu coś tam strzyknie w kręgosłupie, ale ja po prostu jestem uzależniona od tych moich kwiatków:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Witaj, Mario! Dziękuję za odwiedziny na moim blogu:) Od tej pory będę również zaglądała czasem do Ciebie:) Ja mieszkam w mieście, ale podobnie jak ty kocham wiejskie krajobrazy i klimaty. Dlatego niezmiernie się zawsze cieszę, gdy też mogę znaleźć się w spokojnym, pięknym miejscu, pełnym dzikiej przyrody, gdzie można odpocząć od miejskiego zgiełku. PS Bardzo ładna altana, i wspaniałe koty - ja też mam dwa:)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać wiosny, żeby usiąść w altanie i posłuchać śpiewu ptaków:)
UsuńOgród jest naprawdę niesamowity :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie kwiaty dodają temu miejscu takiej magii..
Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo i również przesyłam serdeczne pozdrowienia:)
UsuńAltana wygląda bardzo fajnie. A jakie piękne są Twoje ostróżki!
OdpowiedzUsuńAltana to strzał w dziesiątkę. Miała być biała, ale się rozmyśliłam.
UsuńPodobno biały lakier po jakimś czasie robi się żółty, więc zrezygnowałam.
Teraz chodzi po mojej głowie kolor niebieski:)
Ostróżki uwielbiam, a ostatnio nawet mszyce troszkę odpuściły ich pożeranie:)
Cudowne miejsce... tyle zieleni, prześliczne kwiaty, już czuję ich zapach. Altana z poduchami do letniego wypoczynku, wszystko cudne. Pozdrawiam Cię :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńUwielbiamy spędzać czas w naszym ogrodzie, a altanka to strzał w dziesiątkę - szczególnie kiedy pada deszcz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Solidnie napisane. Pozdrawiam i licżę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń