Po śmierci sułtana Muhammeda I - wodza z dynastii Nasrydów - następni władcy Granady kontynuowali dzieło swojego poprzednika, dobudowując w Alhambrze kolejne skrzydła oraz budynki mieszkalne, aż w efekcie powstał jeden z największych oraz najpiękniejszych kompleksów pałacowych nie tylko w Europie, ale również na świecie.
Alhambra w roku 1984 została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W 1333 roku na tronie zasiada Jusuf I, który zjednoczył się z dynastią marynidów z Afryki, żeby umocnić swoją pozycję przed królami chrześcijańskimi. Atakuje Kastylię aby odzyskać wcześniej utracone ziemie.
Postanawia wybudować największą wieżę w Alhambrze. Jest nią Torre de Comares /Wieża Witraży/. Ma 45 metrów wysokości.
Budowle, komnaty, patia i fontanny Pałaców Nasrydów chwalił w swych poematach wezyr sułtanów Ibn Zamrak, natomiast arabista G. Gomez który je spisał i przetłumaczył stwierdził, że "Alhambra jest ekskluzywną edycją poezji Ibna Zamraka".
Wchodzimy zatem do środka, żeby chociaż przez chwilkę poczuć klimat mauretańskich wnętrz, być świadkami krwawych lub miłosnych historii, które miały tutaj miejsce, a może wcielić się w piękną księżniczkę lub uwodzicielskiego Maura?
Zanim to jednak nastąpi chciałabym podać kilka praktycznych informacji.
W szczycie sezonu turystycznego żeby dostać bilety do Alhambry trzeba stać w kilkugodzinnych kolejkach i nie zawsze można dostać się do Pałacu Nasrydów, ponieważ wejście odbywa się co 20 minut, więc jeśli jest zbyt wielu turystów w danym dniu, po prostu nie ma możliwości zwiedzenia tego miejsca.
My byliśmy bardzo wcześnie rano.
Bilety rezerwowaliśmy kilka miesięcy wcześniej przez internet, więc staliśmy bardzo króciutko w tzw. kolejce uprzywilejowanej.
Jeśli ktoś z Was wybiera się do Alhambry - naprawdę warto zarezerwować bilet przez internet.
Cena biletu obejmuje cały kompleks pałacowy wraz z ogrodami Generalife
i wynosi 15 Euro/osob.
Może nie jest tanio, ale naprawdę polecam to piękne miejsce, które z całą pewnością warte jest tej ceny. Na zwiedzanie warto przeznaczyć cały dzień. Tutaj nie można się spieszyć. Tym miejscem po prostu trzeba się delektować. Przysiąść na ławeczce, posłuchać płynącej, szemrzącej wody. W taki właśnie sposób należy "smakować" Alhambrę.
Alhambra w roku 1984 została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W 1333 roku na tronie zasiada Jusuf I, który zjednoczył się z dynastią marynidów z Afryki, żeby umocnić swoją pozycję przed królami chrześcijańskimi. Atakuje Kastylię aby odzyskać wcześniej utracone ziemie.
Postanawia wybudować największą wieżę w Alhambrze. Jest nią Torre de Comares /Wieża Witraży/. Ma 45 metrów wysokości.
Budowle, komnaty, patia i fontanny Pałaców Nasrydów chwalił w swych poematach wezyr sułtanów Ibn Zamrak, natomiast arabista G. Gomez który je spisał i przetłumaczył stwierdził, że "Alhambra jest ekskluzywną edycją poezji Ibna Zamraka".
Wchodzimy zatem do środka, żeby chociaż przez chwilkę poczuć klimat mauretańskich wnętrz, być świadkami krwawych lub miłosnych historii, które miały tutaj miejsce, a może wcielić się w piękną księżniczkę lub uwodzicielskiego Maura?
Zanim to jednak nastąpi chciałabym podać kilka praktycznych informacji.
W szczycie sezonu turystycznego żeby dostać bilety do Alhambry trzeba stać w kilkugodzinnych kolejkach i nie zawsze można dostać się do Pałacu Nasrydów, ponieważ wejście odbywa się co 20 minut, więc jeśli jest zbyt wielu turystów w danym dniu, po prostu nie ma możliwości zwiedzenia tego miejsca.
My byliśmy bardzo wcześnie rano.
Bilety rezerwowaliśmy kilka miesięcy wcześniej przez internet, więc staliśmy bardzo króciutko w tzw. kolejce uprzywilejowanej.
Jeśli ktoś z Was wybiera się do Alhambry - naprawdę warto zarezerwować bilet przez internet.
Cena biletu obejmuje cały kompleks pałacowy wraz z ogrodami Generalife
i wynosi 15 Euro/osob.
Może nie jest tanio, ale naprawdę polecam to piękne miejsce, które z całą pewnością warte jest tej ceny. Na zwiedzanie warto przeznaczyć cały dzień. Tutaj nie można się spieszyć. Tym miejscem po prostu trzeba się delektować. Przysiąść na ławeczce, posłuchać płynącej, szemrzącej wody. W taki właśnie sposób należy "smakować" Alhambrę.
Wchodzimy do Pałaców Nasrydów, w których oficjalnie wyodrębnione są trzy części:
Mexuar służył sprawowaniu władzy państwowej i sądowniczej, w Serallo władca przyjmował poselstwa i oficjalnych gości, a w Haremie składającym się z zespołu pałaców, ogrodów i dziedzińców, znajdowały się prywatne apartamenty sułtana oraz jego rodziny.
Sala Przyjęć Mexuaru ", czyli "ostoja dobrej rady, łaski i zaszczytów", łączy się ze Złotym Pokojem Karola V, który cesarz kazał udekorować herbem i cesarskim emblematem.
Jestem oczarowana mauretańskimi zdobieniami znajdującymi się w całym kompleksie pałacowym.
Dziedziniec Mirtów /Patio de Arrayanes/ swoją nazwę zawdzięcza uformowanemu żywopłotowi otaczającemu lustro wody, w którym odbijają się białe, marmurowe kolumny oraz rzeźbione łuki.
Aby podkreślić swoją pozycję, potęgę oraz znaczenie na arenie politycznej - sułtan Jusuf I, poza najwyższą wieżą Torre de Comares kazał wybudować gigantyczną Salę Ambasadorów /Salę Tronową/.
Chciał również tym przedsięwzięciem zaimponować oraz zrobić wrażenie na królach katolickich. Udało mu się w pełni osiągnąć zamierzony cel, ponieważ ambasadorzy przybywający w to miejsce na audiencję, byli zachwyceni rozmachem i ogromem tej komnaty. Szczególnie pięknie prezentuje się cedrowy sufit. Dla wzmocnienia efektu sułtan polecił umieścić na ścianach frazy z Koranu.
Chciał również tym przedsięwzięciem zaimponować oraz zrobić wrażenie na królach katolickich. Udało mu się w pełni osiągnąć zamierzony cel, ponieważ ambasadorzy przybywający w to miejsce na audiencję, byli zachwyceni rozmachem i ogromem tej komnaty. Szczególnie pięknie prezentuje się cedrowy sufit. Dla wzmocnienia efektu sułtan polecił umieścić na ścianach frazy z Koranu.
Salę oświetla 20 górnych okien i 8 okien z balkonami, z których widać Generalife, wąwóz Darro oraz Granadę.
W tym miejscu Boabdil podpisał kapitulację Granady. Jego matka Aisza powiedziała wtedy: "Rozejrzyj się dobrze i patrz co tracisz", a kiedy opuszczali miasto, dodała: "wszyscy królowie umierali w Granadzie, a w tobie umarło królestwo Granady".
W Salonie Ambasadorów królowa Izabela Katolicka ofiarowała swoje klejnoty Krzysztofowi Kolumbowi na jego pierwszą wyprawę do Indii.
Pewnego dnia w 1354 r., kiedy Jusuf I modli się - zostaje zaatakowany przez obłąkanego niewolnika i śmiertelnie ugodzony nożem. Jest to najlepszy dowód na to, jak kruche i ulotne jest ludzkie życie.
"Vanitas vanitatum et omnia vanitas
- Marność nad marnościami i wszystko marność".
Księga KoheletaKolejnym władcą Granady zostaje Muhammed V, który 5 lat po objęciu władzy musi uciekać przed wrogo nastawionym stronnictwem.
O dziwo, pomoc znajduje u zaprzyjaźnionego króla Kastylii Piotra I Okrutnego, który pomaga mu odzyskać tron.
Można powiedzieć, że byli oni ponad kulturą i wszelkimi barierami światopoglądowymi.
Tolerowali się wzajemnie i szanowali. Mieli również podobne zainteresowania.
Czyż nie tak właśnie powinni postępować mądrzy i rozsądni przywódcy?
Dzięki przyjaźni obu władców, rywalizacja na arenie politycznej, przerodziła się w rywalizację architektoniczną.
Piotr I był tak zachwycony Alhambrą, że budując pałac w Sewilli postanowił się na niej wzorować. Z kolei Muhammed V wracając z Sewilli do Granady - za główny cel postawił sobie stworzenie czegoś tak spektakularnego, co swoją świetnością przyćmi sewilski pałac Piotra.
Czy mu się to udało. Oceńcie sami.
Muhammed V zleca swoim architektom budowę Patio de los Leones - czyli Dziedziniec Lwów.
Nie ulega wątpliwości, że miejsce to czaruje wszystkie odwiedzające ją osoby. Ja osobiście jestem zachwycona misternością tego mauretańskiego dzieła.
Dziedziniec Lwów otoczony jest portykami pawilonów Pałaców Lwów. Architekci arabscy ten właśnie dziedziniec budowali zainspirowani formą dziedzińców klasztornych.
12-boczną misę o średnicy 3 metrów dźwiga 12 kamiennych lwów.
"Kto spojrzy na lwy - wie, że dzikość ich okiełznała moc sułtana" - głosi wiersz Ibn Zamraka wyryty na misie fontanny.
W pierwotnej wersji fontanna otoczona była zielonymi kwietnikami z pięknymi kwiatami |
Dłuższe boki dziedzińca tworzą galerie 6-metrowej wysokości. Portyki prowadzą do pawilonów podtrzymywanych przez las kolumn, których ściany zdobią arkady ze stiukowymi rzeźbieniami.
Pośrodku pawilonów są dziedzińce z fontannami, otoczone rzędami galeryjek, za którymi kryją się eleganckie komnaty.
Czwarta żona - zwana faworytą zajmowała oddzielny pałac. W haremach małżonki mogły przyjmować swoich krewnych i zaprzyjaźnione rodziny arystokratyczne.
Zoraya - faworyta Muleya-Hacena mieszkała z synami w rezydencji zwanej Torre de la Cautiva /Wieża Branki/.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie Sala Dwóch Sióstr, a szczególnie kopuła podtrzymywana przez cokoły ozdobione azulejos /płytkami/. Jest to około pięć tysięcy połączonych ze sobą "plastrów miodu". Nazwa tej cudownej komnaty pochodzi od bliźniaczych płyt marmurowych w posadzce.
"Ileż łuków na kolumnach ozdobionych światłem unosi się ku górze, niczym sfery niebieskie krążą wokół filaru jaśniejącego blaskiem zorzy" - zachwyca się Ibn Zamrak.
Salon de los Abencerrajes to najpiękniejsza komnata Alhambry, w której zostali wymordowani wszyscy urzędnicy i wojownicy noszący nazwisko Abenceraje. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto i kiedy to zrobił. Jedno jest pewne - rodzina ta poprzez wojujących i walczących ze sobą wujów, bratanków, ojców oraz synów - przyczyniła się do upadku królestwa Granady.
16-boczne sklepienie ze stalaktytami wykonali arabscy artyści zainspirowani twierdzeniem Pitagorasa.
W pięknej komnacie nad Salą Abencerrajów mieszkała chrześcijanka Isabel de Solis, zwana Zorayą. Była ona nałożnicą Muleya-Hasana, co dla Aiszy - głównej małżonki sułtana było totalną obrazą.
Prawowitym synem Aiszy i Muleya-Hasana był Muhammad XII Abu Abdallah - przez Hiszpanów zwany Boabdilem.
Boabdil panował jako emir Granady w latach 1482-1492.
Na tronie zasiadł dzięki pomocy /wymordowanemu później/ rodu Abencerrajes, po obaleniu swojego ojca Muleya-Hasana. Powodem tej nagłej zmiany na tronie był konflikt w łonie dynastii Nasrydów. Ojciec Boabdila chciał przekazać władzę synom swojej chrześcijańskiej konkubiny Zorai. Nie mogła się z tym pogodzić jego główna żona Aisza, która wspierała swojego syna Boabdila.
W roku 1483 Muhammad XII dostał się do hiszpańskiej niewoli. Wolność odzyskał po śmierci ojca w 1485 r. Musiał wówczas iść na ustępstwa wobec Kastylii. Osiadł w Guadix, co oznaczało podział emiratu pomiędzy niego i jego wuja Muhammada XIII, zwanego az Zagal.
Boabdil zdołał zjednoczyć kraj, ale jego władza była coraz słabsza. Kraj pogrążał się w chaosie. Hiszpanie zdobywali kolejne twierdze, a równocześnie trwała wojna domowa, gdyż Muhammad XIII usiłował odzyskać władzę.
Kiedy w 1487 r. Hiszpanie zdobyli Malagę, Boabdil poprosił o pomoc Turków, którzy niestety ograniczyli się tylko do ataków korsarzy na wybrzeżu.
W 1489 r. upadła Almeria, a w 1491 r. rozpoczęto oblężenie Granady, która 2 stycznia 1492 r. upadła, a Muhammad XII przekazał miasto królom katolickim, o czym pisałam w poście "Granada - ostatni bastion Maurów".
Po upadku Emiratu Granady Boabdil mieszkał do 1494 r. w przekazanych mu przez Hiszpanów dobrach. Następnie przeniósł się do Fezu, bezskutecznie starając się odzyskać Granadę.
Salman Rushide napisał na temat Boabdila książkę pt. "Ostatnie westchnienie Maura", natomiast Maurycy Moszkowski w 1892 r. skomponował operę "Boabdil - ostatni król Maurów".
Kiedy opuszczamy Pałace Nasrydów, na jednej ze ścian widnieje tablica, upamiętniająca kilkumiesięczny pobyt w Alhambrze amerykańskiego pisarza Irvinga Washingtona /1783-1859/
Irving - pisarz, miłośnik podróży - zainspirowany niezwykłymi historiami ludzi tutaj mieszkających oraz bajkowym otoczeniem, wydaje w formie pięknych opowiadań - książkę zatytułowaną "Opowieści z Alhambry".
Jeśli ktoś z Was chciałby się przenieść w świat baśni z "Tysiąca i jednej nocy", świat pięknych i nieszczęśliwych księżniczek, które ratowane są z opresji przez przystojnych mauretańskich książąt - koniecznie musi sięgnąć po tę pozycję. Kto chciałby oczami dziecka poznać krwawe oraz miłosne perypetie, rozgrywające się w pałacach oraz ogrodach Alhambry, niech czyta i ogląda.
Książka jest naprawdę pięknie wydana, a jeśli ktoś z Was ma bujną wyobraźnię to ilustracje, które się w niej znajdują sprawią, że może przenieść się w wyobraźni do tamtych czasów oraz stać się głównym bohaterem opowiadań Irvinga Washingtona:)
A teraz opuszczamy już Pałace Nasrydów i kierujemy się w stronę cudownych ogrodów Generalife, w których miłościwie panującym żywiołem jest woda - płynąca we wszystkich możliwych, a nawet niemożliwych kombinacjach oraz miejscach.
Ale o tym będzie już kolejnym razem. Zapraszam:)
Granada-Alhambra, 02.03.2016
Bardzo dobry z Ciebie przewodnik, po kulturze i architekturze, zamierzchłych i obecnych czasów. Uszanowanie Mario
OdpowiedzUsuńNota Bene!
Szkoda, że nie posiadasz Obserwatorów. Dołączyłbym, gdybyś tę opcję na swoim blogu umieściła. Pozdrawiam!
Pięknie dziękuję za miłe słowa.
UsuńPrzecież w bocznym pasku mam obserwatorów, a Ty jesteś jednym z nich.
Chyba, że chodzi o coś innego?
W kwestiach informatycznych jestem trochę z tyłu, więc może faktycznie jest coś nie tak.
Pozdrawiam serdecznie:)
Megalomania to tam była ogromna: najwyższa wieża, największa Sala Ambasadorów i to wszystko w imię rywalizacji z katolickimi królami. A potem z wielkiej nienawiści wszyscy wszystkich mordowali.
OdpowiedzUsuńAle te koronkowe stiuki są rzeczywiście piękne.
Tych ogrodów nie mogę się doczekać....
Pozdrawiam serdecznie..:-)
Ta rywalizacja działała w obydwie strony. U nich meczety i pałace, u nas katedry i bazyliki.
UsuńNiestety błędne jest twierdzenie, że Bóg tego potrzebował lub potrzebuje.
A tamte czasy były bardzo brutalne i bezwzględne. Śmierć czaiła się na każdym kroku.
Rywalizacja między władcami, powodowała, że nikt nie mógł czuć się bezpieczny.
Wiem, że serial "Wspaniałe stulecie" jest przerysowany i nie do końca wiarygodny,
ale niektóre aspekty muzułmańskiego życia faktycznie tak wyglądały.
Niewątpliwie architektura muzułmańska jest bardzo piękna, a najbardziej podoba mi się w ich sztuce łączenie wody z otoczeniem.
Serdecznie pozdrawiam, a za tydzień zapraszam do ogrodów:)
Piękno architektury jest niewątpliwe. Zainspirowałaś mnie trochę i z ciekawości jak Arabowie wyszli z Hiszpanii sięgnęłam do źródeł i opisałam to wydarzenie.
UsuńZapraszam do mojego innego bloga: http://blogjoli.blog.pl/
D ogrodów przylecę oczywiście....:-)
Aha....blog nosi tytuł SZMARAGDOWY
UsuńByłam u Ciebie, czytałam. Cieszę się, że sięgasz do źródeł. Jeśli chciałabyś w bardzo przystępnej formie zapoznać się z historią tamtych czasów polecam Ci książki Christophera Gortnera. "Ostatnia królowa" opowiada historię Izabeli Katolickiej oraz Ferdynanda Aragońskiego - od momentu ich poznania, poprzez wszystkie perypetie wojenne /podbój Hiszpanii/ oraz miłosne, aż do śmierci królowej. Autor przybliża również postacie ich dzieci. Z kolei książka "Przysięga królowej" opisuje życie ich córki Joanny zwanej "szaloną", która poślubiła króla Francji Filipa Pięknego. Niestety jak większość historii tamtych czasów nie kończy się pozytywnie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Mario w opcji bloggera, którą ja posiadam, też nie widzę na Twojej stronie obserwatorów. Teresa
OdpowiedzUsuńKurcze nie wiem o co chodzi z tymi obserwatorami. Muszę się poradzić kogoś, kto się na tym zna.
UsuńPozdrawiam:)
Przepiękne miejsce, po którym dzięki tobie odbyłam spacer z przewodnikiem;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Bardzo mi miło słyszeć takie słowa.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam na kolejne wycieczki:)
Przepięknie tam... już się zaczęłam zastanawiać czy dałabym radę wytrzymać w murach nawet takich pięknych ale znalazły się też cudne ogrody :)))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDałabyś radę. To nie są zamknięte, betonowe mury, lecz pałace z cudownymi otwartymi patio,
Usuńgdzie wszędzie szemrze woda i można spacerować po bajkowych ogrodach.
Mogłabyś poczuć się jak prawdziwa księżniczka:)
Można się zakochać w tym miejscu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Muszę Ci powiedzieć, że faktycznie w tym przypadku miłość od "pierwszego zobaczenia" jest jak najbardziej na miejscu. To jedno z piękniejszych miejsc jakie w życiu widziałam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję za oprowadzenie po tym pięknym miejscu.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie:)
UsuńŚwiat baśni z "Tysiąca i jednej nocy"cudownie i przepiekne opisalaś i przekazałas nam cudowne zdjecia po prostu żyć i nie umierać serdecznie i wiosennie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda Wandziu. A ja czułam się w murach Alhambry jak mauretańska księżniczka:)
UsuńSzkoda, że Granada jest tak daleko. Przypuszczam, że gdyby nie ten fakt - byłabym jej częstym gościem.
Bardzo Ci dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)
Chcialabym sie tam przeniesc teraz, juz natychmniast!
OdpowiedzUsuńJa po opuszczeniu murów Alhambry chciałam tam wrócić następnego dnia, ale niestety czas gonił, więc muszę czekać na kolejną okazję.
UsuńCzasem przydałby się latający dywan:)
Trudno jest mi dodać w miarę "profesjonalny" komentarz, gdyż nie byłam w Hiszpanii.
OdpowiedzUsuńTo miejsce, opisane i obfotografowane przez Ciebie Marysiu, znam tylko z literatury i filmów.
Tu jest tak pięknie, że aż trudno uwierzyć, że taka koronkowa architektura istnieje w rzeczywistości. Zdarzyło mi się odwiedzić kilka pałaców władców muzułmańskich, ale takiego cuda jak płace Alhambry nic nie jest w stanie przebić.
Dziękuję za tę opowieść i czekam na więcej! :))
Ja również pierwszy raz byłam świadkiem tego typu zdobień. Nie sposób było pokazać wszystkiego na zdjęciach, ale będąc w tym miejscu nie sposób się nie zachwycić. Architektura to jedno, ale połączenie jej z otoczeniem to druga strona medalu. Otwarte pałace, patia z fontannami i cudowne ogrody z piętrowymi tarasami dopełniają całości. Gdyby nie brutalne czasy w jakich żyli dawniejsi władcy oraz ich dwór - można by powiedzieć, że Alhambra stanowiła przedsionek raju.
UsuńSerdecznie i ciepło pozdrawiam:)
Łał. Brakuje mi słów.
OdpowiedzUsuńPiękna relacja, piękne zdjęcia, piękne, przepiękne miejsca.
Zamiast pisać, jeszcze raz zobaczę zdjęcia.:)i jeszcze raz poczytam.:)
Pozdrawiam serdecznie.
Gdy weszłam na teren Alhambry byłam w stanie wypowiadać tylko "Ach" i "Och".
UsuńRzeczywiście miejsce jest niesamowite, a ja cieszę się bardzo, że mogłam tutaj być i dzielić się swoimi wrażeniami z Alhambry.
Dziękuję pięknie i pozdrawiam:)
Miejsce imponujące rozmachem, szykiem i oryginalnością. Jestem zafascynowana tą kulturą, jako rasowa fanka popularnego serialu o imperium osmańskim. Tu widzę dużo podobieństw, ale też i różnic i to jest bardzo intrygujące.
OdpowiedzUsuńAndaluzja to rzeczywiście jest specyficzny region Hiszpanii, w którym spotyka się naleciałości różnych kultur i narodowości. Idąc ulicami miast można spotkać tutaj Cyganów, Muzułmanów, Murzynów, Hiszpanów. Przed panowaniem Maurów tereny te zajmowali Rzymianie, Wizygoci. Dlatego architektura i sztuka są tutaj tak różnorodne.
UsuńPozdrawiam:)
Mario, kiedy weszłam na teren Alhambry, zaparło mi dech w piersiach.
OdpowiedzUsuńW tym miejscu można się zakochać od pierwszego spojrzenia.
Bardzo dziękuję za piękną relację.
Pozdrawiam:)
Łucjo, moja reakcja była dokładnie taka sama.
UsuńCiężko było mi stąd wyjść, a najchętniej chciałabym jeszcze kiedyś wrócić w to miejsce.
Może...
Serdecznie pozdrawiam:)
W tym miejscu zachwytów moich nie było końca :)
OdpowiedzUsuń