Czy nie odnosicie czasem wrażenia, że czas płynie teraz zupełnie inaczej niż 10, 20, 30, 100 lat temu - a nasze życie nabrało innego tempa?
Spotykani na naszej drodze ludzie - czy to bliscy, czy też zupełnie nam obcy przy każdej nadarzającej się okazji wygłaszają to krótkie, schematyczne zdanie: "Nie mam czasu".
Ostatnio usłyszałam nawet od znajomej osoby, że nie ma ona czasu na umieranie. Dobrze, że chociaż na umieranie żadnego wpływu nie mamy.
Jak wytłumaczyć fakt, że w dobie samochodów, komputerów, zmywarek, pralek, internetu oraz telefonów komórkowych - my ciągle narzekamy na brak czasu?
Kiedy byłam małym dzieckiem moja babcia raz w tygodniu robiła duże pranie. Wstawała skoro świt i odpalała słynną pralkę "Franię", która nie wirowała, nie płukała i nie suszyła ubrań. Nie oddawała pościeli i obrusów do magla, tylko z anielską cierpliwością i pedanterią prasowała sterty bawełnianych oraz lnianych materiałów.
Gdy ugotowała obiad nie wkładała brudnych naczyń do zmywarki, lecz zakasując rękawy brała się do zmywania - a kiedy potrzebowała zrobić zakupy w sklepie znajdującym się cztery kilometry od domu - nie odpalała silnika samochodu, tylko maszerowała na nogach.
Jeśli myślicie, że woda oraz gaz leciały wtedy z odkręconych kurków to jesteście w błędzie. Do dzisiaj stoją u mnie tzw. "nosidła", którymi nosiło się wodę z oddalonej o pół kilometra studni. Żeby rozpalić w piecu - nie odkręcało się kurka z gazem. Dziadek musiał sporo czasu spędzić w lesie, w celu przytransportowania odpowiedniej ilości drewna na zimę /oprócz obowiązków domowych pracował również zawodowo/.
Moi dziadkowie byli bardzo otwartymi ludźmi, więc często odwiedzali swoją rodzinę oraz znajomych. Wsiadali do autobusu lub najzwyczajniej w świecie maszerowali na nogach. I nie były to odwiedziny o charakterze wirtualnym /internet/, nie były to również okrojone sms-y, które codziennie w pośpiechu ślemy swoim bliskim lub dalszym znajomym, bo przecież na dłuższą rozmowę nie mamy czasu.
Zasłyszałam ostatnio od pewnej osoby, że w dawnych czasach żyło się łatwiej i prościej, a ludzie byli prymitywniejsi i mniej wymagający. Większej głupoty dawno nie słyszałam.
Jeżeli głód, ciężka praca, trudne warunki mieszkaniowe, niestabilna i niebezpieczna sytuacja polityczna państwa oraz w zasadzie żadnych perspektyw i możliwości rozwoju - stanowią wzorzec lepszych czasów, to ten "ktoś" zupełnie nie wie o czym mówi.
Dobrze wiemy, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc ludzkie wymagania wzrastały i niestety nadal wzrastają coraz bardziej - osiągając obecnie monstrualne wręcz rozmiary. Odnoszę czasem wrażenie, że staliśmy się niewolnikami we własnym domu.
Co robili moi dziadkowie i inni podobni im ludzie gdy po ciężkim, pracowitym dniu wracali do domu?
Mimo zmęczenia i codziennych trosk potrafili cieszyć się życiem i każdą przeżytą chwilą. Spotykali się z sąsiadami, rodziną, brali udział w imprezach wiejskich oraz miejskich, a przede wszystkim na wszystko mieli czas.
Wiem o czym mówię, bo jako dziecko doskonale zapamiętałam tamte sielskie momenty i niezapomniane chwile.
Więc w czym tkwi problem dzisiaj?
Czy współczesna godzina jest krótsza od tej sprzed trzydziestu, stu lat - czy też ludzie nie potrafią odpowiednio wykorzystać danego przez Stwórcę wolnego czasu?
Czy my potrafimy celebrować codzienność, relaksować się w dniu wolnym od pracy i postawić na jakość życia, a nie na ilość?
Czy wypasiony samochód, duże mieszkanie, markowe ciuchy, telewizor 40 cali plus , duży dom z ogrodem, kilka telefonów komórkowych - a na końcu tej ekskluzywnej listy niejednokrotnie maszerujący kredyt - którego tak naprawdę wcale nie musiałoby być, gdyby te wszystkie wymagania troszkę zminimalizować - nie stanowią przypadkiem odpowiedzi na postawione pytanie?
Oczywiście, że tak - brak czasu wynika z nadmiaru pracy - odpowiada większość z nas.
I w ten właśnie sposób błędne koło toczącej się machiny pracoholizmu, wciąga w swoje bezlitosne tryby.
Wydaje mi się, a nawet jestem tego pewna, że niektórzy ludzie mimowolnie stali się typowymi kapitalistami i konsumentami, których motto życiowe brzmi: "szybciej, więcej, w krótkim czasie, po trupach - byle do celu".
Jeśli myślicie, że woda oraz gaz leciały wtedy z odkręconych kurków to jesteście w błędzie. Do dzisiaj stoją u mnie tzw. "nosidła", którymi nosiło się wodę z oddalonej o pół kilometra studni. Żeby rozpalić w piecu - nie odkręcało się kurka z gazem. Dziadek musiał sporo czasu spędzić w lesie, w celu przytransportowania odpowiedniej ilości drewna na zimę /oprócz obowiązków domowych pracował również zawodowo/.
Moi dziadkowie byli bardzo otwartymi ludźmi, więc często odwiedzali swoją rodzinę oraz znajomych. Wsiadali do autobusu lub najzwyczajniej w świecie maszerowali na nogach. I nie były to odwiedziny o charakterze wirtualnym /internet/, nie były to również okrojone sms-y, które codziennie w pośpiechu ślemy swoim bliskim lub dalszym znajomym, bo przecież na dłuższą rozmowę nie mamy czasu.
Zasłyszałam ostatnio od pewnej osoby, że w dawnych czasach żyło się łatwiej i prościej, a ludzie byli prymitywniejsi i mniej wymagający. Większej głupoty dawno nie słyszałam.
Jeżeli głód, ciężka praca, trudne warunki mieszkaniowe, niestabilna i niebezpieczna sytuacja polityczna państwa oraz w zasadzie żadnych perspektyw i możliwości rozwoju - stanowią wzorzec lepszych czasów, to ten "ktoś" zupełnie nie wie o czym mówi.
Dobrze wiemy, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc ludzkie wymagania wzrastały i niestety nadal wzrastają coraz bardziej - osiągając obecnie monstrualne wręcz rozmiary. Odnoszę czasem wrażenie, że staliśmy się niewolnikami we własnym domu.
Co robili moi dziadkowie i inni podobni im ludzie gdy po ciężkim, pracowitym dniu wracali do domu?
Mimo zmęczenia i codziennych trosk potrafili cieszyć się życiem i każdą przeżytą chwilą. Spotykali się z sąsiadami, rodziną, brali udział w imprezach wiejskich oraz miejskich, a przede wszystkim na wszystko mieli czas.
Wiem o czym mówię, bo jako dziecko doskonale zapamiętałam tamte sielskie momenty i niezapomniane chwile.
Więc w czym tkwi problem dzisiaj?
Czy współczesna godzina jest krótsza od tej sprzed trzydziestu, stu lat - czy też ludzie nie potrafią odpowiednio wykorzystać danego przez Stwórcę wolnego czasu?
Czy my potrafimy celebrować codzienność, relaksować się w dniu wolnym od pracy i postawić na jakość życia, a nie na ilość?
Czy wypasiony samochód, duże mieszkanie, markowe ciuchy, telewizor 40 cali plus , duży dom z ogrodem, kilka telefonów komórkowych - a na końcu tej ekskluzywnej listy niejednokrotnie maszerujący kredyt - którego tak naprawdę wcale nie musiałoby być, gdyby te wszystkie wymagania troszkę zminimalizować - nie stanowią przypadkiem odpowiedzi na postawione pytanie?
Oczywiście, że tak - brak czasu wynika z nadmiaru pracy - odpowiada większość z nas.
I w ten właśnie sposób błędne koło toczącej się machiny pracoholizmu, wciąga w swoje bezlitosne tryby.
Wydaje mi się, a nawet jestem tego pewna, że niektórzy ludzie mimowolnie stali się typowymi kapitalistami i konsumentami, których motto życiowe brzmi: "szybciej, więcej, w krótkim czasie, po trupach - byle do celu".
Życzę Wam wszystkim oraz sobie, aby nadchodzące Święta stanowiły oprócz pieczenia, gotowania i sprzątania wspaniałą okazję do refleksji,
a przede wszystkim żeby poskutkowały zwolnieniem pedału gazu i wrzuceniem na totalny luz:)
a przede wszystkim żeby poskutkowały zwolnieniem pedału gazu i wrzuceniem na totalny luz:)
Żeby pośród świątecznego zgiełku i intensywnych przygotowań - tak naprawdę nie zatracić prawdziwego sensu Bożego Narodzenia - a może po prostu samemu narodzić się na nowo?
„ ... Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci,
jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”.
Nikodem spytał Go: „ Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem?
Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się”? Jezus
odpowiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie
narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się
z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest
duchem.
Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie
narodzić...”
(Ewangelia wg św. Jana 3:3-7).
A jak wygląda Twoja godzina?
Czy 60 minut wystarcza Ci w zupełności,
czy też chciałbyś żeby dzień był troszkę dłuższy?
Rzeczywiście, ja też odnoszę czasem wrażenie, że świat zwariował i pędzi na totalne zatracenie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post - szczególnie przydatny przed świątecznym chaosem i gonitwą za karpiem:)
Pozdrawiam:)
Witaj Mario! Bardzo pieknie i naturalnie ujełaś wątek ,,brak czasu" to wszystko prawda ciągle ganiamy do przodu ale jak długo starczy sił w końcu damy sobie na wstrzymanie i docenimy wszystko co mamy w zasięgu ręki ,będziemy zadawać inne pytania dlaczego nie zrobiliśmy tego czy tamtego kiedy była pora .....pamietam podobne obrazki mojego dzieciństa kiedy rodzice i dziadkowie mieli zawsze czas dla nas i bliskich jest to bardzo ważne w relacjach międzyludzkich powtarzam swietny post na zbliżające świeta serdecznie pozdrawiam i życzę Całej Twojej Rodzinie wiele łask bożych z okazji Świat Bozego Narodzenia zdrowia pomyślności
OdpowiedzUsuńŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE -klik
UsuńWandziu dziękuję Ci ślicznie za świąteczne życzenia:)
Usuńmnie się wydaje, że to "nie mam czasu" tak naprawdę oznacza "nie chce mi się", bo sama ostatnio po sobie doszłam do takiego wniosku. ;) bo jak tylko się wszystko odpowiednio zaplanuje, to nagle się okazuje, że ten dzień strasznie długi jest i tyle rzeczy można zrobić, że hoho. ;) tylko problem w tym, że nie zawsze mi się chce, stąd też ten zwrot "nie mam czasu". to takie trochę usprawiedliwianie własnego niechciejstwa. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Czytając Twój wpis Mario myslałam dokladnie o tym samym co Magdusia. Życzę Tobie i Twojej rodzinie spokoju i zdrowia, spełnienia marzeń, nawet tych nierealnych :). Ja mieszkam w kraju, w którym chyba typowy obywatel nie wie nawet z jakiego powodu ma 2 dni wolnego od pracy. Tzn. wie,ze 25 grudnia trzeba dać rano prezenty,a na obiad zjeśc indyka. Dobrze,że chociaż w szkołach jeszcze dzieci są uczone o tym co to jest Boże Narodzenie, bo w domach to raczej szał rodziców nad prezentami i ich iloścą. Nie widzę tu duchowego przezywania tego okresu, niestety.
UsuńNigdy nie myślałam o tym, że nie mam czasu może oznaczać "nie chce mi się". Faktycznie coś w tym jest. No w końcu każda wymówka jest dobra:)
UsuńW swoim poście chciałam głównie zwrócić uwagę na fakt, że mimo wszystkich technicznych udogodnień - my zamiast zyskiwać dzięki temu większą ilość czasu - sprawiamy wrażenie jakbyśmy wrócili do ery kamienia łupanego i ciągle jesteśmy w biegu.
Moje kochane dziewczyny życzę Wam przede wszystkim dużo wolnego czasu na własne przyjemności i zwyczajne nicnierobienie:)
Ja także bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem: "Nie mam czasu".
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że zagalopowaliśmy się troszeczkę w tym wyścigu szczurów.
Pozdrawiam.
M.
No cóż - pojęcie "wyścig szczurów" jest obecnie bardzo na czasie:)
UsuńRównież pozdrawiam:)
Oj, Marysiu jak ja często używam tego sfomułowania :-) Tyle, że ja wiem z czego to wynika. Po prostu interesuje mnie zbyt wiele rzeczy i przykuwa moją uwagę wiele spraw. Jeszcze nie potrafię postawić sobie granicy, choć od dłuższego czasu nad tym pracuję. Życzę sobie, Tobie i nam wszystkim świąt w klimacie slow. Ściskam mocno, niech nam sprzyja boża łaska.
OdpowiedzUsuńJa też łapę się na tym, że zdanie "nie mam czasu" od czasu do czasu jest również w moim użyciu.
UsuńI czasem kiedy tak biegam myśląc sobie - muszę zrobić jeszcze to lub tamto a wiadomo, że roboty nigdy nie przerobisz - włączam ulubioną muzykę, siadam na kanapie i o dziwo jakoś znajduję czas. I jest to bardzo przyjemne uczucie:)
Dziękuję Ci serdecznie za życzenia i również chciałabym Ci życzyć, żeby szczęście i radość nigdy Cię nie opuszczały, a dobry Bóg zawsze prostował wszystkie Twoje ścieżki:)
Oj chyba wszyscy tak mamy, że nieustannie narzekamy na brak czasu. Niby łatwiej nam się żyje, ale jakoś tak nieustannie w biegu... Zbyt wiele nas chyba zajmuje, albo może nie potrafimy własciwie gospodarować czasem. Może po prostu powinniśmy się skupić na wyborze tego, co istotne, tego co wazne, a cała resztę odpuścić sobie i tyle. Dziekuje za świateczne życzenia i Tobie także życzę wszystkiego , co najpiękniejsze, no i więcej czasu na naprawdę istotne sprawy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Olimpio:)
UsuńFaktycznie tyle wokół dzieje się interesujących rzeczy, że nawet nie wiadomo kiedy mija dzień.
Najważniejsze żeby w tym całym rozgardiaszu umieć znaleźć własne priorytety - pozostawić to co wartościowe i budujące, a odrzucić plewy i wszelkie zło. Myślę Olimpio, że Ty nie masz z tym najmniejszego problemu. Życzę Ci dalszego wzrastania i trwania w wierze, bo to jest prawdziwy sens i radość naszego życia:)
O tak... Ja po prostu czuję, że wzrastam w wierze... Tyle lat duchowej pustki było moim udziałem... Wzrastam także dzięki Twoim budujacym postom... To jest jak miód na moje serce...To jest niczym potwierdzenie, że kroczę właściwą drogą... Pozdrawiam i proszę pisz, pisz więcej w dziale TEOLOGIA. Serdeczności przesyłam :)
UsuńOlimpio lejesz miód na moje serce, pisząc tak miłe rzeczy:)
UsuńWłaśnie jestem w trakcie opracowywania postu dotyczącego spowiedzi.
Wiem, że jak zwykle wywoła on wiele kontrowersji - no ale cóż. Jeśli poznaliśmy prawdę, nie możemy przecież żyć w kłamstwie.
Również pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie:)
Oooo...Bardzo ciekawy temat, a zatem czekam i pozdrawiam :)
UsuńWitam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńMój 8-letni wnuk też mówi: "babciu, ja nie mam czasu".
:-)
No proszę. Jak widać maluchy też są już bardzo zajęte:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
A może zbytnio idealizujemy czasy dzieciństwa. Czas był i nawet nuda, bo w telewizji tylko jedna dobranocka 10 min. dla dzieci, a dla dorosłych tylko jeden film po obowiązkowym dzienniku. Gdy padało lub nie było światła pozostawały opowieści i gry rodzinne. Ale, gdy to światło było mama do późnych godzin robiła na drutach, bo w sklepie nie było swetrów, zaszywała dziury, męczyła się z Franią, wyżymając wszystko ręcznie i niszcząc sobie ręce. Rodzice nie chodzili do kina i teatru, bo w naszej miejscowości nie było...więc mieli czas...rzadko...spotkać się ze znajomymi. Do sklepu w mieście jechaliśmy raz w miesiącu...bo to była całodniowa wyprawa. Więc chyba wolę tą ogólną, dzisiejszą dostępność wszystkiego...i czas mam na odpoczynek, rozrywkę i spotkania w rodzinnym gronie czego i Tobie życzę na Święta:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie o to chodzi.
UsuńJa nie twierdzę, że chciałabym wrócić do czasów bez telewizora, lodówki, samochodu, czy pralki.
Zachodzi pytanie, dlaczego ludzie mimo wszystkich tych udogodnień technicznych są teraz jeszcze bardziej zabiegani niż dawniej - kiedy nie było samochodów, pralek i zmywarek które wszystko robią za nas?
Ja również dzięki Bogu nie narzekam na brak czasu i rodzina oraz bliscy są dla mnie najważniejsi. Zawsze staramy się znaleźć czas na pogawędki przy herbatce.
Dziękuję pięknie za życzenia i przesyłam również Tobie i Twoim bliskim moc serdeczności, żeby radość życia nigdy Was nie opuszczała:)
Bardzo podoba mi się ta notka, przeczytałam ją z przyjemnością. I właśnie ten pęd - bo smochód, bo telefon, bo mieszkanie, bo to, bo tamto sprawiają, że nie doceniamy tego, co mamy i ciągle jestesmy w biegu.
OdpowiedzUsuńJa tez od kilku dni prosze tylko o odrobine czasu, po pracy jest pranie, sprzatanie, pakowanie prezentów, gotowanie i czasu brak. Ale moze warto to sobie poukladac tak, zeby ten czas sie znalazl?
Pozdrawiam ciepło :)
Jestem przekonana, że jeśli się bardzo chce - wszystko można odpowiednio zaplanować i znaleźć czas na zwyczajne leniuchowanie i odrobinę przyjemności.
UsuńW końcu po to żyjemy, żeby oprócz obowiązków mieć również jakieś przywileje:)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam bardzo serdecznie:)
O tym, że czas tak szybko płynie mówią dosłownie wszyscy dookoła. Na pewno ma to jakiś związek z tym , że aby ułatwić sobie życie i mieć więcej czasu, ludzie zapychają, by zarobić na te coraz to nowocześniejsze, oszczędzające czas pralki, zmywarki i samochody. Ale ja rozmawiałam o tym ze starszymi ludźmi, emerytami i każdy z nich twierdzi, że czas teraz szybciej płynie niż kiedyś. Ba, nawet ostatnio mój 12 letni syn to zauważył...Może faktycznie czas teraz inaczej płynie ;)
OdpowiedzUsuńWesołych i wolno mijających Świąt życzę!
Inko dziękuję Ci za życzenia i również przesyłam do Ciebie moc serdeczności oraz tego, aby ten mijający, a także nadchodzący czas - był dla Ciebie oraz Twojej rodziny pełen miłych niespodzianek i przyniósł wiele, wiele radości:)
UsuńDroga Mario,
OdpowiedzUsuńjak zwykle przepiękny post. A co do czasu? szybkie tempo życia, wywołuje wrażenie, że on faktycznie szybko biegnie...
Z całego serca życzę Tobie i Twoim Bliskim, aby ten szczególny czas Bożego Narodzenia był czasem radości, przebaczenia, jedności, pokoju i miłości...
Pięknych Świąt Bożego Narodzenia!!!
Kochana Łucjo bardzo dziękuję za piękne życzenia:)
UsuńŻyczę również Tobie oraz Twojej rodzince dużo Bożych błogosławieństw, radości, nieustającej miłości oraz nigdy niegasnącej nadziei:)
Mario, z ogromną przyjemnością przeczytałam Twój post, dał mi wiele do myślenia. Uzmysłowiłam sobie, ze biegam do iPada między jednym daniem i drugim, bo chciałabym wszystkim złożyć życzenia, nikogo nie przeoczyć. Od pewnego czasu inaczej postrzegam "czas", zaczęłam szanować każdą minutę i często robię sobie odpoczynek.
OdpowiedzUsuńMario, życzę Wam wielu chwil spędzonych w radości i miłości oraz błogosławieństwa bożego. :))
Jak zawsze post z przesłaniem. Nie mamy na nic czasu, zawsze jesteśmy zaganiani,ciągle nam się spieszy.
OdpowiedzUsuńBiałych myśli lekkich jak puch,
niech Anioł przywieje z nieba,
otworzy skrzydłem nadziei,
i niech kolędę zaśpiewa,
bo dzisiaj jest piękny dzień,
wszystko się rodzi na nowo,
więc w blasku tajemnych świąt,
żyj zdrowo i kolorowo.
Wesołych Świąt Mario!
Niestety, często sami marnujemy sporo czasu. Rozwój technologii, dostępność do internetu, komputery, komórki, setka kanałów w TV, itp sprawia, że kilka godzin dziennie nam ucieka tak po prawdzie na głupoty, które nazywamy przyjemnościami. Interesujący post, Mario, dający do myślenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Wesołych Świąt !
,,w dawnych czasach żyło się łatwiej i prościej, a ludzie byli prymitywniejsi i mniej wymagający." - Zgadzam się z tymi słowami. Staram się tak żyć, staram się nie wpaść w pętlę teraźniejszości jakkolwiek to brzmi. Nie chcę być współczesną biznesbabą, której wydaje się, że świetnie ogrania swoje życie coraz częściej powtarzając ,,nie mam czasu".
OdpowiedzUsuńczytam dalej...
Wspaniale ujęłaś teraźniejszość. Wydaje mi się, że to telewizor, net, komputer powodują, że ten czas wolny nie dość, że diametralnie się kurczy to jeszcze zabiera sporo z doby. Kiedyś czynności relaksujące miały swój koniec, trwał dłużej -krócej ale zrealizował, dziś telewizja funduje nam 24 h programy, komputer też, można ciągle i w nieskończoność, bez końca. Staram się żyć niezgodnie z teraźniejszością aby nie wpaść w sidła teraźniejszego obłędu, którego nie chcę. Jest to chyba pierwszy czas w świecie ludzkości, w którym ludzie nie godzą się na życie zgodnie z teraźniejszym czasem, bo go nie chcą. Chcę tak jak piszesz mieć czas na wiele różnych rzeczy w tym pięknym świecie, nie chcę budzić się w jakimś krótkim momencie swojego życia, że tyle mi uciekło na stracie czasu, na bzdurach nic nie znaczących przedmiotów i nic nie wartych rozrywek... ach... mogłabym tak pisać i pisać...
UsuńMarysiu piękny post, a czytam go dopiero dziś z powodu jak wyżej.Ja też czasami zastanawiam się dlaczego czas tak pędzi. Jestem na emeryturze i ciągle mam co robić. Nie znaczy to, że nie mam czasu,robię co chcę i kiedy chcę. Ale nie lubię bezczynności. Pamiętam czasy, o których piszesz, bo wówczas dorastałam i czynności, które opisałaś były codziennością. Moja mama i wszystkie panie tak pracowały, ale zawsze znalazły czas dla siebie nawzajem. A teraz do koleżanki trzeba się umawiać na konkretną godzinę z wyprzedzeniem. Ja prowadzę dom otwarty. Nie trzeba się umawiać i nawet jeżeli coś zaplanowałam - poczeka. Kontakt z drugim człowiekiem jest najważniejszy. Szkoda, że jest nas tylko kilka takich "odmieńców" spotykamy się kiedy mamy ochotę. Gdyby tylko trochę zrezygnować z przesadnego dobrobytu o ile byłoby łatwiej żyć. Ale się rozpisałam... nie zdążyłam złożyć Ci życzeń świątecznych więc już dziś życzę Tobie i Twojej rodzinie niech Nowy Rok przyniesie dużo zdrowia, wiele radości,a miłość, pokój i szczęście niech towarzyszą Tobie i Twoim Najbliższym przez cały Nowy Rok!!!
OdpowiedzUsuńMoi Kochani bardzo dziękuję za wszystkie, miłe świąteczne życzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję również za Wasze spostrzeżenia i opinie dotyczące wolnego czasu lub też jego braku.
Przesyłam dla Was moc serdeczności i pozdrowień na poświąteczny tydzień:)
Marysiu dawno mnie nie było...
OdpowiedzUsuńKiedyś moja Babcia była w szpitalu i poszłam po szkole z nią posiedzieć. Była po operacji... Twój post to jakby streszczenie naszej rozmowy... Babcia wspominała jeszcze o kopaniu ziemniaków i żniwach z kosą i wspólnie doszłyśmy do wniosku, że to dzisiejsi "złodzieje czasu" mają wpływ na życie takie a nie inne. A wtedy nie było jeszcze internetu (wtedy, tzn jak rozmawiałam z Babcią)
Mam nadzieję, że Święta spędziłaś w spokoju, a na Nowy Rok życzę Ci, aby chwile spędzone z bliskimi nie były tylko "chwilami". Życzę czasu, spokoju i szczęścia. Wszystkiego dobrego <3
Witaj:)
UsuńJeśli ktoś powie, że nie można ściągnąć myślami drugiej osoby to jest w błędzie. Dwa dni temu zaglądałam do Ciebie i zastanawiałam się nad tym dlaczego my blogerki, które w tym samym czasie zaczęłyśmy robić "karierę na blogu":) urwałyśmy zupełnie kontakt?
Mam nadzieję, że błąd ten zostanie czym prędzej naprawiony:)
Również w nadchodzącym Nowym Roku życzę Ci wiele pomyślności i radości w realizacji swoich marzeń:)
No widzisz... To naprawdę niesamowite! Ściskam :*
Usuń