O mnie

"Podróżowanie sprawi, że zaniemówisz z wrażenia
a potem zamienisz się w gawędziarza"
Ibn Batutta


Matera to miasto leżące na południu Włoch w regionie Basilicata i jak sama nazwa wskazuje "sasso-kamień" zostało wykute w skale w formie jaskiń ułożonych jedna na drugiej. Dostać się tam można pociągiem z Bari, a podróż trwa około dwóch godzin. 
Po raz pierwszy usłyszałam o nim kilka lat temu, oglądając film pt. "Miasta widma" i od razu znalazło się na "podróżniczej liście marzeń". Czekałam z ogromną niecierpliwością oraz nadzieją na moment, w którym uda mi się zobaczyć Materę na własne oczy.  
I udało się:):):)
Jak wykazały badania archeologiczne miasto zamieszkane było już w epoce kamienia. Prawdopodobnie od tamtego czasu aż do czasów współczesnych ludzie żyli tu nieprzerwanie, ponieważ okoliczne groty, kręte wąwozy oraz kamienne ścieżki dawały im poczucie bezpieczeństwa. 
Matera podzielona jest na dwie części: górną /Sasso Barisano/ oraz dolną /Sasso Caveoso/. Historyczna dolna część miasta obejmuje unikatowe domostwa i groty drążone przez stulecia w tufowej skale. Fasady tych nietypowych domostw były murowane i tylko w wersji "all inclusive" składały się z dwóch pomieszczeń. Pierwsze pełniło funkcję gospodarczą, w którym znajdowały się zwierzęta oraz narzędzia rolnicze,  drugie służyło jako mieszkanie dla ludzi. 
W wersji "podstawowej" ludzie i zwierzęta mieszkały razem, a warunki lokalowe wołały o pomstę do nieba, chociaż .... podobno nawet niebo zapomniało o mieszkańcach Matery. Ten przykry i uwłaczający godności człowieka stan rzeczy trwał aż do roku 1945. 
To właśnie wtedy ukazała się książka autorstwa Carla Leviego pt. "Chrystus zatrzymał się w Eboli", w której przedstawia Materę jako dwie połówki lejka przecięte wąskim przesmykiem i zwężające się ku dołowi. Opis miasta mocno nawiązywał do piekła "Dantego" i  rzeczywiście nie było w tym żadnej przesady, ponieważ dla żyjących tam ludzi było to istne piekło na ziemi. Tytuł książki miał uświadomić ludziom, a szczególnie przywódcom rządu włoskiego, że do Matery nie dotarł nawet Chrystus. 

"Chrystus zatrzymał się naprawdę w Eboli, gdzie droga i kolej żelazna opuszczają wybrzeże Salerna i wchodzą w głąb posępnej krainy Lucanii. Chrystus nigdy tu nie doszedł, nie dotarł tu też nigdy czas ani dusza jakaś indywidualna, ni nadzieja, ni związek między przyczyną a skutkiem, prawem a historią.
Chrystus wstąpił do piekła podziemnego żydowskiej moralności, aby rozbić wrota czasu i położyć na nich pieczęć wieczności. Lecz w owej krainie zapadłej, bez grzechu i bez wybawienia, gdzie zła nie odczuwa się bólem, bo jest bólem ziemskim, tkwiącym niezmiennie w rzeczywistości, Chrystusa nigdy nie było. Chrystus zatrzymał się w Eboli".
Jedno jest pewne. Kiedy ja przybyłam do Matery zachwyciłam się nią na maksa. Zdjęcia nigdy nie oddadzą majestatu, ogromu oraz piękna tego wspaniałego miejsca, ale postaram się Wam o niej opowiedzieć najlepiej jak tylko potrafię:)

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia z pewnym kotem:)

Myślę, że najlepiej będzie jeśli w tym momencie oddam głos autorowi książki, który w bardzo realistyczny i wiarygodny sposób opisuje koszmar ludzi żyjących, albo raczej wegetujących w Materze. Właściwie podróż na południe Włoch odbyła jego siostra, natomiast Carl Levi na podstawie jej opowieści oraz sporządzonych notatek napisał książkę. Oto fragment tej wstrząsającej relacji:

"Drzwi były z powodu gorąca pootwierane. Przechodząc zaglądałam do wnętrz, które nie miały żadnych okien tylko drzwi dostarczające powietrza i światła. Czasem nie było nawet drzwi. Wchodziło się z góry po schodkach i zasuwało otwór. W owych ciemnych dziurach o ścianach z ziemi widziałam łóżka, nędzne graty i łachmany. Na podłodze leżały psy, barany, kozy i świnie. Każda rodzina ma do rozporządzania jedną taką jamę i sypiają tu wszyscy razem: mężczyźni, kobiety, dzieci i zwierzęta.
W ten sposób żyje dwadzieścia tysięcy ludzi.  Dzieci bez liku. W upale, w chmarach much, w kurzu jest ich pełno wszędzie, zupełnie nagich albo okrytych jakimś łachmanem. Nie widziałam nigdy takiego obrazu nędzy, a przecież jestem przyzwyczajona z racji mego zawodu mieć do czynienia co dnia z dziesiątkami dzieci biednych, chorych i źle utrzymanych. O tak rozpaczliwym widowisku nie miałam jednak pojęcia. Patrzyłam na dzieci siedzące przy drzwiach w gnoju, w słońcu, z oczyma na pół przymkniętymi, o powiekach czerwonych i nabrzmiałych.
Muchy wciskały się do chorych oczu, a dzieci nie czuły, że im muchy włażą do oczodołów. To była jaglica. Wiedziałam, że tu panuje, ale widok choroby w tak strasznym brudzie i w tej nędzy był przejmujący. Spotkałam też inne dzieci z twarzami pomarszczonymi jak u ludzi starych i wysuszonych z głodu, o włosach pełnych wszy i nieczystości. Większość z nich miała brzuchy wzdęte, olbrzymie, a twarze żółte i cierpiące wskutek malarii.


"Kobiety widząc, że zaglądam przez drzwi zapraszały mnie do wejścia. Widziałam więc w tych jaskiniach ciemnych i cuchnących leżące na ziemi dzieci przykryte jakimiś łachmanami i dzwoniące zębami a ataku febry. Inne znów wyniszczała do ostateczności czerwonka. Niektóre twarzyczki z wosku dawały do myślenia, że tu panuje coś gorszego od malarii, może gorączka tropikalna, może Kala Azar, czarna febra.
Matki także wynędzniałe, trzymające przy zwiędłej piersi źle odżywione niemowlęta, witały mnie uprzejmie, lecz ponuro.  W tym prażącym słońcu miałam wrażenie, że znalazłam się w środku miasta dotkniętego zarazą. Schodziłam coraz głębiej w kierunku kościoła, a w oddaleniu kilku kroków towarzyszyła mi chmara dzieci. Krzyczały coś w swym żargonie, czego nie mogłam zrozumieć i szłam dalej, one zaś nie ustawały w swoich wołaniach. Sądziłam, chcą jałmużny, więc się zatrzymałam i dopiero wówczas odróżniłam kilka słów: "Pani daj nam chininy, pani daj nam chininy!".
Rozdzieliłam między nimi trochę drobnych, aby kupiły sobie cukierków, ale nie tego się domagały prosząc dalej o chininę.
Doszliśmy w końcu do dna owego wąwozu i do pięknego kościoła Matki Bożej z Idris i tam dopiero wznosząc oczy w górę zobaczyłam nareszcie całą Materę. Było to istotnie prawdziwe miasto. Fronty wszystkich jaskiń, które stąd wydają się domami są  białe i równe, a otwory drzwi spoglądają jak czarne oczy w dal. 
Śliczne, malownicze miasto ..."

Jaskinie, w których mieszkali ludzie
Kościół Santa Maria di Idris wykuty w skale

Szczerze mówiąc patrząc na dzisiejszą Materę skąpaną w promieniach zachodzącego słońca aż trudno uwierzyć, że zaledwie pięćdziesiąt lat temu - śmierć była najczęściej przechadzającym się po jej ulicach gościem. Podobno co drugie dziecko przed ukończeniem trzeciego roku życia umierało,  a choroby zakaźne mnożyły się jedna po drugiej, jednak kiedy wchodzę do Casa Grotta - domu jaskini z oryginalnie zachowanym wyposażeniem (oczywiście oprócz konia:):) - jestem bardzo mile zaskoczona jej przyjemnym wystrojem.
Wiem, że to tylko pozory, ponieważ przebywanie ludzi razem ze zwierzętami z całą pewnością nie należało do  zbyt przyjemnych, a brak bieżącej wody oraz nieczystości spływające po ulicach dopełniały dzieła. 

Zbiornik na deszczówkę wykuty w skale
Biorę się za gotowanie:)

Kiedy Europa dowiedziała się o Materze wybuchł straszny skandal, a koszmarne warunki życia panujące aż do lat 50-tych XX wieku sprawiły, że miejsce to okrzyknięto największą hańbą państwa włoskiego. 
Po pierwsze miasto było odcięte od wody i elektryczności co powodowało liczne choroby oraz wybuchy epidemii. Po drugie każda rodzina posiadała tylko jedno pomieszczenie, w którym przebywały zarówno ludzie jak i zwierzęta. Brak miejsca sprawiał, że dachy domostw służyły za ogrody warzywne, a nawet cmentarze!!! 
W roku 1954 władze wydały rozkaz całkowitego wysiedlenia mieszkańców do trzech nowo wybudowanych dzielnic, a Matera od tej pory zyskała miano "miasta widma". Okazało się jednak, że nie wszyscy byli  zadowoleni ze swoich nowych lokali mieszkalnych i potajemnie - zazwyczaj pod osłoną nocy zaczęli wracać na stare śmieci.
Po 32 latach emigracji władze miasta oficjalnie pozwoliły ludności na powrót do swoich dawnych domostw, pod warunkiem ich odnowy zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków. Rząd zobowiązał się do pokrycia 60 procent wydatków związanych z kosztami remontu. W ten właśnie sposób Matera ponownie zaczęła żyć. Świadczą o tym m.in.: suszące się pranie, liczne kafejki, hotele oraz mieszkańcy relaksujący się na przydomowych tarasach.
W roku 1993 Sassi di Matera znalazła się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCOa decyzja ta została uwarunkowana faktem, że miasto jest jednym z dowodów na możliwość wykorzystania budynków prehistorycznych aż do nowoczesności i jedynym w swoim rodzaju praktycznym wykorzystaniem zasobów naturalnych. 
Paradoksem jest również to, że miasto  które aż do XX wieku swoim wyglądem oraz koszmarnymi warunkami lokalowymi przypominało bardziej siedzibę ludów pierwotnych - zyskało miano Stolicy Kultury roku 2019!!!

W Materze jest ponad sto kościołów!!!
My odwiedzamy tylko dwa. Jednym z nich jest Kościół św. Piotra


Matera ze względu na swoje bajkowe położenie,  ciekawą historię oraz niepowtarzalny klimat wąskich uliczek i kamiennych domów - oprócz coraz większej rzeszy odwiedzających ją turystów stała się również idealną scenerią dla filmowców. Lista dzieł włoskiej i światowej kinematografii  kręconych w Sassi jest bardzo długa, a należą do nich m.in.: "Ewangelia według św. Mateusza", "Król Dawid", czy "Sprzedawca marzeń". 
Jednak największą sławę i rozgłos Matera zyskała dzięki słynnej i kontrowersyjnej "Pasji" Mela Gibsona. To właśnie ten film sprawił, że usłyszał o niej cały świat, a Mel Gibson w jednym ze swoich wywiadów powiedział:

"Gdy zobaczyłem ją pierwszy raz, straciłem głowę bo była po prostu idealna".

Spacerując po dzielnicach Sassi praktycznie od razu podjął decyzję o kręceniu filmu. Podobno miasto do złudzenia przypomina Jerozolimę i Golgotę, więc reżyser nie potrzebował żadnej scenografii - wystarczyła mu Matera. Ekipa Gibsona spędziła tutaj kilka miesięcy, a twórca "Pasji" był autentycznie zafascynowany miastem,  spędzając każdą  wolną chwilę z jej mieszkańcami, delektując specjałami włoskiej kuchni.
Niestety producent  zaliczył konkretną wpadkę za którą musiał słono zapłacić. Na potrzeby filmu  pomalowano /bez odpowiedniego zezwolenia/ fragment muru, który wydawał  się zbyt jasny. Nie przeszło mu to płazem, ponieważ ze względu na rygorystyczne przepisy dotyczące zabytków UNESCO - obowiązuje całkowity zakaz wprowadzania trwałych zmian mogących wpłynąć na oryginalny wygląd chronionych murów oraz domów.
Aktualnie oprócz przemalowanego muru, turyści mogą zobaczyć w Materze miejsca, w których kręcono poszczególne sceny do filmu, np. Drogę Krzyżową, Ostatnią Wieczerzę, czy Ukrzyżowanie Jezusa, a biura podróży oraz lokalni przewodnicy przygotowują specjalne trasy zwiedzania "śladami Pasji". 
Mam cichą nadzieję, że dzisiejszym postem zachęciłam Was do podróżowania moimi śladami, a będąc na południu Włoch nie zapomnijcie odwiedzić  Matery:):)

W Jerozolimie co prawda nie byłam, ale podobieństwo wydaje się być uderzające



Do tej pory zastanawiam się co mają symbolizować wiszące na sznurku byty:)



Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze
i życzę Wam udanego tygodnia:):)




Włochy, Matera - listopad 2019.

53 komentarze:

  1. Świetny post. Podałaś tyle ciekawych informacji, no i te piękne zdjęcia:)
    Zazdroszczę Ci tej podróży.
    Pozdrawiam:)
    K.K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite miejsce. Bardzo chciałabym zobaczyć Materę.
    Pięknie je opisałaś, a zdjęcia są cudne:)
    Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsiadasz w Balicach do samolotu Kraków-Bari, a potem dwie godziny pociągiem i jesteś na miejscu:):):)
      Buziaki:)

      Usuń
  3. Twoje posty zawsze są bardzo treściwe, a zatem "jednozdaniowe komentarze" ni jak pod nimi nie pasują.
    Rzadko w "miłych rzeczach zabieram głos", ale dzisiaj urzekło mnie, a właściwie rozbawiło kilka zdjęć z Casa Grotta z oryginalnie zachowanym wyposażeniem... Koń w stajni skojarzył mi z Edem - bohaterem filmu "Koń, który mówi" emitowanym w telewizji w czasach mojego dzieciństwa. Dzisiaj sobie pomyślałam, że skoro zwierzę żyło tak blisko człowieka, to dlaczego nie mogłoby się nauczyć mówić... chi, chi, pozdrawiam serdecznie w nowym roku i życzę kolejnych podróżniczych przygód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Ewo, jeśli moje posty są treściwe to cóż ja w takim razie mogę powiedzieć o Twoich?:):)
      Twój blog to prawdziwa skarbnica wiedzy:)
      Rzeczywiście dałam ciała z tym oryginalnym koniem:)
      Bardzo dziękuję za miły komentarz i również w nadchodzącym Roku życzę Ci wszystkiego najlepszego:)

      Usuń
  4. Chrystus nie dotarł, ale my dzisiaj mamy samoloty. ;)
    Dzięki Tobie miasto wylądowało także na mojej liście marzeń. Widzę, że idzie się dogadać z miejscowymi kotami. To dobrze, znaczy że gościnnie tam. ^_^
    Jaskinie troglodytów są bardzo kuszące. Chętnie bym je eksplorowała.
    O, masz nową inspirację na kuchnię! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Samolotem byłoby Mu raźniej:)
      Bez problemów możesz wynająć jaskinię jako swoje lokum. Nie znam cen noclegów w hotelach, ale na pewno mieszka się fajnie. Coś w stylu Flinstonów:)
      Jak najbardziej odnajduję się w takiej kuchni. To całkiem moje klimaty:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Można tam mieszkać? O toś mnie zainspirowała...

      Usuń
  5. Pięknie, cudnie itd.:)
    To niesamowite, że jeszcze nie tak dawno ludzie żyli w jaskiniach.
    Chciałbym to zobaczyć.
    Pozdrawiam:)
    Krzysiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - Matera jest niezapomniana:)
      Dobrze, że jest tam ciepło, więc mieszkanie w jaskini w upalne dni było całkiem przyjemne:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. W Materze nie byłam, ale w Jerozolimie tak. Masz rację, można znaleźć podobieństwo między tymi miastami. Jest takich kilka miejsc, które nie pozwalają bez smutku opuścić siebie podczas podróży. Materę chyba też z żalem opuszczałabym.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że musimy się wymienić kierunkami podróży. Ja do Jerozolimy, a Ty do Matery:)
      Bardzo chciałabym zobaczyć Jerozolimę. Może kiedyś się uda ...
      Przesyłam serdeczne pozdrowienia:)

      Usuń
  8. I ludzie żyli tam w tak strasznych warunkach do 1945 roku?! O rany, to po prostu okropne... a z drugiej strony, zapewne bieda spowodowała, że nie myśleli nawet o wyjeździe... Bardzo ciekawe miejsce, zdecydowanie chcę je zobaczyć na własne oczy!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie tam żyli do 1954 roku!!!
      Myślę, że po prostu się przyzwyczaili, bo kiedy otrzymali nowe mieszkania i tak wracali do starych.
      Nie ma to jak sprawdzić wszystko osobiście, co polecam:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Muy interesante el lugar que has visitado. tu reportaje es mplio y lleno de bellas imágenes.

    Besos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much:)
      Matera is a very beautiful place so the pictures are taken by themselves:)

      Regards:)

      Usuń
  10. Wszystko jest tu super i miejscówka i treść i zdjęcia. Miejsce piękne, ale przede wszystkim niesamowite. Mieliśmy w tym roku zobaczyć miejsce gdzie ludzie żyli w jaskiniach jeszcze do lat 60-tych nie na taką skalę jak w Materze, ale też nas to poruszyło. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      W jaskiniach Matery jeszcze nie tak dawno mieszkało dosyć specyficzne towarzystwo różnych "outsidersów" i "artystów".
      Podobnie jest w okolicach Granady. Widziałam na własne oczy jak sobie "fajnie" mieszkają w wykutych skałach:)
      Przynajmniej mają chłodno:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Zawsze docieracie do takich pięknych miejsc z niepowtarzalnym klimatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze staram się wyszperać coś ciekawego kiedy planujemy nasze podróże:)

      Usuń
  12. Fascynująca opowieść i dramatyczna historia! Dopisuję i ja do swoich wymarzonych miejsc do odwiedzenia. I zdjęcia świetne, pokazują wyjątkowy, jak mi się zdaje, nastrój miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  13. I życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Wielu ciekawych podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i również przesyłam najlepsze życzenia na nowy rok:):)

      Usuń
  14. Rzeczywiście zaniemówiłam z wrażenia!!! Straszna historia, ale w jaki ciekawy sposób ją przemieniono.
    Nie wiem jednak, czy spacerowałabym tam z przyjemnością mając w pamięci fragmenty książki.
    Ale zdjęcia pięknie oddają klimat miasta:)))
    Pozdrawiam Was serdecznie i składam najlepsze życzenia na nowy rok:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście wiele złego wydarzyło się w Materze, ale gdybyśmy mieli rezygnować z odwiedzania miejsc w których zło wygrywało kiedyś z dobrem musielibyśmy pominąć również Rzym czy Jerozolimę.
      Jak to dobrze, że czasy w których przyszło nam żyć są tak komfortowe /przynajmniej w Polsce/.
      Dziękuję bardzo i również życzę wszystkiego najlepszego:)

      Usuń
    2. To prawda, masz rację! Z innymi miejscami już się chyba oswoiliśmy, z tym też tak będzie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. Mylę, że nie chodzi tutaj o oswojenie, a raczej docenienie tego co mamy tu i teraz.
      Serdeczności:)

      Usuń
  15. Przepiękny post okraszone bogato bardzo udany i zdjęciami. Dziękuję za tą wycieczkę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Marysiu,po raz kolejny muszę napisać, że Twoje posty są niezwykle kompetentne:)
    Dzięki Tobie mogę dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy o świecie i być w miejscach, których pewnie nigdy nie uda mi się odwiedzić.
    Dziękuję za merytoryczną treść oraz piękne zdjęcia:)
    Dorota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za tyle miłych słów:)
      Dlaczego nie odwiedzisz - trzeba wierzyć w potęgę marzeń:)
      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  17. Hi, amazing blog. I follow you on gfc #92 ,follow back?


    https://insandfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Materę znam tylko ze zdjęć i opowiadań. Jest bardzo malownicza i chciałabym kiedyś ją zobaczyć. Natomiast nie zdawałam sonie sprawy w jakich warunkach żyli tam kiedyś ludzie. Cytat z książki jest wstrząsający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wiele jest miejsc na tym świecie które mają bardzo niechlubną historię.
      Najgorsze jest to, że w Materze ludzie umierali jeszcze w latach 60-tych z powodu biedy oraz chorób.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  19. Materią jestem oczarowana. To miasto na długo zapada w pamięci. Spacer pomiędzy tutejszymi domostwami dla mnie było niesamowitym przeżyciem. Dobrze zrobiłaś bo będąc w Bari błędem byłoby ominięcie kamiennego miasta.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Łucjo. Nie sposób pominąć Matery będąc w Bari.
      Serdecznie Cię pozdrawiam:)

      Usuń
  20. Wyjątkowe miejsce, warte ochrony! Rzeczywiście Matera trochę przypomina widok na Stare Miasto w Jerozolimie widziany z Góry Oliwnej, brakuje tylko złotej kopuły Meczetu na Skale. Golgoty raczej nie przypomina, bo ta oryginalna jest zabudowana w Bazylice grobu Pańskiego, no chyba że był to sfilmowany niewielki pagórek na tle Matery, która udawała Jerozolimę. Matera bardziej kojarzy mi się z miastem Kandowan w Iranie czy też skalnymi miastami w Maroku.
    Tak na marginesie to mieszkańcy Matery byli prekursorami współczesnej filozofii szalonej lewicy i np. polskojęzycznej noblistki by zrównać status zwierząt i ludzi. Koń, koza, muchy, pchły i pająki miały ten sam status lokatora co właściciel domostwa. Jakoś jednak to życie eko w zgodzie ze zwierzakami nie przekładało się na eko zdrowie ludzi. :)) Ale w XXI wieku także niektórzy mieszkańcy Polski nie mają dostępu do bieżącej wody, kanalizacji czy też mieszkań, które by nie przypominały projektów leśnych szałasów. Ot taka dopadła mnie refleksja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowe miejsce to dobre określenie. Niestety w Jerozolimie ani Maroku nie byłam, więc nie mam porównania.
      W Materze ludzie mieszkali ze zwierzętami ze względu na ograniczoną ilość miejsca. Po prostu nie mieli innego wyjścia. Domy są tam praktycznie przyklejone jeden do drugiego.
      Przykre jest to, że na całym świecie ludzkie życie jest pełne skrajności. Jedni umierają z głodu, a inni wyrzucają jedzenie:(



      Usuń
  21. Mario kochana, jak zwykle bardzo ciekawy post. Tak pienie opisujesz i pokazujesz te wszystkie cudne miejsca na ziemi. Pewnie nie będzie mi dane zawitać do Matery, ale dzięki Tobie czuję jakbym chociaż przez chwilę podróżowała tam w Twoim towarzystwie. Pozdrawiam serdecznie i z utęsknieniem czekam na Twoje Boże wpisy, brakuje mi ich bardzo.
    Buziaki przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Olimpio, że strasznie zaniedbałam posty teologiczne.
      Zbieram się w sobie i zebrać nie mogę:)
      Bardzo Ci dziękuję za miły komentarz i ogromnie się cieszę, że znowu jesteś na blogu:)
      Przesyłam moc pozdrowień:)

      Usuń
  22. Ciekawe miejsce dla turystów. Dobrze się stało, że wykwaterowano z tych kamiennych "jaskiń" ludzi i przekazano im mieszkania na miarę XX wieku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mimo wszystko ludzie wracali z powrotem do jaskiń i źle się czuli w nowych domach.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  23. Niesamowita historia. Nie słyszałam nigdy o tym mieście ("Pasji" nie ogladałam). U Ciebie zawsze można poznać interesujące miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w sumie niezbyt dawno temu dowiedziałam się o Materze, ale od razu wiedziałam, że jeśli tylko dotrę w tamte rejony Włoch - muszę zobaczyć to miasto.
      Zapraszam na kolejne posty i przesyłam serdeczne pozdrowienia z Polski do Japonii:)

      Usuń
  24. Przeczytałam i wiem, że jeszcze wrócę, by uczynić to jeszcze raz.
    Niesamowite miejsce i faktycznie na niektórych zdjęciach przypomina Jerozolimę. Byłam, ale mam niedosyt.
    Może kiedyś dotrzemy do Matery...
    "Pasja" za każdym razem powoduje u mnie wielki smutek i przerażenie...
    Mario Twoje posty to kopalnia wiedzy.
    Podziwiam Ciebie i Łucję - Marię za to od lat...
    Właściwie musiałabym zamknąć mój blog... Nie z lenistwa, ale z notorycznego braku czasu i często sił, moje posty są bardzo ubogie w treści.:(
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu bardzo Ci dziękuję za tyle miłych słów:)
      Ja też bardzo lubię bloga Łucji, ale nie przesadzaj ze swoją skromnością:)
      To właśnie między innymi Ty zaraziłaś mnie Grecją, dzięki pięknym zdjęciom i wpisom na blogu:)
      Buziaki:)

      Usuń
  25. Uwielbiam czytać takie posty. Są przeciekawe, bogate w mądra treść i przewspaniałe zdjęcia. Właśnie za tę różnorodność kocham Włochy. Mają tyle do zaoferowania że chyba braknie mi życia, żeby wszystkie zobaczyć. A szkoda bo na tej włoskiej ziemi pełno jest cudów architektury i nie tylko. Rewelacyjna relacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami aż za bardzo się rozpisuję, ale tak już mam, że jak się rozkręcę to końca nie widać:)
      Ja też pokochałam Włochy całym sercem i wkrótce znowu się tam wybieram:)
      Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
  26. Fantastyczna relacja, zachęcająca do odwiedzenia tego magicznego miejsca.
    https://rustykalneuchwyty.pl/132-prowadnice-drzwi-przesuwnych

    OdpowiedzUsuń