O mnie

"Podróże mają magiczną moc uzdrawiania duszy 
i zdecydowanie pomagają zdystansować się do problemów dnia codziennego.
Nie rozwiązują ich bezpośrednio,  jednak pomagają przewartościować 
i spojrzeć na nie jakby z drugiego brzegu rzeki.
M. Wojciechowska



Nie wiem skąd wzięło się u mnie dziwne przekonanie, że Bari jest brzydkie. Naprawdę nie wiem ... tymczasem okazuje się, że stolica Apulii jest miastem wyjątkowym, a im dłużej spaceruję jego uliczkami, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Bari jest miastem  ładnym - powiedziałabym nawet ślicznym. Toczy się tutaj autentyczne południowowłoskie życie, wciąż jeszcze niepodporządkowane wymogom masowej turystyki.
Mieszkańcy żyją w swoich domach od pokoleń - drzwi otwarte są często na oścież, pomiędzy budynkami suszy się pranie, a przy ulicach i na placach działają niewielkie stragany z owocami i warzywami. Możecie mi wierzyć lub nie, ale pranie  we Włoszech ma wyjątkowy zapach. Nie wiem czy to za sprawą czystego powietrza, czy też  promieni ciągle świecącego słońca, ale pachnie ono naprawdę niezwykle. Starówkę wypełnia plątanina wąskich uliczek i przejść, gdzie przy kawiarnianych stolikach siedzą mieszkańcy miasta oraz turyści, popijając poranne espresso, zagryzając chrupiącym cornetto. 
Sielanka, istna sielanka ... 
Jednak my, jako rasowi Polacy zaczynamy dzień od treściwej przekąski, bo nie od dzisiaj przecież wiadomo, że dobre śniadanie to podstawa udanego dnia:)

Do wyboru, do koloru z czym kto woli:)

Spacer rozpoczynamy od strony portu, skąd roztaczają się pocztówkowe widoki na nadmorską promenadę, z unoszącymi się na wodzie kolorowymi łodziami. W Bari działa najważniejszy na południowym Adriatyku port pasażerski, z którego utrzymywane są regularne połączenia promowe do czterech krajów: Chorwacji, Czarnogóry, Albanii i Grecji.
Najatrakcyjniejsza z turystycznego punktu widzenia jest oczywiście niewielka starówka, położona częściowo na płytkim cyplu. Historia miasta sięga aż III w.p.n.e, kiedy Rzymianie założyli tutaj niewielką osadę Barium - zalążek późniejszego Bari, która mimo skromnego rozmiaru dość szybko stała się ważnym portem i ośrodkiem handlowym pośredniczącym w transakcjach ze Wschodem. Po upadku Rzymu miasto zostało zajęte przez Saracenów, a w latach 847-871 funkcjonowało nawet jako Kalifat Bari, skąd dokonywane były kolejne napady na Italię.
Tragiczne wydarzenia, nazwane później "małym Perl Harbor" rozegrały się tutaj w czasie II wojny światowej. Drugiego grudnia 1943 r. blisko 100 niemieckich bombowców przeprowadziło nalot na zgromadzone w tutejszym porcie statki alianckie. Ogrom zniszczeń i strat ludzkich spotęgowało jeszcze wydostanie się z jednej z zatopionych jednostek gazu musztardowego.
Kolejna katastrofa miała miejsce 9 kwietnia 1945 r. gdy w porcie doszło do wybuchu statku "Charles Henderson" załadowanego bombami lotniczymi. Zginęło kilkaset osób, a blisko 2 tysiące zostało rannych. Jak to dobrze, że naszego pokolenia okrucieństwa wojny nigdy nie dotknęły i miejmy nadzieję, że nigdy nie dotkną.

Aż trudno uwierzyć, że ten bajkowy port był doszczętnie zrujnowany

Wchodzimy teraz na Stare Miasto, gdzie niepowtarzalny włoski klimat czuć nie tylko w przenośni, ale również dosłownie. Zapach świeżych owoców i warzyw oraz dopiero co wyciągnięta z pieca chrupiąca focaccia drażnią nozdrza i nie dają o sobie zapomnieć:)
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze świadomość, że tymi samymi wąskimi uliczkami spacerowała swego czasu Bona Sforza /1494-1557/ - królowa Polski, będąca córką mediolańskiego księcia Giana Geleazza Sforzy i neapolitańskiej królewny Izabeli Aragońskiej. Jej ojciec został zamordowany gdy miała osiem miesięcy. Dzieciństwo spędziła najpierw na dworze wuja, który /o ironio/ zabił jej ojca, a następnie tułała się z matką po Włoszech. Dopiero kiedy mała Bona miała osiem lat zamieszkały na Zamku w Bari i jak większość dziewczynek z jej pochodzeniem była wychowywana na przyszłą władczynię. 
W roku 1515 roku zaproponowano rękę Bony świeżo owdowiałemu królowi Polski - Zygmuntowi StaremuMłoda księżniczka przybyła do nowej ojczyzny z początkiem 1518 roku, gdzie  odbył się jej ślub i koronacja. Starannie wykształcona, inteligentna i ambitna nie zamierzała wyłącznie stać u boku swego męża, ale dążyła do zdobycia silnej pozycji na dworze. Dbała także o jak największe umocnienie się Jagiellonów, czemu miało służyć regularne powiększanie posiadłości królewskich. 
W historii zapisała się jako królowa, która zagospodarowywała nieużytki, zaludniała wsie, budowała drogi i mosty, sprowadziła do Polski z Włoch nieznane tu wcześniej warzywa i owoce. Stąd właśnie pochodzi słowo włoszczyzna, której nie brakuje na tutejszych ulicznych straganach. Do wyboru, do koloru - aż ślinka cieknie:)

Stare Miasto  w Bari jest niezwykle klimatyczne
I tak sobie siedzą od rana do wieczora,  obserwując teren. Wiem, bo widziałam:)
Dary włoskiej natury prezentują się bardzo apetycznie, a Straż Miejska nikogo nie ściga:)

W polityce zagranicznej Bona sprzeciwiała się wpływom Habsburgów i Hohenzolernów oraz zabiegała o przyłączenie Śląska do Polski - za to była nawet gotowa odstąpić swoje posiadłości w Bari, ale pomysł nie zyskał akceptacji jej męża. 
Królowa pokładała wielkie nadzieje w swoim synu. Doprowadziła do koronacji Zygmunta Augusta jeszcze za życia jego ojca. Wywołało to duże niezadowolenie ze strony części szlachty. Z czasem Bona popadała w coraz częstsze konflikty również ze swoim synem. W osiem lat po śmierci Zygmunta Starego zdecydowała się opuścić Polskę i wrócić w rodzinne strony. Nim jednak do tego doszło, na wyraźne żądanie szlachty zrzekła się praw do wszystkich posiadłości na terenie Rzeczypospolitej. 
Zmarła na zamku w Bari zaledwie w rok od swego powrotu - otruta przez jednego z zaufanych służących, a ostatnie chwile z życia królowej przedstawił Jan Matejko na jednym ze swoich płócien. Obraz znajduje się w Muzeum J. Matejki w Krakowie /tutaj/.

Bona Sforza została pochowana w najważniejszym obiekcie sakralnym Bari jakim jest Bazylika św. Mikołaja /Basilica di San Nicola/, reprezentująca surowy apulijski romanizm w pełnej krasie. Jest to największe na świecie sanktuarium św. Mikołaja z Miry. Tak, tak - tego co przychodzi do grzecznych dzieci 6 grudnia:)
Jego budowa ruszyła pod koniec XI wieku, po sprowadzeniu do miasta szczątków świętego. Jej wnętrze jest imponujące. Szeroka nawa główna przedzielona jest w poprzek trzema łukami rozporowymi. Do korpusu nawowego przylega potężne prezbiterium zakończone trzema absydami. 
W środkowej najwyższej absydzie znajduje się grupa rzeźbiarska stanowiąca pomnik nagrobny władczyni Polski - królowej BonyNagrobek ufundowała jej córka Anna Jagiellonka, a wykonał go w 1593 r. Santi Gucci  - artysta pochodzący z Florencji i działający także na terenie Polski. Był twórcą m.in. zamku w Baranowie Sandomierskim i nagrobka Stefana Batorego na Wawelu.
Bazylikę warto obejść dookoła. Elewacje boczne zachwycają potężnymi szkarpami i rozpiętymi pomiędzy nimi arkadami. Na lewo od bazyliki stoi spiżowy pomnik św. Mikołaja będący darem Kościoła rosyjskiego przekazany Bari w 2003 roku osobiście przez Władimira Putina!!!

Prezent od Putina

"Otrucie królowej Bony" - Jan Matejko

Imponujący pomnik nagrobny Bony Sforzy


Na zachodnim skraju historycznego centrum miasta stoi Zamek normańsko-szwabski wzniesiony w roku 1130 z polecenia Rogera II - pierwszego normańskiego króla Sycylii. Do środka prowadzi kamienny most przerzucony nad suchą fosą.
W XV wieku zamek znalazł się w posiadaniu rodziny Sforzów, którzy radykalnie go przebudowali, zgodnie z ówczesnymi trendami w architekturze obronno-rezydencjonalnej. To właśnie tutaj w roku 1494 zamieszkała owdowiała Izabela Aragońska z córkami - w tym maleńką Boną. Przyszła królowa Polski przebywała w zamku do swojego zamążpójścia oraz jak wcześniej wspominałam spędziła w nim ostatni rok swojego życia. Po jej śmierci obiekt był wykorzystywany do różnych celów, m.in. jako koszary wojskowe i magazyny. 
Aktualnie mieści się tutaj muzeum Polo Museale della Puglia, przedstawiające dzieje zamku , a na parterze jest Gipsoteca, czyli kolekcja gipsowych modeli najważniejszych zabytków znajdujących się w Apulii. 


Naprzeciwko głównego wejścia do zamku leży niewielki placyk z chaotyczną zabudową złożoną z niewielkich kamienic. Pomiędzy nimi w głąb starego miasta prowadzi kilka uliczek. Jedną z nich jest słynna Arco Bassa. A dlaczego jest taka słynna??
Ano dlatego, że przypomina stare dobre czasy, kiedy gospodynie domowe siedziały przed swoimi domami i wyrabiały makaron. I tak jest do dzisiaj. Kiedy wchodzę w tę uliczkę - odnoszę wrażenie, że przenoszę się do innej rzeczywistości. Jest tutaj tak sielsko, swojsko i sentymentalnie. No może poza jednym, małym wyjątkiem. Kiedy próbowałam jednej z pań siedzących w swoim mieszkaniu zrobić zdjęcie, strasznie mnie ofuknęła. Poza tym wszystkie inne "vecchia donna" produkujące na Arco Basso makaron były bardzo miłe. 
Już przed wyjazdem do Bari obiecałam sobie, że nie wracam do domu bez solidnej porcji orechciette. Tak też czynię i razem z workiem ręcznie robionego makaronu dumnie paradujemy po mieście:)
Oczywiście część makaronu została już w Polsce ugotowana i skonsumowana, jednak muszę Wam powiedzieć, że w życiu nie gotowałam tak długo makaronu. Okazuje się, że jest on robiony z semoliny - gruboziarnistej mąki z twardej pszenicy, wody oraz dodatku soli. Przypomina kształtem uszka i zazwyczaj podawany jest z sosami /pomidorowym, brokułowym/ lub grzybami. Wykonanie orecchiette jest trudne i pracochłonne, dlatego warto docenić wysiłek włożony w jego przygotowanie. 

Dobijamy targu i z wielkim żalem opuszczamy makaronową uliczkę:)
To niesamowite, że we Włoszech w  historycznych centrach miast schnie sobie pranie. Da się? - da się:)
Prawie w każdym parku spotykamy mężczyzn grających w karty

Dziękuję bardzo za Wasze komentarze 
oraz odwiedziny na moim blogu:)
Życzę udanego i spokojnego  tygodnia:)




Włochy, Bari - listopad 2019 r.

42 komentarze:

  1. Jakie piękne zdjęcia:)
    Zachęciłaś mnie do odwiedzenia Bari.
    Pozdrawiam.
    Monika.

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej makaronowej uliczce to ja bym chyba zwariowała nie mogąc się zdecydować, który makaron zakupić, bo wszystkiego by się nie dało ;-) Uwielbiam makaron, zwłaszcza ten krótki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem wielką fanką makaronów dlatego wróciłam do Polski z dużym workiem orecchiette:)
      Najbardziej lubię tagliatelle.
      Buziaki:)

      Usuń
  3. Tyle uliczek do przejścia i wszystkie takie ładne. Z rozkoszą bym tam zabłądziła. ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow jak tam ładnie.
    Ja też chcę do Bari:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie opisałaś Bari! Czytałam z wielką przyjemnością, zwłaszcza, że jest w niej część naszej historii. Piękne zdjęcia oddające niesamowity klimat tego miejsca.
    Dziękuję i serdecznie Was pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i cieszę, się, że post Ci się podobał:)
      Zapraszam na kolejne włoskie przygody - będę pisać o przepięknym miasteczku Lecce.
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Kochana
    Cudne włoskie klimaty, oryginalne smaki,zapachy,widoki 🤗
    Jestem tutaj na chwilkę, bo po operacji słabiutka jeszcze jestem.
    Chciałam podziękować za pamięć, życzenia, pozdrowienia💚💛💛💙🧡
    Serdeczności zostawiam moc 🌷☕🙋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracaj szybciutko do zdrowia:)
      Odpoczywaj, relaksuj się i dbaj o siebie:)

      Serdecznie Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Tak pięknie przedstawiłaś Bari, że aż sama chciałabym tam być.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fascynująca historia i piękne kadry !!!
    Kocham Włochy, ale to oczywiste, że nie dotrę we wszystkie zakątki kraju, który ma tak wiele do zaoferowania. Mam na myśli głównie architekturę i walory krajoznawcze. Dlatego dziękuję Mario za tę urokliwą wycieczkę po klimatycznym Bari i już nie mogę doczekać się kolejnej fotorelacji z Waszej włoskiej przygody :-)
    Pięknego tygodnia życzę.
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Włochy mają wszystko na swoim miejscu:)
      I piękne zabytki, i cudne krajobrazy i ciepłe morze. Kto raz odwiedzi ten kraj - od razu się zakochuje.
      Są tylko dwa minusy, które mogą ewentualnie niektórych zrażać do odwiedzania Włoch - wulkany i trzęsienia ziemi:(
      Jednak gdyby człowiek myślał w takich kategoriach - musiałby cały czas siedzieć w domu:)
      Jesteś młodą osobą, więc przed Tobą jeszcze wiele podróży:)

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. Takie wycieczki poza sezonem mają same plusy, brak upałów i tłumu turystów.Można zwiedzać w swoim tempie i delektować się miejscem. Zaskoczyłaś mnie bardzo darem od Putina. Włochy mają tak wiele do zaoferowania, że nie sposób zwiedzić wszystkiego, a tak miałem możliwość wirtualnego zwiedzenia Bari. Chociaż chcemy jeszcze kiedyś wrócić do Włoch. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym zwiedzaniem to jest odwieczny problem. Niby człowiek planuje, że ma zobaczyć to, to i to:)
      Jednak w praktyce zawsze wychodzi inaczej. Ja chyba nie nadawałabym się na wycieczki zorganizowane i z całą pewnością opóźniałabym tempo zwiedzania:)
      Też byłam zaskoczona gestem Putina:)
      Polecam Ci okolice Bari. A tak w ogóle to całe południe Włoch jest cudne.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  10. Wspaniała wycieczka i piękne kadry.:) Dziękuję, że pełniłaś rolę przewodnika.:) Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę. Cała przyjemność po mojej stronie:)

      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Miejsce piękne. Chciałoby się tam być, szczególnie w taką u nas dżdzystą pogodę. W lecie dla mnie we Włoszech trochę już za gorąco. Teraz w sam raz. Pozdrawiam serdecznie, Mario :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Patrząc dzisiaj za okno chętnie spakowałabym walizkę i wyjechała do Włoch - najlepiej do marca:)
      Ja bardzo lubię ciepełko, ale rzeczywiście włoskie lato potrafi człowieka dobić:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  12. Has hecho un gran recorido, por este lugar tan bello. Es un viaje para recordar.

    Italia es un maravilloso país, con un gran atractivo.

    Te felicito por tu buen reportaje y por darlo a conocer.

    Besos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much for your kind words and I agree with you.
      Italy is a very attractive country that never gets boring:)

      Greetings:)

      Usuń
  13. Pięknie tam....klimatycznie i bardzo smakowicie:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Reniu. Bari jest przepięknym miastem i bardzo klimatycznym, zresztą jak całe Włochy.
      Serdeczności:)

      Usuń
  14. Urocze miasto, najbardziej podobają mi się stragany z owocami, tak apetycznie wyglądają.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogłam oderwać oczu od tych wszystkich owocowo-warzywnych rarytasów:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  15. Co za piękne miasto!

    Sufit kościoła jest zadziwiający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Bari jest bardzo piękne:)
      Ja też lubię zwiedzać kościoły, ze względu na dzieła sztuki.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Mary, thank you for your comment on my blogpost about Trump and Israel! I appreciate it.

      Dziękuję Ci.

      Usuń
  16. Oj tak, Królowa Bona miała bardzo barwną historię. Jej córki również:) Nie wiedziałam, że w rodzinnym mieście Bony jest tak malowniczo. Kto wie, może i ja kiedyś tam będę?:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Królowie mieli bardzo barwne życie, ale zazwyczaj tragiczne. Zdecydowanie nie chciałabym żyć w tamtych czasach.
      Śmierć i podstęp czaiły się na każdym kroku, a Bari rzeczywiście jest piękne. Polecam Ci:)

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  17. Dla mnie każdy kawałek Włoch jest piękny, niesamowity i ciekawy. W okolicach Bari byliśmy i bardzo nam się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod Twoimi słowami. Jeśli raz odwiedzi się Włochy - potem trudno już przestać:)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
  18. Bazylika bardzo ciekawa. I uwielbiam spacery takimi wąskimi uliczkami. Jakże inne życie tam się toczy, niż w wielkich miastach.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawe jak się ma tradycja ręcznego wyrabiania makaronu? Na zdjęciach widać tylko starsze panie. Czy młodsze pokolenia również będę kontynuować tę tradycję? Mam szczerą nadzieję, że tak. Taki makaron na pewno ma zupełnie inny smak, niż ten wyrabiany hurtowo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bari mnie oczarowało. Tutaj autentycznie czuje się włoski klimat. Bari odwiedziłam na początku maja więc prawie nie było żadnych turystów. Bardzo dziękuję za odświeżenie moich wspomnień. U mnie Bari ciągle czeka na prezentację.
    Wybacz moją nieobecność u Ciebie ale ostatnim czasie dopadła mnie niemoc. Na szczęście mam dobrego lekarza, który wyprowadza mnie na prostą.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Droga Mario, spacerować tymi sami uliczkami co Bona. Łał... Zazdroszczę w sensie pozytywnym. :)
    Widzę też kult Ojca Pio. Prezent od Putina? Kto by pomyślał...
    Tyle wspaniałych ciekawych informacji przekazałaś. Czytałam z wypiekami na twarzy. Piękne kadry, a 14 zdjęcie - bardzo ładnie się na nim komponujesz z kolorowym tłem.
    Trochę się obawiam, że z powodu tego co się dzieje, do niektórych miejsc już nie dotrzemy :(
    Oby jednak tak się nie stało...

    OdpowiedzUsuń