“Sadzenie kwiatów to jak otwieranie nieznanej książki,
ponieważ w jednej
i drugiej sytuacji rozpoczyna się coś nowego.
A ogród jest całą
biblioteką.”
N. Roberts
A niech tam - idę za ciosem i dzisiaj też będzie kolorowo i kwieciście:) Co prawda okres kwitnienia różaneczników i azalii dopiero przed nami, ale biorąc pod uwagę fakt, że w najbliższym czasie podróżowanie oraz przemieszczanie się będzie prawdopodobnie nadal utrudnione lub zupełnie niemożliwe - pozostaje nam retrospekcja. Tak więc w naszych wspomnieniach udajemy się do uroczego Ogrodu Japońskiego znajdującego się w miejscowości Pisarzowice położonej niedaleko Bielska-Białej.
Podobno historia ogrodu państwa Pudełko sięga wycieczki do Japonii, którą swego czasu odbył ojciec wraz z synem Sebastianem i jak na rodzinę wytrawnych ogrodników przystało - w Kraju Kwitnącej Wiśni zwiedzali oni głównie ogrody.
Oprócz wspomnień i ogromnej ilości zdjęć w głowie juniora zakiełkowała myśl o założeniu własnego ogrodu japońskiego, a efekty tych poczynań możemy podziwiać przyjeżdżając właśnie do Pisarzowic. Przedsięwzięcie było od razu zakrojone na dość dużą skalę i wymagało sporych nakładów finansowych, jednak Sebastian w końcu przekonał do swojego pomysłu rodziców i mniej więcej w 2003 roku powstały pierwsze szkice ogrodu. Następnie rozpoczęto prace nad ukształtowaniem terenu - wytyczono dosyć duży staw i stopniowo dosadzano rośliny.