„Znowu oddech piękna Toskanii. Przed laty po raz pierwszy spojrzałem
na Italię z okien wagonu, po całonocnym zmaganiu się snu ze zmęczeniem.
To była właśnie Toskania. Od tamtej pory, ilekroć myślę „Italia”, staje
mi przed oczyma krajobraz utkany z pagórków, wysmukłe cyprysy na tle
błękitnego nieba i na poły ukryte w zieleni zabudowania o delikatnej
architekturze.” - Michał Heller
Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu, jeżeli dzisiaj po raz kolejny zabiorę Was do Włoch, a konkretnie do przepięknego toskańskiego miasteczka o nazwie Cortona.
Przypuszczam, że większość z nas /kobiet/ oglądała film zatytułowany "Pod słońcem Toskanii", opartego na prawdziwej historii pisarki Frances Mayes, która zupełnie przypadkowo znalazła się w Toskanii i w efekcie końcowym zakupiła tam willę o nazwie "Bramasole". Pewnie większa część damskiej widowni marzyła o tym, żeby przeżyć podobną przygodę do tej, która spotkała książkową bohaterkę /no może za wyjątkiem perypetii rozwodowych/.
Ja na przykład po obejrzeniu filmu, od razu chciałam pojechać do Cortony i chociaż przez krótką chwilkę pobyć w miejscu, w którym przebywała i zamieszkała na stałe autorka książki.
Pomimo różnych, niejednokrotnie negatywnych opinii na temat tego filmu - należy on do moich ulubionych /idealny na jesienne wieczory/, a planując trasę podróży po Toskanii, wiedziałam, że nie mogło w tych planach zabraknąć również Cortony.