O mnie


>


03.09.2015 - godz. 12.00 Jerzmanowice

Cel: Czarnogóra - Susanj

Walizki spakowane, ludzie przygotowane, a więc startujemy. 
W tym roku wybór padł na Czarnogórę, na nasze jak zwykle późno wakacyjne wojaże.
 Wyjeżdżamy 3, a planujemy wrócić 14 września.

Powody? 
- jedziemy w ciemno i mieszkamy tam gdzie my chcemy, a nie tam gdzie jest wolne miejsce,
- mniej ludzi - plaże są prawie puste, a w miejsca i zabytki które zwiedzamy i odwiedzamy dostajemy się bez problemu i zbędnych kolejek,
- taniej - nawet o 30-50%,
- nie ma już ekstremalnych upałów, jak w lipcu czy sierpniu. Temperatura wynosi 28-32 stopnie, temperatura wody 30 stopni.
No i o to nam właśnie chodzi.

Wyjazd z Krakowa o godz. 12.30

Kraków-Katowice-Gliwice-Ostrava -  na granicy z Czechami jesteśmy o godz. 13.45

Olomouc-Brno - na granicy z Austrią godz. 16.40
Poysdorf-Wiedeń-Graz- granica ze Słowenią godz. 20.30.
Mieszkańcy Poysdorf zdecydowali, że ich miasteczko będzie rozwijać się wokół tematu wina. Wygląd miejscowości budzi wiele „winnych” skojarzeń. Mnóstwo tutaj winiarni, znajduje się muzeum wina, na ścianach budynków zawieszono tabliczki z tekstami z Biblii dotyczącymi wina.
W centralnej części Poysdorf stoi pomnik, przedstawiający ludzi niosących winogrona.

Jedziemy przez słoweński Maribor - na granicy z Chorwacją jesteśmy o godz. 21.20
Zagrzeb-Zadar-Szybenik-Trogir-Split-Makarska-Dubrownik

Po 12 godzinach jazdy, robimy przerwę na krótką drzemkę /1.00 - 6.00/. O godzinie 6.45 wita nas budzące się słoneczko i zaprasza w dalszą podróż. Oczywiście po wypiciu pysznej chorwackiej kawusi i zjedzeniu ciasteczka w celu poprawienia kondycji.


Przez Chorwację jedziemy autostradą, a w miejscowości Ploće wjeżdżamy na  Jadranską Magistralę, która prowadzi przez całe wybrzeże Adriatyku, skąd po raz kolejny podziwiamy piękne bałkańskie krajobrazy 
Jeszcze około 7 godzin. Damy radę - tym bardziej, że otoczenie robi się coraz bardziej atrakcyjne. 
Szczerze mówiąc, gdy pierwszy raz przyjechałam do Chorwacji /3 lata temu/, tuż po przekroczeniu granicy rozczarowałam się ponieważ, poza skałami porośniętymi ubogą roślinnością nie było za bardzo czego podziwiać. Przereklamowane - pomyślałam. 
Ale kiedy jechaliśmy coraz dalej na południe moje rozczarowanie przeradzało się w stopniową fascynację. Bo tak naprawdę dopiero Dalmacja ukazuje najlepsze cechy tego państwa.
Zatoczki, wysepki, błękitna woda i coraz bujniejsza zieleń. 
Czy można chcieć czegoś więcej?


Przez całą drogę bacznie obserwuję otoczenie i wszystkie ważne informacje zapisuję w moim "Dzienniku pokładowym", który towarzyszy mi na każdym kroku. 

Bardzo podoba mi się pewne miasteczko w Chorwacji, położone nad rzeką Naretwą, przypominające Wenecję. Mieszkańcy parkują swoje łódki tuż przy domach.
Jadąc przez Chorwację spotykamy stragany ze świeżymi owocami i lokalnymi produktami, wytwarzanymi przez miejscową ludność.
Gdy wjeżdżamy do tunelu Sveti Rok, temperatura powietrza przed wjazdem do niego wynosi 15 stopni, a po wyjeździe już 25 stopni. Przejeżdżamy przez niego już trzeci raz i zawsze jest co najmniej 10 stopni różnicy.

Najdłuższy tunel w Chorwacji to Mala Kapela o długości 5.760 m.
Robi się coraz cieplej, a dojeżdżając do Dubrownika temperatura wynosi już 30 stopni.
Zatrzymujemy się więc i podziwiamy to piękne miasto z góry. Trzy lata temu zwiedzaliśmy go wewnątrz, spacerując jego uroczymi uliczkami, popijając kawusię w jednej z klimatycznych restauracji.
Stare Miasto

Każdego roku tysiące turystów przybywa do Dubrownika statkami wycieczkowymi. W Dubrowniku są dwa porty – Sary Port przytulony do murów Starego miasta i komercyjny port Gruz. Większość dużych statków przypływa do Gruz.

Długość takiego przeciętnego stateczku to około 300 metrów, szerokość 33 metry, pokłady pasażerskie: 12, pasażerowie: 2000, liczba załogi: 1000.
Olbrzymy te ze względu na swoje rozmiary, żeby zacumować w porcie ciągnięte są przez holowniki do tej pięknej zatoki, która mnie osobiście kojarzy się z Riwierą Francuską


Jeszcze tylko rzut okiem na nową część miasta Dubrownik i ruszamy dalej do celu, delektując się otoczeniem
Fragment wybrzeża adriatyckiego  należy do Bośni i Chercegowiny, w której znajduje się piękne miasteczko Neum przez które przejeżdżamy.

W zasadzie za Dubrownikiem ruch samochodowy jest coraz mniejszy, a im bliżej granicy z Czarnogórą, tym samochodów jest coraz mniej. 
Do granicy czarnogórskiej docieramy o godz. 11.00 w dniu 04.09.2015. r. - temp. 32 stopnie.

Celem naszej podróży jest miasteczko Susanj, położone około 1 km od Baru.
Wybraliśmy  je dlatego, ponieważ jest  dobrym punktem wypadowym do miejsc, które chcemy zobaczyć w Montenegro.
Dojeżdżając do Boki Kotorskiej jesteśmy naprawdę zmęczeni. Postanawiamy o około godzinę skrócić naszą podróż i decydujemy się na przeprawę promem na drugą stronę zatoki. Przecież naszemu dzielnemu samochodzikowi też się coś od życia należy.
Jeszcze tylko kilkanaście minut jazdy i można krzyknąć: 
Hurra, cel osiągnięty.

04.09.2015 r. godz. 13.00 - Susanj 

Pokonaliśmy 1570 km, a więc czarnogórska  kawa i szklaneczka soku chyba słusznie nam się należy?


Ceny paliwa /diesel/:
Czechy - 5 zł.
Austria - 1,11 - 1,49 Euro
Słowenia - 1,15 Euro
Chorwacja - 8,5 Kn = 6 zł.
Czarnogóra - 1,09 Euro /cena ta obowiązuje w całej Czarnogórze/.
Winety - 300 zł. 
/Janusz kupuje zawsze w Polskim  biurze podróży/. 
Autostrada w Chorwacji w obydwie strony to koszt 300 zł.
Podobnie jest w Słowenii - 150 zł./koszt winety miesięcznej/.
Koszt paliwa - 900 zł.

Teraz najwyższa pora rozejrzeć się za jakimś lokum, w którym będziemy mogli ułożyć nasze utrudzone kości i obmyć znużone ciała.
Z tą misją podąża głowa rodziny, ponieważ jej reszta pada na leżaki znajdujące się na pobliskiej plaży i czeka na sygnał.

Czy misja okaże się udana? Zobaczymy.



4 komentarze:

  1. Dłuuugą trasę pokonaliście. Ale trudy i znoje hartują nas jak nie wiem co i dają ogromną satysfakcję, gdy na finiszu dociera się do pięknego celu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc miałam wtedy dość, a gdy zajechaliśmy na miejsce stwierdziłam, że nigdy więcej tyle godzin w podróży. No, ale gdy emocje i zmęczenie, ustąpiło miejsca czarnogórskim przyjemnościom - zniechęcenie minęło. A dzisiaj ponownie mogę wsiadać do samochodu i jechać
      w kolejną podróż:)

      Usuń
  2. Inny świat.
    Tu, za oknem grubo na minusie, śnieg sypie, świat chcę się oglądać zza okna.
    a TU (na Twoim blogu) upał, rozkosz i tylko myśli o delektowaniu się takimi warunkami na leżaczkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj poleżałoby się teraz na leżaczku, poleżało - w tym ciepłym słoneczku:)
      Przecież jeszcze tylko pół roku:(

      Usuń