Moi drodzy czytelnicy i wszyscy twórcy swoich blogów - nie wiem ile czasu Wy poświęcacie na tworzenie jednego posta, ale ja zanim go opublikuję, muszę nad nim spędzić co najmniej kilka dni.
Wiem, że to zależy o czym piszemy, ile dodajemy zdjęć i czy robimy to naprawdę sumiennie.
Ja staram się robić to dobrze i dopracować wszystko na "tip top".
Tak było właśnie w przypadku posta, który zatytułowałam "Czy my potrafimy dziękować". Wydaje mi się, że był całkiem niezły i bardzo się cieszyłam, że będę mogła się z Wami podzielić swoimi spostrzeżeniami na ten temat.
W zasadzie wstawiłam tylko kilka zdjęć, a skupiłam się głównie na treści, w której zawarłam moje tzw. "złote myśli". Każdy z nas takie ma i co gorsza nie ma takiej możliwości, żeby odtworzyć je w 100 procentach po kilku lub kilkunastu dniach.
Wczoraj post miał być opublikowany. Efekt dla mnie zadowalający i myślę, że byłby również dla czytających go osób, ale zamiast przycisku "publikuj", nacisnęłam coś innego, co spowodowało, że cała treść nagle zniknęła z monitora.
Byłam przekonana, że można to odwrócić, cofnąć, czy znaleźć w pamięci komputera. Kiedy sama nie mogłam tego zrobić, poprosiłam o pomoc moich domowych informatyków i nie tylko.
Co się okazało? Został tylko tytuł, a reszta wylądowała w eterze.
Moja kilkudniowa praca, fajne spostrzeżenia i wnioski już nie istnieją.
Efektem mojego nieświadomego błędu jest ten właśnie wpis, jako wyraz mojej głupoty i zbyt pochopnego, nie przemyślanego kroku.
Czy czegoś Wam to nie przypomina?
Czy my czasem jednym kliknięciem nie przekreślamy w życiu tego co bywa dla nas najważniejsze, robiąc to świadomie lub nieświadomie?
Ja na pisanie posta poświęciłam tylko kilka dni, a moja frustracja i wściekłość na siebie samą była naprawdę ogromna.
A co dzieje się w sytuacji kiedy ktoś przekreśla kilka, może nawet kilkanaście lat swojego życia, czy też życia drugiej osoby?
Zdrada, przykre słowa i czyny sprawiają, że to co budowaliśmy przez całe lata oraz wartości w jakie głęboko wierzyliśmy - znikają z powodu jednego złego kliknięcia.
Ja straciłam posta, którego jest mi bardzo szkoda, ale przecież w życiu niejednokrotnie tracimy o wiele więcej.
Może to być mąż, żona, dziecko, przyjaciel, a nawet cała rodzina.
Nie wiem, czy zdecyduję się po raz kolejny napisać zniszczony post, ale jeśli nawet to zrobię on już nie będzie dokładnie taki sam jak ten wcześniejszy.
Więc zanim popełnisz błąd, dobrze się zastanów, ponieważ nie każdy człowiek potrafi wybaczać, a nawet jeśli wybaczy - już nigdy nie jest tak samo, jak było wcześniej.
Dzisiejszy post pisałam dwadzieścia minut, ale mam nadzieję, że nie była to strata czasu? Co o tym myślicie?
Czy też uważacie, że czasem jedno złe kliknięcie potrafi przekreślić wszystko?
P.S.
Inspiracją do posta, który nie ujrzał światła dziennego była stworzona powyżej kompozycja z okazji kończącego się lata. Robiłyśmy ją razem z Basią, którą już wcześniej zaprosiłam do jego przeczytania.
Skoro wpisu nie ma, dodaję chociaż zdjęcia. Będą mi zawsze przypominać o tym, że zanim coś zrobię powinnam się nad tym dwa razy zastanowić.
Zdjęcia bajka
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, ale treść to "Samo życie"
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. Pozdrawiam.
UsuńPiękne jesienne aranżacje.
OdpowiedzUsuńW życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, każdy skasowany nieopatrznie post uczy nas czegoś nowego. Widocznie Twoje kliknięcie miało coś na celu. Przekładając to na życie, każde nasze kliknięcie wpływa na to, jakimi jesteśmy ludźmi. Nauczyłam się nie miewać do siebie pretensji o błędne decyzje, bo to one nas kształtują.
Pozdrawiam.:)
To prawda, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. Drobne błędy i niedociągnięcia powodują, że wyciągamy z nich wnioski. Gorzej jeśli popełnimy błąd, którego nie da się naprawić. Wtedy ciężko odwrócić bieg historii. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
UsuńOj, sporo czasu zajmuje mi stworzenie posta. Najpierw pomysł, później zdjęcia ( wykonanie, lekka obróbka). Później zamiana emocji na słowa i robi się na prawdę kilka godzin. Dlatego rozumiem jaką stratę poniosłaś.
OdpowiedzUsuńOj tak. Boleję nad tym strasznie. Ale trudno. Być może tak miało być, a po jakimś czasie wykluje mi się jeszcze lepszy pomysł na posta? Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWychodzę z założenia, że wszystko jest po coś. Także i to nieszczęsne usunięcie posta. Może tego właśnie było trzeba, by powstała ta notka i kilku osobom uświadomiła, jak łatwo jest coś zniszczyć, a jak trudno naprawić i zwykle bez szans na idealne odtworzenie tego co utracone?
OdpowiedzUsuńTo właśnie miałam na myśli pisząc tego posta.
UsuńI wyszło bardzo fajnie. :)
UsuńA poza tym, zdjęcia są piękne!
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa.
UsuńI ja mam podobne zdanie, że w życiu wszystko dzieje się po coś.
OdpowiedzUsuńCzyż nie jest tak, że czasami dzieją się takie rzeczy, których nie potrafimy zrozumieć?
Ileż to razy nie wiem czemu mimo szczerych chęci, bywa, że wszystko obraca się przeciwko mnie.
Zadaję sobie pytanie dlaczego?
A co do swojego bloga? Moje posty są krótkie, lakoniczne więc powstają w ciągu godziny. Chyba, że odrywam się do jakiegoś zajęcia to dwie godziny.
Co do twoich postów. Wierzę, że pracujesz nad nimi kilka dni. Są bardzo szczegółowe i bardzo pięknie opracowane. Gratuluję.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Bardzo dziękuję za miłe słowa.
UsuńKasiu, nie wiem co się stało, jeszcze w piątek napisałam do Ciebie kilka słów, ale ich w komentarzach nie widzę. W każdym razie blog jest super, miło ,że i o mnie w nim wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie Basiu i zawsze Cię serdecznie zapraszam.
UsuńA jednak ten błąd zaowocował mądrymi przemyśleniami. Może właśnie tak miało być, by było lepiej...
OdpowiedzUsuńCzasami małe błędy są hamulcem przed większymi błędami!
Jak powiadają nie ma tego złego ... Ja też wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
UsuńTak, mi już się zdarzyło kiedyś "jednym kliknięciem", jednym pochopnym słowem, gestem.... zawalić wiele.... Dlatego życie mnie nauczyło i bardzo długą teraz staram się pewne tematy przemyśleć w swoim codziennym życiu, zanim wykonam ten jeden niepotrzebny często klik... Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńJedni uczą się na błędach, inni popełniają je notorycznie nie wyciągając żadnych wniosków, a potem dopiero żałują. Czasem niestety zbyt późno. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńTak bywa, tez mi sie zdarzylo..Dlatego teraz klikam czesto w ikonke"zapisz". Czego nie da sie zrobic w zyciu..Cos wykasowac, cos zapisac, cofnac czas. Moze i dobrze...Bo powstalby straszny balagan.
OdpowiedzUsuńBardzo piekna ta "martwa natura".
Ja też zapisuję i zapisuję. A w życiu - czasem dobrze byłoby coś cofnąć, ale przecież jesteśmy tylko niedoskonałymi ludźmi i mamy prawo do pomyłek. Byle nie za często i nie do takich których nie da się już naprawić.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie pierwszy raz i jeszcze się dobrze nie rozejrzałam ....Całkiem miło tu u Cibie a zdjęcia przepiękne :)
Co do postu to myślę, każdemu czasem zdarzy się zrobić coś na wyłączonej opcji myślenie, czujność itp. Mnie tak jak i innym też się to przydarza a moja reakcja na to jest nie do przyjęcia przez ludzi cywilizowanych i kulturalnych. Ale niweczenie jednym kliknięciem zdarza mi się tylko przy tematach błahych w pewien sposób. Życiowe decyzje zajmują mi już dużo więcej czasu i uruchomiają we mnie wszystkie potrzebne procesy ,bym mogła podjąć decyzję. Na przykład decyzję o rozwodzie podejmowałam przez ok trzy lata a były to trzy lata bicia się z sobą, przepychanek emocjonalnych, przeganiania wspomnień, to były trzy lata nocnych lęków i zbyt częstego zaglądania do butelki......W ciągu tych trzech lat straciłam wiarę, nadzieje, światopogląd, ideologię, autorytety.....Poczułam nienawiść do "wszystkich i wszystkiego" całkowicie zmieniło się moje postrzeganie siebie, innych , świata......
Tak więc dochodzę do wniosku, że moje decyzje i poczynione kroki w jakimkolwiek temacie są wynikiem długiego myślenia, a nawet długo letnich procesów i tylko mam nadzieje, że są to słuszne decyzje
Pozdrawiam :)
Skoro przeżywałaś takie życiowe dylematy, rozterki, straciłaś nadzieję i wiarę, świadczy to tylko o jednym - Jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem. Mam nadzieję, że jesteś już na prostej, a decyzji które podjęłaś nie żałuj. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Może gdybyś tego nie zrobiła, byłoby jeszcze gorzej. Najważniejsze jest to, żeby żyć zgodnie z własnym sumieniem. Ono chyba jest najlepszym doradcą w podejmowaniu decyzji. Nie trać wiary i staraj się cieszyć z drobiazgów i każdego przeżytego dnia, ponieważ życie jest zbyt krótkie żeby rozpamiętywać, rozdrapywać i wracać do tego - co by było gdyby. Zawsze można wrócić na start i zacząć wszystko od nowa. Nawet jeśli życie jest pasmem niepowodzeń - ja wierzę głęboko w to, że Bóg może wszystko zmienić na lepsze.
UsuńJestem tego nawet pewna, ponieważ przerobiłam to na własnej skórze, a Ciebie serdecznie pozdrawiam i zawsze zapraszam do siebie.
Mnie się też zdarzyło na blogu kliknąć nie tam, gdzie nie trzeba i musiałam po raz drugi pisać. Był to pierwszy post na moim blogu. W życiu jednak z niewłaściwym kliknięciem lepiej nie ryzykować. :)
OdpowiedzUsuńChyba większość z nas przerobiła ten temat. Oby nie zbyt często i lepiej nie klikać niepotrzebnie w życiu, bo posta się napisze jeszcze raz, a błąd czasem trudno naprawić. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJestem z rewizytą -po przeczytaniu Twojego jedynego posta jestem pod wrazeniem jest wspaniały i pełen serca co daje się wyczuwać czytając treść zapraszam na moj blog jak Cię coś zainteresuje a ja dam do moich blogów które czytam serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo miło jest czytać takie słowa. A co do Twojego bloga interesuje mnie w nim wiele rzeczy, a szczególnie lubię obserwować cudne metamorfozy Twojego mieszkania. Pozdrawiam i zapraszam do dalszej "lektury" moich skromnych wpisów.
UsuńBardzo piękne słowa. A post to już w ogóle prze cudny. Pozdrawiam Twój kochany Synek Piotruś :D
OdpowiedzUsuńDziękuję syneczku, że odwiedziłeś mnie również tutaj i podobał Ci się mój wpis. Pamiętaj, że jesteś zawsze mile widziany:D
UsuńA z drugiej strony czasem ile człowiek sie nie nakombinuje i nie namyśli i tak musi zrobic ten krok, który bedzie "jednym kliknięciem" dla drugiej strony, albo raczej dla wszystkich i wszystkiego poza sobą, swoimi decyzjami, myślami i wszystkim.
OdpowiedzUsuńI oby syneczek czerpał mądrości życiowe od mamuni ;)
I chyba od tej pory awaryjne zapisywanie w pełni stosujesz?
A z drugiej strony czasem ile człowiek sie nie nakombinuje i nie namyśli i tak musi zrobic ten krok, który bedzie "jednym kliknięciem" dla drugiej strony, albo raczej dla wszystkich i wszystkiego poza sobą, swoimi decyzjami, myślami i wszystkim.
OdpowiedzUsuńI oby syneczek czerpał mądrości życiowe od mamuni ;)
I chyba od tej pory awaryjne zapisywanie w pełni stosujesz?
To prawda. Czasem mimo chodem klikamy. Liczę na to, że wszystkie moje kochane dzieciątka mieszkające pod dachem będą roztropne i rozsądne, jak mamunia która teraz co parę minut zapisuje swoje posty:)
UsuńPiękne aranżacje i zdjęcia:)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Zabrzmi mało skromnie, ale też mi się podoba:)
Usuń