O mnie

"Architekt musi być prorokiem… prorokiem w prawdziwym znaczeniu tego słowa… 
jeżeli nie widzi co najmniej 10 lat do przodu nie nazywaj go architektem"
Frank Lloyd Wright
 
 
Myślę, że spośród wszystkich polskich miast, które do tej pory odwiedziłam - spokojnie mogę już wytypować moje ulubione i założę się, że nie będę w tym wyborze odosobniona. 
Po raz pierwszy odwiedziłam Gdańsk w wieku 12 lat, więc wiadomo jakimi kategoriami wizualnymi i estetycznymi kieruje się dorastająca nastolatka i chyba jedyną rzeczą  jaką wtedy zapamiętałam była Fontanna Neptuna:):)
Hmm, zastanawiam się dlaczego przez wszystkie kolejne lata skutecznie omijałam Gdańsk.  Sama nie wiem.... Jednak jedno wiem na pewno - wrócę tutaj tak szybko, jak będzie to tylko możliwe. Tym bardziej, że dzisiejsza wizyta również ma charakter ekspresowy, gdyż do Gdańska wpadamy zupełnie spontanicznie - przy okazji wakacyjnego pobytu na Kaszubach.  
W zasadzie nasz plan zwiedzania ogranicza się wyłącznie do delikatnej, powierzchownej degustacji miasta, ale mam cichutką nadzieję, że w najbliższej przyszłości przyjdzie też czas na konkrety - bo przecież:
"Mało w świecie jest rzeczy równie pięknych jak ulice Gdańska widziane po księżycu, i to w cichą, pogodną noc letnią. Co tam wówczas dzieją się za dziwy, temu nie uwierzy, kto nie widział. 
Te krocie białych posągów i popiersi; te wszystkie króle, rycerze i boginie, co ze swoich wnęk nadpowietrznych coraz wypuklej występują; te inne, geniusze i anioły, stojące na szpicu dachów, co rosną do nieprawdopodobnych wysokości; te malowane wieńce i medaliony, których tła złote mienią się teraz od księżycowego srebra jak tkanina lamowana we dwa kruszce; te smoki, ziejące zielonym płomieniem, i te rynny o przeraźliwych paszczękach garguli, co na poprzek ulicy wyciągają szyje coraz dłuższe, dłuższe, jakby wzajem chciały się połykać; 
Te nieskończone cienie od krat gankowych, dziurkowane z koronczarską misternością, co wiszą po murach i tarasach, jakby kwef ciągnący się za matką nocą; te drzwi czarne, zamczyste, zasznurowane żelazem, a takie głuche, jakby za każdymi czaiła się jakaś tajemnica - wszystko to na tle owych ogromnych okien, a raczej ścian całych naperełkowanych kryształem, gdzie światłość księżyca łamie się w tysiące blaszek i z piętra na piętro spada w bladofioletowe kaskatele - wszystko to świat jakiś odrębny: 
Ni stara Norymberga, ni stara Italia, to jeszcze coś innego - to nasz Gdańsk dziwny i przedziwny, jedyny pod słońcem i księżycem".
Jest to fragment książki Jadwigi Łuszczewskiej pt. "Panienka z okienka" i rzeczywiście w słowach tych jest wiele prawdy. Co prawda w Norymberdze nigdy nie byłam, ale spacerując ulicami Gdańska, a szczególnie nadmorską promenadą - poczuć można  delikatny powiew Wenecji:)
Jak zatem szybko, sprawnie i bez zbędnych korków objechać centrum miasta oraz okolice? Oczywiście rowerem. Wskakujemy więc na nasze dwukołowce i ruszamy przed siebie, nieustannie celebrując otaczającą rzeczywistość. A zaprawdę powiadam Wam jest co celebrować... 


Nie mogę oczu oderwać od bajkowo wyglądających, kolorowych kamienic. Architekt niewątpliwie był prorokiem:)
Uliczne życie artystyczne kwitnie
Obowiązkowa przerwa na małe co nieco:)

Miało być szybko i pobieżnie, no ale - skoro już przysiedliśmy w klimatycznej kawiarence naprzeciwko miejskiego Ratusza usytuowanego na styku ulicy Długiej i Długiego Targu - grzechem byłoby nie wejść do środka.
Jego sylwetka dominuje nad panoramą Drogi Królewskiej - najbardziej reprezentacyjnej  zabytkowej części miasta. Początki Ratusza sięgają wczesnego średniowiecza, a od XIV wieku był  siedzibą władz miasta. Urzędowali w nim m.in.: burmistrzowie, obradowała Rada Miasta, wyrokował sąd nazywany "Wetowym". Swoją siedzibę miał tutaj również burgrabia, będący reprezentantem króla polskiego w mieście.
W 1556 r. w budynku wybuchł groźny pożar, a usuwanie skutków zniszczeń trwało kilka lat, w związku z czym zapoczątkowano przebudowę gmachu w stylu renesansowym. Bogacące się na pośrednictwie handlowym mieszczaństwo dążyło do podkreślenia pozycji miasta, również poprzez nadanie odpowiedniego splendoru ratuszowym wnętrzom. Najbardziej reprezentacyjną kondygnacją stało się pierwsze piętro, gdzie znajdowały się najważniejsze sale - czyli Wielka Sala Rady /Czerwona/ oraz Wielka Sala Wety /Biała/.
Rzeczywiście "czerwona" robi wrażenie!
Niestety druga wojna światowa zapisała się okrutnie w historii cennego zabytku. Podczas działań wojennych pożar strawił hełm wieży i drewniane stropy, a mury dodatkowo ucierpiały od pocisków i bomb. Dobrze, że wyposażenie Sali Czerwonej zostało wywiezione poza Gdańsk i wróciło na swoje miejsce podczas renowacji ratusza w latach 60-tych. Według wstępnych ustaleń budynek nie nadawał się do odbudowy i został zakwalifikowany do rozbiórki. Jednak tuż po wojnie podjęto prace zmierzające do przywrócenia Ratuszowi dawnej świetności, a jego odbudowa zaliczana jest do wybitnych osiągnięć powojennej sztuki konserwatorskiej.
Po wielu pracach murarsko-konserwatorskich 2 kwietnia 1970 r. odbudowany Ratusz przekazano na siedzibę Muzeum Historii Miasta Gdańska.
W okresie letnim można wejść na galerię widokową znajdującą się w wieży, skąd "podobno" roztacza się przepiękna panorama Gdańska. Niestety kiedy byliśmy prawie w "ogródku", bezduszny ochroniarz zawrócił nas ze względu na lekko mżący deszcz i wejście na wieżę widokową okazało się niemożliwe - stąd słowo "podobno":)

Sala Czerwona. Jej nazwa pochodzi od koloru materiału którym pokryte są ściany
Biurko ś.p. Pawła Adamowicza wraz z podręcznymi akcesoriami

A teraz stajemy przed najwspanialszą budowlą historycznego Gdańska -  Bazyliką Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wznoszenie tego "olbrzyma" zajęło budowniczym 159 lat, a projekt powstawał etapami, w miarę jak zwiększały się techniczne możliwości i zasobność miejskiej wspólnoty wiernych. Wojny między Polską a zakonem krzyżackim wymusiły 20-kilka lat przerwy w budowie. Kiedy w latach 20-tych XV wieku wznowiono prace - do budowy więźby dachowej, wykorzystano drewno z mazowieckich lasów.
Konkatedralna Bazylika Mariacka zwana często „koroną Gdańska” jest największą w Europie /prawdopodobnie również na świecie/ świątynią wybudowaną z cegły.
Wnętrze kościoła jest w stanie pomieścić co najmniej 20 tysięcy ludzi. Ogromna bryła z ciemnoczerwonej cegły góruje nad morzem dachów kamienic, a ogromna, krępa i tępo zakończona wieża o wysokości 82 metrów jest do dzisiaj najwyższym budynkiem w Gdańsku. Patrząc na panoramę Gdańska trudno nie zgodzić się z porównaniem widoku kościoła do wielkiego statku płynącego po morskich falach.
 
Zdj. internet

Kościół został wzniesiony jako świątynia katolicka, jednak od połowy XVI wieku aż do 1945 r. służył ewangelikom i to właśnie oni pozostawili w nim najciekawsze elementy wystroju, które wspaniale współgrają z wcześniejszymi, gotyckimi ołtarzami i malowidłami. Świątynia, której solidna konstrukcja przetrwała zniszczenia wojenne utraciła większość swojego wyposażenia, przez co wydaje się dzisiaj względnie pusta, ale dzięki temu jego wnętrze robi niezwykłe wrażenie samymi rozmiarami naw i regularnością białych filarów i sklepień. 
Mimo znaczących strat wojennych ciągle można zobaczyć w Kościele Mariackim imponującą kolekcję gotyckich ołtarzy, z wielkim, złoconym ołtarzem głównym na czele, który w majestatyczny sposób ukazuje koronację Najświętszej Marii Panny i liczne inne sceny biblijne. Wielkie wrażenie robi ogromny zegar astronomiczny, który od ponad pięciuset lat zdobi północny transept, będąc jednocześnie dziełem sztuki i zabytkiem średniowiecznej techniki, kilkanaście lat temu przywróconym do dawnej świetności. 
Przy zegarze usłyszeć można opowieści o krzywdzie jego twórcy i klątwie ciążącej na próbujących go naprawić. Nie sposób oprzeć się urokowi figury gdańskiej Pięknej Madonny - późnogotyckiego posągu przedstawiającego złotowłosą, delikatnie uśmiechniętą matkę z psocącym dzieciątkiem na ręku. Jak chce legenda, posąg powstał w ciągu jednej nocy w więziennej celi pod dłutem ucznia rzeźbiarza niesłusznie skazanego na śmierć i cudownie uratowanego z opresji. 
W styczniu 2019 roku jedna z naw bocznych Bazyliki Mariackiej stała się miejscem spoczynku zmarłego tragicznie podczas zamachu - Prezydenta miasta Pawła Adamowicza. 


Kopia obrazu "Sąd Ostateczny"

 
Docieramy do Stoczni Gdańskiej, będącej symbolem Solidarności - pokojowego ruchu walczącego o wolność i demokrację oraz procesu jednoczenia Europy. Przestrzeń placu oraz towarzyszące obiekty stanowią świadectwo wydarzeń związanych z procesem wyzwalania się naszego kraju z okowów komunizmu i walki o demokrację. 
Kluczową dla tego miejsca jest bardzo wysoka wartość historyczna i symboliczna. Dodatkowo znaczenie miejsca podnosi duża wartość przestrzenna kompozycji placu, a także artystyczna obejmująca rozwiązania plastyczne Pomnika Poległych Stoczniowców Grudnia ‘70 oraz towarzyszących elementów. Jest to miejsce pamięci o unikatowej wartości niematerialnej - związanej z najistotniejszymi historycznymi wydarzeniami współczesnej Polski, odwiedzane przez najważniejsze postacie świata polityki i kultury przełomu XX/XXI w.
To właśnie na terenie Stoczni Gdańskiej w 1980 r. powstał ruch społeczny, który następnie przekształcił się w Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność, liczący w ówczesnym czasie około dziesięć milionów członków. Ich działalność opozycyjna doprowadziła do upadku systemu komunistycznego w Polsce. Pokojowe zmiany demokratyczne w 1989 r. były inspiracją dla innych narodów Centralnej i Wschodniej Europy: Węgrów, Czechów, Słowaków, Niemców z NRD, Rumunów i Bułgarów, a w późniejszych latach ogarnęły także narody byłego Związku Radzieckiego. Kolejnym etapem tych przekształceń było zburzenie muru berlińskiego, a efektem końcowym integracja europejska państw Europy Środkowo-Wschodniej z ich pełnoprawnym członkostwem w Unii Europejskiej. 

 
Rower to naprawdę wspaniały wynalazek i niezawodny środek transportu, szczególnie jeśli chodzi o zwiedzanie dużego miasta, jakim niewątpliwie jest Gdańsk. Na deser zostawiliśmy sobie Górę Gradową, z której podobno rozpościera się najpiękniejsza panorama miasta. Rzeczywiście widoczki są super:)
Nie przypuszczałam, że miejsce to miało kiedyś aż tak istotne  znaczenie militarne i strategiczne - a początki jej powstania sięgają pradawnych czasów.
Już w XVI wieku opowiadano w Gdańsku legendę o złym władcy, który terroryzował okolicznych mieszkańców. Hagel /takie imię nosił/ zbudował swoją warownię na górującej nad okolicą Górze Gradowej. Jego zbrojni wymuszali daniny od rybaków, chłopów, pszczelarzy i innych. Kto nie płacił dostawał ostre cięgi.
Zły włodarz miał piękną pasierbicę o imieniu Raja, w której zakochał się z wzajemnością biedny, młody rybak Dan. Hagel, dowiedziawszy się o tym, nakazał swoim zbirom młodzieńca obić. Dan zaprzysiągł zemstę. Istnieją różne wersje tego, w jaki sposób dosięgła ona złego władcy. W każdym bądź razie po zburzeniu warowni okoliczni mieszkańcy tańczyli z radości na jej zgliszczach, a Dan wraz ze swoją ukochaną założyli nowe miasto - Gdańsk. Tę opowieść znało kiedyś każde gdańskie dziecko - była legendą założycielską miasta. Tłumaczyła również niemiecką nazwę Gradowej - Hagels-Berg, czyli Góra Hagla.
Podczas budowy "Krzyża Milenijnego" na jej szczycie w roku 2000 trafiono na średniowieczne monety i inne drobne obiekty, świadczące o dosyć odległej historii gdańskiego grodu. Mało kto wie, że u podnóża Góry Gradowej narodził się gdański protestantyzm, a w roku 1655 - w ostatniej chwili przed szwedzką inwazją zbudowano na niej bastiony ziemne, wzmocnione suchymi fosami i palisadami. Aktualnie wewnątrz schronów wyświetlane są filmy przedstawiające historię Gdańska oraz całej okolicy.
Ostatnimi czasy ukazała się książka autorstwa dr Jana Daniluka pt. „Góra Gradowa – krótka historia” będąca barwną opowieścią, wzbogaconą licznymi rysunkami, zdjęciami, planami i mapami. 
Tak czy siak warto "wspiąć się" na górę - czy to spacerkiem, rowerem, czy też samochodem, żeby móc podziwiać pocztówkowe widoki rozpościerającego się u jej stóp "ceglanego miasta". Kurcze blade, znowu się rozpisałam. Dzisiejszy post miał być ekspresowy, a wyszło jak zwykle. No, ale cóż począć, kiedy Gdańsk jest taki inspirujący i piękny:) 
Czy ktoś z Was przyłącza się ze mną do fanklubu zrzeszającego miłośników Gdańska? 





 Serdeczne, pełne słońca pozdrowienia 
przesyłam prosto z ulic klimatycznego Gdańska:)
Życzę Wam dużo zdrowia, wytrwałości 
 w tym trudnym dla nas wszystkich czasie, 
lecz mimo wszystko - umiejętności czerpania radości z życia:):)
Trzymajcie się ciepło:)
 

40 komentarzy:

  1. Super post:)
    Fajnie się z Wami zwiedzało Gdańsk na rowerze. To rzeczywiście piękne miasto, co zresztą widać na Twoich zdjęciach.
    Jeśli chodzi o mnie, to przyłączam się do fanklubu miłośników Gdańska:)
    Pozdrawiam:)
    Krzysiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie jaki wstyd. Nigdy nie byłam w Gdańsku!!!
    Jednak emigracja ma wiele minusów.
    Kobieto zakochałam się w Twoich zdjęciach:)
    Jak tylko covid trochę odpuści - ja na pewno nie odpuszczę:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się nie wstydź, tylko żałuj:)
      Za pokutę masz odwiedzić Gdańsk w przyszłym roku:):)
      Covid niech spada czym prędzej!!!

      Usuń
  3. Miasto jest wspaniałe i przepięknie go pokazałaś:)))kolorowe kamienice urocze:)))wszystkim można się zachwycić:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Reniu. Gdańsk jest cudowny. Jeśli nie byłaś to koniecznie musisz się wybrać, a jeśli byłaś to przynajmniej odświeżyłam Twoje wspomnienia:)
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  4. Atrakcyjne miejsca, pięknie sfotografowane. Na Gradowa Górę nie dotarłam, nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. Teraz już wiem, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też o Gradowej dowiedziałam się w ostatniej chwili, ale warto tam się dostać.
      Szczególnie wtedy gdy jest ładna pogoda.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Mój ukochany Gdańsk:)
    Ślicznie go opisałaś i sfotografowałaś:)
    Pozdrawiam:)
    K.K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ myślałam, ze to oczywiste, że to jest najpiękniejsze miasto na świecie :)
    Jeśli tylko mam możliwość, zawsze jak jestem na Wybrzeżu staramy się zajrzeć na Stare Miasto...
    Bardzo się cieszę, że mogłam go pooglądać w letniej szacie na Twoich pięknych zdjęciach.

    Zwiedzałam kilka innych miast hanzeatyckich i choć każde ma odrębny charakter, jest w nich pewne podobieństwo do Gdańska. Natomiast Norymberga (nie należała do Hanzy) wcale a wcale mi go nie przypominała ;).

    Następnym razem zachęcam do zwiedzenia Muzeum Bursztynu w Katowni i zajrzenia do kilku innych kościołów (Mikołaj, Jan, Katarzyna, Brygida. św. Trójca, Piotr i Paweł,...) choć pewnie zajrzeliście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, że nie mogliśmy poświęcić na Gdańsk więcej czasu.
      Obiecałam sobie, że jeśli tylko sytuacja covidowa trochę się uspokoi spędzę w Gdańsku co najmniej kilka dni.
      Nie byłam w żadnym z wymienionych przez Ciebie kościołów, więc dziękuję za ich polecenie:)

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Ja się przyłączam. :) Byłam tam tylko raz i w mig się zakochałam w tym mieście. Jakoś tak wydawało mi się takie swojskie, czułam się tam jak w domu. ;) Byłam tylko parę godzin, bardzo dużo zwiedziłam, tylko stocznia mnie ominęła. Chciałabym tam jeszcze wrócić, bo to naprawdę magiczne miasto. Architektura zachwyca. Nie lubię tej nowoczesne, surowej i dla mnie smutnej, ta panująca w Gdańsku mnie zachwyca, ma duszę artysty, który ją tworzył. :) Legenda o złym władcy jest bardzo fajna. Pozdrawiam Was mega serdecznie, fajnie Was zobaczyć, zawsze tacy uśmiechnięci, aż i ja się uśmiecham do Waszych zdjęć. :) Zdrówka życzę, cieszmy się tym, co dobre, bo dużo tego posiadamy. Uściski. :))) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, architektura w Gdańsku potrafi człowieka oczarować, a nawet zaczarować:)
      Mogłabym spacerować ulicami miasta bez końca i podziwiać fasady kolorowych kamienic.
      Ja też mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę ...

      Dziękuję Agnieszko za Twoje ciepłe słowa i życzę Tobie oraz Twojej rodzince dużo zdrowia:)

      Usuń
  8. Oczywiście, że ja się przyłączam! Byłam kilka razy, ale jeszcze tylu rzeczy tam nie zobaczyłam!!!
    No, i nie zwiedzałam miasta na rowerach, a to superowy pomysł. Podoba mi się też przytoczony fragment książki "Panienka z okienka", opis Łuszczewskiej jest fantastyczny.
    Widoki z Góry Gradowej też piękne, ja Gdańsk podziwiałam z wysokości koła widokowego. Niesamowite przeżycie!
    Dzięki za tę wyprawę, życzę dużo, dużo zdrówka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki rowerom mogliśmy się szybko przemieszczać, ale i tak niewiele udało się zobaczyć, bo Gdańsk to prawdziwa skarbnica atrakcji. Trzeba w nim spędzić co najmniej kilka dni, a najlepiej tygodni:)
      Koło widokowe? Ja mam chyba lęk wysokości:)

      Również życzę dużo zdrowia i dziękuję za miłe słowa:)

      Usuń
  9. Zdecydowanie i bez watpliwosci to jedno z najpiekniejszych miast na swiecie, zachwycajace sa Twoje ujecia, dwa lata temu bylam tam i juz chce znowu tam pojechac. Jest sliczne. A spacer rowerem wydaje mi sie strzalem w 10tke! Cudny reportaz. Gore Gradowa trzeba bedzie zobyc! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chętnie bym tam wróciła:)
      Rzeczywiście warto wejść na Górę Gradową bo widoczki są bardzo fajne:)

      No to do zobaczenia w Gdańsku:)

      Usuń
  10. I ja się przyłączam. Cudowne, przepiękne miasto - prawdziwa perła. Wspaniale je opisałaś i pokazałaś Mario.:)
    I także mi wstyd, nigdy nie byłam w Gdańsku.:( Planowaliśmy w tym roku, no ale cóż, nie udało się.
    Moc serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu zakochasz się w Gdańsku na 100%.
      Jak tylko covid odpuści znowu będziemy wojażować:)

      Dla całej Twojej rodzinki dużo zdrowia:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  11. Zachwycające miasto, jedno z najpiękniejszych. Dawno już nie byliśmy i bardzo chętnie odbyłem wycieczkę z Wami. Nie byłem nigdy w ratuszu a widzę, że warto tam zajrzeć. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto zajrzeć do ratusza. Sporo w nim atrakcji. No i koniecznie wdepnij na wieżę widokową.
      Bardzo żałuję, że nam się nie udało:(
      Również serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Dziękuję Ci za ten post o moim kochanym mieście, w którym spędziłam osiem cudownych lat młodości. Teraz bywam rzadko, ale zawsze wracam z płaczem...
    Zdrowia życzę.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę:)
      Super. 9 lat w Gdańsku - zazdroszczę:) Co prawda ja też mieszkam tuż obok pięknego Krakowa, ale /wiem, że teraz niektórym się narażę/ - bardziej podoba mi się Gdańsk:)
      Serdecznie Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  13. Ja też uważam, że Gdańsk jest jednym z najpiękniejszych miast jakie widziałam. To u Ciebie NORMAL, że post jest tak perfekcyjnie przygotowany a zdjęcia najlepszego fotografika.
    Życzę Tobie i Twojej Rodzince dużo zdrowia i bardzo serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Łucjo i również przesyłam najlepsze życzenia i dużo, dużo zdrowia - tak bardzo nam teraz wszystkim potrzebnego:)

      Usuń
  14. Gdańsk w osobie jego mieszkanki od ponad pół wieku dziękuje za odwiedziny i tak piękne jego wyeksponowanie. Zaprasza częściej. Jak na ekspresową wycieczkę udało ci się bardzo dużo zobaczyć, niemal wszystkie najważniejsze dla miasta miejsca. Nie mogę się z Tobą i komentatorami nie zgodzić, że Gdańsk to jedno z najładniejszych miejsc na świecie. Dla mnie najładniejsze bo to moja mała ojczyzna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za zaproszenie i szczerze mówiąc już nie mogę się doczekać kiedy znowu odwiedzę Gdańsk:)
      No tak. Rower zdecydowanie ułatwił nam zwiedzanie, a Twoja ojczyzna zachwyciła mnie na maksa:)
      Serdecznie pozdrawiam z równie urokliwego Krakowa:)

      Usuń
  15. Uśmiecham się, bo Gdańsk darzę dużym sentymentem, bywam tam często, ponieważ mam tam rodzinę, ale za każdym razem odkrywam miasto na nowo i zawsze udaje mi się coś nowego odkryć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że w Gdańsku jest tak dużo atrakcji, że za każdym razem można odkrywać coś nowego.
      W ciągu jednego dnia, człowiek nabiera tylko ochoty na więcej i więcej ...
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  16. W Gdańsku byłam przejazdem, dawno temu, na chwilkę, ale zachwyciło mnie to malownicze miasto😀
    Piękna mieliście podróż, pełną zdrowia i widoków😘
    Pozdrawiam najserdeczniej, zdrówka i uśmiechu życząc🍁🍂🌻🌞🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Gdańsk. To przepiękne i pełne atrakcji miasto:)
      Dziękuję za miłe słowa i również życzę wszystkiego co najlepsze dla całej Twojej rodzinki:)

      Usuń
  17. Dziękuję za spacer po Gdańsku. Byłam tam ze 3 lata temu ale też nie było czasu na dokładne zwiedzanie i czuję niedosyt. Tym bardziej chętnie wybrałam się z Wami na rowerową wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Super wpis :) Muszę koniecznie zwiedzić Gdańsk. Wygląda przepięknie! Póki co planuję wypad na Mazury i kanał elbląski rejsy. Zacznę od zwiedzania Polski a później wyruszę za granicę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie zliczę tych wszystkich dni, kiedy byłam u podnóża Góry Gradowej i nigdy się nie wspięłam na jej szczyt. Ale tak to już jest z miejscami, gdzie jesteś codziennie, zwiedzanie odkładasz na jutro czy po prostu na później, ale koniec końców ten moment nie nadchodzi...
    Pozdrawiam

    Ps. Zamilkłaś ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hey dear! Loved your post and allready followed your blog, i want invite you to visit and follow my blog back <3

    www.pimentamaisdoce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam w zasadzie Gdańska... Człowiek jeździ po świecie, a ciekawe miejsca ma pod nosem. Może to będą plusy pandemii, że celem wycieczek staną się te blisko położone. Pięknie pokazałaś jedno z nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co fakt to fakt. Polska też jest piękna, a Gdańsk jest naszą narodową perełką, która zamierzam odwiedzić w najbliższym czasie:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  22. a jak wygląda kwestia ścieżek rowerowych? jest ich sporo w Gdańsku czy zostaje jechanie ulicami? jak trasy są dobre to mnie zmotywuje by wreszcie ogarnąć opony rowerowe i kosz z przodu by ruszyć w dalszą trasę :)

    OdpowiedzUsuń