O mnie


Po raz kolejny przekonałam się na własnej skórze, że znane wszystkim powiedzenie pt. "Podróże kształcą" nie jest tylko czczym gadaniem i utartym sloganem.
I nie chodzi mi w tym momencie o jakieś dalekie wojażowanie, ale  o zwykły popołudniowy, poobiedni spacer, który jak się okazuje może być równie odkrywczy i inspirujący.
Jak wiecie uwielbiam miejsce w którym mieszkam wraz z całą jego bliższą oraz dalszą okolicą, a biorąc pod uwagę fakt, że Ojcowa  nigdy dosyć - po raz kolejny postanowiliśmy pospacerować znanymi nam ścieżkami, żeby sprawdzić czy zima w Ojcowie ma się równie dobrze, jak ta w Jerzmanowicach:)
Nie będę Wam pociskać kitu, że przepadam za tą porą roku, bo tak nie jest. Nie cierpię zimna, mrozu i temperatury mniejszej niż 15 stopni /na plusie/, ale z drugiej strony  ... uwielbiam zimowe pejzaże, iskrzący się śnieg i odbijające się w nim promyki słońca. Powiedzcie mi  jak tutaj ze sobą pogodzić te dwie sprzeczności i dwie różne natury?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Trzeba zacząć dostrzegać pozytywne strony tych rzeczy i zjawisk których nie lubimy. Przynajmniej ja tak właśnie staram się podchodzić do rzeczywistości.
Nie wykopię przecież nory jak borsuk, żeby obudzić się dopiero na wiosnę. 
Chwytam więc byka za rogi -ubieram czapkę, ciepłą kurtkę i biorę ze sobą najważniejszą rzecz, w którą należy zaopatrzyć się idąc na zimowy spacer - czyli dobry humor:)
A kiedy wracam do domu - po odpowiedniej dawce świeżego powietrza - humor jest jeszcze lepszy:)
No to chodźmy podziwiać Ojców w jego zimowej szacie ...


Już na samym początku naszego rodzinnego spaceru ogarnia mnie jakieś dziwne  poczucie pustki, wynikające ze stanu faktycznego ławek położonych wzdłuż alei spacerowej. 
Słowo daję, ale nie pamiętam kiedy ostatnio Ojców widziałam w takiej aurze osamotnienia i kontemplacji. Chyba wtedy, kiedy byłam nastolatką:)
W moim ostatnim poście wspominałam Wam, że w czasie weekendów nie można tutaj nawet zaparkować samochodu, a co dopiero spokojnie pospacerować. Jak dobrze, że przyjechałam w środku tygodnia. Nawet przez króciutki moment polubiłam zimę:)
Absolutnie nie mam nic przeciwko ludziom odwiedzającym Ojców, ale Wiecie jak to jest. Czasami człowiek potrzebuje odrobinę samotności i spokoju, żeby pozbierać myśli.

Puste ławeczki to naprawdę rzadkość, szczególnie w lecie:)
Oscypki zamknięte:(
Knajpki zamknięte:(
Sympatyczna rodzinka bałwanów:)
Jedynie "Pod bocianem" można się zagrzać:)
Knajpka jest bardzo klimatyczna i co najważniejsze - ciepła:)
Bardzo lubię te stare, ojcowskie chałupki wkomponowane w otoczenie.

Kiedy nasze płuca zostały już dotlenione odpowiednią ilością świeżego powietrza /z małą domieszką lokalnego smogu/, wracamy z powrotem na parking samochodowy, a przy jednym z domów spotykamy mężczyznę pochylonego nad kawałkiem drewienka na którym coś skrzętnie zaznacza ołówkiem. 
Obok, na plastikowym krześle leży alabastrowy, romański krucyfiks, służący jako prototyp dla tworzonego obecnie dzieła w drewnie.
I tak od słowa do słowa, z Włoskiej Carrary do Polski - poznaliśmy historię powstania ostatniego dzieła artysty, czyli "Śpiącego lwa", wykonanego w karraryjskim marmurze. 
Ryszard Paprocki "Rycho" - bo tak nazywają Go znajomi, a także "ziomki" ze świata artystycznego - to bardzo sympatyczny i skromny człowiek. 
W Ojcowie mieszka od 20 lat i jest w tym miejscu zakochany po uszy. 
Rycho uświadomił nas w jaki sposób przenosi się obraz oryginalnej rzeźby np. na kawałek drewna.  No cóż - nie będę ukrywać, że  te wszystkie wyrysowane trójkąty i kwadraty są dla mnie czarną magią.
Ja ewentualnie mogę ocenić efekt końcowy pracy, który prawdopodobnie nastąpi za dwa tygodnie.  
Gawędziliśmy dosyć długo, a na końcu rozmowy wymieniliśmy się bardzo oryginalnymi wizytówkami, szczególnie w wykonaniu artysty. Wiadomo - warunki polowe, papieru brak, więc Rycho złapawszy kawałek tektury, ołówkiem trzymanym w ręku, dziarsko zapisał namiary do siebie:) 

Prawda, że wizytówka jest niecodzienna?
Ryszard Paprocki

Dla mnie Ryszard Paprocki to przede wszystkim artysta "trójwymiarowy". Pewnie każdy z Was spotkał się kiedyś z jego muralami  w wersji 3 D. 
Patrząc na obrazy wykonane w tym formacie, zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem wyobraźni przestrzennej artysty, który te dzieła tworzy. 
Nigdy nie przypuszczałam, że kiedyś będzie mi dane poznać osobiście twórcę tych abstrakcyjnych malowideł, które niejednokrotnie podziwiałam na murach budynków, a także na ulicach  polskich miast.  
Rycho nazywany jest również artystą "street art", a swoje prace tworzy zarówno w Polsce jak i za granicą.

"Do Ojcowa trafiłem przypadkiem. Pewnego razu tu przyjechałem i w ciągu tygodnia kupiłem dom i rozpocząłem jego remont – mówi artysta. 
I mieszka tu już od 20 lat. Przyznaje, że od początku towarzyszy mu niezwykły klimat tego miejsca. – Jest ono blisko Krakowa, co pozwala mi być nadal artystą krakowskim, a tworzyć z dala od zgiełku dużego miasta. Ojców sprzyja refleksji, pozwala nabrać dystansu do świata i pośpiechu. 
Tu można się skupić, a to jest istotne w sztuce – podkreśla Ryho Paprocki. 
Przyznaje, że malarstwo realistyczne nie dawało mu satysfakcji. Nie miał potrzeby odzwierciedlania tego, co zostało stworzone w sposób perfekcyjny przez naturę. 
Moją ideą jest kreowanie nowego świata zbudowanego tylko przeze mnie" – mówi.
Ryszard Paprocki to również malarz abstrakcyjny oraz rzeźbiarz.
„…Obraz abstrakcyjny jest artefaktem, który nie ma nic wspólnego z czymkolwiek, co istniało, istnieje i co można zobaczyć. To nowy fragment świata, stworzony nie przez Boga, lecz artystę… Abstrakcja na podobieństwo muzyki symfonicznej wprowadza odbiorcę w stan wyciszenia i kontemplacji…”  - Ryszard Ryho Paprocki.  


Jeśli chcielibyście bliżej zapoznać się z twórczością Ryszarda Paprockiego - odwiedźcie jego stronkę w internecie, a najlepiej wpadnijcie do Ojcowa:)
Przy odrobinie szczęścia - być może uda Wam się przyłapać artystę na gorącym uczynku - pochylonego nad tworzeniem swojego kolejnego dzieła:)

Kapliczka na wodzie

Dziękuję za pozostawione komentarze
i życzę Wam udanego tygodnia:)


Ojców, luty 2017
Autorem wszystkich obrazów jest Ryszard Paprocki.

30 komentarzy:

  1. Ojców z zimowej scenerii wygląda również imponująco, a spotkanie miałaś rzeczywiście niecodzienne:)
    Pozdrawiam:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznać muszę, że spacerek po Ojcowie był bardzo przyjemny.
      Mimo chłodu i braku słoneczka wróciliśmy z naładowanymi akumulatorami:)

      Usuń
  2. Bardzo mi sie podobaja krajobrazy zimowe w Ojcowie, jest rownie piekny jak otoczony zielenia...chalupka niebieska ojcowska...cudna, a spotkanie z Artysta bardzo ciekawe, uwielbiam takie niespodzianki! pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że te ojcowskie, niebieskie chałupki nie zostaną nigdy wyburzone.
      Nadają temu miejscu swoisty klimat. Dzięki tym starym zabudowaniom możemy chociaż w małym stopniu wyobrazić sobie, jak wyglądało tutaj życie np. 100 lat temu.
      Moja niedawno zmarła babcia opowiadała mi, że w czasach jej młodości Ojców tętnił życiem towarzyskim i artystycznym na pełnych obrotach:)
      Strasznie podobają mi się również stare młyny. Jeszcze 25 lat temu w Ojcowie było ich naprawdę dużo.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  3. Och Mario!
    jak ja lubię Ojców i jego starą, zabytkową zabudowę.
    A spaceru Doliną nie można do niczego porównać. To trzeba przeżyć bo każdy krok sprawia, że przeżywam inne emocje. Zachwycają mnie formacje skalne o przeróżnych kształtach i delikatnie szemrzący potok Prądnika. Miałam ochotę zobaczyć Ojców zimową porą. Mam nadzieję, że śnieg poleży dłużej. Marzy mi się od pewnego czasu popatrzeć z góry na Pięciopalcówkę.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo koniecznie wejdź na stronę Ryśka Paprockiego i obejrzyj którąś z Jego ojcowskich opowieści. On, podobnie jak Ty zachwyca się Ojcowem z każdej możliwej perspektyw:)
      Oglądałam jego zdjęcia robione przez dron. Wyglądają niesamowicie. Rzeczywiście takie powolne spojrzenie z góry na Ojców, jeszcze bardziej podkreśla niesamowitość i magię tego miejsca.
      Chyba jestem szczęściarą, że mieszkam w tej cudownej okolicy?:)
      Pozdrawiam serdecznie:)


      Usuń
  4. Zima na zdjęciach jest naprawdę przyjemna. W rzeczywistości też nie jest wcale taka zła. Trzeba się tylko pozytywnie nastawić. Ale nie zmienia to faktu, że to lato jest najlepszą porą roku. Takie słoneczne, jasne i ciepłe.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastawienie ważna rzecz, a zima na wsi potrafi zachwycać. Niestety wczoraj śnieg stopniał i pokazało się wszystko, to co o tej porze roku jest najbrzydsze:(
      Dobrze, że wiosna tuż, tuż:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Hmm, bardzo interesujace, ze wlasnie ty ,Maria, uduchowiona osoba,spotkalas artyste rzezbiacego podobizne ukrzyzowanego Chrystusa. Ciekawa jestem jakie jest jego duchowe nastawienie do tego projektu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rycho mówił, że czasem wykonuje prace artystyczne dla kościoła, ale robi to bardzo rzadko. Może kiedyś uda nam się porozmawiać dłużej. Na razie pozostaje kontakt na facebooku. Odwiedził również mojego bloga, komplementując nawet moją pisaninę:).
      Pozdrawiam Cię serdecznie:)

      Usuń
  6. Ojców pokazany na tych fotografiach to naprawdę urocze miejsce. Spacer był piękny, i chyba na dodatek pełen niespodzianek! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię takie spontaniczne spotkania, w najmniej oczekiwanych miejscach.
      Mój młodszy syn stwierdził: "Widzisz, gdybyśmy siedzieli w domu może nigdy nie spotkalibyśmy tego Pana".
      Uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny:)
      Pozdrawiam serdecznie:)
      P.S Pozdrów również swoje śliczne kanarki:)

      Usuń
  7. Ojców zimą, nawet pochmurną, też wygląda ciekawie. Zazdroszczę Ci spotkania z tak ciekawym artystą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie potrafię krytykować Ojcowa, niezależnie od pory roku.
      Uwielbiam tutaj bywać i wiosną, i latem, i jesienią i zimą:)
      Jak się okazuje, nawet zimowy spacer po opustoszałym Ojcowie może być ciekawy.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Twoje podróże, czy te małe czy też duże, sa zawsze ekscytujące. Mały wypad za miasto i spotkanie z oryginalnym artystą. To tylko Tobie mogło sie przydarzyć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje na każdym kroku czają się jakieś niespodzianki.
      Oby zawsze były tak sympatyczne:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. Interesujący artykuł i zdjęcia! Mieszkasz w pięknej okolicy, wieki tam nie byłam, a jak pokazałaś, bywać tam warto często. Do tego spotkanie z ciekawym artystą, dziękuję. Lubię trójwymiarowe murale, a street art to żywo rozwijająca się dziedzina sztuki. Może nie moja ulubiona, ale warto wiedzieć "co w trawie piszczy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez skromność nie zaprzeczę:)
      Doceniam fakt, że moja okolica jest cudowna. Mnóstwo atrakcji w postaci zamków, ścieżek spacerowych po okolicznych dolinach, świetnie ścieżki rowerowe, itp.
      Kiedykolwiek wyjeżdżam gdzieś dalej - po jakimś czasie nie mogę się doczekać powrotu do domu:)
      Paprocki to nie tylko artysta "street art". Maluje również piękne obrazy realistyczne, a także rzeźbi. Kocha Ojców całym sercem i potrafi docenić walory tego miejsca, jak mało który rdzenny mieszkaniec.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Ojców zimą ma ten plus, że zdecydowanie mniej osób tam bywa i można podziwiać okolicę w spokoju, bo na wiosnę i latem ciężko o ten luksus ciszy i spokoju. ;) niemniej ja dalej zimy nie lubię i nie przekonam się do łażenia po śniegu, chociaż czasem (ale to wybitnie rzadko) robię wyjątki. :)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zimno to też żadna atrakcja i wolę rozkoszować się wiosną, latem i złotą jesienią w Ojcowie.
      Ale jak się człowiek dobrze "odzieje" to i zimowy spacer jest przyjemny:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  11. No to naładowałaś akumulatory na kolejny tydzień. Bardzo mi się spodobał Ojców, jaki nam pokazałaś. Faktem jest, że tak mało ludzi w tym miejscu to rzadkość, chociaż jesienią, też w środku tygodnia i mi się taki spokojny Ojców trafił. Też podziwiam ludzi tworzących na ulicy obrazki 3D. Bardzo ładnie nam wszystko pokazałaś na zdjęciach :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:)
      Pamiętam, że kiedy do Ojcowa jeździłam kilkanaście lat temu było o wiele mniej ludzi. Nawet w weekend nie widziało się jakichś szczególnych tłumów. Od jakiegoś czasu zrezygnowałam z sobotnio-niedzielnych wypadów, ze względu na straszny tłok.
      Mieszkam blisko, więc mogę wpadać tutaj kiedy tylko zechcę:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  12. Wspaniałe miejsce! Piękne zdjęcia! Pozdrawiam!:)

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojców jest przepiękny. Pamiętam go w letniej odsłonie. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze mówiąc również wolę Ojców w letniej oraz jesiennej odsłonie.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  14. Nigdy nie byłam zimą w Ojcowie, szkoda, bo prezentuje się całkiem ładnie. Muszę Ci napisać, że ja też popadam w takie skrajności pogodowe jak Ty. Nie lubię zimna, ale mieszkając 6 lat w kraju, w którym nie ma ani porządnego lata, ani porządnej zimy, to można dostać bzika, delikatnie rzecz ujmując.Tęskni mi się za chociaż 3 dniami z takim śniegiem, jak u Was teraz zagościł. Ale tylko 3...nie wiecej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie kiepsko. Ni to zima, ni to lato:)
      Lepiej by było gdyby porządnie sypnęło, przynajmniej dzieciaki miałyby radochę:)
      Pozdrawiam z zimowej jeszcze Polski - dzisiaj mamy minus 6:)

      Usuń
  15. Piękne zdjęcia i cudowny zimowy spacer! :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń