O mnie

Promienny uśmiech nie opuszczał tej pani nawet przez moment

I chociaż kwitnącej lawendy na Hvarze nie udało mi się zobaczyć /wrzesień/, to i tak jej cudowny zapach roznosił się po całej okolicy. Szczególnie był on odczuwalny na stoiskach handlowych we wszystkich odwiedzanych przez nas wsiach oraz  miasteczkach na wyspie. Nigdy nie zapomnę tego boskiego aromatu, kojarzącego się przede wszystkim ze słońcem południa:)

Tak właśnie wygląda lawendowe pole na Hvarze - zdj. pochodzi z Rosenthalblog

Hvar należy do jednej z piękniejszych i najczęściej odwiedzanych wysp chorwackich.
Nie jest zbyt duża - jej długość wynosi ok. 68 km., ale ze względu na niezbyt przyjemne, kręte oraz strome drogi - podróżowanie samochodem zajmuje trochę więcej czasu niż po drogach asfaltowych. 
Z lądu na wyspę można dostać się promem, natomiast między poszczególnymi wyspami kursują katamarany.
My wybieramy opcję przeprawy promowej z miejscowości Drvenik do portu Sucuraj.
Wyspa Hvar słynie z tego, że ma nasłonecznienie większe niż jakikolwiek inny fragment wybrzeża adriatyckiego, a wielu Chorwatów uważa ją za najbardziej snobistyczną.
Na wyspie intensywnie uprawia się lawendę i jest ona wszędzie wystawiana na sprzedaż, w postaci cudnie pachnących, małych mieszków.

Tym promem płyniemy, podziwiając chorwackie wybrzeże

Kiedy w miejscowości Sucuraj opuszczamy prom, jak myślicie co na samym początku ukazuje się moim oczom i w oszałamiający sposób zaczyna działać na zmysł węchu?  Oczywiście wszechobecna lawenda.
W drodze powrotnej to właśnie tutaj kupiłam piękną ceramiczną zawieszkę na ścianę, przedstawiającą gałązkę mojej ulubionej roślinki.

Urocza pamiątka z Hvaru
W moim domu dla bukiecika lawendy zawsze znajdzie się miejsce:)

Byłam oczarowana maleńkim portem w Sucuraj
A teraz wsiadamy do samochodu i ruszamy przed siebie - ahoj przygodo:)
Na wyspie można wynająć garbuski - sporo turystów nimi podróżuje

Wszechobecne drzewa oliwne  tworzą gęste gaje

Każda okazja jest dobra do  sprzedaży lokalnych produktów i lawendowych mieszków
 
Pierwszym miasteczkiem do którego wstępujemy po drodze jest Hvar na wyspie Hvar:) - a kiedy wysiadam z samochodu odnoszę  wrażenie, że wchodzę do nagrzanego piekarnika. Temperatura powietrza jest tutaj o kilkanaście stopni wyższa niż na stałym lądzie. 
Mój ambitny plan dotyczący wspięcia się na Twierdzę Spaniola górującą nad miastem lega w gruzach. Ja pewnie bym się skusiła, ale biadolenie moich trzech towarzyszy podróży jest tak intensywne, że najzwyczajniej w świecie rezygnuję. Nieprawdopodobny upał sprawia, że wejście na sam szczyt zajęłoby pewnie sporo czasu, a przed nami są przecież jeszcze inne atrakcje. Rezygnujemy zatem ze wspinaczki /bardzo żałuję/ - na rzecz spacerowania po Starym Mieście.
Pierwszy zamek w miejscu obecnej twierdzy  kazał wznieść cesarz Justynian w VI wieku. Później budowlę ulepszali i powiększali kolejno Wenecjanie i Austriacy. 

Twierdza Spaniola


Powiadają, że miasto Hvar jest  ulubioną miejscowością dobrze urodzonych i zamożnych Chorwatów. Wynika z tego, że ja ani dobrze urodzoną, ani zamożną Polką nie jestem, ponieważ na mnie większe wrażenie zrobiło spokojniejsze miasteczko Stari Grad - do którego udamy się kolejnym razem. 
Owszem,  Hvar również posiada wszystkie atrybuty uroczego i klimatycznego miasta, ale tutaj  ciężko jest się poruszać po ulicy, ze względu na dużą ilość odwiedzających go osób - szczególnie w okolicach nadmorskiej promenady. 
Wynika to pewnie z przypływających do portu katamaranów z turystami.
Stare centrum miasta jest bardzo ładne. Idąc głównym placem św. Stefana dochodzimy do promenady, przy której znajdują się pałace przyklejone do stromizn Twierdzy Spaniola.

Plac św. Stefana
Ciężko przejść obojętnie obok takiej ilości  pachnącej lawendy

W części placu najbardziej oddalonej od morza stoi Katedra św. Stefana wzniesiona na przełomie XVI i XVII wieku, na miejscu starszej, prawdopodobnie XII-wiecznej. Elegancka fasada wraz z przylegającą dzwonnicą należą do najbardziej znanych elementów pejzażu miasta.




Z wyrobów koronczarskich słynie głównie wyspa Pag - jak widać nie tylko
Katamarany i promy kursujące między Splitem a wyspami Korćula, Vis i Lastovo



Najprzyjemniej spaceruje się bocznymi, pustymi  uliczkami


Owoce mają tutaj inny smak i aromat - w końcu taki klimat do czegoś zobowiązuje:)



Garbusek czekający na wynajem
Żegnamy miasto Hvar i ruszamy dalej


Mam nadzieję, że chociaż wirtualnie 
poczuliście promyki gorącego chorwackiego słoneczka:)
Do zobaczenia następnym razem w Stari Grad:)



Wyspa Hvar, 09 wrzesień 2016 r.

40 komentarzy:

  1. Oj jak mi brakuje takiego chorwackiego słoneczka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokazałaś takie wspaniałości, że aż się cieplej na serduchu zrobiło... :)Przepiękne zdjęcia Mario! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również z przyjemnością wracam do tamtych letnich, słonecznych dni:)
      Dziękuję pięknie Inko i ciepło Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Też pewnie spacerowałabym bocznymi uliczkami w poszukiwaniu cienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało ludzi, cień i możliwość pozaglądania do okien mieszkańców - to właśnie są uroki bocznych uliczek:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Po obejrzeniu zdjęć mam od razu skojarzenie z Dubrownikiem. A co do lawendy. Dla mnie Bałkany to właśnie kraina pachnąca na każdym kroku tą rośliną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie chorwackie miasteczka mają podobny klimat i architekturę, więc pewnie dlatego skojarzyłaś z Dubrownikiem.
      Jednak Dubrownik w porównaniu do Hvaru to gigantyczny kolos z nieprawdopodobnym przepływem turystów. Wyspa Hvar jest o wiele bardziej spokojna i klimatyczna - gaje oliwne, czy ogromne połacie pół z rosnącymi winogronami sprawiają, że życie jest tam wolniejsze i spokojniejsze. Niestety również o wiele skromniejsze, a ludzie w małych wsiach żyją dosyć ubogo.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Cudowna wyspa, aż chciałoby się tam teraz być - zwłaszcza, że za oknem taka szarość...
    Co do lawendy - również ją uwielbiam i chyba wykupiłabym połowę straganu z tymi cudeńkami.
    Wspaniałe zdjęcia, pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajnie nam się podróżowało po wyspie. Od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się, żeby nacieszyć oczy pięknymi widokami lub przekąsić winogronko rosnące na polu.
      A ich smak i zapach jest zupełnie inny niż owoców przechowywanych w chłodniach.
      Po prostu dolce vita.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. Witaj Mario!Ale sie porobiło nie wiem czy wytrzymam do lata tak urocze miejsce nam przedstawiłaś cudowna wyspa bardzo mi brakowalo motywacji (jak u nas szaro i pada)a tam tak cudownie i słonecznie dziekuje za wspaniałą lawendową wycieczkę serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Wandziu, że mogłaś się troszkę rozgrzać w promieniach chorwackiego słoneczka.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Jak zwykle cudowną podróż odbyłam z Tobą Marysiu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mario,
    patrząc na Twoje zdjęcia miałam wrażenie, że znalazłam się w jakimś prowansalskim miasteczku. Przecudna wyspa. Zastanawiam się dlaczego jej nie poznałam?
    Dziękuję za wspaniałą relację. Zdjęcia doskonałe.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście patrząc na moje zdjęcia - Hvar przypomina prowansalski klimat.
      No i taki jest rzeczywiście. Miasteczka nie są zbyt zatłoczone - chociaż w sezonie turystycznym ludzi również w nich nie brakuje, ale przede wszystkim mają taką prawdziwą, bałkańską duszę.
      Łucjo szczerze Ci polecam wyspę Hvar wraz z jej urokliwymi miastami. Tylko koniecznie trzeba podróżować własnym samochodem, żeby móc od czasu do czasu się zatrzymać i delektować zapachem, smakiem oraz melodią wygrywaną przez cykady w promieniach chorwackiego słońca.
      Pozdrawiam Cię serdecznie:)

      Usuń
  9. Pewnie zapach lawendy roznosił się wszędzie.
    Cóż, zdobycie twierdzy w takim upale na pewno nie byłoby łatwym zadaniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dzisiaj czuję ten zapach. Można powiedzieć, że Hvar przesiąknięty jest zapachem lawendy, a w każdym mieście i wsi - wszędzie spotyka się pachnące stoiska z tą rośliną, a którą po prostu uwielbiam. Ostatnio w moim ogrodzie każdy wolny skrawek przestrzeni obsadzam lawendą.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Ucieszyłaś mnie tym słonecznym, pełnym ciepła postem. Wspaniałe wspomnienia i ten zapach lawendy, szkoda, że komputery nie potrafią go przenosić na odległość.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że promyki chorwackiego słoneczka dotarły do Ciebie wirtualnie:)
      Niestety z zapachem jest gorzej, więc pozostaje Ci tylko wyobraźnia lub kupno pachnącego bukiecika lawendy:)
      Cieszę się, że u nas w Polsce ta roślina jest coraz bardziej popularna, więc można poszaleć z nią i w domu i w ogrodzie.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  11. Dziękuję za wspaniałą relację. Przepiękne miejsce na ziemi. Kocham lawendę i zauroczyły mnie cudeńka na straganach, a ten garbusek skradł moje serce. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyspa Hvar skradła również moje serce. Tak naprawdę to właśnie w takich miejscach można poczuć czar i magię Chorwacji. W wioskach nie znajdziesz wielkich hoteli nastawionych tylko i wyłącznie na zadowolenie turystów. Można pogadać z mieszkańcami o ich prawdziwym, normalnym życiu.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję:)

      Usuń
  12. Piękne zdjęcia. Ja z taką żywą lawendą spotkałam się w Prowansji, zapach rzeczywiście jest niepowtarzalny, zupełnie inny niż zamknięty w dekoracyjnych woreczkach. Widok takiego pola jest nie do zapomnienia! Piękną pamiątkę sobie przywiozłaś, bardzo na czasie w dekoracyjnej modzie.W Chorwacji jeszcze nie byłam, ale myślę, że prędzej czy później tam trafię. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam Ci Chorwację. Wiem, że lubisz włoskie klimaty, więc Chorwacja również Cię nie rozczaruje. Sama widzisz jak piękne i klimatyczne miejsca w niej opisuję:)
      Ja z kolei nie za bardzo znam Włochy i już nie mogę się doczekać, żeby po nich podróżować.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  13. Wow...Piekne fotki, wspaniała wycieczka, spacerowałam z Tobą z wielką przyjemnością, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało:)
      Taka urocza jest właśnie Chorwacja. Niestety jest jeden minus - robi się coraz droższa.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  14. Czytając Twojego bloga odnoszę wrażenie, że dobrze by nam się obydwu razem podróżowało ;). Tak, jak Ty lubię dużo zobaczyć, a niestety moja rodzina nie zawsze ma na to siłę ( młodsze dzieci) i ochotę (starsze dzieci). Czasami również żałuję, że gdzieś tam nie udało mi się dojść, chociaż byłam tak blisko. Ale zawsze zostawiam sobie to NA KIEDYŚ. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co dziwić. Dzieciaczki bardziej wolą zabawę i pluskanie w wodzie niż zwiedzanie jakichś tam ruin, które niewiele dla nich znaczą:)
      Same będąc dziećmi miałyśmy podobnie.
      Myślę jednak, że warto dzieciom pokazywać świat - zawsze pozostaną jakieś wspomnienia w tych małych główkach.
      Ja obecnie jestem na etapie fascynacji światem. To jest chyba niepokojący objaw starzenia:)
      Pozdrawiam Cię serdecznie:)

      Usuń
  15. Marysiu czuję się tak, jakbym razem z Tobą wsiadł do samochodu i podróżował po wyspie.
    Dzięki Twoim opisom i pięknym zdjęciom czuję zapach lawendy i smak tamtejszych owoców.
    Zawsze z ogromną przyjemnością do Ciebie zaglądam:)
    Marek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oto właśnie chodzi, żeby czytający mógł chociaż na chwilkę oderwać się od rzeczywistości i przenieść wirtualnie w miejsce o którym jest mowa:)
      Cieszę się Marku, że mi się to udało i dziękuję za miły komentarz:)

      Usuń
  16. Kasiu-Marysiu - super wycieczka:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
  17. Urocze miejsce :) słońce do nas dotarło. Dziękujemy i pozdrawiamy! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Potwierdzam,ze zapach lawendy dotarł aż do mnie,a najchętniej wskoczylabym w samolot i przeniosła się gdziekolwiek.
    Pięknie opisalas kolejne miejsce.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na okres zimowy najchętniej wybrałabym jakąś cieplejszą, południową opcję:)
      No ale cóż - jak na razie pozostają tylko ciepłe wspomnienia.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  19. Własnie o tej lawendzie czytałam!! Chyba na pewno musimy tam pojechać ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Hvar to przepiękna wyspa, szkoda, że nie udało Wam się zwiedzić twierdzy, widok z niej nieziemski, można podjechać samochodem niemal pod samo wejście, a parking wyjątkowo jest bezpłatny :). A katedra na Twoich zdjęciach to raczej Katedra św. Szczepana. pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, że nie dotarłam do twierdzy. Wyobrażam sobie jaki widok musi się stamtąd rozpościerać.
      Niestety był tak straszny upał, że moje chłopaki nawet nie chciały o tym słyszeć.
      Oczywiście masz rację, jeśli chodzi o katedrę. Dziękuję i już prostuję:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń