Dzisiejszy post powinien być zatytułowany północ-południe, ponieważ Dubrownik leży na jednym końcu Chorwacji, a Plitwice na drugim.
Postanowiłam zjednoczyć przeciwległe części Chorwacji i zaczynam od Dubrownika.
Zanim odwiedzimy jednak wnętrze murów starego miasta, grzechem byłoby pominąć i nie wspomnieć o panoramie, jaka roztacza się na miasto z góry. Można tak stać i patrzeć bez końca.
Ogromne statki pasażerskie nieustannie wypływają i wpływają do zatoki
z kilkoma tysiącami turystów na pokładzie.
Znakiem rozpoznawczym Dubrownika, a w szczególności starego miasta
są domy pokryte czerwonymi dachówkami. Szukałam nawet na ten temat informacji dlaczego jest to akurat kolor czerwony i czy ma to jakieś głębsze uzasadnienie, ale niczego takiego nie znalazłam. Chodzi pewnie o zwyczajną estetykę i niewątpliwy urok takiej architektury i nawiązanie do średniowiecznej zabudowy miasta. Jeśli ktoś ma inne sugestie, proszę o opinię.
Powstała osada nosiła nazwę Ragusa i zajmowała północno-zachodnią część miasta. Uchodźcy z Epidarum przynieśli ze sobą regularny, rzymski sposób rozplanowania miasta, widoczny do dzisiaj w układzie ulic.
Wąskie uliczki prowadzą stromymi schodami do samej góry |
Niektórzy mają już dość zwiedzania |
Schody nawiązujące do schodów hiszpańskich |
Pomnik poety Ivana Gundulića którego dzieła inspirowały podobno Adama Mickiewicza |
Na lądzie stałym naprzeciw wysepki Słowianie założyli osadę Dubrownik. Mieszkańcy obu osad żyli zgodnie, co pozwoliło w XII wieku je połączyć. Dokonano tego poprzez zasypanie przesmyku, na którego miejscu powstała główna ulica miasta - Stradun, gdzie w ulicznej kafejce wcinamy pyszne lody razem z pięknymi arami i ślizgamy się po kamiennych płytkach.
Wieża zegarowa - 1480 rok |
Pałac Rektorów |
Miasto od początku swego istnienia było otoczone murami obronnymi, które wciąż poszerzano i podwyższano, aż utworzyły potężną twierdzę.
Fortyfikacje miejskie zachowane są niemal w stanie nie zmienionym od XVII wieku.
Wejście na mury miejskie |
W roku 867 Dubrownik przetrzymał oblężenie arabskie.
Od 1204 r. stanowił posiadłość Republiki Weneckiej, następnie Królestwa Węgier, a po ich upadku w 1526 r. imperium ottomańskiego.
Dubrownik nie miał bogactw naturalnych, ani nawet zaplecza lądowego. Jego bogactwo tkwiło w tym, że znajdował się na śródziemnomorskim szlaku handlowym.
Rozkwit miasta trwał od XIII do XVI wieku. W tym czasie powstała większość budowli i urządzeń miejskich stanowiących dzisiaj jego zabytki.
Kościół Jezuitów /1699-1725/ |
Patron Dubrownika św. Błażej z Sebasty |
Pałac Sponza /XIV-XV wiek/ |
Ponadto ciosem dla miasta było trzęsienie ziemi 6 kwietnia 1667 r.
po którym miasto co prawda zostało odbudowane, ale gospodarczo już się nie podźwignęło.
W 1806 r. miasto zostało zajęte przez oddziały napoleońskie. Następnie przeszło w ręce włoskie, austrackie. W 1918 r. po zjednoczeniu Dalmacji i Bośni należał do Królestwa Jugosławii.
Od czasów powojennych Dubrownik zachowując rolę regionalnego ośrodka handlowego i komunikacyjnego stał się przede wszystkim celem masowej turystyki.
Nie wyobrażam sobie tego miasta w sezonie letnim, skoro w październiku są takie tłumy.
Stari Grad - Stare Miasto Dubrownika stanowi unikalny w Europie, zachowany w całości układ urbanistyczny średniowiecznego miasta wraz z systemem umocnień obronnych.
Jako takie zostało w całości wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Na starym mieście znajdują się niemal wszystkie jego zabytki.
W Dubrowniku mieszkał polski kompozytor Ludomir Michał Rogowski /1881-1954/.
Opuszczamy zatem to gorące miasto i przejeżdżając przez most Franja Tudmana udajemy się do chłodniejszej - północnej części Chorwacji.
Kiedy Bóg stwarzał świat niewątpliwie Jego zamiarem było pokazanie ludziom tego, jak wyglądać będzie kiedyś przedsionek raju.
To oczywiście jest moja teoria na ten temat i moje wyobrażenie raju, który w Jeziorach Plitwickich ma wszelkie jego znamiona i predyspozycje wizualne /kto tutaj był, wie o czym mówię/.
Szkoda tylko, że pogoda zmieniła się diametralnie.
Wyjeżdżając z Makarskiej temperatura wynosiła 27 stopni,
w Plitwicach jest stopni 15.
No ale cóż. Nie wyobrażam sobie wyjechać z Chorwacji i nie widzieć tego niesamowitego miejsca.
Wyjeżdżając z Makarskiej temperatura wynosiła 27 stopni,
w Plitwicach jest stopni 15.
Wybraliśmy opcję 3-godzinnej trasy zwiedzania rezerwatu i przez te parę godzin byliśmy zupełnie obojętni i głusi na wszelkie bodźce zewnętrzne.
Po prostu Raj na Ziemi!
Dziękuję wszystkim za uwagę i z tego raju wracamy już do naszego kraju:)
Jeziora Plitwickie, każdego kto je zobaczy oczarowują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
To prawda. Nie znam osoby która wypowiadałaby się o nich negatywnie:)
UsuńPokazałaś dwa wyjątkowej urody miejsca. Oglądałem Dubrownik z trzech poziomów: ulic miasta, jego murów i od strony morza i mogę potwierdzić tylko Twoją opinię. To miast to prawdziwy cud architektury, do tego niezwykle malowniczo położony. A co do Jezior Plitwickich, powiedziałem sobie kiedyś, że następny tam pobyt chciałbym, aby był jesienią. Tylko teraz nie wiem, kiedy tam jesień się zaczyna, bo jak piszesz byłaś w połowie października i dalej króluje zielona barwa drzew. Chyba musiałby to być przełom października i listopada. A co do urody tego miejsca, to tylko można powtórzyć Twoje słowa. Po prostu Raj na Ziemi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Myślę, że dobrą porą na podziwianie jesiennego krajobrazu Jezior Plitwickich jest faktycznie przełom października i listopada. Już wtedy drzewa zaczynały przybierać jesienne barwy, a jesień tutaj musi być jedyna w swoim rodzaju. Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńPrzepiękny post o urokach Adriatyku i Chorwacji. Widać, że jesień to dobra pora na jeziora Plitwickie i Dubrownik, bo zapewne ludzi mniej niż w sezonie letnim. Jak widać - wycieczka objazdowa, natomiast zdjęcia urocze, chociaż do końca nie oddają przeżyć i emocji, które przeżywa się na żywo. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru :)))
OdpowiedzUsuńMy zawsze na wypoczynek staramy się jeździć po sezonie. Mniej ludzi, niższe ceny, pogoda nadal jest piękna. Wtedy bez zbędnego tłoku i chaosu naprawdę można wypocząć i w spokoju, bez kolejek dostać bilety do zwiedzanych miejsc. Lubimy raczej wypoczywać aktywnie, a leżenie dzień w dzień na plaży to raczej nie dla mnie dyscyplina.
UsuńNo i koniecznie wyjazd we własnym zakresie - kiedy nikt mi nie mówi kiedy mam iść, a kiedy stać. Serdecznie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam:)
Polecam Chorwację w 100%.
Byłam w tym roku w obu tych miejscach, o których tak pięknie piszesz. W obu byłam zachwycona, choć każde z nich oczywiście ma zupełnie inny, niepowtarzalny charakter. Do Dubrownika jeszcze chętnie bym się przejechała. Byliśmy zbyt krótko aby dokładnie poznać to piękne, urokliwe miasteczko.
OdpowiedzUsuńOj kusi, kusi ta Chorwacja. Chociaż nie lubię wracać po kilka razy w te same miejsca to nie wiem czy jeszcze tutaj kiedyś nie wylądujemy, a konkretnie w okolicach Omiśa - śliczne miasteczko.
UsuńCo do Dubrownika bardzo cieszę się że tutaj byłam, ale ja strasznie nie lubię tłoku i chaosu, który niestety panuje tutaj nieustannie.
Pozdrawiam:)
Chorwacja to państwo cudowne w DUBRONIKU bylam ale Plitwickie Jeziora nie zwiedzilam byliśmy natomiast w KRALOWICACH podziwialiśmy piękne wodospady można obejrzeć na moich blogach niesamowite miejsca -Po prostu Raj na Ziemi cudowna relacja serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie, że państwo jest niesamowicie piękne od początku do końca. Ja trzykrotnie przejechałam całe wybrzeże chorwackie, ostatnio docierając do Czarnogóry, którą również polecam.
UsuńZ czystym sumieniem mogę stwierdzić że Chorwacja jest jednym z piękniejszych państw na świecie.
Chętnie jeszcze zajrzę do Ciebie, żeby poczytać o Twoich wojażach. Przesyłam serdeczne pozdrowienia i dziękuję:)
Jesień to wymarzona pora na podziwianie Jezior Plitwickich.
OdpowiedzUsuńZwiedzając Chorwację przyznałam rację pięknej legendzie, która mówi o stwarzaniu świata.
Pan Bóg z niebios zrzucał na Ziemię perełki. A kiedy się już zmęczył, właśnie nad Chorwacją opróżnił swoje kieszenie... Perełki spadały w wiele miejsc tego niezwykłego kraju i możemy podziwiać rzekę Krka, jeziora Plitwickie, wspaniałe wyspy...
Mario!
Wszystkiego dobrego w 2016! Spokoju, radości, pięknych wojaży i pomyślności w każdej dziedzinie życia :) Niech Ci się szczęści i darzy. Pozdrawiam ciepło :)
Bardzo dziękuję za piękny komentarz i życzenia noworoczne, które mam nadzieję spełnią się w 100%. Oczywiście z wzajemnością:)
UsuńDubrownik piękny! Ale trochę przeszkadzały mi tłumy turystów, którymi miasto było dosłownie zalane. Byłam tam parę lat temu w sierpniu, a mieszkałam we wspomnianym przez Ciebie Cavtacie. Jezior Plitwickich jeszcze nie widziałam na własne oczy, ale twoje zdjęcia bardzo zachęcają do podróży. Jeśli jednak jeszcze raz wybiorę się do Chorwacji, to zdecydowanie po sezonie, żeby uniknąć tych tłumów.
OdpowiedzUsuńMarysiu, życzę bardzo, bardzo szczęśliwego Nowego Roku!!!!
Ja też nie przepadam za przepychankami, dlatego jak wspomniałam w powyższych komentarzach zawsze jeździmy przed lub po sezonie, co podkreślam na każdym kroku i wszystkich do tego zachęcam.
UsuńSerdecznie dziękuję za piękne życzenia, a Tobie również niech się szczęści w każdej dziedzinie życia, a wszystkie odwiedzane przez Ciebie ogrody niech kwitną najpiękniejszymi kwiatami:)
Dubrownik to piękna perełka. Byłam w nim trzy razy i zawsze byłam zachwycona. Plitwickie Jeziora to piękne przyrodniczo miejsce . Wspaniałego 2016 roku !
OdpowiedzUsuńMasz rację. Są to perełki, ale w Dubrowniku - chociaż byliśmy tam w październiku przerażały mnie tłumy ludzi. Nie można było spokojnie przejść ulicą. A Plitwice? Mogłabym tam przebywać całymi dniami. Serdecznie pozdrawiam:)
UsuńDubrownik wygląda przepięknie, bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć to miasto. Przydałyby się jakieś loty Ryanair :)
OdpowiedzUsuńNa stałe nie chciałabym tutaj mieszkać, ale przyjechać zobaczyć i nigdy nie zapomnieć było miło.
UsuńCo do lotów nie wiem, ponieważ my zazwyczaj podróżujemy samochodem. Ale biorąc pod uwagę bogactwo ofert Ryanaiera na pewno latają. My w najbliższym czasie planujemy z tymi liniami lecieć do Hiszpanii. Pozdrawiam:)
Cudownie było odbyć z Tobą tę podróż jeszcze raz, bo byłam tam podczas ubiegłego lata. Ciągle nosze w sercu te miejsca. Są tak piękne.
OdpowiedzUsuńJa naprawdę będąc tutaj czułam się jak w raju. Sama wiesz najlepiej, bo również mogłaś podziwiać te miejsca, więc moja rekomendacja jest zbędna:)
UsuńCzy wiesz, że ja nie byłam nigdy w Chorwacji? Patrząc na Twoje zdjęcia, czytając relację powzięłam decyzję - muszę tam jechać. Z pewnością wykorzystam Twoje opisy , szykując podróż. I wezmę pod uwagę, żeby raczej unikać tłumów i wybrać termin jesienny. Dzięki!
OdpowiedzUsuńA czy Ty wiesz, że my planujemy pojechać tam trzeci raz?
UsuńChorwacja jest naprawdę piękna, więc jeśli będziesz planować letnie wakacje weź ją pod uwagę.
My jeździmy zawsze po sezonie. Strasznie nie lubię tłumów i upałów. W lipcu i sierpniu temperatury dochodzą do 40 stopni, natomiast wrzesień, październik dla mnie jest idealny
25-28 stopni. No i ceny spadają o 50 procent, a nawet więcej.
Jeśli będziesz mieć pytania - zawsze pomogę w miarę możliwości.
Pozdrawiam:)
Dubrownik zachwyca!! Miałam okazję go zwiedzać kilka lat temu w drugiej połowie września i również były tłumy. Szczególnie polecam spacer po murach obronnych, piękne widoki. Marzy mi się jeszcze wjazd na górę Srd nad miastem :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie weszliśmy na mury. Po pierwsze tłumy nieziemskie, a po drugie upał nie do zniesienia, więc skupiliśmy się na dolnej części miasta. Może jeszcze kiedyś to nadrobimy.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Te statyki są ogromne! Ale widoki nieziemskie!
OdpowiedzUsuńUrokliwie wyglądają te czerwone dachy, jak w Pradze.
Jak byłam mała zawsze chciałam mieć Arę. Gadały?
Chyba najwięcej piękna jest w małych rzeczach i cudownych krajobrazach. Nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego mogło powstać bez udziału palca bożego!
Musisz kiedyś koniecznie zobaczyć taaaaaki prom. Wygląda jak pływający gigantyczny dom.
UsuńW Dubrowniku wyglądają niesamowicie.
Czy gadała? Nie wiem bo był straszny tłum. No chyba, że Krzyśkowi do ucha:)
Do Plitwic wcale nie jest tak daleko. Mogłabyś się przekonać na własne oczy:)
Wiem, że powinnam się po prostu przekonać i pojechać, ale chyba jednak łatwiej wbić się na to cudze wesele niż spakować i jechać. czy ja kiedyś byłam bardziej spontaniczna? :D
Usuń