O mnie

Żeby zawsze w parze z takim ciałem chodził rozum.

"Człek by je łyżkami jadł, 
Tęgi chłop, co lekko w ręku łamie sztaby,
Względem baby
Jest tak jak dziecko całkiem słaby.
Baby, ach te baby,
Czym by bez nich był ten świat?
Co tu łgać, co tu kryć,
Spróbuj bez baby żyć ..."


 Panowie, który z Was chciałby mieć w domu taką babę? 
Rączka w górę.

Nawet nie widząc Was, widzę ogromny las rąk.

A który jest skłonny wydawać na jej osobiste tylko potrzeby i fantazje typu fryzjer, solarium, kosmetyczka, modne ciuszki dwa tysiące złotych miesięcznie? Rączek jest o wiele mniej. 
Ostatnie pytanie i nie męczę więcej.

Masz taką laleczkę w domu /wiem, że wy znacie inne określenia na tego typu dziewczyny - nie będę cytować/ i nie musisz na nią wydawać ani grosza.

Jest tylko jeden malutki warunek. 
Ona w żadnym wypadku nie będzie Ci sprzątać, prać, gotować, prasować i zajmować się dziećmi. 
Ona będzie zajmować się wyłącznie sobą. Będzie pachnieć, zawsze pięknie i seksownie wyglądać. 
No i co się stało? Gdzie Wasze rączki?
W górze zostały tylko te, których stać na gosposie. 
Myślicie, że jak długo bylibyście zadowoleni z takiego stanu rzeczy?

Niejeden z Was powie, że z taką  właśnie się ożenił, a potem bajka się skończyła i niestety, nie żyli długo i szczęśliwie.
 Wiem, wiem. Najlepiej żeby wszystko było w jednym pakieciku. 
I ładna i zgrabna i mądra i dbająca o dom, a przede wszystkim o swojego mężczyznę.

Znając męską naturę, większość stwierdzi, że takie kobiety nie istnieją. A ja znając również kobiecą naturę mówię, że istnieją, tyko Wy Panowie nie dajecie im szansy zaistnieć i powtarzacie w kółko te same nudne, utarte stereotypy.

A jeszcze nie daj Boże gdy zbierze się Was kilku. Jeden przed drugim się użala, jaka ta jego kobita jest do niczego. Meczu nie da oglądać, bo wtedy wymyśla coś innego do roboty. Gdy Ty masz ochotę na małe co nieco, ją boli głowa. Niepotrzebnie ciągnie Cię ze sobą na zakupy, jakby koleżanek miała mało. Wysyła sms, że złamała paznokieć lub szef ją wkurza.

A jak myślisz, dlaczego ona to wszystko robi?

Jak pisałam w poprzednim poście  facet nigdy lub prawie nigdy się nie domyśla, a ona tak bardzo by chciała, żebyś patrząc czasem na nią potrafił czytać w jej myślach /książek się nie chce czytać, a co dopiero kobieca głowa/.

A ona robi to dlatego, że chce zwrócić na siebie Twoją uwagę. Dziwny sposób, myślisz. A nie może tego po prostu powiedzieć?. Może, ale...
Ona już nie raz Ci to mówiła, tylko Ty oczywiście nie zwróciłeś na to uwagi. 
Kiedy byłeś w pracy nie miałeś czasu na rozmowę telefoniczną, potem naprawiałeś samochód, a wieczorem razem z kumplami byłeś na meczu, po którym tradycyjnie trzeba było "zalać" wygraną lub przegraną ukochanej drużyny /dla panów to akurat nie ma większego znaczenia - każdy pretekst dobry jest/.

Uważaj mój drogi, bo gdy kiedyś skończysz reperować swój samochód i wrócisz do domu po wieczornej libacji z kumplami może się okazać, że samochód nie jest Ci już potrzebny, ponieważ Twoja żona załapała się  na inny kurs z innym kierowcą.

Tak właśnie było w przypadku Michała i Ani.

Michał ogólnie rzecz biorąc był bardzo dobrym mężem. Nie pił alkoholu, nie palił papierosów, nie oglądał się za innymi kobietami, bo cały jego świat kręcił się wokół jego ukochanej żony Ani, którą ubóstwiał ponad wszystko. Dużo zarabiał, a jeszcze więcej pracował. Pracował i pracował. Małżeństwo idealne, mawiali niektórzy. Gołym okiem widać było, że ona jest Jego boginią, której chciał zapewnić wszystko co najlepsze i z najwyższej półki. Zapatrzony był w nią jak w obraz i można powiedzieć, że tak też ją traktował.

Z obrazem rozmawiać nie trzeba, bo i po co?

Michał z Anią też zbyt wiele nie rozmawiał. Dla niego wszystko było jasne, a  ona powinna przecież wiedzieć i domyślić się, że kocha ją najbardziej na świecie /Wam trzeba podawać wszystko na tacy, my musimy się  domyślać/. 
Nie bardzo też miał czas na zajmowanie się dziećmi i ich problemami, bo firma wymagała ciągłej dyspozycyjności. 

I tutaj panowie piłeczka w Waszą stronę. 

Kiedy ostatnio powiedziałeś swojej kobiecie, że ją kochasz, że ładnie wygląda i jesteś z nią szczęśliwy /nawet, jeśli te trzy rzeczy nie idą w parze/ daj jej odczuć, że jest dla Ciebie ważna. 
My kobiety potrzebujemy tego jak tlenu. 

Naszej Ani, chociaż materialnie miała wszystko czego zapragnęła, brakowało właśnie tego życiodajnego tlenu. I co się wtedy stało? Oczywiście znalazł się ktoś, kto szybciutko dostarczył butlę i Ania znowu mogła oddychać pełną piersią.

Nawet nie trzeba było daleko szukać, bo Jurek - kolega Michała był tuż obok i bardzo chętnie służył rozmową i wolnym czasem.
A zapracowany wiecznie Michał był mu nawet wdzięczny za poświęcenie czasu jego żonie, którego on nigdy nie miał. I tak sobie rozmawiali, rozmawiali do białego rana. Tak się zagadali, że Ania już do domu wracać nie chciała. 

Wiem, co powie teraz większość mężczyzn. Za dobrze miała i w d...e się babie przewróciło.

Szczerze mówiąc w pewnym momencie sama tak myślałam, ale po głębszej analizie problemu i rozmowie z obojgiem, zmieniłam zdanie. Na zewnątrz wszystko u nich było opakowane w piękne pudełko - wewnątrz okazało się, że jest to Puszka Pandory. 
Dlaczego więc po tylu latach małżeństwa nie mogą się dogadać?

Ona: mimo wszystko nadal kocha Michała, ale: brakuje jej codziennych rozmów, nie mówiąc o czułych słowach czy gestach.  Nie wychodzą do kina czy teatru, nie wyjeżdżają na wspólne wakacje. Jeśli rozmawiają to przeważnie na temat pracy. Kwiaty dostała ostatnio 15 lat temu.

On: kocha ją do szaleństwa i życia sobie bez niej nie wyobraża. Jest pewien, że cały jego trud i poświęcenie wystarczą żeby ona była szczęśliwa  /przecież niczego jej nie brakuje/.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że ona wysyłała wcześniej sygnały, że jej źle i bardziej potrzebuje jego, niż jego pieniędzy. I czekała, czekała. 

Teraz Michał przysyła kwiaty, pisze miłosne sms-y,  zaprasza na kolację i co ważniejsze dotarło do niego, że w 90% jest to jego wina. 
Ale w Ani coś się już wypaliło i nie wiem jak zakończy się ta historia, ale lepiej jej nie powielać i w porę wyciągnąć odpowiednie dla siebie wnioski.

Gdy mężczyzna przynosi kobiecie kwiaty i przy okazji szepcze coś miłego do ucha - ona wracając do domu stara się nie zauważyć jego skarpetek, walających się pod fotelem.

Gdy mężczyzna  robi do tego romantyczną kolację - ona tych skarpetek w ogóle nie widzi 
/myślę, że aluzja jest zrozumiała, szczególnie dla panów/.

A co się dzieje jeśli mężczyzna nie kupuje kwiatów, nie robi kolacji, większość swojego czasu spędza w pracy lub w wolnym czasie baluje z kumplami?

Wtedy żona widzi stos brudnych skarpetek nawet tam gdzie ich  nie ma, a pretekst do  kłótni jest na wyciągnięcie ręki.

To oczywiście działa w obydwie strony.

Panowie - doceniajcie, kochajcie, adorujcie i poświęcajcie nam więcej Waszego drogocennego czasu, a wtedy każda z nas będzie się starała żeby nasze wspólne życie zamieniło się w bajkę /nawet, jeśli nie każda z nas wygląda jak księżniczka/. 
My również będziemy się dla Was starać.
Bo dla kobiety największą motywacją do działania jest komplement z ust ukochanego mężczyzny. 
Nie ważne, czy jesteś przed, czy po ślubie 5,10, czy 30 lat.
Ten mechanizm zawsze działa tak samo.

Wiem co mówię, bo większość z nas tak już ma.

A tak szczerze mówiąc wiem, że Wy mężczyźni do szczęścia wcale nie potrzebujecie kobiet, które wyglądają jak seks bomby /podobnie jest również w naszym przypadku/

Wystarczy żeby była:
- wyrozumiała
- dbająca o dom i dzieci
- z poczuciem humoru
- nie gderająca, 
- akceptująca zainteresowania i doceniająca to co dla niej robisz,
- seksowna /my kobiety nawet, jeżeli zewnętrznie odbiegamy od ideału - dowartościowane przez Was, wewnętrznie przeistaczamy się w demony seksu/. Panie wiedzą o czym mówię.

Zgadłam? Myślę, że większość z Was właśnie taką kobietę chciałoby mieć w domu? 

Panowie, chcecie żeby tak było? Wykorzystajcie więc receptę którą przepisałam, a na pewno nie pożałujecie. 

Czy to kobieta, czy mężczyzna, każdy z nas chce kochać i być kochany. Nie szukaj daleko tego, co być może jest tuż obok Ciebie.

Kolejny raz zacytuję najmądrzejszego człowieka, jaki kiedykolwiek chodził po tej ziemi:
"Lepiej jest korzystać z tego co jest przed oczyma, niż pożądać czegoś innego"

Powyższe słowa mówią same za siebie.

10 komentarzy:

  1. Samo życie. Panowie drukujmy post i nad łóżeczko z nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszeczkę późno odpowiadam, ale cieszę się, że jakiś mężczyzna przyznaje mi rację jako kobiecie.

      Usuń
  2. Już komentowałem post o mężczyznach i jako mężczyzna, niestety znowu muszę przyznać rację kobiecie i pochwalić za wnikliwą obserwację ludzkiej psychiki. Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę, chociaż szczerze mówiąc to co piszę wydaje mi się być bardzo oczywiste dla każdego. Przypuszczam, że teoria i praktyka to dwie odrębne rzeczy, ale naprawdę warto czasem spróbować pokonać własne ego, żeby móc i umieć cieszyć się życiem.

      Usuń
  3. Hmmm... Powiem jedno, mam idealnego męża, od ponad 19 lat tego samego :) I nie, nie teraz to sobie uświadomiłam. Dla mnie też to co napisałaś, to cytując "klasyka" oczywista oczywistość. Ludzie przede wszystkim muszą być ze sobą, a nie obok siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda tylko, że niektórzy ludzie zbyt późno uświadamiają sobie to, co w życiu powinno być najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najdroższe i najcenniejsze jest to za co się nie płaci pieniędzmi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że w naszych czasach zasada bezinteresowności jest znana tylko niewielu ludziom,
      a pieniądz potrafi zniszczyć nawet największą przyjaźń i wartości w które wierzymy.
      Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego:)

      Usuń
  6. Niby takie proste prawdy a takie trudne, że niektórzy całe życie przeżyją nie mając pojęcia, że wystarczyło tak niewiele, żeby to było dobre życie a mają tylko klęskę za klęską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to czasem bywa w życiu, że to co jest najbardziej oczywiste i proste - my ludzie sami komplikujemy i dorabiamy do tego niepotrzebne ideologie.
      A im dłużej żyję na tym świecie, tym bardziej jestem przekonana, że nie warto robić hałasu o byle co /wiem, że nie zawsze mi się to udaje/ i cieszyć się każdym dniem - carpe diem:)

      Usuń