"Nie widziałam Cię już od miesiąca.
I nic.
Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca.
Lecz widać można żyć bez powietrza"
M. Pawlikowska-Jasnorzewska
Oj, dosyć dawno mnie tutaj nie było i nie ukrywam, że troszeczkę się za Wami stęskniłam:):):) Wracam więc z bardzo treściwym postem, którego tłem jest jeden z piękniejszych w Polsce kompleksów parkowo-pałacowych - i nawet przez moment nie miałam wątpliwości, że historia jaką dzisiaj opiszę będzie miała wydźwięk typowo romantyczny. Dlaczego??? Ano dlatego, że ja również w bardzo romantycznym klimacie spędziłam w Warszawie jeden z listopadowych weekendów:)
A tak całkiem serio - od dawien dawna inspirował mnie wątek miłosny pomiędzy miłościwie nam panującym królem Janem III Sobieskim, a francuską arystokratką Marią Kazimierą d'Arquien, zwaną przez wszystkich Marysieńką. Już w szkole na lekcjach historii wszyscy słyszeliśmy o płomiennych listach pisanych przez tę namiętną parę.
Zanim jednak ich związek został oficjalnie przypieczętowany, upłynęło wiele wody w Wiśle - ale warto było czekać na miłość, której echo pobrzmiewa aż do współczesnych nam czasów. Niestety małżeństwa z miłości na szczytach władzy nie były zjawiskiem powszechnym. Można powiedzieć nawet, że wyjątkowym i takim właśnie chlubnym wyjątkiem jest historia namiętności łączącej jednego z największych królów w dziejach Polski i jego uroczej pochodzącej z Francji małżonki. Marysieńka zdobyła jego serce gdy miała zaledwie czternaście lat i chociaż w życiu Sobieskiego /zanim ją poślubił/ przewijało się mnóstwo innych kobiet ich miłość przetrwała do końca życia.